RTV forum PL | NewsGroups PL

Najlepsze gadżety do śledzenia kluczy: GPS, BLE, czy coś innego?

znalezc klucze

NOWY TEMAT

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Najlepsze gadżety do śledzenia kluczy: GPS, BLE, czy coś innego?

Goto page Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14  Next

Paweł Pawłowicz
Guest

Mon Jan 27, 2020 5:43 pm   



W dniu 27.01.2020 o 17:28, J.F. pisze:
Quote:
Użytkownik "Paweł Pawłowicz"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5e2f0918$0$17343$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 27.01.2020 o 16:32, RoMan Mandziejewicz pisze:
Za komuny receptury wędlin były ścisłe a za fałszowanie szło się
siedzieć. Prywatne zakłady konkurowały z państwowymi JAKOŚCIĄ.

Teoretycznie. Na przedmiocie "Chemiczne i instrumentalne metody
analizy żywności" (nie ja wymyśliłem tą nazwę) robiliśmy wtedy
oznaczenia azotynów (dziś azotanów III) w wyrobach mięsnych. Czasem
zawartość mieściła się w normach, czasem były kilkukrotne
przekroczenia. Po zmianie systemu zrobiło się ciekawie: azotynów
zwykle nie było, ale jak się już trafiły, to przekroczenie było
kilkudziesięciokrotne (odświeżanie zzieleniałego mięsa). Po kilku
latach wszystkie analizy wychodziły tak samo: zero. I musiałem
opracować nowe ćwiczenie, bo zrobiło się nudno.

Czyli teraz czyms innym sie konserwuje ?

Azotynów też się używa, znajdziesz je na przykład w kindziuku czy salami.

Quote:
A jakbyś popatrzył na wyniki oznaczeń mykotoksyn w keczupie... to
dopiero była zabawa (nie odrzucano zgniłych pomidorów). Dziś
przekroczenia się nie zdarzają. Znowu nuda.

Tak swietnie odrzucaja te zgnile, czy takie metody maja, ze grzyby i
mykotoksyny ubite ?

Są normy i kontrole. Zgniłe odrzucają, mykotoksyny francowato trudne do
usunięcia.

P.P.

J.F.
Guest

Mon Jan 27, 2020 5:47 pm   



Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnr2tvoi.26j.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Nie zarekwirowała mi ich. Gdybym chciał je osobiście przepuścić,
dajmy na to w Paryżu, to by mi je z ciężkim sercem wypłaciła.
Ale wolała je przepuścić sama -- stąd bonifikata przy wypłacie
w lokalnej walucie.

W każdym razie za komuny lokaty
dolarowe były masakrycznie wysoko oprocentowane. Chyba 7 czy nawet
9% rocznie!

Czy wtedy ogolnie na swiecie nie bylo wyzszych procentow ?

https://data.bls.gov/cgi-bin/cpicalc.pl

$1000 z 1985 bylo warte 1200 w 1990.
$1000 z 1980 bylo warte 1600 w 1990.

Quote:
Tak bardzo czerwonemu zależało na walucie.

Ale to "zalezalo" sugeruje, ze nie odda, bo co za interes dostac
dolary, za dwa lata oddac z nawiazka :-)

Quote:
A za wypłatę
w bonach (wtedy bez paszportu) dodawał jeszcze 10-20% (jednorazowo).

Jesli kupisz za nie wodke, to oczywiscie czysty zysk.
Ale jesli zachodnie towary w Pewexie ... czyby mial bardzo duza marze
?

J.

J.F.
Guest

Mon Jan 27, 2020 5:56 pm   



Użytkownik "Paweł Pawłowicz" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5e2efe42$0$17364$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 27.01.2020 o 11:24, Piotr Dmochowski pisze:
[...]
Quote:
Ja wiem że żyje się lepiej niż za komuny ale to nie powód żeby nie
zauważyć że mogło by się żyć jeszcze lepiej. Zresztą może
przesadzam z tym że żyje się lepiej, bo jak donosi NIK właśnie
pobiliśmy rekord umieralności,

W jakim sensie ?

Quote:
edukacja leży,

Tu mi trudno powiedziec ... tych roznych szkol jakby przybylo.

Quote:
w telewizji propaganda gorsza niż za starej komuny,

Optymistycznie trzeba: lepsza :-)

Quote:
zdrowsi też nie jesteśmy, żarcie to kompletna porażka

Co do edukacji i propagandy pełna zgoda, ale w kwestii "żarcia" to
pojechałeś po bandzie aż iskrami posypało. Z analizą żywności mam
zawodowo związek (łatwo sprawdzić jaki) od wielu lat, nie ulega
cienia wątpliwości że jakość żywności poprawiła się kolosalnie (!) od
czasów komuny.

Masz na mysli swoje wskazniki ?
Bo ja raczej czuje, ze smaczne wedliny trudno trafic. Moze jakies
strasznie drogie.
Chleb tez jakis dziwny ...

Quote:
W kwestii płatności bezgotówkowych: na ostatnich wakacjach byłem z
rodziną na Islandii. W pierwszym hotelu zapytałem o kantor,
recepcjonista nie wiedział, o co chodzi. Po wyjaśnieniach
dowiedziałem się, że pieniądze mogę wymienić w banku, ale nie ma to
sensu, bo wszędzie można płacić kartą. Po obejrzeniu kursu w banku
stwierdziłem, że autentycznie nie ma to sensu, a jak się okazało,
terminale są nawet w kiblach na kompletnym zadupiu (nawiasem,
większość kibli jest bezpłatna). Papierowe eura przywiozłem do
Polski, a islandzkich koron nawet nie dotknąłem. Chociaż wydałem ich
dobrze ponad milion Smile

Tylko jak czlowiek nie uwaza, to nasze banki lubia 6% skubnac.
Duzo to nie jest, ale malo tez nie.
Islandzki bank co prawda tez nie wymieni za darmo.

Ale w Polsce tez juz prawie gotowki nie uzywam, prawie nie ma
potrzeby.
Ale na zadupiu troche gorzej.


J.

J.F.
Guest

Mon Jan 27, 2020 6:20 pm   



Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnr2u3od.3qp.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
Quote:
Nikt nie każe Ci kupować szynki za 7.50, a z zakupem lepszej nie ma
problemu. Przynajmniej we Wrocławiu.

I jeszcze jedno
warto przypomnieć -- za komucha najtańsza kiełbacha, zwyczajna vel

ktora zjadliwa byla. I mozna bylo nad ogniskiem podpiec.
A dzis jakas brazowa breja wyplywa.

Quote:
mickiewiczowska, kosztowała złotych czterdzieści i cztery. Przy
pensjach podobnych do dzisiejszych.

Chyba nie ma co porownywac.
Niby droga, a jednak tania, bo bez kartek sie nie obeszlo.

Co prawda kartki to pozniej, wczesniejsze zamieszki to po podwyzkach
miesa.
Durna ta komuna - nie mogla po 5% podnosic ?

Quote:
W telewizji mówili (wtedy), żeby nie pić nieprzegotowanego mleka
ze sklepu, bo można gruźlicy dostać.

I wody z kranu nie pic. A dzis pitna znaczy pitna.
Co prawda zdarzalo mi sie pic prosto z kranu i nawet sraczki nie
dostalem ..

Za to spotkalem konesera w sklepie - po mlekowicie smierdzi gnojowka,
po inne marce ma zaparcie itp.

Ale mleko z butelki juz sie zsiadac nie chce ...

J.

J.F.
Guest

Mon Jan 27, 2020 6:23 pm   



Użytkownik "Paweł Pawłowicz" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5e2f1332$0$17353$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 27.01.2020 o 17:28, J.F. pisze:
Quote:
Użytkownik "Paweł Pawłowicz" napisał w wiadomości grup
Teoretycznie. Na przedmiocie "Chemiczne i instrumentalne metody
analizy żywności" (nie ja wymyśliłem tą nazwę) robiliśmy wtedy
oznaczenia azotynów (dziś azotanów III) w wyrobach mięsnych.
Czasem zawartość mieściła się w normach, czasem były kilkukrotne
przekroczenia. Po zmianie systemu zrobiło się ciekawie: azotynów
zwykle nie było, ale jak się już trafiły, to przekroczenie było
kilkudziesięciokrotne (odświeżanie zzieleniałego mięsa). Po kilku
latach wszystkie analizy wychodziły tak samo: zero. I musiałem
opracować nowe ćwiczenie, bo zrobiło się nudno.

Czyli teraz czyms innym sie konserwuje ?

Azotynów też się używa, znajdziesz je na przykład w kindziuku czy
salami.

A w szynkach ?
To sie chyba tradycyjnie peklowalo, choc to azotan V.


Quote:
A jakbyś popatrzył na wyniki oznaczeń mykotoksyn w keczupie... to
dopiero była zabawa (nie odrzucano zgniłych pomidorów). Dziś
przekroczenia się nie zdarzają. Znowu nuda.

Tak swietnie odrzucaja te zgnile, czy takie metody maja, ze grzyby
i mykotoksyny ubite ?

Są normy i kontrole. Zgniłe odrzucają, mykotoksyny francowato trudne
do usunięcia.

Recznie przebieraja, czy jakas sprytna elektronika ?

Czy faszeruja chemia jeszcze w szklarni i zadnych grzybow nie bedzie ?
:-)

J.

Piotr Gałka
Guest

Mon Jan 27, 2020 7:26 pm   



W dniu 2020-01-26 o 12:36, Piotr Dmochowski pisze:

Quote:
Zresztą po co wojna, co jakiś czas padają terminale, padają usługi i
"wykształceni, młodzi i nowocześni z dużych miast" budzą się z ręką w
nocniku bo zamiast zakupów mogą sobie co najwyżej po telefonie palcem
pojeździć, a ten ciemnogród z papierkami robi normalne zakupy i ma
awarie w głębokim poważaniu.

1 stycznia jakieś kasy fiskalne przestały działać i o ile zrozumiałem ci
z papierkami też nic kupić nie mogli.
P.G.

J.F.
Guest

Mon Jan 27, 2020 7:44 pm   



Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:r0na1e$bom$1$PiotrGalka@news.chmurka.net...
W dniu 2020-01-26 o 12:36, Piotr Dmochowski pisze:
Quote:
Zresztą po co wojna, co jakiś czas padają terminale, padają usługi
i "wykształceni, młodzi i nowocześni z dużych miast" budzą się z
ręką w nocniku bo zamiast zakupów mogą sobie co najwyżej po
telefonie palcem pojeździć, a ten ciemnogród z papierkami robi
normalne zakupy i ma awarie w głębokim poważaniu.

1 stycznia jakieś kasy fiskalne przestały działać i o ile zrozumiałem
ci z papierkami też nic kupić nie mogli.

Ale jeszcze nie w calym kraju.

Za to np pojade w sobote na narty, i w niedziele nic nie kupie :-(

J.

Mateusz Viste
Guest

Mon Jan 27, 2020 8:15 pm   



2020-01-27 o 17:25 +0100, Jarosław Sokołowski napisał:
Quote:
jeszcze jedno warto przypomnieć -- za komucha najtańsza kiełbacha,
zwyczajna vel mickiewiczowska, kosztowała złotych czterdzieści i
cztery. Przy pensjach podobnych do dzisiejszych.

To musiało być za wczesnego komucha, ja pamiętam tylko atomiczne 50 zł
ze Świerczewskim (którego i tak nikt nie chciał, dopiero z Waryńskim
można było cokolwiek zrobić).

Quote:
W telewizji mówili (wtedy), żeby nie pić nieprzegotowanego mleka
ze sklepu, bo można gruźlicy dostać.

W weekend wpadłem akurat na ciekawy clip o mleku z PRL:
https://www.youtube.com/watch?v=VS3YGAuSv1g

Z tym że to problemy mieszczuchów były... Ja dopiero teraz się o nich
dowiaduję - po wodę wówczas chodziłem do studni, a mleko piłem niemal
spod krowy.


Mateusz

Piotr Gałka
Guest

Mon Jan 27, 2020 8:31 pm   



W dniu 2020-01-27 o 17:03, Paweł Pawłowicz pisze:
Quote:

Moja pierwsza pensja wynosiła 12 dolców. Po kursie według pana spod Pewexu.


Ja zapamiętałem, że moja (już nie pierwsza) wynosiła (liczona tą samą
metodą) $13.
P.G.

Piotr Gałka
Guest

Mon Jan 27, 2020 8:38 pm   



W dniu 2020-01-27 o 16:32, RoMan Mandziejewicz pisze:
Quote:
Teraz jako polędwicę sopocką sprzedaje się jakieś gotowane,
napompowane wodą i żelatyną mięso i już nawet nie próbuje sie udawać,
że to choć chwilę leżało obok wędzarni.

Też lubię wędzone, ale podobno w trakcie wędzenia mięso nabywa własności
rakotwórczych.
P.G.

RoMan Mandziejewicz
Guest

Mon Jan 27, 2020 10:51 pm   



Hello Paweł,

Monday, January 27, 2020, 5:00:24 PM, you wrote:

Quote:
Ja wiem że żyje się lepiej niż za komuny ale to nie powód żeby nie
zauważyć że mogło by się żyć jeszcze lepiej. Zresztą może przesadzam z
tym że żyje się lepiej, bo jak donosi NIK właśnie pobiliśmy rekord
umieralności, edukacja leży, w telewizji propaganda gorsza niż za starej
komuny, zdrowsi też nie jesteśmy, żarcie to kompletna porażka
Co do edukacji i propagandy pełna zgoda, ale w kwestii "żarcia" to
pojechałeś po bandzie aż iskrami posypało. Z analizą żywności mam
zawodowo związek (łatwo sprawdzić jaki) od wielu lat, nie ulega cienia
wątpliwości że jakość żywności poprawiła się kolosalnie (!) od czasów
komuny.
Nie mam pojęcia, o jakiej żywności myślisz ale jeśli chodzi o mięso i wędliny,
to ilość pompowanej w nie wody i żeli jest zastraszająca. Jak widzę
etykietę z zawartością boczku w boczku 64% to nawet nie myślę o
kupnie. Gorzej, gdy już normalnego boczku wędzonego nie ma gdzie
kupić.
Nikt nie każe Ci kupować szynki za 7.50, a z zakupem lepszej nie ma
problemu. Przynajmniej we Wrocławiu.

Nie piszę o szynce - paradoksalnie jest z nią trochę lepiej. Świadomie
podałem dwie wedliny, które są najmocniej fałszowane.

Quote:
Za komuny receptury wędlin były ścisłe a za fałszowanie szło się
siedzieć. Prywatne zakłady konkurowały z państwowymi JAKOŚCIĄ.
Teoretycznie. Na przedmiocie "Chemiczne i instrumentalne metody analizy
żywności" (nie ja wymyśliłem tą nazwę) robiliśmy wtedy oznaczenia
azotynów (dziś azotanów III) w wyrobach mięsnych.

Przez stulecia peklowało się mięso saletrą bez opamiętania i jakoś nie
wyginęliśmy.

Tylko ja piszę o fałszowaniu wodą i żelami a ty o azotynach...

[...]

Quote:
A jakbyś popatrzył na wyniki oznaczeń mykotoksyn w keczupie... to
dopiero była zabawa (nie odrzucano zgniłych pomidorów). Dziś
przekroczenia się nie zdarzają. Znowu nuda.

Ale pilnuje się lepiej trucizn a nie składu. A ja o składzie teraz
mówię. Ilości mięsa w mięsie, żelatynie i innych żelach, smarowaniu
i moczeniu zamiast wędzenia.

Quote:
Ja pamiętam polędwicę sopocką jako wędlinę wędzoną na zimno, która
kroiło się na cieniutkie plasterki, o pięknym, tęczowo lśniącym
przekroju.
Młody byłeś... ja też.

Pojęcie dość względne.

Quote:
Smile

--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)

RoMan Mandziejewicz
Guest

Mon Jan 27, 2020 10:53 pm   



Hello Paweł,

Monday, January 27, 2020, 5:39:20 PM, you wrote:

Quote:
Moja pierwsza pensja wynosiła 12 dolców. Po kursie według pana spod Pewexu.
Był już Pewex, czy jeszcze Pekao?
A to mnie zażyłeś. 1979.

Był Pewex.

--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)

RoMan Mandziejewicz
Guest

Mon Jan 27, 2020 10:54 pm   



Hello Paweł,

Monday, January 27, 2020, 5:43:29 PM, you wrote:

[...]

Quote:
Tak swietnie odrzucaja te zgnile, czy takie metody maja, ze grzyby i
mykotoksyny ubite ?
Są normy i kontrole. Zgniłe odrzucają, mykotoksyny francowato trudne do
usunięcia.

Teraz hoduje się odmiany odporniejsze. W szklarniach coraz czyściej.
Nawet na polach bardziej się starają.

--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)

RoMan Mandziejewicz
Guest

Mon Jan 27, 2020 10:58 pm   





Jarosław Sokołowski
Guest

Mon Jan 27, 2020 11:33 pm   



Pan Mateusz Viste napisał:

Quote:
jeszcze jedno warto przypomnieć -- za komucha najtańsza kiełbacha,
zwyczajna vel mickiewiczowska, kosztowała złotych czterdzieści i
cztery. Przy pensjach podobnych do dzisiejszych.

To musiało być za wczesnego komucha, ja pamiętam tylko atomiczne 50 zł
ze Świerczewskim (którego i tak nikt nie chciał, dopiero z Waryńskim
można było cokolwiek zrobić).

Chodzi o 50 zł z rybakiem. Dostawało się za to kilo zwyczajnej, wydawali
reszty 5 zł (też z rybakiem) i złotówkę z kłosem. Aluminiowe. Świerczewski
też z początku dawał radę, później osłabł.

Quote:
W telewizji mówili (wtedy), żeby nie pić nieprzegotowanego mleka
ze sklepu, bo można gruźlicy dostać.

W weekend wpadłem akurat na ciekawy clip o mleku z PRL:
https://www.youtube.com/watch?v=VS3YGAuSv1g

Z tym że to problemy mieszczuchów były... Ja dopiero teraz się o nich
dowiaduję - po wodę wówczas chodziłem do studni, a mleko piłem niemal
spod krowy.

Dziennik telewizyjny nawet nie próbował tego ukryć. Miejskie mleko było
czymś niewyobrażalnie syfiastym. Stąd instytucja mleczarza -- przynosił
w środku nocy butelkę pod drzwi, tylko wtedy była szansa, że rano da
się jeszcze zagotować. Ale wiele razy czytałem (w Usenecie), że a PRL
mleko to była małmazyja. Bez Kozery powiem, że komuś gruźlica musiała
pamięć wyżreć.

Jarek

--
Od tego jest ścierka, żeby była brudna!

Goto page Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14  Next

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Najlepsze gadżety do śledzenia kluczy: GPS, BLE, czy coś innego?

NOWY TEMAT

Regulamin - Zasady uzytkowania Polityka prywatnosci Kontakt RTV map News map