Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Next
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Mon Mar 07, 2016 3:42 pm
BaSk pisze:
Quote:
A zaś co do mieszania procentów z sokiem, to malinowy jest
deczko zbyt słodki (chyba że ktoś lubi), więc znacznie lepsza
jest kresowa smorodinówka, też o znacznych właściwościach
leczniczych, że o smakowych nie wspomnę.
Smorodinówka ma też odmianę wiosenną, czyli listówkę vel listkówkę.
W okersie kwitnienia zbiera się z czarnej porzeczki kwiaty wraz
ze świeżymi listkami. I zalewa. Wiadomo czym. Akurat niedługo te
terminy nastąpią, więc nie od rzeczy przypomnieć.
--
Jarek
ACMM-033
Guest
Mon Mar 07, 2016 3:48 pm
Użytkownik "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com> napisał w wiadomości
news:nbjtrp$9u6$1@dont-email.me...
Quote:
W moim gronie robiło się soki. Jednak nic się nie marnowało (może
znaczenie miało też to, ze o mały włos, to z Syberii bym tu pisał, nie
rozpytywałem), Soczek do herbaty, a reszta konfitury do zjedzenia. I
smakowało wybornie. Cukier świetnym konserwantem jest.
Pamiętacie ile tego cukru się do słoika z malinami wsypuje?
Czy to tak na oko czy jakoś wagowo? I czy coś poza cukrem?
No... nie podpytywałem... Najwyżej to i owo przytrzymałem, a robił ktoś
inny. Może czas spróbować? Znając siebie, pewnie zacząłbym
eksperymentować...
Poza cukrem... nie przypominam sobie. Jeśli, to jakieś aromaty, goździki
chyba były, może szczyptę cynamonu kiedyś, ale raczej po prostu cukier.
Ilości były chyba różne, bo i smak każdej "partii" inny, więc "na oko" (to
chłop w szpitalu zszedł).
Lubiłem ten soczek-syropek nalać do szklanki, tak ok. 1 cm, dopełnić wodą
sodowa i wypić. Czasem z kuzynem robiliśmy sobie potem zawody w... bekaniu,
jak to dzieci
Z cukrem to tak jest, że do pewnego stężenia jest pożywką dla "materiału
biologicznego", powyżej zaś już konserwuje.
Po prostu wydaje mi się, że najpierw dopieścić formę podstawowa, a potem
eksperymentować :)
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
ACMM-033
Guest
Mon Mar 07, 2016 3:54 pm
Użytkownik "Tmek" <tmek@dm.ek> napisał w wiadomości
news:56dd852d$0$702$65785112@news.neostrada.pl...
Quote:
Zrobi się, takie "koniowałki", co robią prąd, gdy trzymając w ręku
trzepie się nimi, jak "koniem". W pociągu jadącym, to może nawet samo
się będzie trzęsło i coś podładuje?
Przeciez to juz powstalo i to dawno temu. Wytwarza energie i nawet pradu
nie potrzebuje.
http://www.apart.pl/gallery/galleries/mechanizmy/04mechanizmy.jpg
Energia zmienia postać, z rozwiązaniem jak na zdjęciu zetknąłem się dawno
temu (zawsze się zastanawiałem, jak to jest zabezpieczone przed
przekręceniem sprężyny, którą naciąga) i nie jest dla mnie niczym nowym. Tu
jednak chodziło o źródło, które przemieni energię mechaniczną na energię
elektryczną. Poza tym... czy zwróciłeś uwagę na lekką ironię w wątku? :)
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
ACMM-033
Guest
Mon Mar 07, 2016 4:02 pm
Użytkownik "BaSk" <piszcie.sobie.n@berdyczow> napisał w wiadomości
news:56dd880f$0$647$65785112@news.neostrada.pl...
Quote:
W dniu 2016-03-07 o 11:52, ACMM-033 pisze:
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w
wiadomości news:slrnndp5oo.pfh.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
* * *
w takim razie nie da się nie wspomieć o czymś, co nosi nazwę "Tata
z Mamą", a co zostało trochę zapomniane. Robi się to prosto, przez
zmieszanie pół na pół domowego syropu malinowego z wódką.Bimber
też może być.
Jak domowy sok, to pozostała część też powinna być... domowa, czyż nie?
No niby tak, ale władza by chciała, żebyś się podzielił, inaczej ci wrzepi
za nielegalny wyrób. I tłumacz się, żeś nie wielbłąd, żeś na jedynie własny
użytek te 20 litrów zmajstrował... no, bo toksyczny przedgon, czy takie inne
i w rezultacie zostanie chyba połowa...?
Quote:
Dla zdrowotności ma ten preparat wielkie zasługi.
Należało tylko pamiętać, że alkohol pity Z UMIAREM nie szkodzi nawet
w największych ilościach.
To mi przypomina tekst Roberta Górskiego, kabareciarza, który pyta
drugiego estradowca, M. Wójcika o to:
- Co jest najczęstszą przyczyną utonięć?
Wójcik:
- Alkohol!
A co na to pytający? Ano zgadnijcie!
Woda...?
Quote:
A zaś co do mieszania procentów z sokiem, to malinowy jest deczko zbyt
słodki (chyba że ktoś lubi), więc znacznie lepsza jest kresowa
smorodinówka, też o znacznych właściwościach leczniczych, że o smakowych
nie wspomnę. Jeśli ją się zrobi na baaardzo mocnych składnikach (gęsty
Kojarzę, takie jagody, duże, czarne, co się m.in. "smrodzina" na nie mówiło.
minęło 20 lat ponad... chyyyba ŚP Babcia robiła pierogi z nimi...
Zresztą, malinom można zmienić proporcje cukru dla samej potrzeby
zmieszania z bim... z własnodomowym Destylatem i już... Ale ja mało w sumie
piłem, raczej kupne wódki i własne drinki na spirycie.
Quote:
sok + spirytus) to jest doskonałym "wkładem" do herbaty "po zbójnicku"...
Yy... upić herbaty, dopełnić, upić herbaty, dopełnić, aż do dolania będzie
sam "prąd"
Jak na weselu góralskim, gospodarz stawia litra przed każdym i mówi "to na
początek"

)
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
ACMM-033
Guest
Mon Mar 07, 2016 4:03 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnndr3po.3j7.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Szef do robotnika:
- Panie Zdzichu, pan jest pijany!
- Nie jestem, szefie...
- Jak to, przecież jedzie od pana, jak z gorzelni!
- Bo ja się leczę...
- A co się dzieje?
- Przykładam spirytus na ząb...
- Od jak dawna??
- Gdzieś od 5 lat, szefie...
Gdyby powiedział, że chodzi o ząb mądrości, to by jeszcze
mógł się załapać na jakiś dodatek szkoleniowy.
Tylko, czy szef był wystarczająco mądry na to? :)
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
J.F.
Guest
Mon Mar 07, 2016 4:14 pm
Użytkownik "ACMM-033" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:nbk4m1$ler$1@node1.news.atman.pl...
Użytkownik "Tmek" <tmek@dm.ek> napisał w wiadomości
Quote:
Przeciez to juz powstalo i to dawno temu. Wytwarza energie i nawet
pradu nie potrzebuje.
http://www.apart.pl/gallery/galleries/mechanizmy/04mechanizmy.jpg
Energia zmienia postać, z rozwiązaniem jak na zdjęciu zetknąłem się
dawno temu (zawsze się zastanawiałem, jak to jest zabezpieczone przed
przekręceniem sprężyny, którą naciąga) i nie jest dla mnie niczym
nowym. Tu
Sprezyne nie tak latwo urwac. Wielokrotnie wiekszych sil to wymaga.
Quote:
jednak chodziło o źródło, które przemieni energię mechaniczną na
energię elektryczną.
Sa podobne mechanizmy z dynamem.
Ale to jednak mikromoce ...
J.
Zenek Kapelinder
Guest
Mon Mar 07, 2016 7:34 pm
Przecenjasz mnie,nie wiem wszystkiego. Ale jak masz net to mozesz sprawdzic.
Pszemol
Guest
Mon Mar 07, 2016 7:52 pm
"Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> wrote in message
news:slrnndr3ls.3j7.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Pan Pszemol napisał:
Nawiasem mówiąc konfitury z płatków róży, takie
skrzypiące między zębami w czasie jedzenia, do dziś
mi kołotają w pamięci i chętnie bym takie coś kupił...
Tylko gdzie?
Najlepiej w Bułgarii. To kraj szczególnie do uprawy róż predestynowany.
Tak jak do zaawansowanej elektroniki wyznaczony w ramach RWPG (niech
nam nie marudzą, że NTG). Na miejscu można dużo takich konfitur kupić.
Może w Chicago też są bułgarskie sklepy, nie wiem. W Polsce ta konfitura
nie stoi w każdym sklepie, chociaż różanego materiału mamy sporo, również
na dziko rosnącego. Niektórzy więc sami kompilują sobie taką konfiturę
z wolnodostępnych źródeł.
muszę poszukać takiego skompilowanego już bo nie mam kompilatora
Bułgarskich rejonów nie znam, ale są greckie, serbskie - może w tych będzie.
Zbynek Ltd.
Guest
Mon Mar 07, 2016 10:42 pm
Pszemol napisał(a) :
Quote:
"ACMM-033" <valhalla@interia.pl> wrote in message
news:nbjmdf$6vp$1@node1.news.atman.pl...
Użytkownik "Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:nbi0ei$hnb$1@node1.news.atman.pl...
A tak w ogóle to soków już nie robię, tylko całe maliny zasypane cukrem i
gotowane w słoiku. Bez dodatku wody. I chemii. Szkoda marnować owoc tylko
dla uzyskania samego soku. I też kilka lat nie zmienia wyglądu.
W moim gronie robiło się soki. Jednak nic się nie marnowało (może
znaczenie miało też to, ze o mały włos, to z Syberii bym tu pisał, nie
rozpytywałem), Soczek do herbaty, a reszta konfitury do zjedzenia. I
smakowało wybornie. Cukier świetnym konserwantem jest.
Pamiętacie ile tego cukru się do słoika z malinami wsypuje?
Czy to tak na oko czy jakoś wagowo? I czy coś poza cukrem?
To nie apteka. Na oko.
Na pół litrowy słoik 3-4 łyżek cukru. Wsypujesz malin, obstukujesz,
żeby osiadły, trochę cukru, i znowu maliny i na wierzch resztę
cukru. I gotować ze 20 min.
Żeby było w zgodzie z tematyką grupy, to czas gotowania możesz
kontrolować na własnoręcznie zbudowanym zegarze cyfrowym.
--
Pozdrawiam
Zbyszek
PGP key: 0xE09DDDC1
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Mon Mar 07, 2016 10:55 pm
Pan Zbyszek radzi:
Quote:
Pamiętacie ile tego cukru się do słoika z malinami wsypuje?
Czy to tak na oko czy jakoś wagowo? I czy coś poza cukrem?
To nie apteka. Na oko.
Na pół litrowy słoik 3-4 łyżek cukru. Wsypujesz malin, obstukujesz,
żeby osiadły, trochę cukru, i znowu maliny i na wierzch resztę
cukru. I gotować ze 20 min.
Gotować?! Tu chodziło o wydobycie soku bez stosowania termotransferu,
samą tylko osmozą!
Quote:
Żeby było w zgodzie z tematyką grupy, to czas gotowania możesz
kontrolować na własnoręcznie zbudowanym zegarze cyfrowym.
Oczami wyobraźni widzę, jak czytelnicy wkładają do półlitrowego słoika
swoje Raspberry Pi (chyba się zmieści?) i sypią na to 3-4 łyżki cukru.
--
Jarek
JaNus
Guest
Mon Mar 07, 2016 11:13 pm
W dniu 2016-03-07 o 22:55, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
Pan Zbyszek radzi:
Pamiętacie ile tego cukru się do słoika z malinami wsypuje?
Czy to tak na oko czy jakoś wagowo? I czy coś poza cukrem?
To nie apteka. Na oko.
Na pół litrowy słoik 3-4 łyżek cukru. Wsypujesz malin, obstukujesz,
żeby osiadły, trochę cukru, i znowu maliny i na wierzch resztę
cukru. I gotować ze 20 min.
W dużym stopni to kwestia indywidualnego smaku, i spodziewanego efektu.
Moja babcia sypała zdecydowanie więcej, nawet do 40% objętościowo. A na
samej górze dość spora cukrowa "warstwa izolacyjna". Jak ktoś nie lubi
cukru buraczanego to może kupić bez trudu znacznie lepszy trzcinowy,
albo jeszcze lepiej: glukozę. Ale nie warto, bo i ten buraczany jest
całkiem wystarczający smakowo.
Quote:
Żeby było w zgodzie z tematyką grupy, to czas gotowania możesz
kontrolować na własnoręcznie zbudowanym zegarze cyfrowym.
Daj spokój, w każdym niemal telefonie jest zegar "count down" - po
minięciu nastawionego czasu - brzęczy, lub śpiewa.
Quote:
Oczami wyobraźni widzę, jak czytelnicy wkładają do półlitrowego słoika
swoje Raspberry Pi (chyba się zmieści?) i sypią na to 3-4 łyżki cukru.
Widziałem na Allegro jakiś czujnik czasu gotowania jajek, też w
jajowatym kształcie, no i wrzucało się go do garnka właśnie. Typowy
gadżet-durnstojka, co użyjesz dwa, pięć razy, i wrzucisz na dno
głębokiej szuflady.
--
Powiedzenie w mojej rodzinie, autorstwa pradziadka:
Dobre rady nic nie kosztują
i przeważnie warte są
swojej... ceny!
Pszemol
Guest
Tue Mar 08, 2016 1:12 am
"Zbynek Ltd." <sp2scf.spamstoper@poczta.onet.pl> wrote in message
news:nbksjs$ek2$1@node1.news.atman.pl...
Quote:
Pamiętacie ile tego cukru się do słoika z malinami wsypuje?
Czy to tak na oko czy jakoś wagowo? I czy coś poza cukrem?
To nie apteka. Na oko.
Na pół litrowy słoik 3-4 łyżek cukru. Wsypujesz malin, obstukujesz, żeby
osiadły, trochę cukru, i znowu maliny i na wierzch resztę cukru. I gotować
ze 20 min.
Żeby było w zgodzie z tematyką grupy, to czas gotowania możesz kontrolować
na własnoręcznie zbudowanym zegarze cyfrowym.
Chodzi o gotowanie w kąpieli wodnej?
Słoik ma być w czasie gotowania zakręcony?
ACMM-033
Guest
Tue Mar 08, 2016 1:50 am
Użytkownik "JaNus" <bez@adresu> napisał w wiadomości
news:56ddfcff$0$22830$65785112@news.neostrada.pl...
....
Quote:
Widziałem na Allegro jakiś czujnik czasu gotowania jajek, też w jajowatym
kształcie, no i wrzucało się go do garnka właśnie. Typowy
gadżet-durnstojka, co użyjesz dwa, pięć razy, i wrzucisz na dno głębokiej
szuflady.
Słusznie. Bo sztuka, niezbyt trudna, złapać moment zagotowania wody. Ja
robię tak:
Do zimnej wody, jajec ile trzeba, wody, aby przykryć. Może jej być tak do
pół centymetra ponad. Jeśli jakieś jajko lekko się unosi, to nie problem,
ono w trakcie opadnie. Nie dodajemy żadnych "dodatków", przed gotowaniem
dobrze jest oczyścić jajka z ewentualnych "ekskremencji" i dopiero
oczyszczone nastawiać.
Gaz na pełen regulator, ale uważać, by płomienie z boku nie wychodziły.
Najlepsze wychodzą, gdy od momentu właczenia gazu, do zawrzenia wody, mija
ok. 3.5 minuty. Kolejne 3.5 minuty (a dokładniej to 200 sekund) odliczam i
wyjmuję jajka, wkładam do zimnej wody i przelewam 30-60 sekund, są wtedy
ciepłe, a nie parzą w palce (czego ja cholernie nie lubię). Świetnie, jako
podstawka, sprawuje się korek zakręcany od coli.
Wyłapanie właściwego momentu, to zwrócenie uwagi na to, że woda zaczyna się
burzyć, ale jeszcze nie pojawiają się pęcherze pary. To nastąpi dopiero po
kilku(nastu) sekundach, jak prócz burzenia się wody pojawi się pierwszy
wyraźny pęcherzyk pary, od tego momentu odliczamy 200 sekund. Pewnym
znakiem, czy się dobrze złapało, jest czas, od momentu pierwszego pęcherza
pary, do pełnego rozbujania się wrzątku, 30 sekund. Można ten fakt
wykorzystać, gdy przegapi się moment, od którego należy zacząć mierzyć czas.
Ja czesto posługuję się cyfrowym minutnikiem w swoim prutfonie, choć, jeśli
ktoś dobrze umie odliczać czas, może to zrobić i bez wspomagania się
zegarem.
Czas gotowania i chłodzenia jajek można oczywiście dobierać według własnych
preferencji. Ja preferuję takie, jak wychodzą z powyższego.
Ergo - przyrządzik z Allegro nie jest mi potrzebny.
Właściwym czasem do odmierzania jest oczywiście czas gotowania. Czas między
postawieniem na gazie a zagotowaniem, bądź te 30 sekund po, to tylko czas
orientacyjny.
Aby jajka nie popękały w trakcie, niczego nie trzeba dodawać, acz wtedy
trzeba wykazać się spostrzegawczością. Obejrzeć jajka, czy nie mają pęknięć
i rysek, wziąć w jedną rękę i paznokciem z drugiej delikatnie podrapać jajko
wzdłuż, trzymając przy uchu. Dobry dźwięk, to przypominajacy drapanie po
pełnej cegle i nie zmieniający swej barwy, bądź nieznacznie. Jeśli dźwięk
jest głuchy, przypominający szuranie, stukanie w fugę, bądź w tynk nie
trzymający się ściany, i/lub wyraźnie zmienia barwę, jajko jest prawie na
pewno pęknięte. Jeśli włożymy jajko dobre, a ono jednak pęknie, to
najprawdopodobniej nastąpi to w chwili, gdy jajko już się w środku ścięło i
pęknięcie nie uczyni większej szkody.
Na twardo, zależnie od potrzeb, preferencji, 7-10 minut, aby się łatwiej
obrały, w trakcie, najlepiej tak ok. 2 minut od zagotowania wody, nadtłuc
każde, ostrożnie, woda niezbyt miło pryska. Pozostałe czasy tak samo, z
przelewaniem włącznie.
Być może są lepsze i skuteczniejsze sposoby, jednak w moim przypadku
sprawdza się to, co podałem. Więc od lat to stosuję, a na przyrządy
"pomocnicze" patrzę z lekką pogardą :)
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
ACMM-033
Guest
Tue Mar 08, 2016 1:52 am
Użytkownik "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com> napisał w wiadomości
news:nbl58g$9ie$1@dont-email.me...
Quote:
Chodzi o gotowanie w kąpieli wodnej?
Słoik ma być w czasie gotowania zakręcony?
No, tak się robi.
Lekutko przykręcamy, aby para uchodziła. Po zakończeniu zakręcamy, ciśnienie
spadnie i wieczko zassie, te z klikiem wciągnie, jak kastanieta :)
--
To nie wstyd być biedakiem, ale, żeby to był zaszczyt,
to ja tego też nie powiem!
(C) Tewje do Pana Boga.
Waldemar
Guest
Tue Mar 08, 2016 10:05 am
Am 07.03.2016 um 19:52 schrieb Pszemol:
Quote:
"Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> wrote in message
news:slrnndr3ls.3j7.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Pan Pszemol napisał:
Nawiasem mówiąc konfitury z płatków róży, takie
skrzypiące między zębami w czasie jedzenia, do dziś
mi kołotają w pamięci i chętnie bym takie coś kupił...
Tylko gdzie?
Najlepiej w Bułgarii. To kraj szczególnie do uprawy róż predestynowany.
Tak jak do zaawansowanej elektroniki wyznaczony w ramach RWPG (niech
nam nie marudzą, że NTG). Na miejscu można dużo takich konfitur kupić.
Może w Chicago też są bułgarskie sklepy, nie wiem. W Polsce ta konfitura
nie stoi w każdym sklepie, chociaż różanego materiału mamy sporo, również
na dziko rosnącego. Niektórzy więc sami kompilują sobie taką konfiturę
z wolnodostępnych źródeł.
muszę poszukać takiego skompilowanego już bo nie mam kompilatora
Bułgarskich rejonów nie znam, ale są greckie, serbskie - może w tych
będzie.
Grecy i Turcy mają w swoich sklepach, ale bardziej płynne, niż te w Polsce.
W
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Next