Goto page Previous 1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 15, 16, 17 Next
op23
Guest
Tue Dec 15, 2009 8:21 am
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl>
Quote:
Też miałem o coś podobnego zapytać. Ja sobie to całe cyfrowe radio
wyobrażałem dotąd podobnie do telewizji -- częstotliwości z grubsza
te same, tylko kilka stacji zbitych do kupy w jeden multipleks. Czy
to też ma być tak wrażliwe (na przykład na odbicia) jak (podobno) jest
z w przypadku telewizji? Jeśli do odbioru potrzebna będzie zewnętrzna
antena kierunkowa, to ja chrzanię takie radio. W domu to ja sobie mogę
przez Internet posłuchać.
Wszędzie możesz ... przez internet radiowy
op23
Guest
Tue Dec 15, 2009 10:32 am
Użytkownik "Piotr "Curious" Slawinski" <curious@bwv190.internetdsl.tpnet.lp>
Quote:
afaik sporo juz leci poprzez internet i lacza satelitarne do juz
istniejacych stacji przekaznikowych. btw. nadawanie na 'duza skale'
(hipotetyczne miliony) przez tcp/ip faktycznie srednio sie oplaca, stad
pomysl dostarczania tak sygnalu tylko do stacji retransmitujacych do
sluchaczy koncowych (chociaz mozna przeciez ustawiac serwery lokalne) , z
drugiej strony zauwaz kolejny niewygodny fakt - obecnie 'ilosc sluchaczy'
estymujesz tym ze radio ma pokrycie ilustam km2 z ilustam ludzmi w srodku.
jesli uzyjesz tcp/ip to kazdego sluchacza 'widac' - i wtedy moze okazac
sie
ze sluchaczy jest duuzo mniej niz by chcieli np. sponsorzy
W ogóle to całe radio chyba jest potrzebne sponsorom a nie słuchaczom
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Dec 15, 2009 11:43 am
Atlantis napisał:
Quote:
Można zostać Ojcem Dyrektorem bez takiej wiedzy.
Już mówiłem, to jest inna sytuacja. Ojciec dyrektor ma od tego ludzi.
Nawet ci ludzie, którzy siedzą w studiu mogą nie mieć zielonego pojęcia
jak działa nadajnik i o co chodzi w radiu. Oni muszą się znać na
przygotowywaniu audycji i dziennikarstwie. Nawet technicy siedzący po
tej stronie to głównie spece od m.cz.
Na wcześniej wymienionych sprawach musi się znać obsługa techniczna
nadajnika, a raczej nadajników retransmitujących program.
Amator musi się sam tym wszystkim zająć.
Chyba zaczynam rozumieć Pańskie pomysły. Od amatora trzeba wymagać
takich rzeczy, o których zawodowców nawet się nie pyta. Ale dlaczego
właściwie amatorzy maja być gorzej traktowani?
Quote:
Teraz zdaje się i tak trzeba mieć strażaka w każdej firmie, więc
problem został "rozwiązany".
Kto mówi o firmach? Krótkofalowiec nie musi trzymać etatu dla
strażaka w swojej pracowni.
No więc ja nie jestem zwolennikiem innego traktowania różnych rozgłośni.
Dzisiaj jest coś takiego jak "nadawca społeczny", poza "Jutrzenką" ma
go przynajmniej jeszcze jedno radio. Łączy się on z zakazem emisji reklam.
Jak w takim razie ma wyglądać finansowanie Wiejskiego Radia? Ja bym
chętnie nastawił swoja superheterodynę na Radio Bździny Szlacheckie
właśnie ze względy na lokalny koloryt, również reklamowy. Dać koncesję na
kilka watów, niczym nie ograniczać nadawanych treści (poza obowiązującym
wszystkich prawem), pozwolić na komercję -- jeśli tak, to jestm za.
Quote:
A co umie "radiowiec internetowy", jakich są pewnie setki tysięcy na
świecie? Przypuszczam, że większość z nich nie ma najmniejszego pojęcia
o sieciach TCP/IP.
Bo nie musi. W przypadku TCP/IP nie istnieje ryzyko, że z powodu swojej
niewiedzy gość zakłóci jakąś transmisję, wejdzie na częstotliwość
własnej stacji, poparzy się dotykając kabla z prądem w.cz. albo spali
sprzęt nadając bez podłączonej/dopasowanej anteny.
Czyli CB też juz bez egzaminów nie będzie można kupić?
Quote:
Dlaczego mamy dawać sobie spokój? Jak ostatnio liczyłem stacje nadające
oficjalnie w Warszawie na UKF, to było ich 26. W tym tylko trzy miały
w nazwie "Polskie Radio".
Tak, ale to państwo cały czas rozporządza pasmami broadcastingowymi
wydając koncesje. Amatorzy są przy tym całkowicie pomijani. Nie ma ich
wielu - racja. To też wiele nie trzeba. Kilkaset kHz pasma i 1W mocy.
Czy to dużo?
Nie, ale za późno trochę. Dwadzieścia lat temu, gdyby wtedy zaczęto,
to być może inaczej by dzisiaj radio wyglądało.
Quote:
No tak, partyzancką radiostację też dotknęły represje. Przeczytać można
o tym choćby tu --
http://pl.wikipedia.org/wiki/Radio_Jutrzenka
Już sam fakt, że zaistniała można uznać za szczęście. Niemniej ich mogą
trzymać ze względów "historycznych". Ktoś kto nie ma za sobą
partyzanckiej/opozycyjnej przeszłości już tak wyrozumiale traktowany
nie będzie.
Odwrotnie. Oni się na to skarżą na swojej stonie, a nie mogę im kłamstwa
zarzucić. Jak jeszcze nie było przepisów, duże radia nadawały ciupasem
bez koncesji, a ścigano głównie ich. No ale taki los partyzanta.
--
Jarek
Qwinto
Guest
Tue Dec 15, 2009 12:27 pm
"Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> wrote in message
news:slrnhhvvri.hns.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Zaraz, zaraz... to ruch lewostronny też należy wprowadzać stopniowo,
z długim okresem przejściowym?
W Szwecji zalatwili to w jeden weekend (3 września 1967,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dagen_H). Oczywiscie wczesniej sie do tego
przygotowali :)
--
Pozdrawiam
Qwinto
Atlantis
Guest
Tue Dec 15, 2009 6:27 pm
RoMan Mandziejewicz pisze:
Quote:
Masz bardzo złe i mocno nieaktualne informacje. W czasach, gdy koszty
były znaczące FidoNet w Polsce i na świecie kwitł.
A dało się inaczej? W USA Internet był wtedy domeną środowiska
akademickiego, chyba już wtedy nadzór nad nim sprawowała National
Science Foundation i nie wolno było go używać do działalności
komercyjnej. Dostęp dla szarego obywatela był niemal żaden.
W Polsce sytuacja wyglądała jeszcze gorzej w uwagi na embargo COCOM.
Quote:
Obecnie, gdy w warstwie transportu powszechnie korzysta się z
Internetu i "jest za darmo"
To w takim razie powiedz mi gdzie są te moje "bardzo złe" informacje. Bo
tutaj praktycznie sparafrazowałeś to, co napisałem w poprzedniej
wiadomości. ;)
Quote:
- FidoNet w Polsce to kilka węzłów i na tym koniec. Nie ma żadnej
emulacji - są protokoły korzystające z TCP/IP i to od dawna nie
dzwoni się do innych węzłów. Po prostu zamiast zdzwonić, łączymy się
np. protokołem ifcico na porcie 60179 i już.
Toż ja przecież użyłem "".
Zresztą jesteś pewien, że nawet w najmniejszym stopniu nie stosuje się
Internetu jako medium transmisyjnego między tymi ostatnimi żywymi
węzłami? Jeśli tak, to przepraszam za pomyłkę.
Jestem natomiast pewien, że istnieją obecnie BBSy do których dostęp
można uzyskać przez telnet. Dalej już wszystko generalnie tak jak
kiedyś. Taki skansen. ;)
BTW jakiś czas temu oglądałem "BBS: The Documentary". Kilku odcinkowy
serial społeczności użytkowników BBSów i Fidonetu. Pokazywali tam
ostatnich sysopów udostępniających wdzwaniany dostęp, właśnie w ramach
takiej "sentymentalnej wycieczki". Z tym, że kręcili to gdzieś po 2000
roku, więc sprawa pewnie już dawno nieaktualna...
Atlantis
Guest
Tue Dec 15, 2009 6:41 pm
Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
Chyba zaczynam rozumieć Pańskie pomysły. Od amatora trzeba wymagać
takich rzeczy, o których zawodowców nawet się nie pyta. Ale dlaczego
właściwie amatorzy maja być gorzej traktowani?
Bo profesjonalne radio to instytucja zatrudniająca wielu ludzi. Wysiłek
się rozkłada. Co prawda jest on nieporównywalnie większy w przypadku
nadawania na cały kraj z wielu nadajników o mocy kilku kW niż w sytuacji
jednego amatora z 1W stacją. Niemniej amatorska stacja radiofoniczna (w
tej chwili piracka) to niejednokrotnie instytucja jednoosobowa. Ten sam
człowiek robi za spikera, realizatora dźwięku, montażystę, swego rodzaju
dziennikarza i speca od sprzętu nadawczego. Dziwisz się dlaczego moim
zdaniem w przypadku zalegalizowania tego typu działalności właśnie taki
materiał powinien znaleźć się na egzaminie?
Zresztą jeśli Cię to uszczęśliwi zawsze można wprowadzić zmiany
regulaminie mojego wyimaginowanego egzaminu wprowadzając różne klasy
licencji. Wtedy kilka osób mogłoby się podzielić obowiązkami.
Quote:
Czyli CB też juz bez egzaminów nie będzie można kupić?
CB-Radio to generalnie sprzęt w dużej mierze odporny na idiotów. Sztywno
narzucone kanały i limit mocy nadawania, brak możliwości budowania
własnego sprzętu - w CB przecież oficjalnie też są ograniczenia
narzucane przez homologację. I tak wielu użytkowników Unidena 502 nie
wiedząc o tym łamie je. ;)
Quote:
Odwrotnie. Oni się na to skarżą na swojej stonie, a nie mogę im kłamstwa
zarzucić. Jak jeszcze nie było przepisów, duże radia nadawały ciupasem
bez koncesji, a ścigano głównie ich. No ale taki los partyzanta.
Bo co do dużych rozgłośni było więcej niż pewne, że gdy przepiusy będą
gotowe przyjdą z dużymi pieniędzmi i podaniem o przyznanie koncesji.
J.F.
Guest
Tue Dec 15, 2009 8:28 pm
On Tue, 15 Dec 2009 01:48:36 +0100, RoMan Mandziejewicz wrote:
Quote:
Hello J,
warstwie transportu powszechnie korzysta się z Internetu i "jest za
darmo" - FidoNet w Polsce to kilka węzłów i na tym koniec.
Tylko po co do Internetu Fidonet ?
A po co nam klasyczne radia? Tyle muzyki w Sieci...
A zebys wiedzial :-)
Radio wlaczam zeby posluchac wiadomosci, reklam, no i jakiej muzyki
sie teraz slucha. I w samochodzie.
Jak bede chcial posluchac konkretnej muzy, to sobie z internetu
sciagne :-)
J.
Atlantis
Guest
Tue Dec 15, 2009 9:22 pm
Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
Bzdura. Takie archetypiczne komercyjne lokalne radio, to biznas
kilkuosobowy. Albo jednoosobowy, jak gościu zawzięty.
Zwykle jednak nawet małe radio musi mieć tych osób trochę więcej - paru
ludzi trzeba puścić z magnetofonami na miasto celem zebrania materiału.

Znasz może jakieś przykłady takich jednoosobowych stacji lokalnych?
Prawdę mówiąc nie wiedziałem o takich przypadkach. Jak wiele razy
wspominałem IMO przepisy powinny być zliberalizowane - z małą mocą nja
wykrojonym wycinku pasma powinien móc nadawać każdy, z zachowaniem
minimalnych formalności (podobnie jak w przypadku krótkofalarstwa). Jak
ktoś chce nadawać z większą mocą - koncesja. ;)
Quote:
Też nieprawda. Jest odwrotnie. Na przykład Polskie Radio w ogóle nie
zajmuje się nadajnikami, tylko przekazuje gotowy sygnał do -- za
przeproszeniem -- TPSA.
Ależ ja sobie z tego doskonale zdaje sprawę.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że po wprowadzeniu legalnego LPFM amator
mógłby sobie pozwolić na wynajęcie tego 1W nadajnika u Emitela? ;P
Quote:
A jak nie jest amatorskie, tylko profesjonalne i komercyjne, to tak
być już nie może?
Oczywiście, że może. Niemniej _zazwyczaj_ gdy ktoś ma pieniądze na
koncesję i nadajnik to raczej nie musi redukować etatów do jednego -
swojego własnego.

To trochę inna specyfika jednak...
Quote:
Dziwisz się dlaczego moim zdaniem w przypadku zalegalizowania tego typu
działalności właśnie taki materiał powinien znaleźć się na egzaminie?
Ani trochę mnie to nie dziwi. W tym roku dowiedziałem się (z lokalnego
radia), że tarzańscy bacowie mają być poddawani egzaminom z teorii
wysokogórskiej gospodarki pasterskiej. Egzaminy mają organizować
ministerialni urzędnicy. To jest bardzo powszechny sposób myślenia.
Ok, może inaczej. Bardziej pragmatycznie. Egzamin pozwoli odsiać
nastoletnich żartownisiów, którzy kupiliby na Allegro nadajnik za
pieniądze od mamusi celem notorycznego rzucania łacińskim określeniem
krzywizny na paśmie FM. Popatrz na różnicę między pasmami amatorskimi a
CB-Radio. Na tych pierwszych panuje względna kultura - amator posługuje
się znakiem ściśle powiązanym i identyfikowanym z jego osobą. Zdobycie
uprawnień wiązało się z mniejszym lub większym wysiłkiem, więc się je
szanuje. Z drugiej strony CB-Radio - poziom chamstwa niestety nieraz
woła o pomstę do nieba.
W życiu nie życzyłbym sobie aby tak wyglądało polskie LPFM. Egzamin i
wydawanie licencji to najprostszy, w miarę skuteczny i co najważniejsze
skuteczny sposób ograniczenia zjawiska.
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Dec 15, 2009 9:54 pm
Atlantis napisał:
Quote:
Chyba zaczynam rozumieć Pańskie pomysły. Od amatora trzeba wymagać
takich rzeczy, o których zawodowców nawet się nie pyta. Ale dlaczego
właściwie amatorzy maja być gorzej traktowani?
Bo profesjonalne radio to instytucja zatrudniająca wielu ludzi.
Bzdura. Takie archetypiczne komercyjne lokalne radio, to biznas
kilkuosobowy. Albo jednoosobowy, jak gościu zawzięty.
Quote:
Wysiłek się rozkłada. Co prawda jest on nieporównywalnie większy
w przypadku nadawania na cały kraj z wielu nadajników o mocy kilku
kW niż w sytuacji jednego amatora z 1W stacją.
Też nieprawda. Jest odwrotnie. Na przykład Polskie Radio w ogóle nie
zajmuje się nadajnikami, tylko przekazuje gotowy sygnał do -- za
przeproszeniem -- TPSA.
Quote:
Niemniej amatorska stacja radiofoniczna (w tej chwili piracka) to
niejednokrotnie instytucja jednoosobowa. Ten sam człowiek robi za
spikera, realizatora dźwięku, montażystę, swego rodzaju dziennikarza
i speca od sprzętu nadawczego.
A jak nie jest amatorskie, tylko profesjonalne i komercyjne, to tak
być już nie może?
Quote:
Dziwisz się dlaczego moim zdaniem w przypadku zalegalizowania tego typu
działalności właśnie taki materiał powinien znaleźć się na egzaminie?
Ani trochę mnie to nie dziwi. W tym roku dowiedziałem się (z lokalnego
radia), że tarzańscy bacowie mają być poddawani egzaminom z teorii
wysokogórskiej gospodarki pasterskiej. Egzaminy mają organizować
ministerialni urzędnicy. To jest bardzo powszechny sposób myślenia.
Quote:
Czyli CB też juz bez egzaminów nie będzie można kupić?
CB-Radio to generalnie sprzęt w dużej mierze odporny na idiotów.
Sztywno narzucone kanały i limit mocy nadawania,
Nadajnik radiofoniczny tym bardziej. Nie trzeba zmieniać kanałów ani
mocy. Raz sie nastawia i spokój.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Dec 15, 2009 10:55 pm
Atlantis napisał:
Quote:
Bzdura. Takie archetypiczne komercyjne lokalne radio, to biznas
kilkuosobowy. Albo jednoosobowy, jak gościu zawzięty.
Zwykle jednak nawet małe radio musi mieć tych osób trochę więcej - paru
ludzi trzeba puścić z magnetofonami na miasto celem zebrania materiału.
No po prostu musi, nijak nie może inaczej. Trzeba koniecznie zapisać
w ustawie ile ludzi ma pracować w radiu. A w razie czeego dokwaterować
na etat szwagra pani Jadzi z ministerstwa, które przydziela koncesje.
Quote:

Znasz może jakieś przykłady takich jednoosobowych stacji lokalnych?
A jak to jest w tej partyzanckiej "Jutrzence"? Chyba coś pisali na swojej
stronie. Typowy amerykański rozhlas tak wygląda, pewnie też da się takie
strony wyguglać, wystarczy trochę posiedzieć.
Quote:
Prawdę mówiąc nie wiedziałem o takich przypadkach. Jak wiele razy
wspominałem IMO przepisy powinny być zliberalizowane - z małą mocą nja
wykrojonym wycinku pasma powinien móc nadawać każdy, z zachowaniem
minimalnych formalności (podobnie jak w przypadku krótkofalarstwa). Jak
ktoś chce nadawać z większą mocą - koncesja.
To ja mam w nosie takie radio. Kupię nadajnik, mikrofony, piwnicę sobie
wygłuszę tekturkami od jajec, pozdaję te wszystkie egzaminy, a i tak
nikt mnie nie usłyszy, bo mnie sąsiedzi pozagłuszają, albo będę się
z nimi gonić po całym pasmie. Jeśli to ma być coś poważnego, to potrzebna
jest licencja na nadawanie, przydział częstotliwości i mocy. Inaczej nie
ma sensu.
Quote:
Też nieprawda. Jest odwrotnie. Na przykład Polskie Radio w ogóle nie
zajmuje się nadajnikami, tylko przekazuje gotowy sygnał do -- za
przeproszeniem -- TPSA.
Ależ ja sobie z tego doskonale zdaje sprawę.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że po wprowadzeniu legalnego LPFM amator
mógłby sobie pozwolić na wynajęcie tego 1W nadajnika u Emitela? ;P
Emitela -- żadna. Ale że nadawania sygnału podejmą się np. strażacy
ze strażackiej wieży, to już jakaś jest. Ale same technikalia to
w ogóle dzisiaj marginalna sprawa, nie ma co tego roztrząsać.
Quote:
A jak nie jest amatorskie, tylko profesjonalne i komercyjne, to tak
być już nie może?
Oczywiście, że może. Niemniej _zazwyczaj_ gdy ktoś ma pieniądze na
koncesję i nadajnik to raczej nie musi redukować etatów do jednego -
swojego własnego.

To trochę inna specyfika jednak...
A gdyby ta koncesja kosztowała normalne pieniądze, 300 zł powiedzmy?
Niech by i 3000.
Quote:
Dziwisz się dlaczego moim zdaniem w przypadku zalegalizowania tego typu
działalności właśnie taki materiał powinien znaleźć się na egzaminie?
Ani trochę mnie to nie dziwi. W tym roku dowiedziałem się (z lokalnego
radia), że tarzańscy bacowie mają być poddawani egzaminom z teorii
wysokogórskiej gospodarki pasterskiej. Egzaminy mają organizować
ministerialni urzędnicy. To jest bardzo powszechny sposób myślenia.
Ok, może inaczej. Bardziej pragmatycznie. Egzamin pozwoli odsiać
nastoletnich żartownisiów, którzy kupiliby na Allegro nadajnik za
pieniądze od mamusi celem notorycznego rzucania łacińskim określeniem
krzywizny na paśmie FM. Popatrz na różnicę między pasmami amatorskimi a
CB-Radio. Na tych pierwszych panuje względna kultura - amator posługuje
się znakiem ściśle powiązanym i identyfikowanym z jego osobą. Zdobycie
uprawnień wiązało się z mniejszym lub większym wysiłkiem, więc się je
szanuje. Z drugiej strony CB-Radio - poziom chamstwa niestety nieraz
woła o pomstę do nieba.
Ale na CB nie potrzeba mieć licencji, a na pasma amatorskie już tak.
Quote:
W życiu nie życzyłbym sobie aby tak wyglądało polskie LPFM. Egzamin i
wydawanie licencji to najprostszy, w miarę skuteczny i co najważniejsze
skuteczny sposób ograniczenia zjawiska.
Rzecz nie w egzaminie, tylko w samej licencji. Są kraje, gdzie znak
krótkofalarski dostaje się bez zbędnych egzaminów, po prostu kupując
licencje za niewielkie pieniądze. Ale i tam można ją *zabrać*, jeśli
ktoś się do tej zabawy nie nadaje. Nie widzę powodów, by to nie miało
funkcjonować również w radiofonii. Z zresztą na łamiących prawo są
jeszcze sądy powszechne.
--
Jarek
Tomasz Szczesniak
Guest
Tue Dec 15, 2009 11:21 pm
Dnia Tue, 15 Dec 2009 01:48:36 +0100 na fali pl.misc.elektronika stacja
RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl> nadala:
Quote:
Tylko po co do Internetu Fidonet ?
A po co nam klasyczne radia? Tyle muzyki w Sieci...
A po co nam musyka z radia? To to ja mogę puszczać z płyt czy *.mp3.
W radiu są wiadomości, jest publicystyka, są transmisje na żywo, są
słuchowiska, jest tyle innych audycji niż modne łupu-cupu.
--
Tomasz Szcześniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Tomasz Szczesniak
Guest
Tue Dec 15, 2009 11:21 pm
Dnia Tue, 15 Dec 2009 00:19:16 +0100 na fali pl.misc.elektronika stacja
RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl> nadala:
Quote:
FidoNet ma się dobrze i dociera coraz to dalej... na wschód
Największy ruch jest w FTSC_PUBLIC... A Ciebie to ja w Fido nie
widziałem juz od dawna. Pamiętasz jeszcze co to GoldEd? ;P
Jakiś Twój list z maja 2001 znalazłem w ELEKTRO.POL
A bo już się nie łączę, choć konto u Michy jest czynne. Ale jak
całe polski FIDO (i UNholy

się ograniczyło do tych samych dziesięciu
osób to straciło to jakikolwiek sens... Ale adres w sygnaturce jeszcze
mam :)
A kilka skrótó z GoldEda zamapowałem sobie w moim slrnie, bo za bardzo
w palce weszły :)
--
Tomasz Szcześniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Tomasz Szczesniak
Guest
Tue Dec 15, 2009 11:21 pm
Dnia Tue, 15 Dec 2009 00:07:56 +0100 na fali pl.misc.elektronika
stacja Atlantis <marekw1986NOSPAM@wp.pl> nadala:
Quote:
Nie sądzę. Fidonet był skazany na zagładę z prostego powodu - jego
utrzymanie jednak pochłaniało dość wyraźne środki. Ktoś musiał przecież
płacić za te wszystkie połączenia. Nie mówię o samym wdzwanianiu się w
lokalnego BBSa, ale co z przesyłaniem wiadomości hurtem między odległymi
węzłami? To nie mogło zwyczajnie konkurować z Internetem - dzwoniło się
pod jeden numer i z niego miało się natychmiastowy dostęp do wszystkich
serwerów pracujących w sieci.
Nawet nie to - Internet jest wygodniejszy pod każdym względem, a usług
takich jak www w FIDO nie zrobisz. Choć paru cech FIDO brakuje mi w
usenecie...
Quote:
Krótkofalarstwo ma za sobą dłuższą historię i jest tworem
nieporównywalnie większym niż sieć stworzona przez Jeningsa. No i przede
wszystkim przemawia do radioamatorów, zainteresowanych elektroniką i
radiem jako takim. Co najwyżej liczba wydawanych licencji jeszcze
spadnie do jakiegoś stopnia i pasma zostaną odpowiednio przycięte. Samo
hobby przetrwa tak samo jak istnieje wędkarstwo albo filatelistyka.
Owszem, ale przetrwa jako hobby i zapewne w postaci muzealnej. A przez
ładnych sporo lat to krótkofalowcy byli w awangardzie rozwoju
radiotechniki...
--
Tomasz Szcześniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
RoMan Mandziejewicz
Guest
Wed Dec 16, 2009 1:42 am
Hello Tomasz,
Tuesday, December 15, 2009, 10:21:30 PM, you wrote:
Quote:
Nie sądzę. Fidonet był skazany na zagładę z prostego powodu - jego
utrzymanie jednak pochłaniało dość wyraźne środki. Ktoś musiał przecież
płacić za te wszystkie połączenia. Nie mówię o samym wdzwanianiu się w
lokalnego BBSa, ale co z przesyłaniem wiadomości hurtem między odległymi
węzłami? To nie mogło zwyczajnie konkurować z Internetem - dzwoniło się
pod jeden numer i z niego miało się natychmiastowy dostęp do wszystkich
serwerów pracujących w sieci.
Nawet nie to - Internet jest wygodniejszy pod każdym względem, a usług
takich jak www w FIDO nie zrobisz. Choć paru cech FIDO brakuje mi w
usenecie...
FidoNet to listy i na tym koniec. Po co www w FidoNet? Jaki to miałoby
mieć sens? Nawet fileecha go już straciły. Echomail to jest to, co
trudno w Sieci zaemulować - listy mailowe zbyt zamknięte, grupy
dyskusyjne zbyt otwarte.
Quote:
Krótkofalarstwo ma za sobą dłuższą historię i jest tworem
nieporównywalnie większym niż sieć stworzona przez Jeningsa. No i przede
wszystkim przemawia do radioamatorów, zainteresowanych elektroniką i
radiem jako takim. Co najwyżej liczba wydawanych licencji jeszcze
spadnie do jakiegoś stopnia i pasma zostaną odpowiednio przycięte. Samo
hobby przetrwa tak samo jak istnieje wędkarstwo albo filatelistyka. ;)
Owszem, ale przetrwa jako hobby i zapewne w postaci muzealnej. A przez
ładnych sporo lat to krótkofalowcy byli w awangardzie rozwoju
radiotechniki...
Jak tak patrzę na obecne rozwiązania amatorskie i widze to powielanie
starych pomysłów sprzed lat 30, to mi tylko smutno

Krótkofalowców
budujących samodzielnie zaawansowane TRXy pozostala garstka.
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Spam:
http://www.allegro.pl/sklep/7416823_squadack
Atlantis
Guest
Wed Dec 16, 2009 2:07 pm
Tomasz Szczesniak pisze:
Quote:
Nawet nie to - Internet jest wygodniejszy pod każdym względem, a usług
takich jak www w FIDO nie zrobisz. Choć paru cech FIDO brakuje mi w
usenecie...
Internet też dosyć długo istniał bez
WWW. To ostatnie było faktycznie
jego "killer application", gdyż napędziło mnóstwo nowych użytkowników.
Śmiem jednak zaryzykować twierdzenie, iż nawet gdyby T. B. Lee nigdy nie
wymyślił WWW to i tak Internet w pewnym momencie zrobiłby furorę w
środowisku komputerowych pasjonatów, zastępując Fido i BBSy. To jest to
o czym piszesz - po prostu jest wygodniejszy pod każdym względem. ;)
Quote:
Owszem, ale przetrwa jako hobby i zapewne w postaci muzealnej. A przez
ładnych sporo lat to krótkofalowcy byli w awangardzie rozwoju
radiotechniki...
Nie przesadzałbym. Wciąż się pojawiają ciekawe nowości, jak chociażby
technologia D-Star. Radiotechnika w pewnym sensie osiągnęła już pewien
stan nasycenia, w którym pewne rzeczy trudno osiągnąć w domu przy pomocy
lutownicy i pudełka tranzystorów.
Oczywiście wciąż można podążać naprzód w oparciu o gotowe półprodukty.
Całkiem ciekawym kierunkiem na przyszłość jest chociażby SDR. Tyle
tylko, że tutaj można zadać pytanie, które kiedyś usłyszałem w
kontekście programowania mikrosterowników: czy to jeszcze elektronika
czy już informatyka?
No i jeszcze jeden aspekt. Dzisiejsza awangarda rozwoju radiotechniki to
transmisje bardzo dużych ilości cyfrowych danych na wysokich
częstotliwościach, zwykle z zastosowaniem niewielkiej mocy i na mły
dystans. Trudno przy takich założeniach wołać CQ.
Goto page Previous 1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 15, 16, 17 Next