Goto page Previous 1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14 Next
WĹodzimierz Wojtiuk
Guest
Thu Sep 08, 2016 12:50 pm
On 2016-09-08 12:41, J.F. wrote:
(ciap)
Quote:
No, gwozdzie to w GS raczej byly. Srubki niekoniecznie.
Tak tylko nigdy tej wielkości co były potrzebne (do dziś zapasy po
chlewikach niektórym zostały).
Tak jak o GS wspomnieliscie to przypomniała mi się mina GSmana jak
zapytałem o wiertła fi 1mm albo 0,8
:p
Włodek
Piotr Gałka
Guest
Thu Sep 08, 2016 12:57 pm
Użytkownik "SW3" <sw3.spam.stop@poczta.fm.invalid> napisał w wiadomości
news:op.yngrgqxlctg864@hopeit.linksys...
Quote:
Może ustalmy jedną rzecz: to że byliśmy młodsi i że nie było komórek to
nie wina/zasługa PRL.
Oczywiście, ale to, że na założenie telefonu czekało się (w przypadku moich
rodziców) 19,5 roku to jednak wina PRL-u.
Albo: ile śmiechu mieli wystawcy na Cebicie (okolice 1990) jak dawałem im
wizytówkę, a na niej żadnego innego kontaktu jak adres. Jak się
zorientowałem, z czego się nabijają (jak odchodziłem od stoiska to zaraz
zwoływali kolegów aby pokazać co niezwykłego dostali) to następnym już
mówiłem, że zapomniałem.
Nazywało się, że nie ma możliwości technicznych aby firmie założyć telefon.
Ze dwa lata musieliśmy czekać. Nawet jak to już tuż po PRLu to winię za ten
stan rzeczy PRL.
P.G.
J.F.
Guest
Thu Sep 08, 2016 12:58 pm
Użytkownik "Michał Jankowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:nqrgkk$eko$1@news.agh.edu.pl...
Quote:
Z jajkami nie było tak prosto. Sklep gieesu prowadził wyłącznie skup
jajek (i to na kilogramy), a sprzedaży już nie. Kupować trzeba było
bezpośrednio od chłopa. Jak ktoś spędzał wakacje u rodziny na wsi to
spoko, ale ktoś przypadkiem przejeżdżający już miał trudności.
A po co przypadkiem przejezdzajacemu jajko ?
W miejscowosciach turystycznych jajka juz byly ..
Quote:
W ogóle
wiejskie sklepy nie sprzedawały tego, co rolnicy uprawiali u siebie,
więc kartofle czy marchewkę też trzeba było zdobywać...
Hihi - ostatnio to uslyszalem kilka lat temu.
Znajomi sie wyprowadzili do pierwszej wioski za Wroclawiem i dokladnie
tak - w sklepikach nie ma tego, czego mieszkancy nie kupuja.
A po co kupowac, skoro rosnie w ogrodku ?
Quote:
Mało tego, często chleba sklep miał tylko tyle, co dla swoich stałych
klientów. Albo co najmniej trzeba było poczekać, aż wszyscy miejscowi
kupią...
A to nadal jest
Co sie dziwic - bochenek sie sprzeda, albo pojdzie w straty.
A stalych klientow trzeba szanowac, wiec rezerwacje sa.
Z innej wsi ... tam juz sie nie chodzi do sklepu. Tam sklep przyjezdza
do klienta.
Z tym, ze duzo sprzedaja na wczesniejsze zapisy/zamowienia.
Co az tak bardzo nie przeszkadza - widzisz, ze chleb i mieso sie
koncza, to prosisz na jutro dostawe.
A nie trzeba wsi - jezdilem do Lidla po chleb ze swiezego wypieku (i
zdaje sie - starego, mrozonego ciasta).
A ostatnio ... godzina przed zamknieciem, polki puste.
W d* maja klienta.
J.
WĹodzimierz Wojtiuk
Guest
Thu Sep 08, 2016 1:27 pm
On 2016-09-07 23:16, re wrote:
Quote:
Użytkownik "Włodzimierz Wojtiuk"
...
W związku z tematem grupy informuję, że o jakichkolwiek częsciach
elektronicznych włącznie z jakimikolwiek kablami (kabelkami) mogłem
sobie poczytać...
---
Bazarów nie było ?
Do Lublina około 80 km, jeśli byłem to w CSH, później Centrala Techniczna...
Targ co poniedziałek, konia można było kupić, parę prosiat...
Włodek
HF5BS
Guest
Thu Sep 08, 2016 1:29 pm
W dniu 08.09.2016 o 14:42 ""Włodzimierz Wojtiuk <"WBodzimierz <Wojtiuk">>
pisze:
Quote:
On 2016-09-08 11:03, SW3 wrote:
Może ustalmy jedną rzecz: to że byliśmy młodsi i że nie było komórek to
nie wina/zasługa PRL.
Za to tradycyjne telefony były o d..ę potłuc, a to już niestety wręcz
cecha ustrojowa!
Cóż powiedzieć... Skoro w specyfikacji systemu, nawet tego warczącego i
terkoczącego Strowgera była konieczność pracy w klimatyzowanych warunkach,
a jedyne, co latem, to okno otworzyć, "znakomite" w zakurzonym centrum,
czy zimą, kaloryfery, aby ludzie nie zamarzli, pięknie "wydłużało"
trwałość urządzeń. Chwała technikom, że jakoś to utrzymywali, ale
wszystkiego własnymi siłami wyłowić się nie dało.
Było do dupy, Strowger najbardziej, bo ch...ałowe materiały.
--
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród SERDECZNYCH PRZYJACIÓŁ, psy zająca zjadły. - I.Krasicki "Przyjaciele"
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
HF5BS
Guest
Thu Sep 08, 2016 1:32 pm
W dniu 08.09.2016 o 14:57 Piotr Gałka <piotr.galka@cutthismicromade.pl>
pisze:
Quote:
Nazywało się, że nie ma możliwości technicznych aby firmie założyć
telefon. Ze dwa lata musieliśmy czekać. Nawet jak to już tuż po PRLu to
winię za ten stan rzeczy PRL.
Gdybyś miał znajomego Sekretarza Partii... To wniosek musiałbyś złożyć dla
formalności, bo telefon już miałbyś czynny.
Choć po PRL-u... pewnie też by się jakiś kacyk znalazł, co to wicie
rozumicie, jakoś tu nie dzwoni, proszę to poprawić...
--
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród SERDECZNYCH PRZYJACIÓŁ, psy zająca zjadły. - I.Krasicki "Przyjaciele"
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
Piotr GaĹka
Guest
Thu Sep 08, 2016 1:38 pm
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:57d16080$0$12563$65785112@news.neostrada.pl...
Quote:
Z jajkami nie było tak prosto. Sklep gieesu prowadził wyłącznie skup
jajek (i to na kilogramy), a sprzedaży już nie. Kupować trzeba było
bezpośrednio od chłopa. Jak ktoś spędzał wakacje u rodziny na wsi to
spoko, ale ktoś przypadkiem przejeżdżający już miał trudności.
A po co przypadkiem przejezdzajacemu jajko ?
W miejscowosciach turystycznych jajka juz byly ..
Przypadkowo można nie tylko przejeżdżać, ale też np. przepływać kajakiem, i
chcieć zrobić jakieś zakupy. Mało która miejscowość nad rzeką była
"turystyczna". Pamiętam czasy, kiedy można było całą Czarną Hańczę
przepłynąć i żadnego innego kajaka nie spotkać (żadnych miejsc biwakowych =
śmietnisk też nie było).
A z czasów kartek takie mam wspomnienia. Cały spływ (Łupawa) jeszcze śpi, a
ja wstaję aby pojechać pociągiem do miejscowości, gdzie był załatwiony
przydział mięsa na kartki i zdążyć wrócić aby jeszcze tego dnia normalny
etap przepłynąć.
A innym razem (kółko Brodnickie) się okazało, że cały przydział na tydzień
na 20 osób dostaliśmy w parówkach. Sprawdziliśmy - na ognisku parówek nie da
się zrobić, przechowywać nie ma jak, zjeść ciężko - łabędzie miały wyżerkę.
P.G.
Zenek Kapelinder
Guest
Thu Sep 08, 2016 2:06 pm
Kazdemu niezadowolonemu polecam uruchomienie wyobrazni i wyobrazenie ze w 1942 mial 16 lat. Albo ze zyl w Wietnamia jak tam wojna byla, albo ze nie byl czerwonym kmerem w kraju gdzie rzadzili. Ze wspolczesnych czasow ze mieszka w Doniecku albo mieszkal w Sarajewie i do pracy chodzil aleja snajperow. Moze tez byc Syryjczykiem albo zyc w jakims zarzadzanym przez dyktatora afrykanskim kraju. Nawet jak bedzie mial marna wyobraznie to jesli bedzie ateista to pojdzie do kosciola i da na ofiare za to ze zalapal sie na rzady od Bieruta do dzisiaj. Przez kilkadziesiat lat nikt kto nie chcial z glodu tutaj nie umarl. Potrafilismy lepiej albo troche gorzej dostosowywac sie do tego co nas otacza. Tacy ktorym wszystko nie odpowiadalo wyjechali do niby tego lepszego swiata. Ktos napisal ze szwankowalo zarzadzanie panstwem jako caloscia, i to jest prawda. Bylismy zbyt biedni na narzucony nam sila socjalizm. Nie mielismy na to zadnego wplywu. W zamian za to dostalismy kilkadziesiat lat bez wojny. I pierdolic ze tranzystora nie mozna bylo kupic albo ze w telewizorach kolorowych bylo 40% podatku obrotowego. Po co nieboszczykowi telewizor bez podatku?
J.F.
Guest
Thu Sep 08, 2016 2:41 pm
Użytkownik "Dziamgot Niestrudzony" napisał w wiadomości
użytkownik J.F. napisał:
Quote:
IMHO w tym przypadku winna byla logistyka a nie prl-owska bieda.
Ale bułki to już rarytas i tylko w piekarni.
Braki żywności i mięsa to w 95% zasługa dojenia PL przez ruska.
Ten koks wywożony na zachód za 10%, te wagony mięsa co to
spawacze koła do torów przyspawali, czyja to była wina?
Wagony to ponoc legenda - nigdy nie przyspawano.
Koks ... chyba po jakiejs tam rynkowej cenie na Zachodzie sprzedawano.
Mieso i szynke tez po rynkowej, paczki z pewexu moze byly jakies
tansze, ale to wewnetrzny rynek.
Natomiast ... przyszedl rok 1990, polki sie zapelnily.
Wiec gdzie to sie wczesniej podziewalo ?
Tez podejrzewam, ze u ruskich ...
J.
J.F.
Guest
Thu Sep 08, 2016 2:50 pm
Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:nqrpki$k4r$1@news.chmurka.net...
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
Quote:
Z jajkami nie było tak prosto. Sklep gieesu prowadził wyłącznie
skup
jajek (i to na kilogramy), a sprzedaży już nie. Kupować trzeba było
bezpośrednio od chłopa. Jak ktoś spędzał wakacje u rodziny na wsi
to
spoko, ale ktoś przypadkiem przejeżdżający już miał trudności.
A po co przypadkiem przejezdzajacemu jajko ?
W miejscowosciach turystycznych jajka juz byly ..
Przypadkowo można nie tylko przejeżdżać, ale też np. przepływać
kajakiem, i chcieć zrobić jakieś zakupy. Mało która miejscowość nad
rzeką była "turystyczna". Pamiętam czasy, kiedy można było całą
Czarną Hańczę przepłynąć i żadnego innego kajaka nie spotkać (żadnych
miejsc biwakowych = śmietnisk też nie było).
No i dla Ciebie jednego sklep ma trzymac zelazny zapas jajek, i co
miesiac wyrzucac przeterminowane ?
Albo co gorsza - nie jednego, tylko zwali sie 20, i wykupia chleb dla
calej wsi :-)
Za to ... Mazury, wakacje, a w sklepie chleba nie ma, masla nie ma,
konserw nie ma, herbaty nie ma.
Wiec co sie dziwisz, ze na jakiejs wsi jajek nie ma.
Jajka nie pamietam - akurat moze i byly.
Chleb ogolnie byl, ale trzeba bylo wczesniej przyplynac, albo na
dostawe poczekac.
Maslo podobnie bywalo, z herbata i konserwami juz gorzej.
Za to piwa w Rucianym nie brakowalo :-)
J.
J.F.
Guest
Thu Sep 08, 2016 2:55 pm
Użytkownik sczygiel napisał w wiadomości
W dniu czwartek, 8 września 2016 14:58:42 UTC+2 użytkownik J.F.
napisał:
Quote:
Użytkownik "Michał Jankowski" napisał w wiadomości grup
Mało tego, często chleba sklep miał tylko tyle, co dla swoich
stałych
klientów. Albo co najmniej trzeba było poczekać, aż wszyscy
miejscowi
kupią...
A to nadal jest
Co sie dziwic - bochenek sie sprzeda, albo pojdzie w straty.
A stalych klientow trzeba szanowac, wiec rezerwacje sa.
Potwierdzam. Za prl chleb był tylko rano. Potem już nie. Co prawda
jakieś tam zapisy byly ale nie obowiązkowe.
IMHO w tym przypadku winna byla logistyka a nie prl-owska bieda.
Logistyka. Kierowca pracuje do 15-tej, towary po GS rozwozi, drugiego
kursu nie ma, bo i po co mialby byc.
Quote:
Ale bułki to już rarytas i tylko w piekarni.
Na wsi ?
Bo ja pamietam, jak Spolem rozszerzylo oferte, i mozna sobie bylo
zamowic nie tylko codzienna dostawe mleka, ale tez bulek.
I dostarczali.
I komu to przeszkadzalo ? :-)
J.
J.F.
Guest
Thu Sep 08, 2016 2:58 pm
Użytkownik sczygiel napisał w wiadomości grup
W dniu czwartek, 8 września 2016 14:50:16 UTC+2 użytkownik
nor...@googlegroups.com napisał:
Quote:
On 2016-09-08 12:41, J.F. wrote:
No, gwozdzie to w GS raczej byly. Srubki niekoniecznie.
Tak tylko nigdy tej wielkości co były potrzebne (do dziś zapasy po
chlewikach niektórym zostały).
Potwierdzam. Papiaki u nas deficytowe byly.
A pozostale byly dziwne.
Pamietam jak dostalem od ojca speciall assignment i musialem trzy
wiaderka gwożdzi przebierać
bo skądś udało mu sie zdobyć ale były pomieszane i do tego niektóre
nie miały łebków
Co sie dziwisz - maszyna sie zepsula, zrobili bez lebkow, nikt tego
nie chcial, wiec udalo sie "zdobyc" :-)
Quote:
a inne mie miały obciętych tych uszek przy ostrzu.
A to jak pamietam to czesto sie zdarzalo, norma nieomal.
J.
J.F.
Guest
Thu Sep 08, 2016 3:08 pm
Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:nqrn8d$jff$1@news.chmurka.net...
Użytkownik "SW3" <sw3.spam.stop@poczta.fm.invalid> napisał w
wiadomości
Quote:
Może ustalmy jedną rzecz: to że byliśmy młodsi i że nie było
komórek to
nie wina/zasługa PRL.
Quote:
Oczywiście, ale to, że na założenie telefonu czekało się (w przypadku
moich rodziców) 19,5 roku to jednak wina PRL-u.
I tak, i nie.
Pamietaj, ze kraj mielismy zacofany i zniszczony.
Pewne zacofanie
Trudno powiedziec, jakby to wygladalo, gdyby kapitalizm rzadzil ... w
zasadzie to wiem - telefon bylby na tyle drogi, ze zamowien na
instalacje byloby w sam raz, aby nikt nie narzekal na dlugie czekanie
:-)
Quote:
Nazywało się, że nie ma możliwości technicznych aby firmie założyć
telefon. Ze dwa lata musieliśmy czekać. Nawet jak to już tuż po PRLu
to winię za ten stan rzeczy PRL.
Prawidlowo ... ale tez jak pamietam znajomych z liceum, to chyba
wszyscy telefony mieli.
Nie mowie, ze we Wroclawiu tak swietnie bylo - potem poznalem pare
osob co tez juz dlugo czekaly mimo nowego ustroju,
firmy tez musialy swoje odczekac ...
A wsi TP nei zdazyla stelefonizowac.
Moze i dobrze, bo by im sie inwestycja nie zwrocila ... chyba ze przez
internet :-)
J.
J.F.
Guest
Thu Sep 08, 2016 3:10 pm
Użytkownik "Włodzimierz Wojtiuk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:57d15e86$0$12550$65785112@news.neostrada.pl...
On 2016-09-08 12:41, J.F. wrote:
Quote:
No, gwozdzie to w GS raczej byly. Srubki niekoniecznie.
Tak tylko nigdy tej wielkości co były potrzebne (do dziś zapasy po
chlewikach niektórym zostały).
Tak jak o GS wspomnieliscie to przypomniała mi się mina GSmana jak
zapytałem o wiertła fi 1mm albo 0,8 :p
A pytales obecnie w Castoramie ?
Tu akurat do PRL pretensji nie mam, szczegolnie, ze takie wiertla
byly.
Ale tylko w specjalistycznych sklepach, i oczywiscie w duzym miescie
:-)
J.
HF5BS
Guest
Thu Sep 08, 2016 3:18 pm
W dniu 08.09.2016 o 16:58 J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> pisze:
(gwoździe)
Quote:
a inne mie miały obciętych tych uszek przy ostrzu.
A to jak pamietam to czesto sie zdarzalo, norma nieomal.
Takie coś trochę jak ucho słonia? Kojarzę, do dziś je trafiam, pewnie
sztanca jeszcze się nie rozpadła, a nową kosztuje zrobić, to tłuką z
uszami...?
--
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród SERDECZNYCH PRZYJACIÓŁ, psy zająca zjadły. - I.Krasicki "Przyjaciele"
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
Goto page Previous 1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 12, 13, 14 Next