Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Next
Piotr Gałka
Guest
Wed Feb 10, 2010 12:21 pm
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:it25n5h5in6fp2t94afqom0qsmqljlcqto@4ax.com...
Quote:
Od tego zaczalem - gdzie ja bym wsadzil 2uF/160V.
I nic nie wymyslilem.
Szczegolnie takiej wielkosci.
Ja użyłem takiego kondensatora (na pewno 2uF, ale U=?) do gromadzenia
energii w układzie zapłonu tyrystorowego.
Ale to znikome zastosowanie, i czysto amatorskie.
A produkowac musieli masowo na inne cele :-)
Jestem prawie pewien, że te moje kondensatory pochodziły z filtra zasilania
o wymiarach około 15 x 5 x 5 cm pochodzącego z rozbiórki jakiegoś bombowca z
II wojny. Miałem też zestaw silnik+prądnica służące do wytworzenia innego
napięcia (chyba anodowego dla radia) i maszynkę do zrzucania bomb (pokrętłem
wybierało się, czy po jednej, po dwie, po cztery, czy po osiem i potem
impuls elektryczny przekręcał dalej to pokrętło (po 1 było jeszcze 8
pozycji, po 2 cztery itd.) podając impulsy na odpowiednie z 8 wyjść.
Urządzenie to miało wewnętrzną klimę w postaci uzwojenia z drutu oporowego
na płytce miki o dość sporych rozmiarach.
To zastosowanie uzasadnia chyba solidność wykonania tych kondensatorów.
P.G.
J.F.
Guest
Wed Feb 10, 2010 12:30 pm
On Wed, 10 Feb 2010 12:21:40 +0100, Piotr Gałka wrote:
Quote:
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
Ja użyłem takiego kondensatora (na pewno 2uF, ale U=?) do gromadzenia
energii w układzie zapłonu tyrystorowego.
Ale to znikome zastosowanie, i czysto amatorskie.
A produkowac musieli masowo na inne cele :-)
Jestem prawie pewien, że te moje kondensatory pochodziły z filtra zasilania
o wymiarach około 15 x 5 x 5 cm pochodzącego z rozbiórki jakiegoś bombowca z
II wojny.
Twoje byc moze. Ale na tych z allego pisze "Unitra Telpod".
I moze nawet rok produkcji 88-04. Te co mam w szafce sa o dekade lub
dwie mlodsze.
Centrala telefoniczna pasuje.
J.
J.F.
Guest
Wed Feb 10, 2010 12:36 pm
On Wed, 10 Feb 2010 12:02:36 +0100, Piotr Gałka wrote:
Quote:
Gdyby ktoś ustalił, że do podstawowego zasobu wiedzy każdego kulturalnego
człowieka (a tylko taki ma prawo dostać maturę) należy śpiew to
prawdopodobnie nie zdałbym matury i nie mógł pójść na studia elektroniczne i
nie wiem co bym teraz robił.
No przeciez sa stopnie ze spiewu, plastyki, wf-u i religii :-)
Quote:
Matura powinna być różna - do wyboru - profil mat-fiz, bio-chem, hum-języki,
hum-muz i może jeszcze parę innych. Jedyną metodą dobrej selekcji kandydatów
na studia są egzaminy zgodne z kierunkiem. Jeśli przyjąć, że egzaminy to
niepotrzebny stres to proponuję wprowadzić tyle różnych (ogólnopolskich)
matur ile jest kierunków studiów.
To chyba jednak lepiej to rozwiazano, jesli sa matury z poszczegolnych
przedmiotow i na dwoch poziomach.
Jeszcze tylko zlikwidowac obowiazkowy polski i juz bedzie bardzo
dobrze.
A dla tych co juz chca protestowac .. w Unii zyjemy. Mozna chodzic do
francuskiej podstawowki, niemieckiego gimnazjum, angielskiego liceum,
i w koncu wrocic na polskie studia. Ciekawe co system na to - uzna
angielska mature ? :-)
J.
Sundayman
Guest
Wed Feb 10, 2010 12:46 pm
Użytkownik <konsul41@wp.pl> napisał w wiadomości
news:hkr856$p2o$1@atlantis.news.neostrada.pl...
Quote:
Za moich czasów jakoś nikt nie słyszał o "dysortografii", i jakby ktoś
takie
coś wymyślił, to rzeczywiście linijeczką po łapach...
Tak, tak nie było też AIDS, ADHD,umysłowo chorych zamykano w lochach ...,
a później był Oświęcim.
Kolega jest rozbrajający

Po takim komentarzu, to domyślam się, że u
kolegi występuje też dyshistoria... :)
Ja oczywiście rozumiem, że są przypadki ludzi, którzy mają rzeczywiste
problemy - ale;
1. to jest imho minimalny procent spośród tych, którzy się rzeczywiście
próbują załapać na różne "dys".
2. akurat jeśli chodzi o pisanie "elektroniczne" - czy to w usenecie czy
jakiejś innej "elektronicznej" formie - to korzystanie z "autokorekty" jest
proste i tanie.
Mnie uczono - niezbyt nachalnie zresztą - że kaleczenie języka - w dowolnej
formie - jest oznaką społecznych nizin. I potwierdza się to imho w 99%.
Zatem jakiekolwiek próby "udowadniania" ,że "trzeba" albo "można" pisać jak
trzylatek, to żałosny spektakl, drogi kolego.
Sam posiadam firmę, i wszelkie pisma od osób, które nie potrafią napisać
paru zdań poprawanie, albo nie chce im się użyć korektora
wywalam natychmiast, bo to dość jednoznacznie sugeruje z kim mam do
czynienia. Ja na przykład mam inną metodę - zanim wyślę to co napisałem, to
po prostu czytam to.
Proste i w miarę skuteczne.
Oczywiście, żeby było jasne - ktoś, kto pisze poprawnie nie musi być cacy i
cool :)
Quote:
Co do bicia dzieci przez nauczycieli jestem przeciw, Z jakiej racji ma się
ktoś wyżywać na moim dziecku, ponieważ rano pokłócił się z żoną/mężem
(albo mu nie dała

) . Miałem w swoim życiu i takich co bili i takich
co umieli zachwycić przedmiotem, jak myślicie których bardziej szanowano?
Ci drudzy nie mieli żadnych problemów z dyscypliną. Jednym z nich był
ksiądz u którego na Religi było cicho, po prostu umiał rozmawiać z
młodzieżą . Była też nauczycielka J. Niemieckiego która sprawdzała
obecność, prosiło się o możliwość wyjścia do toalety i można było nie
wrócić już na lekcje.
Ale nikt nie namawia do bicia kogokolwiek. Stosowanie przemocy jest
przeważnie oznaką bezradności, ergo - porażką.
Ale życie nie jest "czarno-białe", i chciałem tylko powiedzieć, że to, że
nauczyciel (którego zresztą wspominam bardzo mile)
przylał mi po łapach nie spowodowało u mnie psychicznych wypaczeń, i jak
dotąd udało mi się nikomu w zęby nie dać :)
Jedym słowem - zdrowy rozsądek jest zalecany.
A wracając do ortografii - ja pozostaję przy swoim. Jeśli tutaj (w
internecie) spotykam tekst pisany tak, że oczy bolą, to oznacza dla mnie,
że autor jest leniem i barankiem bożym, bo NICZYM nie można tego tłumaczyć
(nawet jeśli rzeczywiście ma jakieś "dys").
A już robienie z takich przypadków jakichś konstrukcji w rodzaju
"alternatywnej ortografii" czy tam innej "anarchii" to już jest w ogóle
żenada.
Mozna to jedynie podciągnąć pod "alternatywną inteligencję".
Oczywiście rozumiem, że ci "anarchiści" mogą sobie w swoim rozumku dochodzić
do koncepcji, że pisanie jak wspomniany trzylatek jest "walką z systemem",
ale
u mnie to wywołuje reakcje uzasadniające użycie sformułowania "rozumek"...
I to tyle, bo szkoda czasu imho na dyskusję o rzeczach oczywistych.
pozdr.
Guest
Wed Feb 10, 2010 2:49 pm
Quote:
Tak, tak nie było też AIDS, ADHD,umysłowo chorych zamykano w lochach ...,
a później był Oświęcim.
. Po takim komentarzu, to domyślam się, że u kolegi występuje też
dyshistoria...
W którym miejscu, jeśli łaska.
Ja oczywiście rozumiem, że są przypadki ludzi, którzy mają rzeczywiste
problemy - ale;
.
Poczyta Pan moje wypowiedzi powyżej.
Quote:
Sam posiadam firmę, i wszelkie pisma od osób, które nie potrafią napisać
paru zdań poprawanie, albo nie chce im się użyć korektora
wywalam natychmiast, bo to dość jednoznacznie sugeruje z kim mam do
czynienia.
Quote:
Ja na przykład mam inną metodę - zanim wyślę to co napisałem, to po prostu
czytam to.
Proste i w miarę skuteczne.
Pan nie rozumie tego, że ktoś napisze i nie widzi błędów.
Proszę przeczytać wypowiedź Pana Piotra Gałki powyżej.
<CYTAT>
Działanie ludzkiego mózgu jest zbyt skomplikowane aby jednoznacznie
przyjmować, że każdy musi przecież być w stanie zrobić to co ja robię - to
żaden problem. A jak nie robi to znaczy, że leń.
Przez lata nie wiedziałem jak to się dzieje, że tzw. czeski błąd jest
podobno typowy, bo nigdy nie udało mi się go zrobić. W 2004 trafiłem nagle
na operację. Znieczulenie w kręgosłup nie zadziałało na czas i dostałem też
ogólne.
10 dni potem wpadłem do pracy i tu pojawiła się potrzeba szybkiej rozmowy i
zauważyłem, że się straszliwie jąkam (wrażenie dziwaczne - mówisz raz,
słyszysz siebie 2 razy). Na szczęście po pół roku mi przeszło. Ale od tamtej
pory robię też nagminnie czeskie błędy - mniej więcej jeden na każdą linijkę
(zdarzało mi się też pomieszać 3 litery, a nie tylko dwie). No i to jest
tak, że pisząc nie zauważa się tego (jesteś pewien, że napisałeś dobrze) -
dopiero kontrola pisowni wyłapuje.
</CYTAT>
Quote:
Jedym słowem - zdrowy rozsądek jest zalecany.
A wracając do ortografii - ja pozostaję przy swoim.
... I to tyle, bo szkoda czasu imho na dyskusję o rzeczach oczywistych.
Przepraszam, ale to jest podejście ignoranta (nie ważne co jest prawda, Ja
wiem swoje).
PS:
W Pańskiej wypowiedzi jest przynajmniej 2 błędy.
RoMan Mandziejewicz
Guest
Wed Feb 10, 2010 2:59 pm
Hello konsul41,
Wednesday, February 10, 2010, 2:49:57 PM, you wrote:
[...]
Quote:
W Pańskiej wypowiedzi jest przynajmniej 2 błędy.
W Twoim jednym zdaniu już jeden. Nie czytasz tego co sam piszesz.
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Nowa strona:
http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
Guest
Wed Feb 10, 2010 3:10 pm
Quote:
W Pańskiej wypowiedzi jest przynajmniej 2 błędy.
W Twoim jednym zdaniu już jeden. Nie czytasz tego co sam piszesz.
Tak, ale Ja jestem dysortografem, i ja korzystam z Openoffice do sprawdzania
błędów i mi nie pokazywał błędów, a Pan Sundyman nie cierpi osób piszących z
błędami i czyta to co napisze, przecież to jest taka prosta metoda.
Piotr Gałka
Guest
Wed Feb 10, 2010 4:32 pm
Użytkownik <konsul41@wp.pl> napisał w wiadomości
news:hkudmt$a85$1@atlantis.news.neostrada.pl...
Quote:
Pan nie rozumie tego, że ktoś napisze i nie widzi błędów.
A pro po nie widzi błędów.
Podobno jak ktoś dużo czyta to utrwala sobie dobrą pisownię, jest jednak
ale....
Dziecko ma taką wadę wzroku, że dokładnie w tym punkcie na który patrzy
wypada tzw. martwy punkt związany z żółtą plamką. On tego nie widzi jako
kleks zasłaniający środek słowa (co skłaniało by do próby zajrzenia za ten
kleks) tylko widzi każde słowo na które patrzy bez środkowej litery, ale też
bez żadnej przerwy w środku - jego mózg się dopasował do tego i z tego co z
oczu dociera tworzy ciągły obraz (musi spojrzeć celowo trochę obok środkowej
litery aby ją zobaczyć). Ale byłoby absurdem, aby czytając książkę
zatrzymywać się na każdym słowie i je kilka razy oglądać z każdej strony.
Skutek jest taki, że w mózgu utrwala się obraz wszystkich słów bez
środkowych liter, no i jak pisze to typowo pomija środkowe litery, a zeszyty
szkolne nie mają jeszcze zintegrowanego z nimi słownika sprawdzającego
pisownię no i jest masa błędów ortograficznych, a czytanie książek wcale nie
pomaga.
A nauczyciele rozumują tak: "ma wadę wzroku, ale okulista dobrał mu okulary
znaczy widzi dobrze".
Ta sama wada przeszkadza też w matematyce - w treści zadania jest 100, a on
wykona obliczenia prawidłowo, ale dla 10 i mimo wielokrotnego sprawdzania
sam nie zauważy tego błędu.
Przez coś takiego taki człowiek, nawet myślący logicznie, może nie zdać
matury z matematyki, czy polskiego (bo kilka takich przeoczeń wystarczy), co
uniemożliwi mu start na przykład na uczelnię artystyczną.
Brak zrozumienia dla problemów innych ludzi wystawia jednoznaczne świadectwo
temu któremu ten brak zrozumienia dolega.
P.G.
RoMan Mandziejewicz
Guest
Wed Feb 10, 2010 6:37 pm
Hello Piotr,
Wednesday, February 10, 2010, 4:32:47 PM, you wrote:
[... prześliczna historyjka ...]
Quote:
Brak zrozumienia dla problemów innych ludzi wystawia jednoznaczne
świadectwo temu któremu ten brak zrozumienia dolega.
Po raz kolejny: opisujesz zjawisko, które dotyczy mikroskopijnego
ułamka ludzkości.
Problemem jest masowość innego zjawiska: rzekomej dysortografii, którą
wmawiają sobie sami "chorzy". Na jeden przypadek rzeczywistych
problemów przypada 100 (lub nawet znacznie więcej) przypadków
"choroby" wmówionej dziecku przez wygodnych rodziców, którym się nie
chciało zająć własną pociechą we właściwym czasie i "żeby się
biedactwo tak nauką nie męczyło" załatwiło papierek na dysortografię,
dyskalkulię i całą resztę dyslekcji (nie poprawiać). Ponieważ należę
do pierwszego pokolenia rodziców masowych dysortografów i chodziłem na
zebrania rodziców (nie jestem święty - tylko kilka razy byłem) i
rozmawiałem z tymi rodzicami, to naprawdę wiem co piszę.
BTW: pisze się "a propos" a nie "a pro po".
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Nowa strona:
http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
Piotr Gałka
Guest
Thu Feb 11, 2010 9:12 am
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <roman@pik-net.pl> napisał w wiadomości
news:1534754896.20100210183710@pik-net.pl...
Quote:
Po raz kolejny: opisujesz zjawisko, które dotyczy mikroskopijnego
ułamka ludzkości.
To może zależeć od zdefiniowania pojęcia mikroskopijny.
Quote:
Problemem jest masowość innego zjawiska: rzekomej dysortografii,
[...]
rozmawiałem z tymi rodzicami, to naprawdę wiem co piszę.
Może to nie wyraźnie widać, ale rozróżniam Twoją opinię o udawanych dys...
od zdania kogoś, kto potępia z góry na dół każdego bez wnikania, czy to zła
wola, czy po prostu brak możliwości.
Problem dla mnie jest taki, że jak ktoś nie ma nogi, to każdy to widzi i nie
będzie mu stawiał 1-ek z WF-u za niespełnienie pewnego standardowego poziomu
wymagań, a jak czyjś mózg pracuje słabo to tego nie widać i natychmiast się
okazuje, że dziecko które pracuje uczciwie codziennie od 7 do 22..24 ma
opinię lenia.
Quote:
BTW: pisze się "a propos" a nie "a pro po".
Być może, nie mam pojęcia.
P.G.
RoMan Mandziejewicz
Guest
Thu Feb 11, 2010 9:29 am
Hello Piotr,
Thursday, February 11, 2010, 9:12:50 AM, you wrote:
Quote:
Po raz kolejny: opisujesz zjawisko, które dotyczy mikroskopijnego
ułamka ludzkości.
To może zależeć od zdefiniowania pojęcia mikroskopijny.
Takich, które się liczy w ppm a nie w dziesiątkach procentów jak
posiadaczy zaświadczenia.
Quote:
Problemem jest masowość innego zjawiska: rzekomej dysortografii,
[...]
rozmawiałem z tymi rodzicami, to naprawdę wiem co piszę.
Może to nie wyraźnie widać, ale rozróżniam Twoją opinię o udawanych dys...
od zdania kogoś, kto potępia z góry na dół każdego bez wnikania, czy to zła
wola, czy po prostu brak możliwości.
Brzytwa Ockhama się kłania - jeśli na jednego prawdziwego dysortografa
przypadają setki rzekomych, to mam prawo do uogólnień.
Quote:
Problem dla mnie jest taki, że jak ktoś nie ma nogi, to każdy to widzi i nie
będzie mu stawiał 1-ek z WF-u za niespełnienie pewnego standardowego poziomu
wymagań, a jak czyjś mózg pracuje słabo to tego nie widać i natychmiast się
okazuje, że dziecko które pracuje uczciwie codziennie od 7 do 22..24 ma
opinię lenia.
Jak komuś mózg źle pracuje, to nie musi się parać na przykład
elektroniką koniecznie. Jest trochę zadań dla osób ze szwankującym
mózgiem. Nadmierną tolerancją doprowadzamy do tego, że człowiek
kończący studia z dziedziny elektroniki lub bliskiej nie potrafi
stosować prawa Ohma czy praw Kirchoffa. Bo mu mózg szwankuje i nadmiar
wiedzy zniknął w mrokach niepamięci.
Quote:
BTW: pisze się "a propos" a nie "a pro po".
Być może, nie mam pojęcia.
Bez urazy - jeśli nie mam pojęcia, jak się coś pisze, to staram się
tego nie używać. Z szacunku dla innych.
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Nowa strona:
http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Feb 11, 2010 11:43 am
Pan Piotr Gałka napisał:
Quote:
Problem dla mnie jest taki, że jak ktoś nie ma nogi, to każdy to
widzi i nie będzie mu stawiał 1-ek z WF-u za niespełnienie pewnego
standardowego poziomu wymagań,
Znam przypadek wuefmena psychopaty, który uczniowi po operacji
kardiochirurgicznej (rozcinany mostek) kazał robić pompki.
O operacji w szkole wszyscy wiedzieli, bo jakże by inaczej.
Papiery też na to były.
--
Jarek
Piotr Gałka
Guest
Thu Feb 11, 2010 1:09 pm
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <roman@pik-net.pl> napisał w wiadomości
news:452071241.20100211092913@pik-net.pl...
Quote:
Jak komuś mózg źle pracuje, to nie musi się parać na przykład
elektroniką koniecznie.
Oczywiście, bez obawy ktoś taki z natury będzie omijał ten kierunek szerokim
łukiem.
Ja tylko o tym, żeby nie blokować mu możliwości które są dla niego dobre (i
gdzie może się na prawdę sprawdzić) poprzez wymaganie minimalnego poziomu z
szeroko rozumianego wykształcenia ogólnego.
Co nie znaczy, że postuluję zero wymagań - tylko powinien być dość swobodny
wybór z jakiej grupy dziedzin chce się wykazać wystarczającym poziomem
wiedzy. Ja bym żadnego przedmiotu nie robił obowiązkowym, ale podał np. 5
głównych z których co najmniej 3 trzeba wybrać.
Quote:
BTW: pisze się "a propos" a nie "a pro po".
Być może, nie mam pojęcia.
Bez urazy - jeśli nie mam pojęcia, jak się coś pisze, to staram się
tego nie używać. Z szacunku dla innych.
Jak pisałem nie wiedziałem, że nie mam pojęcia to jak mogłem ten szacunek
zrealizować ?
P.G.
RoMan Mandziejewicz
Guest
Thu Feb 11, 2010 1:23 pm
Hello Piotr,
Thursday, February 11, 2010, 1:09:53 PM, you wrote:
Quote:
Jak komuś mózg źle pracuje, to nie musi się parać na przykład
elektroniką koniecznie.
Oczywiście, bez obawy ktoś taki z natury będzie omijał ten kierunek szerokim
łukiem.
Ja tylko o tym, żeby nie blokować mu możliwości które są dla niego dobre (i
gdzie może się na prawdę sprawdzić) poprzez wymaganie minimalnego poziomu z
szeroko rozumianego wykształcenia ogólnego.
Co nie znaczy, że postuluję zero wymagań - tylko powinien być dość swobodny
wybór z jakiej grupy dziedzin chce się wykazać wystarczającym poziomem
wiedzy. Ja bym żadnego przedmiotu nie robił obowiązkowym, ale podał np. 5
głównych z których co najmniej 3 trzeba wybrać.
Tylko w ten sposób dopuszczasz do sytuacji, gdzie elektronik nie zna
podstaw fizyki i jego aparat matematyczny woła o pomstę do nieba. Bo
kto normalny chciałby się uczyć analizy matematycznej bez przymusu?
[...]
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Nowa strona:
http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
Piotr Gałka
Guest
Thu Feb 11, 2010 3:45 pm
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <roman@pik-net.pl> napisał w wiadomości
news:3610244000.20100211132344@pik-net.pl...
Quote:
Ja bym żadnego przedmiotu nie robił obowiązkowym, ale podał np. 5
głównych z których co najmniej 3 trzeba wybrać.
Tylko w ten sposób dopuszczasz do sytuacji, gdzie elektronik nie zna
podstaw fizyki i jego aparat matematyczny woła o pomstę do nieba. Bo
kto normalny chciałby się uczyć analizy matematycznej bez przymusu?
Nigdzie nie napisałem, aby na pierwszym roku studiów nie było egzaminów z
matematyki (na szczęście nie musiałem zdawać) i fizyki. W ogóle nie
postuluję, aby na studiach stosować jakąś taryfę ulgową - zakładam, że tam
idą ci, którym dany kierunek leży.
Ja zakładałem, jak wcześniej pisałem, że przy takiej swobodzie wyboru na
maturze, na studia są egzaminy, albo (jeśli matura + egzaminy to za duży
stres - bo to jest chyba jedyny argument przeciw egzaminom) to dokonany
wybór określa automatycznie grupę kierunków na które można z tymi wynikami
startować.
W ten sposób dopuszczam elektronika z ułomnym polskim i historią, czy aktora
z ułomną matematyką i fizyką.
P.G.
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Next