RTV forum PL | NewsGroups PL

Jak zabezpieczyć swoje projekty urządzeń przed kradzieżą w świetle prawa?

prawo

NOWY TEMAT

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Jak zabezpieczyć swoje projekty urządzeń przed kradzieżą w świetle prawa?

Goto page 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

w systemie siła 'PO/EU
Guest

Sat Dec 31, 2016 9:28 pm   



na grupie o prawie strzelają z dupy w rytmach europejkich dyrektyw,
czy są jakieś możliwości prawne aby zablokować kradzież projektu urządzenia?

w systemie siła 'PO/EU
Guest

Sat Dec 31, 2016 9:30 pm   



chodzi tu bardziej o kradzież pomysłu - czyli blokada jednego z głównych
ideałów wspólnej europy

slawek
Guest

Sun Jan 01, 2017 11:31 pm   



Tak. I nie.

Opisz pomysł. Na kartce papieru. Podpisz to. Zrób kopię
uwierzytelnioną u notariusza. Masz dowód że w dniu w którym powstała
kopia wiedziałeś o pomyśle. Potem możesz po prostu to
opatentować/opublikować. Trik z notariuszem jest na wypadek
życzliwych recenzentów itp. ludzików.


A dlaczego nie? Jeżeli nie masz dostatecznej siły przebicia a pomysł
jest rewelacyjny, to i tak cię zrobią jak zechcą: szef, konkurencja,
współpracownik czy żona albo brat. Przypomnij sobie jak to było np. z
tranzystorem.

W tym kontekście chyba już wiesz jak to możliwe aby profesor na
stanowisku kierowniczym mógł mieć nawet 100 publikacji rocznie. I to
nie tweet'ów, lecz z Listy Kalifornijskiej, peer reviewed, popartych
badaniami itd. I oczywiście chwali się potem taki indeksem Hirsha
itp. A i w komisji d/s etyki bywa przewodniczącym.

Have fun.

JaNus
Guest

Mon Jan 02, 2017 11:59 pm   



W dniu 2017-01-01 o 23:31, slawek pisze:
Quote:
Opisz pomysł. Na kartce papieru. Podpisz to. Zrób kopię
uwierzytelnioną u notariusza. Masz dowód że w dniu w którym powstała
kopia wiedziałeś o pomyśle. Potem możesz po prostu to
opatentować/opublikować. Trik z notariuszem jest na wypadek
życzliwych recenzentów itp. ludzików.

Slawku, nie znasz prawa patentowego! cokolwiek zostało upublicznione -

opatentowanym być już nie może. Co dziwniejsze, nawet gdy opis został
ogłoszony (ale jawnie, a nie drugiej, zaprzysiężonej osobie), przez
samego twórcę wynalazku, to już po ptokach: patent, nawet gdy przez brak
informacji (o ujawnieniu) zostanie udzielony, to gdy wypłynie fakt jego
wcześniejszej publikacji (nawet przez patentobiorcę) to zostanie uchylony.


--
Nie interesujesz się polityką? To lekkomyślne chowanie głowy w piasek!
Wszak polityka interesuje się tobą i tak, a rządzący też się interesują,
głównie zawartością twojego portfela. Dlatego zachowaj czujność!

slawek
Guest

Thu Jan 05, 2017 7:13 am   



On Mon, 2 Jan 2017 23:59:33 +0100, JaNus <bez@adresu> wrote:
Quote:
Slawku, nie znasz prawa patentowego! cokolwiek zostało
upublicznione -


Kopia uwierzytelniona nie jest publikacją.

Upublicznienie a opatentowanie to dwie zupełnie różne sprawy.

Ale masz rację jeżeli X opublikuje coś, a potem Y będzie chciał
opatentować.

slawek
Guest

Thu Jan 05, 2017 7:21 am   



On Thu, 05 Jan 2017 07:13:45 +0100, slawek <fake@fakeemail.com> wrote:
Quote:
Kopia uwierzytelniona nie jest publikacją.

A i jeszcze drobiazg: notariusza wiąże tzw. tajemnica notarialna.
Więc jak najbardziej spełnia twoje wymogi.

Luke
Guest

Thu Jan 05, 2017 8:47 am   



Quote:
W tym kontekście chyba już wiesz jak to możliwe aby profesor na
stanowisku kierowniczym mógł mieć nawet 100 publikacji rocznie. I to nie
tweet'ów, lecz z Listy Kalifornijskiej, peer reviewed, popartych
badaniami itd.

Może 100 to nie, ale ze 30 można spokojnie, legalnie i bez naginania. I
jeśli udaje się wypuszczać prace z IF-em rzędu kilka, może to dać
sumarycznego z setkę rocznie.

Załóżmy, że ów kierownik opiekuje się zakładem z 20 pracownikami.
Każdemu rozdziela robotę, owocującą jednym takim artykułem rocznie.

A dodatkowo współpracuje z 10 jednostkami, robiąc dla nich jakieś
badania, będące częścią ich badań. Obojętnie, czy jest to obliczenie
statystyki, czy wykonanie pomiaru próbki na posiadanym wartościowym
sprzęcie, czy wykonanie obliczeń, czy np. napisanie publikacji, bo w
innej jednostce narobili doświadczeń, ale nie mają czasu pisać. Albo
dostarczenie roślinek z własnego ogródka. Albo sfotografowanie zwierzaka
w lesie. No i potem też w ich publikacjach pojawia się blisko końca
listy autorów.

Da się. Pod warunkiem, że Ci ludzie naprawdę chcą pracować, że są
warunki do prowadzenia badań (co również sprowadza się do
wystarczającego finansowania) i że wszystkim jest "po drodze".

Da się również mieć 2 publikacje IF rocznie. Popijając kawę i nie
wiedząc nawet, o czym te publikacje są. Bo mamy 5 znajomych na innych
uczelniach i przy piwku rozpisaliśmy grafik, w którym roku kto z tej
listy nas do swojego artykułu wpisze :)

L.

Jarosław Sokołowski
Guest

Thu Jan 05, 2017 10:35 am   



Pan slawek napisał, choć u notariusza tego nie uwierzytelnił:

Quote:
On Thu, 05 Jan 2017 07:13:45 +0100, slawek <fake@fakeemail.com> wrote:
Kopia uwierzytelniona nie jest publikacją.

A i jeszcze drobiazg: notariusza wiąże tzw. tajemnica notarialna.
Więc jak najbardziej spełnia twoje wymogi.

Można też z opisu zrobić sumę MD5 i opublikować ją choćby w Usenecie.
Algorytm wyliczania sumy związany jest tzw. tajemnicą MD5, a do serwerów
można mieć zaufanie, jeśli chodzi o datę publikacji. Ponadto zwolnione
są one z taksy notarialnej.

--
Jarek

Luke
Guest

Thu Jan 05, 2017 11:29 am   



W dniu 2017-01-05 o 10:35, Jarosław Sokołowski pisze:

Quote:
Można też z opisu zrobić sumę MD5 i opublikować ją choćby w Usenecie.
Algorytm wyliczania sumy związany jest tzw. tajemnicą MD5, a do serwerów
można mieć zaufanie, jeśli chodzi o datę publikacji. Ponadto zwolnione
są one z taksy notarialnej.


To nie lepiej skorzystać z kilku serwerów znakowania czasem? Które i tak
podpisują hash pliku, więc nikt nie pozna treści?

Przy czym to cały czas nie potwierdza autorstwa. Potwierdza tylko, że
ten dokument w tym momencie istniał.

A zupełnie z innej beczki, to jak notariusz zweryfikuje, że to
faktycznie wymyślił delikwent, który to przyniósł?

On tylko może potwierdzić, że stawił się taki i taki i przedłożył taki
dokument do potwierdzenia...

Mogę ukraść czyjś pomysł i zanieść do notariusza... I co wtedy?

L.

Jarosław Sokołowski
Guest

Thu Jan 05, 2017 12:11 pm   



Luke pisze:

Quote:
Można też z opisu zrobić sumę MD5 i opublikować ją choćby
w Usenecie. Algorytm wyliczania sumy związany jest tzw.
tajemnicą MD5, a do serwerów można mieć zaufanie, jeśli
chodzi o datę publikacji. Ponadto zwolnione są one z taksy
notarialnej.

To nie lepiej skorzystać z kilku serwerów znakowania czasem?
Które i tak podpisują hash pliku, więc nikt nie pozna treści?

Nie wypowiadam się na temat tego, co lepiej, tylko co można.
Potwierdzenie skrótem MD5 (lub podobnym) służy dokładnie temu
i tylko temu, co potwierdzenie czyichś kwitów przez notariusza.
Dokładne znakowanie czasem rzadko w takich sprawach jest ważne,
przeważnie wystarczające może być wyrycie sumy MD5 gwoździem na
drzwiach od wychodka. Jeśli uda się potwierdzić, że napis ten
był tam "od zawsze", to znaczy, że od zawsze w niezmieniinej
formie istniał tekst (czy inny obiekt, na przykład obraz)
związany z tą sumą.

Quote:
Przy czym to cały czas nie potwierdza autorstwa. Potwierdza
tylko, że ten dokument w tym momencie istniał.

A zupełnie z innej beczki, to jak notariusz zweryfikuje,
że to faktycznie wymyślił delikwent, który to przyniósł?

On tylko może potwierdzić, że stawił się taki i taki
i przedłożył taki dokument do potwierdzenia...

Mogę ukraść czyjś pomysł i zanieść do notariusza...
I co wtedy?

Pomysły kradnie się nie po to, by zapisać je na kartce i utajnić,
lecz by je szybko wykorzystać. Szybciej, niż ślamazarny wynalazca.

Opisywane tu techniki mają słaby związek z prawem patentowym. Tu
nie patrzy sie na to, kto wpadł na pomysł, ale kto zaniósł wniosek
do urzędu. Taka jest brutalna prawda. Ale już dla prawa autorskiego
ma to duże znaczenie.

Warto mieć środki do udowodnienia, że w dniu takim to a takim,
dysponowało się danym tekstem. Jeśli nikt nie wykaże się datą
wcześniejszą, to można twierdzić, że jest się jego autorem.
I tak na przykład podejrzliwi autorzy posyłając tekst do wydawcy,
wysyłali również jego kopię listem poleconym w zalakowanej kopercie
do siebie. To na wypadek, gdyby wydawca wyciął numer i trzeba było
dowodzić autorstwa. Łamie się pieczęcie dopiero przed sądem i dowodzi
posiadania tekstu. Poczta i jej pieczątki traktowana jest jako
instytucja publicznego zaufania, jak notariusz. Ale to samo można
przy dzisiejszej technice zrobić przy pomocy MD5.

--
Jarek

HF5BS
Guest

Thu Jan 05, 2017 12:53 pm   



Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrno6saen.ktd.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Nie wypowiadam się na temat tego, co lepiej, tylko co można.
Potwierdzenie skrótem MD5 (lub podobnym) służy dokładnie temu
i tylko temu, co potwierdzenie czyichś kwitów przez notariusza.
Dokładne znakowanie czasem rzadko w takich sprawach jest ważne,
przeważnie wystarczające może być wyrycie sumy MD5 gwoździem na
drzwiach od wychodka. Jeśli uda się potwierdzić, że napis ten
był tam "od zawsze", to znaczy, że od zawsze w niezmieniinej
formie istniał tekst (czy inny obiekt, na przykład obraz)
związany z tą sumą.

http://www.mscs.dal.ca/~selinger/md5collision/

Quote:
Warto mieć środki do udowodnienia, że w dniu takim to a takim,
dysponowało się danym tekstem. Jeśli nikt nie wykaże się datą
wcześniejszą, to można twierdzić, że jest się jego autorem.
I tak na przykład podejrzliwi autorzy posyłając tekst do wydawcy,
wysyłali również jego kopię listem poleconym w zalakowanej kopercie
do siebie. To na wypadek, gdyby wydawca wyciął numer i trzeba było
dowodzić autorstwa. Łamie się pieczęcie dopiero przed sądem i dowodzi
posiadania tekstu. Poczta i jej pieczątki traktowana jest jako
instytucja publicznego zaufania, jak notariusz. Ale to samo można
przy dzisiejszej technice zrobić przy pomocy MD5.

j.w.
Więc chyba jednak lepiej mieć jeszcze coś w zanadrzu...?

--
....Ja biorę na siebie schody, znajdę je skubane i skopię im poręcz
tak, że nie będą wiedziały, którędy na górę. (C) Osioł ze Shreka.

Luke
Guest

Thu Jan 05, 2017 2:49 pm   



W dniu 2017-01-05 o 12:11, Jarosław Sokołowski pisze:

Quote:
Nie wypowiadam się na temat tego, co lepiej, tylko co można.
Potwierdzenie skrótem MD5 (lub podobnym) służy dokładnie temu
i tylko temu, co potwierdzenie czyichś kwitów przez notariusza.
Dokładne znakowanie czasem rzadko w takich sprawach jest ważne,
przeważnie wystarczające może być wyrycie sumy MD5 gwoździem na
drzwiach od wychodka. Jeśli uda się potwierdzić, że napis ten

No ale takie znakowanie nic nie szkodzi, bowiem jest to hash podpisany
przez serwer znakujący. Więc skoro liczymy ten hash, to czego go nie
oznakować...


Quote:
instytucja publicznego zaufania, jak notariusz. Ale to samo można
przy dzisiejszej technice zrobić przy pomocy MD5.

Są dwa wątki - pierwszy, to sama możliwość technicznego i logicznego
udowodnienia. Drugi, to uznawalność takiego dowodu przez polskie prawo.
Które np. w przypadku podpisu elektronicznego wymaga w dzisiejszych
czasach podpisu kwalifikowanego. I podobnie, jak nie wyjdzie nic przed
sądem z podpisywania faktur kluczem PGP, może być problem z uznaniem
przez sąd sumy opublikowanej w usenecie albo wyrytej na drzwiach wychodka.

W zasadzie chyba wszystkie wymogi spełniłoby podpisanie dokumentu kartą
kryptograficzną z kwalifikowanym podpisem, wraz z użyciem zaufanego
znacznika czasu. Takie coś powinno w myśl polskiego prawa być ważne i
uznawalne. Tzn. delikwent sam sobie podpisał dokument, data podpisu jest
podpisana przez zaufany urząd, a dodatkowo takich podpisów i znaczników
czasu z różnych serwerów zaufanych można sobie zrobić ile chcemy.

Albo nawet zaniesienie do notariusza nie dokumentu, lecz oświadczenia,
że posiada się w tym dniu dokument o określonych kilkunastu hash'ach :)

L.

Luke
Guest

Thu Jan 05, 2017 3:12 pm   



Quote:
j.w.
Więc chyba jednak lepiej mieć jeszcze coś w zanadrzu...?


Przecież to wynika z samej definicji hasha. Skoro ma on ileś bitów, to
istnieje w teorii nieskończenie wiele dłuższych porcji danych, które
zhashują się do takich bitów.

Tyle, że jest to teoria. A w praktyce, w zanadrzu można mieć nawet
kilkanaście hashy (zwłaszcza tych wedle różnych teorii "kryprograficznie
silniejszych" niż MD5) i obliczyć nawet je wszystkie. Nigdy nie zawadzi.



L.

Jarosław Sokołowski
Guest

Thu Jan 05, 2017 3:18 pm   



Luke pisze:

Quote:
Nie wypowiadam się na temat tego, co lepiej, tylko co można.
Potwierdzenie skrótem MD5 (lub podobnym) służy dokładnie temu
i tylko temu, co potwierdzenie czyichś kwitów przez notariusza.
Dokładne znakowanie czasem rzadko w takich sprawach jest ważne,
przeważnie wystarczające może być wyrycie sumy MD5 gwoździem na
drzwiach od wychodka. Jeśli uda się potwierdzić, że napis ten

No ale takie znakowanie nic nie szkodzi, bowiem jest to hash
podpisany przez serwer znakujący. Więc skoro liczymy ten hash,
to czego go nie oznakować...

Z tym się zgadzam w stu procentach: nie zaszkodzi.

Quote:
instytucja publicznego zaufania, jak notariusz. Ale to samo można
przy dzisiejszej technice zrobić przy pomocy MD5.

Są dwa wątki - pierwszy, to sama możliwość technicznego i logicznego
udowodnienia. Drugi, to uznawalność takiego dowodu przez polskie prawo.
Które np. w przypadku podpisu elektronicznego wymaga w dzisiejszych
czasach podpisu kwalifikowanego. I podobnie, jak nie wyjdzie nic przed
sądem z podpisywania faktur kluczem PGP, może być problem z uznaniem
przez sąd sumy opublikowanej w usenecie albo wyrytej na drzwiach wychodka.

Są to dwie zupełnie różne sytuacje. Do faktury może się przyczepić
urząd skarbowy. Albo ten, kto ma ja zapłacić, ale nie ma na to ochoty
(lub pieniędzy). Wtedy sprawa może trafić do sądu, który orzeka co
do zgodności tej faktury z ustawami. Tu może być dziwnie -- kiedyś
niezgodna z ustawami była faktura wydrukowana na nieswojej drukarce.

W przypadku orzekania w zakresie prawa autorskiego, żeby dowód traktować
jako "nieuznawany przez polskie prawo", to by chyba musiał być wymuszony
torturami. Dowód może być mocny lub słaby. Zeznanie sąsiada, że przed
laty czytalem mu fragmenty mojej powieści dla dorastających panien, jego
znajomośc fabuły -- to już jest mocny dowód. Suma MD5 z drzwi wychodka
lub z Usenetu, dokładnie zgodna z tą wygenerowaną przed sądem z mojego
pliku PDF z powieścią -- to jest tak mocny dowód, że niczym go przebić
się nie da.

Quote:
W zasadzie chyba wszystkie wymogi spełniłoby podpisanie dokumentu kartą
kryptograficzną z kwalifikowanym podpisem, wraz z użyciem zaufanego
znacznika czasu. Takie coś powinno w myśl polskiego prawa być ważne i
uznawalne. Tzn. delikwent sam sobie podpisał dokument, data podpisu jest
podpisana przez zaufany urząd, a dodatkowo takich podpisów i znaczników
czasu z różnych serwerów zaufanych można sobie zrobić ile chcemy.

Albo nawet zaniesienie do notariusza nie dokumentu, lecz oświadczenia,
że posiada się w tym dniu dokument o określonych kilkunastu hash'ach Smile

No więc właśnie te hashe wystarczą. Można użyć notariusza jako sławojki
w wersji deluxe.

--
Jarek

JaNus
Guest

Thu Jan 05, 2017 6:05 pm   



W dniu 2017-01-05 o 07:13, slawek pisze:
Quote:

Kopia uwierzytelniona nie jest publikacją.

Nie twierdziłem że jest. Chodziło wątkotwórcy o kradzież pomysłu, i

zabezpieczenie przed nią, zaś Twój komentarz podawał sposób, który wcale
przed tym nie chronił. Robiłby to tylko patent (szczegóły nieco niżej)
wcześniejszy od ich (podbieraczy cudzych pomysłów) konstrukcji itp.
To, że możesz wykazać / udowodnić, że wpadłeś na koncepcję wcześniej - w
świetle prawa patentowego nie daje *nic*! Ochrona pomysłu zaczyna się z
datą jego zgłoszenia / przyjęcia do UP (mniej więcej), czyli już przed
przyznaniem patentu. To "przed" oznacza dość spory kawał czasu, czasem i
ponad 18 miesięcy. Ale nie *przed* owym zgłoszeniem! Czy to opis
zdeponowany u notariusza, czy też podpisany cyfrowo, zaszyfrowany plik
ze stemplem czasowym, umieszczony w sieci, czy na drzwiach wychodka -
mają taką samą wartość, czyli... zerową!

Quote:

Upublicznienie a opatentowanie to dwie zupełnie różne sprawy.

Czy gdzieś napisałem, że nie? Ale gdy coś zostanie upublicznione, to już

nie można tego opatentować.

Quote:

Ale masz rację jeżeli X opublikuje coś, a potem Y będzie chciał
opatentować.

A także wtedy, gdy to Y (wynalazca) sam umieści gdzieś w ogólnie

dostępnym tekście zasadę tego pomysłu, to i on nawet nie może jej
później opatentować. W momencie upublicznienia (w dowolnej formie) -
staje się ona "stanem wiedzy" (wyrażenie z prawa patentowego), i
skorzystać z niej może każdy.

--
Nie interesujesz się polityką? To lekkomyślne chowanie głowy w piasek!
Wszak polityka interesuje się tobą i tak, a rządzący też się interesują,
głównie zawartością twojego portfela. Dlatego zachowaj czujność!

Goto page 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Jak zabezpieczyć swoje projekty urządzeń przed kradzieżą w świetle prawa?

NOWY TEMAT

Regulamin - Zasady uzytkowania Polityka prywatnosci Kontakt RTV map News map