Goto page Previous 1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16 Next
J.F.
Guest
Sat Jul 07, 2007 11:52 pm
On Sat, 7 Jul 2007 23:41:17 +0200, PAndy wrote:
Quote:
"J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote in message
Ale sygnal ma np -75dB i jest ledwo slyszalny, a prazki -90dB
i sa juz nieslyszalne.
a nie jest to takie proste - prazki akurat sa slyszalne i co wiecej to
wlasnie one odpowiadaja za tzw metalicznosc nagran cyforwych - bolaczka
pierwszych CD..
Ale spojrz na wartosci - te raczej nie beda slyszalne.
J.
H.D.
Guest
Sun Jul 08, 2007 12:14 am
Uzytkownik "J.F." napisal
Quote:
realne jest stworzenie przetwornika 22 - 24 bity z pasmem kilka MHz
Naprawde realne ?
http://www.analog.com/en/prod/0,,AD7760,00.html
Ale to jest sigma-delta.
Ciagle nie bardzo moge pojac jak naprawde to dziala,
ale na pewno nie jest to tak rozowo jak piszesz.
J.
wg tego dokumentu jest :
a.. 120 dB dynamic range at 78 kHz output data rate
a.. 100 dB dynamic range at 2.5 MHz output data rate
a.. 112 dB SNR at 78 kHz output data rate
a.. 100 dB SNR at 2.5 MHz output data rate
a wiec to nie jest 24 bity i 2 MHz pasmo :)
H.D.
H.D.
Guest
Sun Jul 08, 2007 12:31 am
Użytkownik "H.D." napisał
Quote:
a wiec to nie jest 24 bity i 2 MHz pasmo :)
O'Shea z Analoga mowi o nim jak o 20 bitowym
http://www.eeproductcenter.com/showArticle.jhtml?articleID=22100024
H.D.
kilokitu
Guest
Sun Jul 08, 2007 8:23 am
On 5 Lip, 20:44, korniszon <s...@nie.com> wrote:
Quote:
Witam i pytam,
poszukuje kitu lub rysunków pcb i schematu dobrego wzmacniacza
słuchawkowego lampowego.
Jesli ktos wie cos na temat gdzie i jak i za ile ...poprosze;-)
Zanim zaczniesz budować taki wzmacniacz poczytaj WSZYSTKIE uwagi z tej
strony:
http://audiovoodoo.alatar.pl/
Pozdrawiam i życzę miłej lektury oraz zrozumienia tematu!
Jacek Maciejewski
Guest
Sun Jul 08, 2007 8:32 am
Dnia Sat, 7 Jul 2007 20:08:14 +0200, PAndy napisał(a):
Quote:
docieranie:
silnika, hamulcow i wiele innych.
zreszta popatrz na wykresy zuzycia czesci, zmiany zmeczeniowe itd
Docieranie silnika - w czasach kiedy silniki tego wymagały - pisało o tym w
instrukcji obsługi. Obecnie coraz częściej sie nie wspomina bo silniki są
robione precyzyjniej i wystarczy im próba na hamowni.
W żadnej instrukcji samochodu się nie wspomina o docieraniu hamulców. One
*muszą* byc sprawne na 100% od wyjechania samochodu za bramę fabryki.
Mechaniczne zużywanie się części w trakcie normalnej eksploatacji nie ma
nic wspólnego z tematem wątku. Także fakt zróżnicowanej awaryjności w
trakcie okresu eksploatacji.
--
Jacek
Marek Lewandowski
Guest
Sun Jul 08, 2007 10:09 am
On Jul 8, 9:32 am, Jacek Maciejewski <jacmac.wyt...@o2.pl> wrote:
Quote:
Docieranie silnika - w czasach kiedy silniki tego wymagały - pisało o tym w
instrukcji obsługi. Obecnie coraz częściej sie nie wspomina bo silniki są
robione precyzyjniej i wystarczy im próba na hamowni.
W żadnej instrukcji samochodu się nie wspomina o docieraniu hamulców. One
*muszą* byc sprawne na 100% od wyjechania samochodu za bramę fabryki.
Ale słuchawki grają po wyjściu z fabryki. One grają tylko zauważalnie
lepiej po kilku godzinach przechodzenia.
Ja mam dębowe uszy, słucham MP3, ale sam miałem okazję porównać
zwykłe, przenośne słuchaweczki Sennheisera PX-100 - jedną parę, która
pograła już chwilę i drugą prosto z pudełka. Kupione razem. Różnica
była słyszalna dla mnie, a jak mówiłem - mam dębowe uszy. Po tym, jak
i te nie ruszane chwilę pograły, różnica zniknęła.
Czyli: można twierdzić, że tak nie powinno być, niemniej jednak są
przypadki, że tak jest, że sprzęt z pudełka nie ma swoich nominalnych
parametrów.
Podejrzewam, że w tym wypadku sprawa opiera się o pewien kompromis:
resor i membrana robione są z jednego materiału, tylko różnie
usztywniane. W ten sposób podatność resora ma prawo się zmienić w
czasie, a najbardziej na początku używania...
Quote:
Mechaniczne zużywanie się części w trakcie normalnej eksploatacji nie ma
nic wspólnego z tematem wątku.
Ależ ma, przynajmniej o tyle, że przy projektowaniu mechanizmów na
określony czas życia trzeba to zużycie brac pod uwagę. Jeśli optymalna
twardość resora jest X, resor robi się z czasem coraz miększy, to na
początku powinien być twardszy niż X, po jakimś czasie będzie X a
potem miększy, ale jeszcze w normie. Jeśli zacznie się od X, to
żywotność mechanizmu będzie niemal o połowę mniejsza...
--
Marek Lewandowski
Marek Lewandowski
Guest
Sun Jul 08, 2007 10:14 am
On Jul 7, 11:45 pm, "A. Grodecki" <b...@adresu.com> wrote:
Quote:
To są zaganienia, których członkowie profesjonalnego zespołu gitarowego
nie ogarniają. Dla nich najlepsze brzmienie ma samo logo "Marshall".
Niektórzy ludzie zdrowieją z ciężkiej choroby po podaniu im zastrzyku z
wody destylowanej. Psychiatria to bardzo skomplikowana nauka.
Eetam, nie jest tak źle, błąd polega na założeniu, że Marshall ma
renomę za jakość wzmacniacza. Marshall robi po prostu piece, które są
nie do zaj...ania na estradzie, przy noszeniu, graniu, przykopaniu,
mają trwałe głośniki, zestaw regulacji jaki jest potrzebny i dają
brzmienie, które muzykom pasuje. Gra stara zasada, że never change a
running system - jak się sprawdza, to na kij mamy przekonywać klientów
do czegoś innego? Jakby Marshall zrobił kiedyś piec na silniku od
pralki i trzycylindrowej motopompie, który miałby wszystkie cechy
pieca gitarowego z prawdziwego zdarzenia i był tańszy, to sądzę, że
sentyment do lamp wśród gitarzystów okazałby się bardziej ograniczony,
niż niektórzy by tu chcieli to widzieć :)
--
Marek Lewandowski
Jacek Maciejewski
Guest
Sun Jul 08, 2007 10:48 am
Dnia Sun, 08 Jul 2007 02:09:30 -0700, Marek Lewandowski napisał(a):
Quote:
Różnica
była słyszalna dla mnie, a jak mówiłem - mam dębowe uszy. Po tym, jak
i te nie ruszane chwilę pograły, różnica zniknęła.
Czyli: można twierdzić, że tak nie powinno być, niemniej jednak są
przypadki, że tak jest, że sprzęt z pudełka nie ma swoich nominalnych
parametrów.
Od kiedy wynaleziono telefonię przeprowadzono tysiące badań nad fizjologią
słuchu. Wszystkie wskazują że różnice zniekształceń nieliniowych poniżej 1%
i liniowych poniżej kilku dB są nieodróżnialne ludzkim uchem. Jak
sprawdzisz sobie na pdf-ie od producenta dane tych słuchawek, zauważysz że
wielkosci absolutne tych zniekształceń są już poniżej wymienionych
wartości. A cóż dopiero ewentualne ich zmiany w trakcie eksploatacji.
Inaczej producent by podał ich wartości w funkcji czasu eksploatacji. A co
do twojego subiektywnego odczucia jakoby słuchawki po paru godzinach grały
lepiej, to nic nie poradzę na to. Mnie osobiście np. po paru godzinach
trzymania słuchawek na uszach uszy odpadają. Co innego, jakbyś
przeprowadził badania na reprezentatywnej próbce ludzi, z zachowaniem
wypracowanych już sposobów obiektywizacji jak ślepa próba itd. To musiałbym
się z wynikami zgodzić. Ale twoje jednostkowe wrażenie...
Weż pod uwagę jeszcze taki argument. Gdyby rzeczywiście słuchawki grały
zauważalnie lepiej po paru godzinach eksploatacji, myslisz że producent by
nie zastosował takiego wygrzewania/docierania już na etapie produkcji?
Zwłaszcza że zgodnie z elementarną wiedzą inżynierską w ciągu tych paru
godzin mógłby wyłapać gros wad montażowych i w ten sposób znacznie
powiększyć niezawodność produktu i obnizyć stope reklamacji. Jakie to ma
znaczenie dla marki, nie muszę mówić.
--
Jacek
J.F.
Guest
Sun Jul 08, 2007 11:02 am
On Sun, 8 Jul 2007 09:32:51 +0200, Jacek Maciejewski wrote:
Quote:
Docieranie silnika - w czasach kiedy silniki tego wymagały - pisało o tym w
instrukcji obsługi. Obecnie coraz częściej sie nie wspomina bo silniki są
robione precyzyjniej i wystarczy im próba na hamowni.
Niby sie nie wspomina, a jakies zawoalowane zapisy sie zdarzaja.
Quote:
W żadnej instrukcji samochodu się nie wspomina o docieraniu hamulców. One
*muszą* byc sprawne na 100% od wyjechania samochodu za bramę fabryki.
Ale hamulce z natury mechanizmu nie wymagaja docierania. A silnik
wymaga.
Moga natomiast wymagac wytarcia smaru itp - no ale one od konca tasmy
do bramy salonu pare km przejezdzaja ..
Quote:
Mechaniczne zużywanie się części w trakcie normalnej eksploatacji nie ma
nic wspólnego z tematem wątku. Także fakt zróżnicowanej awaryjności w
trakcie okresu eksploatacji.
Ale mowa byla o fabrycznych wyrobach ktore wymagaja specjalnego
traktowania na poczatku. Jak widac takie sa.
Albo np chinskie woki, ktore trzeba sobie przypalic do smaku.
J.
J.F.
Guest
Sun Jul 08, 2007 11:16 am
On Sun, 08 Jul 2007 00:29:44 +0200, A. Grodecki wrote:
Quote:
Krzysztof Tabaczynski napisał(a):
Generalnie jest tak, że im lepszy muzyk, tym gorszym
sprzętem się zadawala. Natomiast tym najlepszym
nie jest potrzebny żaden sprzęt a nawet żaden zespół
czy orkiestra. Oni potrafią słyszeć muzykę podczas
czytania nut. Fizyczne wykonywanie muzyki, to tylko
"jasełka dla maluczkich".
Żyjemy w cywilizacji, która jakość zastępuje ilością a umiejętności
sprzętem. Na szczęście są wyjątki.
Troche bym polemizowal w ogolnosci.
A w szczegolnosci .. jesli odtwarzanie muzyki jest takie trudne,
to umiejetny czlowiek zbuduje sobie do tego robota :-)
J.
Marek Lewandowski
Guest
Sun Jul 08, 2007 11:39 am
Jacek Maciejewski wrote:
Quote:
Od kiedy wynaleziono telefonię przeprowadzono tysiące badań nad fizjologią
słuchu. Wszystkie wskazują że różnice zniekształceń nieliniowych poniżej 1%
i liniowych poniżej kilku dB są nieodróżnialne ludzkim uchem.
Te badania odnoszą się do sytuacji, gdy nie masz bezpośredniego
porównania.
Można to prosto sprawdzić na sobie. Jeśli nie masz absolutnego słuchu,
przegnij equalizer najpierw w podkowke do gory (podbij średnie,
przytłum wysokie i niskie), posłuchaj.
Po jakimś czasie NIE słuchania, przegnij usawienia w drugą - na
pierwszy rzut ucha nie zauważysz dużej różnicy, ale jak w trakcie
słuchania pokręcisz, to słychać od razu.
Króko mówiąc: zgadzam się, że nawet spore odchyłki nie są obserwowalne
w sensie: o! tu słyszę -3dB na 2kHz! Ale można zauważyć uchem różnicę
przy bezpośrednim porównaniu - przy czym nie potrafi się powiedzieć CO
precyzyjnie różni te dźwięki, tylko, że brzmi inaczej.
Quote:
Jak
sprawdzisz sobie na pdf-ie od producenta dane tych słuchawek, zauważysz że
wielkosci absolutne tych zniekształceń są już poniżej wymienionych
wartości. A cóż dopiero ewentualne ich zmiany w trakcie eksploatacji.
Rozmawiaj do mnie jeszcze... Kiedyś dla jaj wzięliśmy mikrofon
pomiarowy (kolega pracował w wygłuszonej komorze do badań akustyki
mechanizmów) i przejechaliśmy się po paśmie - to, co w pdf ma się do
rzeczywistości tylko ogólnie w mocnym przybliżeniu.
Ale zauważ, że ja mówię o słuchawkach za $50, a nie za $250 czy $1050.
Quote:
Inaczej producent by podał ich wartości w funkcji czasu eksploatacji. A co
do twojego subiektywnego odczucia jakoby słuchawki po paru godzinach grały
lepiej, to nic nie poradzę na to. Mnie osobiście np. po paru godzinach
trzymania słuchawek na uszach uszy odpadają.
Może napiszę jaśniej: nie chodzi o słuchanie sprzętu kilka godzin.
Po prostu kolega kupił jednakowe słuchawki dla siebie i dla
dziewczyny. Tyle, że jego poszły do używania od razu, a dziewczyna
dostała swoje kilka tygodni później, na urodziny. Jego słuchawki były
już używane, jej jeszcze nie. Różnica była słyszalna, robiliśmy test
na ślepo - podmienialismy w palaku przetworniki. Raz dwa takie same,
raz para na krzyż. Nie była to różnica bosko-piekielnie, ale INACZEJ.
Po niedługim czasie używania tych nowych różnica znikła.
Quote:
Weż pod uwagę jeszcze taki argument. Gdyby rzeczywiście słuchawki grały
zauważalnie lepiej po paru godzinach eksploatacji, myslisz że producent by
nie zastosował takiego wygrzewania/docierania już na etapie produkcji?
W sprzęcie za $50 w sklepie? Kolega żartuje chyba.
Quote:
Zwłaszcza że zgodnie z elementarną wiedzą inżynierską w ciągu tych paru
godzin mógłby wyłapać gros wad montażowych i w ten sposób znacznie
powiększyć niezawodność produktu i obnizyć stope reklamacji. Jakie to ma
znaczenie dla marki, nie muszę mówić.
Możliwe, że w słuchawkach za $500 się takie numery robi, ale jak
weźmiesz poprawkę, że sprzęt za $50 z pólki w produkcji kosztuje $10,
to chyba nie widzę możliwości.
--
Marek Lewandowski
A. Grodecki
Guest
Sun Jul 08, 2007 12:09 pm
J.F. napisał(a):
Quote:
A w szczegolnosci .. jesli odtwarzanie muzyki jest takie trudne,
to umiejetny czlowiek zbuduje sobie do tego robota
Miałem raczej na myśli tworzenie muzyki a nie odtwarzanie z nośników.
Zbudowanie robota może być łatwiejsze. Zalezy jaki robot i jakie
odtwarzanie.
--
Pozdrawiam,
A. Grodecki
"Wszystkie zwierzęta sa równe.
Ale te, które mają futerko w trzykolorowe pasy, są równiejsze."
A. Grodecki
Guest
Sun Jul 08, 2007 12:26 pm
Jacek Maciejewski napisał(a):
Quote:
Docieranie silnika - w czasach kiedy silniki tego wymagały - pisało o tym w
instrukcji obsługi. Obecnie coraz częściej sie nie wspomina bo silniki są
robione precyzyjniej i wystarczy im próba na hamowni.
Silników nie dociera się, ponieważ zostały tak skonstruowane, żeby nie
wymagały docerania. Mówimy wyłącznie o silnikach masowo produkowanych do
tanich aut. Czas życia auta szacowany jest obecnie na 4 lata. Po tym
czasie mają zaczynać sie problemy, bo kończy się gwarancja. Silniki są
tak skonstruowane, że docierać nie trzeba a w większości przypadków
nawet nic by to nie dało. Luzy są na tyle duze, że przy nowoczesnych
olejach silnik ostatecznie dociera sie podczas normalnej ekspolatacji.
Za to niestety pije olej i nie ma takiej kompresji jak starsze
konstrukcje. Dobre parametry uzyskuje sie w znacznej mierze przy pomocy
elektroniki.
Podobnie jest z wymianami oleju. NIektóre firmy piszą, że pierwszy olej
można wymienić po 20 tysiącach. Owszem, można. Ale po takim
potraktowaniu silnik już nigdy nie będzie dobry. Pierwszy olej należy
zlewać po tysiącu, potem można coraz żadziej, ostatecznie wymienia sie
raz w roku przy normalnie przebiegowych autach (do 15tys/rok). Ale juz w
dieslach, nawet dotartych, olej należy zmieniać 2 razy do roku. I
podobnie ma się sprawa z silnikami wysilonymi benzynowymi (duża moc z
małej pojemności skokowej).
Quote:
W żadnej instrukcji samochodu się nie wspomina o docieraniu hamulców. One
*muszą* byc sprawne na 100% od wyjechania samochodu za bramę fabryki.
Hamulców nie ma potrzeby docierać. Tarcze, bębny i okładki w nowych
autach sa zupełnie gładkie i ukłądają się już podczas próby fabrycznej.
--
Pozdrawiam,
A. Grodecki
"Wszystkie zwierzęta sa równe.
Ale te, które mają futerko w trzykolorowe pasy, są równiejsze."
J.F.
Guest
Sun Jul 08, 2007 1:54 pm
On Sun, 08 Jul 2007 13:09:00 +0200, A. Grodecki wrote:
Quote:
J.F. napisał(a):
A w szczegolnosci .. jesli odtwarzanie muzyki jest takie trudne,
to umiejetny czlowiek zbuduje sobie do tego robota :-)
Miałem raczej na myśli tworzenie muzyki a nie odtwarzanie z nośników.
Mialem na mysli granie na instrumentach.
Komponowanie to inna bajka .. choc i tu komputery moga pomoc :-)
Quote:
Zbudowanie robota może być łatwiejsze. Zalezy jaki robot i jakie
odtwarzanie.
No coz, dzwiek instrumentu moze sie nam podobac, ale w sumie
czemu sie upierac przy takiej realizacji ? Syntezator :-)
J.
Jerry1111
Guest
Sun Jul 08, 2007 2:10 pm
Jacek Maciejewski wrote:
Quote:
Docieranie silnika - w czasach kiedy silniki tego wymagały - pisało o tym w
instrukcji obsługi. Obecnie coraz częściej sie nie wspomina bo silniki są
robione precyzyjniej i wystarczy im próba na hamowni.
Pisza. Cytat z instrukcji Forda Fikusa "Take it easy during first
1000miles". To samo z hamulcami - pierwsze hamowania po zmianie klockow
jak wygladaja?
Quote:
W żadnej instrukcji samochodu się nie wspomina o docieraniu hamulców. One
*muszą* byc sprawne na 100% od wyjechania samochodu za bramę fabryki.
Mechaniczne zużywanie się części w trakcie normalnej eksploatacji nie ma
nic wspólnego z tematem wątku. Także fakt zróżnicowanej awaryjności w
trakcie okresu eksploatacji.
I tak samo membrany sie nie zuzywaja, nowe zagle od razu dobrze pracuja.
Echhh... przeciez chyba wszyscy wiedza jak to wyglada?
--
Jerry1111
Goto page Previous 1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16 Next