Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Next
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 10:18 pm
W dniu 2017-01-07 o 21:54, slawek pisze:
Quote:
Skoro zrobiło się tak naukowo, to poproszę o źródła tych objawień.
Konkretnie o referencje do opublikowanych prac nt. "zasady 80-20", z
uwzględnieniem aktualnego stanu wiedzy.
To jest stwierdzenie na podstawie moich obserwacji. I nigdzie nie
pisałem, że ktokolwiek w jakiejkolwiek publikacji to wykazał.
Quote:
Hint: jeżeli na czterech podwładnych przypada jeden kierownik, każdy z
podwładnych pisze jedną pracę raz na na jakiś czas, każda taka praca ma
dopisanego jako współautora kierownika, to czy nie jest przez to
automatycznie spełniona zasada 80-20?
Nie, ponieważ pisałem o tym, że znaczna część tych pozostałych osób,
wyrabiających sumarycznie 20% parametryzacji, nie robi nic lub prawie
nic. I tacy ludzie byli jednym z największych problemów podczas kilku
reform nauki (i obecna reforma również chce ich zmusić do roboty, pewnie
znowu się nie uda).
Poza tym, co chyba najważniejsze, przy parametryzacji jednostki każda
publikacja liczy się jeden raz, niezależnie od dopisania kierownika.
Zwiększanie ilości autorów nie zmienia parametryzacji jednostki,
najwyżej zmienia ranking indywidualny danego autora.
Większość uczelni udostępnia obecnie publiczne wyszukiwarki dokonań
każdej jednostki i każdego pracownika. Można to bez problemu sprawdzić.
Quote:
Anyway pomysł jest mój, więc nie próbuj publikować jako własnego:
informacja poszła na serwery a MD5 na drzwi szafy. (Jestem z miasta,
więc o porządny wychodek raczej trudno.)
Już lecę do notariusza ;)
I nie pisałem, że trzaskam 30 artykułów rocznie. Pisałem tylko, że takie
sytuacje się zdarzają i nie są zawsze patologią z samej definicji.
L.
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 10:21 pm
W dniu 2017-01-07 o 21:54, slawek pisze:
Quote:
powołać się także na swoje dokonania i ew. zasygnalizować że wkrótce (w
czasopiśmie o wysokim IF, na przykład Nature) pojawi się kolejna twoja
samodzielna praca (w której przedstawisz oszacowanie dewiacji mediany etc.)
Widziałeś kiedyś w Nature SAMODZIELNĄ pracę? :D
L.
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 10:29 pm
W dniu 2017-01-05 o 20:48, antispam@math.uni.wroc.pl pisze:
Quote:
Oczywiscie, lepiej uzyc mocniejszy hash np. SHA, bo przy
MD5 to faktycznie sad moze chciec bieglego zeby ustalic
czy MD5 jest dosc mocny...
Wracając do tematu z gałęzi o publikacjach naukowych, trzeba by chyba
jeszcze zwrócić uwagę, że siła funkcji hashujących maleje z czasem.
To znaczy jeśli podpiszę kwalifikowanym podpisem ze znacznikiem czasu
dokument poprzez podpisanie jego SHA1, może się okazać, że za jakieś
5-10 lat powstanie metoda generowania kolizji tego SHA1.
I nagle będzie istniało 20 wersji wynalazku z taką samą sumą SHA1.
I nikt nie udowodni, która istniała w momencie złożenia podpisu :)
A zatem chyba najlepszy jest jednak notariusz potwierdzający pełen tekst.
A może można np. zdeponować dokument w bankowym sejfie? I bank będzie
zaświadczał, że zawartości skrytki od tamtej pory nikt nie podmienił?
L.
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 10:34 pm
W dniu 2017-01-07 o 22:09, slawek pisze:
Quote:
On Sat, 7 Jan 2017 12:31:57 +0100, Luke <luke@luke.net> wrote:
Wybacz, ale Twoje kryteria zaczynają być ostrzejsze niż zasady
etyczne w
nauce opublikowane na stronie MNiSW...
Ależ oczywiście!
Tylko że te zasady etyczne ze strony MNiSW są zgodne z zasadami
etycznymi obowiązującymi w całym cywilizowanym naukowym świecie...
L.
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 10:43 pm
W dniu 2017-01-05 o 21:08, antispam@math.uni.wroc.pl pisze:
Quote:
Nie. Dobre zwyczaje w nauce sa takie ze dany wynik publikuje
sie raz. Do tego czesto wydawca wymaga przekazania mu praw
autorskich, wiec autor nie moze obublikowac drugi raz bo
juz stracil (przekazal) prawa pierwszemu wydawcy.
Przekazania praw autorskich majątkowych. To jest drobny szczegół, ale
jest. Co nie zmienia oczywiście sensu powyższego.
Quote:
jak najszybciej. Stad konwencja: preprint nie traktuje sie
jako publikacje, ale raczej jako ekwiwalent pokazania
rekopisu koledze. W przeszlosci preprint to byla
autorska kopia powielna na powielaczu czy kserografie.
Nie zapominajmy o doniesieniach konferencyjnych, gdzie na posterach są
rzeczy zwykle dotąd nieopublikowane. To jeszcze inna forma wstępnego
ogłoszenia wyników światu.
L.
slawek
Guest
Sat Jan 07, 2017 10:54 pm
On Sat, 7 Jan 2017 12:31:57 +0100, Luke <luke@luke.net> wrote:
Quote:
Wymyślam projekt badawczy, ale na prowadzenie samych badań nie mam
czasu, ani też nie ma nikt z mojego zespołu. Rzucam ten temat przy
piwku
kolegom z innego wydziału/zakładu/kraju/kontynentu. Pomysł świetny,
mają
kilka miesięcy luzu. Robią badania. Na bieżąco konsultują ze mną.
Piszę
część tekstu publikacji. Czy mam prawo być współautorem? Czy byłem
tylko
laborantem

?
Po pierwsze jesteś nieprofesjonalny. Każdy twój profesjonalny pomysł
należy do twojego pracodawcy. I przy piwku się nie ujawnia go
konkurencji.
Po drugie... Dlaczego miesięcy? Według ciebie artykuły trzaska się w
dwa tygodnie.
Po trzecie, jeżeli byłeś współautorem... to jesteś. Ale jeżeli tylko
miałeś pomysł, to wystarczy że twoi zagraniczni kolesie wskażą cię
jako autora jedynie pomysłu. Inaczej każda publikacja na temat
żarówek miałaby za współautora Edisona.
Po czwarte - jeżeli to będzie dochodowe - to koledzy od piwka
wyrolują cię. Dlaczego? A dlaczego nie? Owszem, jeżeli to
mniemanologiczna pseudonauka... to nie będą cię okradać z pomysłu...
Bo co to i za pomysł?
Quote:
Owi znajomi przy tym piwku mówią, że robią badania czegoś tam
zebranego
za siedmioma górami, obojętne, czy to roślinka, czy sperma
zwierzaka.
Rzucam hasło, że mogę tą próbkę przebadać u siebie jeszcze inną
metodą.
Świetnie. Przysyłają próbkę. Dobieram i opracowuję metodę, oznaczam,
interpretuję wyniki i piszę 5 stron wywodu do dyskusji w artykule.
Mam
prawo być współautorem?
A nie prościej jeżeli napiszesz 5 stron jako swój własny, osobny
artykuł? Przecież wyniki TWOICH badań są niezależne od ICH badań. A
że próbka od nich? Pisze się skąd i już.
Inaczej współautorstwo każdej pracy z chemii mieliby inżynierowie z
firm produkujących odczynniki.
No i drobiazg. Tych pięciu stron nie napiszesz w dwa tygodnie. To nie
sprawozdanie z laborek.
Quote:
Następni znajomi przysyłają mi 20 GB danych uzyskanych z jakiegoś
detektora, w którym po kilkuset godzinach CPU na programach mojego
autorstwa znajduję np. falę grawitacyjną. Opisuję im to (kilka stron
wywodu do wspólnego artykułu). Czy mam prawo być współautorem, czy
byłem
technikiem/sprzątaczką?
A jeżeli oni zwyczajnie kupią od ciebie te programy? A czy MS jest
współautorem każdej pracy napisanej w Wordzie? (Zaś Stallman każdej
napisanej w czymkolwiek open?)
I znowu drobiazg: kilkaset godzin CPU to ponad dwa tygodnie (240
godzin). Plus napisanie programu (to zajmie tobie nie więcej niż
ile?), plus zdebugowanie. Plus czas na sprawdzenie czy nie popełniasz
nieumyślnego plagiatu. Plus czas na pobranie tych 20GB, na
korespondencję... Nie dasz rady zmieścić się z 30 takimi publikacjami
w roku.
Nota bene, zespół z Oksfordu robił coś podobnego... Zajęło im to
tylko dziesíęć lat.
Quote:
Przy kolejnym piwku owi znajomi mówią mi, że mają wyniki badań, ale
nie
mają czasu napisać z tego publikacji. Biorę to od nich, robię
literature
survey, zastanawiam się jak najlepiej zinterpretować i "sprzedać" te
wyniki i piszę publikację. Czy mam prawo być współautorem czy
byłem...
nie wiem kim... ich sekretarką?
Chyba jednak sekretarzem.
Zmieniłbym znajomych. Bo ci twoi to cię w alkoholizm wpędzą. I tak
masz szczęście że to nie Rosjanie. Bo musiałbyś pić wódkę.
slawek
Guest
Sat Jan 07, 2017 11:03 pm
On Sat, 7 Jan 2017 22:18:24 +0100, Luke <luke@luke.net> wrote:
Quote:
To jest stwierdzenie na podstawie moich obserwacji. I nigdzie nie
pisałem, że ktokolwiek w jakiejkolwiek publikacji to wykazał.
Czyli bezwartościowe.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Sat Jan 07, 2017 11:17 pm
Luke napisał:
Quote:
Wracając do tematu z gałęzi o publikacjach naukowych, trzeba by chyba
jeszcze zwrócić uwagę, że siła funkcji hashujących maleje z czasem.
To znaczy jeśli podpiszę kwalifikowanym podpisem ze znacznikiem czasu
dokument poprzez podpisanie jego SHA1, może się okazać, że za jakieś
5-10 lat powstanie metoda generowania kolizji tego SHA1.
I nagle będzie istniało 20 wersji wynalazku z taką samą sumą SHA1.
I nikt nie udowodni, która istniała w momencie złożenia podpisu
To jest właśnie *nieprawdą*, na której zasadza się całe nieporozuminie.
Da się wygenerować kolizję (dzisiaj dla MD5, za 5-10 lat może dla SHA1),
ale nie ma się przy tym pełni swobody twórczej. W praktyce wygląda to
tak, że zamiast programu o znanym hashu można komuś brzydko podłożyć
inny, który robi zgoła co innego, może bardzo brzydkiego. Mogę stworzyć
krótki plik tekstowy o treści dajmy na to "Ala ma kota" i wygenerować
jego skrót MD5 (czy SHA). Tu też ktoś może dopasować do mojego hasha
swój plik. Nikt jednak nie uwierzy w to, że było odwrotnie. To znaczy,
że to ja szukałem pliku, który będzie pasował skrótem do jego łamańca,
i że tak się szczęśliwie złożyło, że pasuje akurat tekst "Ala ma kota".
Quote:
A zatem chyba najlepszy jest jednak notariusz potwierdzający pełen tekst.
Jeśli to będzie dajmy na to dowód twierdzenia matematycznego liczący
wiele tysięcy stron (panie, do czego to doszło, żeby takie dowody robić!),
będzie to dość upierdliwe, że tak się wyrażę.
Z poświadczeniami notarialnymi jest podobnie jak z hashami. Łatwo zrobić
mały przekręt z podrobieniem kwita aktu własności domu, jeśli to komu
potrzebne dajmy na to do zawarcia umowy na wywóz śmieci. Ktoś rzuci okiem
na ksero odpisu i dalej nie będzie drążył. W grubszych sprawach można
zbadać rejestry, tak jak bada się strukturę plików wskazanych jako źródła
hasha.
Quote:
A może można np. zdeponować dokument w bankowym sejfie? I bank będzie
zaświadczał, że zawartości skrytki od tamtej pory nikt nie podmienił?
Notariusze też przechowywali dokumenty i zaświadczali o tym. Z tym że
ten świat odchodzi w przeszłość. Kiedyś notariusz był usługodawcą takim
jak szewc czy krawiec, ludzie przychodzili do kancelarii z różnymi
sprawami, z różnymi pomysłami. Dzisiaj "formę notarialną" nadaje się
niemal wyłącznie w tych sytuacjach, gdy wprost wymaga tego ustawa.
Jarek
--
Założył garnitur w prążki,
Zegarek ma od Cartiera,
Skarpetki zaś na podwiązki --
Tak się notariusz ubiera!
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 11:22 pm
W dniu 2017-01-07 o 22:54, slawek pisze:
Quote:
Po pierwsze jesteś nieprofesjonalny. Każdy twój profesjonalny pomysł
należy do twojego pracodawcy. I przy piwku się nie ujawnia go konkurencji.
Inaczej rozumujemy naukę, prawdopodobnie ze względu na różnice między
dziedzinami. Ty rozumujesz naukę jako wyścig pełen przeszkód z
potencjalnymi ludźmi którzy chcą Cię wyrolować. To może ma sens w
przypadku patentów i wynalazków dochodowych (o tym w sumie był początek
wątku).
W przypadku badań podstawowych bez patentów i dochodowej aplikacyjności
jest zupełnie inaczej. Po to są konferencje, aby rozmawiać, dzielić się
pomysłami i nawiązywać współpracę.
Quote:
Po drugie... Dlaczego miesięcy? Według ciebie artykuły trzaska się w dwa
tygodnie.
Jeszcze raz mam wszystko tłumaczyć? Nie pisałem nigdy, że artykuł
powstaje w dwa tygodnie od pomysłu do jego wysłania.
Quote:
Po trzecie, jeżeli byłeś współautorem... to jesteś.
Tak, pisałem o sytuacji, kiedy mam realny wkład w to, co się dzieje. I
piszę kawałek artykułu.
Quote:
Po czwarte - jeżeli to będzie dochodowe - to koledzy od piwka wyrolują
cię. Dlaczego? A dlaczego nie? Owszem, jeżeli to mniemanologiczna
pseudonauka... to nie będą cię okradać z pomysłu... Bo co to i za pomysł?
Może w elektronice wszyscy kradną pomysły, ja znam naukę od innej strony.
Quote:
A nie prościej jeżeli napiszesz 5 stron jako swój własny, osobny
artykuł? Przecież wyniki TWOICH badań są niezależne od ICH badań. A że
próbka od nich? Pisze się skąd i już.
Jest zupełnie obojętne, czy 5 stron wejdzie do artykułu wspólnego, czy
artykułu osobnego. Każdy sumarycznie wykaże jeden artykuł. Czyli tutaj
nie ma różnicy. I powstaje wtedy LEPSZY artykuł, bo w nauce liczy się
też jakość.
Quote:
No i drobiazg. Tych pięciu stron nie napiszesz w dwa tygodnie. To nie
sprawozdanie z laborek.
Przepraszam, ale napisanie pięciu stron dyskusji wyników w języku
angielskim robi się w kilka dni. Inaczej albo jest się językowym
analfabetą, albo się nie do końca wie, co się robi.
Quote:
A jeżeli oni zwyczajnie kupią od ciebie te programy? A czy MS jest
współautorem każdej pracy napisanej w Wordzie? (Zaś Stallman każdej
napisanej w czymkolwiek open?)
Na takim programie trzeba jeszcze umieć liczyć i umieć właściwie opisać
to, co się wyliczyło. I na tym właśnie polega twórczy wkład w tę pracę.
Quote:
korespondencję... Nie dasz rady zmieścić się z 30 takimi publikacjami w
roku.
Matko jedyna, przecież nie pisałem, że to ma być 30 akurat takich
publikacji :)
Quote:
Chyba jednak sekretarzem.
To dlaczego sekretarka nie pisze im publikacji? ;)
L.
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 11:23 pm
W dniu 2017-01-07 o 23:03, slawek pisze:
Quote:
On Sat, 7 Jan 2017 22:18:24 +0100, Luke <luke@luke.net> wrote:
To jest stwierdzenie na podstawie moich obserwacji. I nigdzie nie
pisałem, że ktokolwiek w jakiejkolwiek publikacji to wykazał.
Czyli bezwartościowe.
Zatem przyjmijmy, że powyższa dyskusja na usenecie to jest "preprint" :D
L.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Sat Jan 07, 2017 11:33 pm
Luke napisał:
Quote:
Po pierwsze jesteś nieprofesjonalny. Każdy twój profesjonalny
pomysł należy do twojego pracodawcy. I przy piwku się nie
ujawnia go konkurencji.
Inaczej rozumujemy naukę, prawdopodobnie ze względu na różnice
między dziedzinami. Ty rozumujesz naukę jako wyścig pełen
przeszkód z potencjalnymi ludźmi którzy chcą Cię wyrolować.
-- Na "n"? -- rzekł Klapaucjusz. -- Dobrze. Niech zrobi naukę.
Maszyna zawarczała i po chwili plac przed domostwem Trurla wypełnił
się tłumem naukowców. Wodzili się za łby, pisali w grubych księgach,
inni porywali te księgi i darli je na strzępy, w dali widać było
płonące stosy, na których skwierczeli męczennicy nauki, tu i ówdzie
coś hukało, powstawały jakieś dziwne dymy w kształcie grzybów, cały
tłum gadał równocześnie, tak że słowa nie można było zrozumieć,
od czasu do czasu układając memoriały, apele i inne dokumenty, w
odosobnieniu zaś, pod nogami wrzeszczących, siedziało kilku samotnych
starców i bez przerwy maczkiem pisało na kawałkach podartego papieru.
-- No co, może złe?! -- zawołał z dumą Trurl. -- Wykapana nauka, sam
przyznasz!
Ale Klapaucjusz nie był zadowolony.
-- Co, ten tłum to ma być nauka? Nauka to coś całkiem innego!
-- Więc proszę, powiedz, co, a maszyna zaraz to zrobi!
Jakoś nie mogłem się powstrzymać...
--
Jarek
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 11:34 pm
W dniu 2017-01-07 o 23:17, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
To jest właśnie *nieprawdą*, na której zasadza się całe nieporozuminie.
Da się wygenerować kolizję (dzisiaj dla MD5, za 5-10 lat może dla SHA1),
Ale ja to wszystko rozumiem. Tylko skąd wiadomo, że np. za 10 lat nie
powstanie program, który do dowolnego pliku dopisze 1 KB znalezionych
przez siebie losowych bajtów i suma się będzie zgadzać?
A w przypadku PDF ten 1KB można dodatkowo ukryć?
To co napisałem powyżej jest "paranoid" i absolutnie nie myślałem przez
chwilę, że da się to zrobić dzisiaj.
Ale np. wyobraźmy sobie, że powstaje komputer kwantowy dla szarego
usera. I w zasadzie cała obecna kryptografia przestaje mieć sens. Bo
podrobienie podpisu 4096-bitowym kluczem jest możliwe w godzinę
obliczeń. I znalezienie kilku kilobajtów, które ustawią dowolny hash także.
Wtedy taki elektroniczny podpis sprzed lat wywoła uśmiech na twarzy. Bo
komputerem kwantowym będzie można wygenerować w ciągu jednego wieczoru
kilkanaście PDF-ów hashujących się do takiej sumy.
I takie scenariusze powinien uwzględnić autor wynalazku, o którym
dyskutujemy. Nawet, jeśli ryzyko tego wynosi 1e-6.
L.
Luke
Guest
Sat Jan 07, 2017 11:44 pm
W dniu 2017-01-07 o 23:33, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
Jakoś nie mogłem się powstrzymać...
A najlepsze było potem. Bo niestety nie wiedział on, jak ta nauka
miałaby wyglądać...
L.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Sat Jan 07, 2017 11:58 pm
Luke napisał:
Quote:
To jest właśnie *nieprawdą*, na której zasadza się całe nieporozuminie.
Da się wygenerować kolizję (dzisiaj dla MD5, za 5-10 lat może dla SHA1),
Ale ja to wszystko rozumiem. Tylko skąd wiadomo, że np. za 10 lat nie
powstanie program, który do dowolnego pliku dopisze 1 KB znalezionych
przez siebie losowych bajtów i suma się będzie zgadzać?
A w przypadku PDF ten 1KB można dodatkowo ukryć?
Nie, nie można. Wiem, że nie każdy musi w to wierzyć, a ja nie mam
ochoty mu tego dowodzić. Do takich powinien przemówić przykład z
tekstem "Ala ma kota".
Quote:
To co napisałem powyżej jest "paranoid" i absolutnie nie myślałem
przez chwilę, że da się to zrobić dzisiaj.
Ale np. wyobraźmy sobie, że powstaje komputer kwantowy dla szarego
usera. I w zasadzie cała obecna kryptografia przestaje mieć sens.
Bo podrobienie podpisu 4096-bitowym kluczem jest możliwe w godzinę
obliczeń. I znalezienie kilku kilobajtów, które ustawią dowolny hash
także.
Dlatego wiara wyłącznie w możliwości matematyki i techniki jest zgubna.
Jeśli moc zbioru wszystkich plików dających określony hash wynosi alef
zero, to nasz Domowy Komputer Kwantowy będzie jak głupi wypluwał w
nieskończoność różne pliki, a do mojego "Ala ma kota" nigdy nie dojdzie.
Tymczasem właśnie o ten zrozumały napis chodzi -- co do tego nie można
mieć wątpliwości.
Jarek
--
Jest to, o ile się orientuję, a jestem, jak wiesz, znakomitym specjalistą, jest
to najgłupsza maszyna rozumna na całym świecie, a to już nie byle co! Zbudować
ją umyślnie nie byłoby łatwe, wprost przeciwnie, sądzę, że to by się nikomu nie
udało. Nie tylko głupia jest bowiem, ale i uparta jak kloc, czyli ma charakter.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Sun Jan 08, 2017 12:02 am
Luke napisał:
Quote:
Jakoś nie mogłem się powstrzymać...
A najlepsze było potem. Bo niestety nie wiedział on,
jak ta nauka miałaby wyglądać...
No i ja też nie wiem.
Jarek
--
A Demon Drugiego Rodzaju działał z szybkością trzystu milionów informacji na
sekundę i milami skręcała się już papierowa taśma, i z wolna pokrywała zwojami
zbója dyplomowanego, omotując go jakby białą pajęczyną, a brylancik pisaka drgał
jak szalony i wydawało się zbójowi, że zaraz już dowie się rzeczy niesłychanych.
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Next