Goto page Previous 1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12 Next
J.F
Guest
Mon Dec 05, 2022 5:05 pm
On Mon, 5 Dec 2022 14:57:39 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Pan J.F napisał:
W handlu wtedy byl o ile pamietam bardzo stezony - 90+%.
Na pewno nie byl stężony. Wymagał rozcieńczenia ale nie z 99+% -
raczej bliżej 50%
Jesli mnie skleroza nie myli, to jednak mocno stezony.
Po prostu kwas sie standardowo robiło stężony, i widac mniej
problemów z dystrybucją.
Z lat siedemdziesiątych pamiętam zalewanie suchoładowanego akumulatora
do rodzinnego fiata. Dokonało się to "kwasem siarkowym do akumulatorów"
nabytym w handlu uspołecznionym, w butelkach z roztworem we właściwym
stężeniu. Co słuszne, bowiem domowe rozcieńczanie kwasu nie jest sprawą
prostą. Pamiętam dokładnie, bo mnie, jako osobie najbardziej technicznej
w rodzinie, powierzono pieczę nad operacją i zdobyciem kwasu (był o wiele
łatwiej dostępny niż sam akumulator).
Sluszne to bylo jak najbardziej, i jak byly akumulatory, to byl/bywal
i elektrolit do nich.
Ale mnie byla jakas Centrala Zaopatrzenia Chemicznego, i tam pare
typowych butelek z kwasami stało.
W stezeniu jak pisalem "normalnym", nie do akumulatorow.
Byc moze dało sie tez w Cezasie kupic.
J.
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Dec 05, 2022 5:25 pm
Pan J.F napisał:
Quote:
Sluszne to bylo jak najbardziej, i jak byly akumulatory, to byl/bywal
i elektrolit do nich.
Ta logika w poprzednim ustroju nie obowiązywała. Zakłady Radiowe Kasprzaka
zmontowały z francuskich części partię magnetowidów, ale w handlu nie było
kaset. Podobnie rzecz się miała ze snopowiązałkami i sznurkiem do nich.
Quote:
Ale mnie byla jakas Centrala Zaopatrzenia Chemicznego, i tam pare
typowych butelek z kwasami stało.
W stezeniu jak pisalem "normalnym", nie do akumulatorow.
W Warszawie wszelkie kwachy, zajzajery i podobne paskudztwa kupowało się
w jedynym w mieście sklepie chemicznym przy rogu ul. Foksal z Nowym Światem.
Gdyby ktoś nie znał stolicy, jest to bardzo prestiżowe miejsce przy Trakcie
Królewskim. Dzisiaj mieści się tam knajpa z ogródkiem "Dom Whisky" (dobre
drinki dają, jakby co).
--
Jarek
J.F
Guest
Mon Dec 05, 2022 5:41 pm
On Mon, 5 Dec 2022 16:25:45 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Pan J.F napisał:
Sluszne to bylo jak najbardziej, i jak byly akumulatory, to byl/bywal
i elektrolit do nich.
Ta logika w poprzednim ustroju nie obowiązywała.
Czesto nie, ale chodzi mi po glowie, ze elektrolit bywal.
Moze w sklepie z akumulatorami, moze na Orl, tzn na CPN ...
Quote:
Ale mnie byla jakas Centrala Zaopatrzenia Chemicznego, i tam pare
typowych butelek z kwasami stało.
W stezeniu jak pisalem "normalnym", nie do akumulatorow.
W Warszawie wszelkie kwachy, zajzajery i podobne paskudztwa kupowało się
w jedynym w mieście sklepie chemicznym przy rogu ul. Foksal z Nowym Światem.
Gdyby ktoś nie znał stolicy, jest to bardzo prestiżowe miejsce przy Trakcie
Królewskim.
A we wrocku byla to ul. Buforowa, wtedy "totalne zadupie",
dzis "srodek miasta", bo 4km od dworca :-)
Quote:
Dzisiaj mieści się tam knajpa z ogródkiem "Dom Whisky" (dobre
drinki dają, jakby co).
A wina z siarką czy bez ? :-)
J.
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Dec 05, 2022 6:04 pm
Pan J.F napisał:
Quote:
Sluszne to bylo jak najbardziej, i jak byly akumulatory,
to byl/bywal i elektrolit do nich.
Ta logika w poprzednim ustroju nie obowiązywała.
Czesto nie, ale chodzi mi po glowie, ze elektrolit bywal.
Moze w sklepie z akumulatorami, moze na Orl, tzn na CPN ...
Ja kupiłem we wzmiankowanym sklepie na Foksal. Tam był (bywał).
Mnie chodziło o błędnie wyciągnięty wniosek generalizujący bywanie.
Quote:
W Warszawie wszelkie kwachy, zajzajery i podobne paskudztwa
kupowało się w jedynym w mieście sklepie chemicznym przy rogu
ul. Foksal z Nowym Światem. Gdyby ktoś nie znał stolicy, jest
to bardzo prestiżowe miejsce przy Trakcie Królewskim.
A we wrocku byla to ul. Buforowa, wtedy "totalne zadupie",
dzis "srodek miasta", bo 4km od dworca
Peryferyjne obszary to naturalne miejsce dla tego typu sklepów.
Ta warszawska "chemia" w historycznym centrum miata to był
bareizm w czystej postaci.
Quote:
Dzisiaj mieści się tam knajpa z ogródkiem "Dom Whisky" (dobre
drinki dają, jakby co).
A wina z siarką czy bez ?
Wszystkie zawierają, stąd obowiązkowy napis na etykiecie "zawiera
siarczyny". Od stuleci beczki na wino okadzano palącą się siarką,
by przekurzyć zarodniki pleśni kwasem siarkawym. Ta tradycja jest
wciąż żywa, a siarczyn z tego są śladowe ilości. Zdaje się, że
inaczej było z tzw. alpagą (podobno, ja nigdy nie byłem koneserem).
Tam jakby kwacha dolewano wprost do flachy. I to siarkowego.
--
Jarek
J.F
Guest
Mon Dec 05, 2022 7:11 pm
On Mon, 5 Dec 2022 17:04:48 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Pan J.F napisał:
Sluszne to bylo jak najbardziej, i jak byly akumulatory,
to byl/bywal i elektrolit do nich.
Ta logika w poprzednim ustroju nie obowiązywała.
Czesto nie, ale chodzi mi po glowie, ze elektrolit bywal.
Moze w sklepie z akumulatorami, moze na Orl, tzn na CPN ...
Ja kupiłem we wzmiankowanym sklepie na Foksal. Tam był (bywał).
Mnie chodziło o błędnie wyciągnięty wniosek generalizujący bywanie.
Ano, jak to w PRL.
Ale tak zle nie bylo, zeby byly akumulatory sucholadowane,
a o elektrolicie ktos zapomnial. Co najwyzej przejsciowe trudnosci :-)
Szczegolnie, ze to stara technologia i "od zawsze" tak bywalo.
To chyba te mokre byly nowoscią ...
Quote:
W Warszawie wszelkie kwachy, zajzajery i podobne paskudztwa
kupowało się w jedynym w mieście sklepie chemicznym przy rogu
ul. Foksal z Nowym Światem. Gdyby ktoś nie znał stolicy, jest
to bardzo prestiżowe miejsce przy Trakcie Królewskim.
A we wrocku byla to ul. Buforowa, wtedy "totalne zadupie",
dzis "srodek miasta", bo 4km od dworca :-)
Peryferyjne obszary to naturalne miejsce dla tego typu sklepów.
Ta warszawska "chemia" w historycznym centrum miata to był
bareizm w czystej postaci.
No nie wiem - ten moj byl srednio duzy, a najwiecej w nim zajmowaly
.... wykladziny podlogowe. Widac tez produkt chemiczny.
Samych odczynnikow bylo niewiele, chyba tylko podstawowe, ale cztery
kwasy byly (z fosforowym) ...
No i kolejny problem PRL - jak ten kwas przywiezc.
W torebce, autobusem?
A dzis
https://www.sklep.fpnnysa.com.pl/zestaw-odczynnikow-i-chamikaliow
Kwas azotowy(V) (ok.54 %)
Kwas siarkowy(VI) (ok.96 %)
Kwas chlorowodorowy (ok.36%, kwas solny)
Smiem twierdzic, ze stężony siarkowy jest czym normalnym :-)
P.S. Pod Wroclawiem miala powstac "fabryka elektrolitu".
Oczywiscie miejscowa ludnosc protestowała.
teraz jest chyba odslona druga - protest w Godzikowicach, w Śremie, w
Wykrotach - tylko ze tym razem to elektrolit do li-ion, wiec moze i
slusznie protestują.
Hm, a moze i ten pierwszy protest, to o taki elektrolit chodzilo ..
J.
Paweł Pawłowicz
Guest
Mon Dec 05, 2022 8:45 pm
W dniu 05.12.2022 o 16:41, J.F pisze:
[...]
Quote:
A we wrocku byla to ul. Buforowa, wtedy "totalne zadupie",
dzis "srodek miasta", bo 4km od dworca
A wcześniej w samym centrum miasta, na rynku, w miejscu gdzie dziś jest
Empik.
P.P.
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Dec 05, 2022 9:03 pm
Pan J.F napisał:
Quote:
Ano, jak to w PRL.
Ale tak zle nie bylo, zeby byly akumulatory sucholadowane, a o
elektrolicie ktos zapomnial. Co najwyzej przejsciowe trudnosci
W końcu byliśmy światowym potentatem w produkcji kwasu siarkowego.
Obywatel nie mógł mieć trudności, by nabyć pół wiadra stężonego.
Choćby w samym sercu miasta. Inaczej nie wypadało.
Quote:
W Warszawie wszelkie kwachy, zajzajery i podobne paskudztwa
kupowało się w jedynym w mieście sklepie chemicznym przy rogu
ul. Foksal z Nowym Światem. Gdyby ktoś nie znał stolicy, jest
to bardzo prestiżowe miejsce przy Trakcie Królewskim.
A we wrocku byla to ul. Buforowa, wtedy "totalne zadupie",
dzis "srodek miasta", bo 4km od dworca
Peryferyjne obszary to naturalne miejsce dla tego typu sklepów.
Ta warszawska "chemia" w historycznym centrum miata to był
bareizm w czystej postaci.
No nie wiem - ten moj byl srednio duzy, a najwiecej w nim zajmowaly
... wykladziny podlogowe. Widac tez produkt chemiczny.
A nie, wykładziny to całkiem co innego. Takoż i pleksiglasy, tekstolity
laminaty szklano-epoksydowe (w tym pokryte miedzią). To kupowało się
w pawilonie przy Brackiej, róg Nowogrodzkiej. Też niby centrum, ale
pawilon zajmował kawałek niezabudowanego kwartału ulic, jaki się nie
odbudował po wojnie. Najbliższe otoczenie takie sobie. Dopiero teraz
to jest ekskluzywne miejsce ("Saint Laurent Paris" na przykład).
Quote:
Samych odczynnikow bylo niewiele, chyba tylko podstawowe, ale cztery
kwasy byly (z fosforowym) ...
Hardkorowa chemia w słojach i butelkach tylko na Foksal.
--
Jarek
RoMan Mandziejewicz
Guest
Mon Dec 05, 2022 9:36 pm
Hello J.F,
Monday, December 5, 2022, 2:17:53 PM, you wrote:
[...]
Quote:
Na pewno nie byl stężony. Wymagał rozcieńczenia ale nie z 99+% -
raczej bliżej 50%
Jesli mnie skleroza nie myli, to jednak mocno stezony.
Po prostu kwas sie standardowo robiło stężony, i widac mniej problemów
z dystrybucją.
Dzis tez - pierwsza oferta z googla
https://distripark.com/kwas-siarkowy-stezony-92-98-6
92-98%
slabszego nie maja.
Wejdź na Allegro, wpisz kwas akumulatorowy.
Quote:
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona:
http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
Marcin Debowski
Guest
Tue Dec 06, 2022 4:50 am
On 2022-12-05, J.F <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Quote:
Ale takich jumpstarterow jest troche, i wyglada na to, ze działaja.
Dadza tych 200A albo i wiecej.
Nawet jak na Alasce to za mało, to moze sie przydac jako dodatek do
aku w samochodzie.
Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej z
połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano nie
odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot. I
weź wtedy szukaj na gwałt nowego. Ale jako, że parkuję, na parkingu
wielopoziomowym, to w sytuacjach awaryjnych, na ogół dawałem radę
odpalić "na zjazd", ale raz nie dałem

a nie ma bata abym odpalił na
pych ćwierć tonowy motor na śliskiej posadzce lub nawet wytoczył go na
zewnątrz (wyjazd z piwnicy).
Tylko nawet jeśli istnieje ryzyko takiego zajścia, to w ww trybie nie ma
za specjalnie sensu, bo musiałbym o ten power bank dbać i pamiętać, a i
tak nie wiadmomo czy np. po 5 latach by zadziałał. Już rozsądniejsze
rozwiązanie to byłby jakiś przetwornik z superkondensatorem ładowanym
bateryjnie (paluszkami, czy czymś), ale czy takie są i czy kondensatory
też się nie starzeją?
--
Marcin
Adam
Guest
Tue Dec 06, 2022 10:18 am
Dnia Tue, 06 Dec 2022 02:50:53 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
Quote:
On 2022-12-05, J.F <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Ale takich jumpstarterow jest troche, i wyglada na to, ze działaja.
Dadza tych 200A albo i wiecej.
Nawet jak na Alasce to za mało, to moze sie przydac jako dodatek do
aku w samochodzie.
Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej z
połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano nie
odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot. I
weź wtedy szukaj na gwałt nowego. Ale jako, że parkuję, na parkingu
wielopoziomowym, to w sytuacjach awaryjnych, na ogół dawałem radę
odpalić "na zjazd", ale raz nie dałem

a nie ma bata abym odpalił na
pych ćwierć tonowy motor na śliskiej posadzce lub nawet wytoczył go na
zewnątrz (wyjazd z piwnicy).
Tylko nawet jeśli istnieje ryzyko takiego zajścia, to w ww trybie nie ma
za specjalnie sensu, bo musiałbym o ten power bank dbać i pamiętać, a i
tak nie wiadmomo czy np. po 5 latach by zadziałał. Już rozsądniejsze
rozwiązanie to byłby jakiś przetwornik z superkondensatorem ładowanym
bateryjnie (paluszkami, czy czymś), ale czy takie są i czy kondensatory
też się nie starzeją?
Gdzieś widziałem inny typ powerbanku opaty na superkondenstatorach.
Podłączało się go do zdychającego akumulatora, on z tegoż akumulatora przez
długi czas wysycał resztki energii, co starczało na odpalenie silnika.
--
Pozdrawiam.
Adam
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Dec 06, 2022 11:55 am
Pan Marcin Debowski napisał:
Quote:
Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej
z połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano
nie odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot.
I weź wtedy szukaj na gwałt nowego.
Moja taktyka operacyjna jest taka, że gdy któregoś ranka zdarzy mi się
pierwszy incydent nieodpaleniowy, wyciągam prostownik, ładuję pół godziny
i pierwszą podróż odbywam do sklepu z akumulatorami. Nowy akumulator
starcza na jakieś pięć lat, więc gdybym uporczywą reanimacją przedłużył
mu życie o pół roku, to mogę się spodziewać oszczędności w wysokości
5 zł rocznie.
--
Jarek
J.F
Guest
Tue Dec 06, 2022 5:41 pm
On Mon, 5 Dec 2022 20:36:15 +0100, RoMan Mandziejewicz wrote:
Quote:
Hello J.F,
Monday, December 5, 2022, 2:17:53 PM, you wrote:
[...]
Na pewno nie byl stężony. Wymagał rozcieńczenia ale nie z 99+% -
raczej bliżej 50%
Jesli mnie skleroza nie myli, to jednak mocno stezony.
Po prostu kwas sie standardowo robiło stężony, i widac mniej problemów
z dystrybucją.
Dzis tez - pierwsza oferta z googla
https://distripark.com/kwas-siarkowy-stezony-92-98-6
92-98%
slabszego nie maja.
Wejdź na Allegro, wpisz kwas akumulatorowy.
Ale nie akumulatorowy, tylko siarkowy.
I widze dwie oferty, po 95%, bo reszta to ksiazki, tabliczki itp ..
Ale ten akumulatorowy to chyba jakos bezprawnie sprzedają :)
J.
J.F
Guest
Tue Dec 06, 2022 5:47 pm
On Tue, 6 Dec 2022 10:55:14 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Pan Marcin Debowski napisał:
Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej
z połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano
nie odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot.
I weź wtedy szukaj na gwałt nowego.
Moja taktyka operacyjna jest taka, że gdy któregoś ranka zdarzy mi się
pierwszy incydent nieodpaleniowy, wyciągam prostownik, ładuję pół godziny
i pierwszą podróż odbywam do sklepu z akumulatorami. Nowy akumulator
starcza na jakieś pięć lat, więc gdybym uporczywą reanimacją przedłużył
mu życie o pół roku, to mogę się spodziewać oszczędności w wysokości
5 zł rocznie.
I taktyka jest w miare dobra, o ile auto w miare uzywane, sprawne,
a aku ma juz naprawde z 5 lat.
Ale ... a jak przedluzysz o kolejne 5 lat?
Choc teraz juz takich akumulatorow nie robia, i faktycznie kilka
ostatnich padlo mi szybko po pierwszym objawie.
Wrecz nie warto ryzykowac, bo skonczy sie gdzies daleko od domu, w
dlugi weekend ..
J.
Marcin Debowski
Guest
Wed Dec 07, 2022 2:04 am
On 2022-12-06, Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> wrote:
Quote:
Pan Marcin Debowski napisał:
Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej
z połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano
nie odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot.
I weź wtedy szukaj na gwałt nowego.
Moja taktyka operacyjna jest taka, że gdy któregoś ranka zdarzy mi się
pierwszy incydent nieodpaleniowy, wyciągam prostownik, ładuję pół godziny
i pierwszą podróż odbywam do sklepu z akumulatorami. Nowy akumulator
starcza na jakieś pięć lat, więc gdybym uporczywą reanimacją przedłużył
mu życie o pół roku, to mogę się spodziewać oszczędności w wysokości
5 zł rocznie.
Mi wszystkie aku w moto trzymają średnio 1.5 roku. 2 to już wypas. Nie,
że jakoś je katuje, ale taki tu klimat (podrównikowy). Jakbym miał
wymieniac po pierwszym znaku, że się sypie to traciłbym 30%+ jego
wartosci. A objawy przez te końcowe pół roku są np. takie, że po
łikendzie stania. zapala od 2ch kopnięć zamiast jednego, więc też trudno
to nazwać uporczywą reanimacją.
W sytuacji, gdy aku mi padnie, to mogę go podładować, ale musze się też
pierniczyć z jego wyjęciem i ponownym wkładaniem, żeby potem go znowu
wyjąć i zamontować nowy. Wielki wyczyn to niby nie jest, ale patrząc na
całość pakietu to mam lepsze zajęcia. Dodatkowo, żeby go podładować, to
muszę sie czymś innym do roboty dostać i albo marnuje 4h na dojazd, albo
20-30% ceny nowego aku na taksówki.
Może te startery są generalnie na bardziej umiarkowane temperatury?
Pewnie tego swojego w tym półrocznym okresie przedzgonowym bym na mrozie
już nie odpalił, a tak to wożę się na granicy ryzyka jeszcze pół roku.
W tej chwili robie tak, że jak juz mi się wydaje, że w ciągu
miesiąca-2ch zdechnie, tym razem z kretesem (problemy z zapalanie już na
drugi dzień), to kupuję nowy i trzymam go sobie w domu w kartoniku. Do
moto duzy na szczęście nie jest.
--
Marcin
Marcin Debowski
Guest
Wed Dec 07, 2022 2:07 am
On 2022-12-06, Adam <a.g@poczta.onet.pl> wrote:
Quote:
Dnia Tue, 06 Dec 2022 02:50:53 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
On 2022-12-05, J.F <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Ale takich jumpstarterow jest troche, i wyglada na to, ze działaja.
Dadza tych 200A albo i wiecej.
Nawet jak na Alasce to za mało, to moze sie przydac jako dodatek do
aku w samochodzie.
Ja się zastanawiałem nad kupnem, bo wszystkie aku do motoru umierały
zawsze w taki sposób, że okres przedśmiertny to było jakieś pół roku.
Wtedy przerwa w jeździe powyżej 4-5 dni, a o takie, w dobie kowidowej z
połową czasu pracy z domu było dość łatwo, mogła oznaczyć, że rano nie
odpalę. W póżniejszych stadiach to po łikendzie mógł być już kłopot. I
weź wtedy szukaj na gwałt nowego. Ale jako, że parkuję, na parkingu
wielopoziomowym, to w sytuacjach awaryjnych, na ogół dawałem radę
odpalić "na zjazd", ale raz nie dałem

a nie ma bata abym odpalił na
pych ćwierć tonowy motor na śliskiej posadzce lub nawet wytoczył go na
zewnątrz (wyjazd z piwnicy).
Tylko nawet jeśli istnieje ryzyko takiego zajścia, to w ww trybie nie ma
za specjalnie sensu, bo musiałbym o ten power bank dbać i pamiętać, a i
tak nie wiadmomo czy np. po 5 latach by zadziałał. Już rozsądniejsze
rozwiązanie to byłby jakiś przetwornik z superkondensatorem ładowanym
bateryjnie (paluszkami, czy czymś), ale czy takie są i czy kondensatory
też się nie starzeją?
Gdzieś widziałem inny typ powerbanku opaty na superkondenstatorach.
Podłączało się go do zdychającego akumulatora, on z tegoż akumulatora przez
długi czas wysycał resztki energii, co starczało na odpalenie silnika.
Tez w sumie dobry pomysł. Niby trochę ryzykowny, ale jak aku bardzo
zdechły to sam PB tez raczej nie pomoże.
Nb. zastanawia się, czy pomoże jak ktoś światła nie wyłączy np. w środku.
--
Marcin
Goto page Previous 1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12 Next