RTV forum PL | NewsGroups PL

Czy w gospodarce wolnorynkowej Urząd Skarbowy może kwestionować cenę oprogramowania?

Urząd Skarbowy, a koszt oprogramowania sterującego maszyną

NOWY TEMAT

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Czy w gospodarce wolnorynkowej Urząd Skarbowy może kwestionować cenę oprogramowania?

Goto page 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Robbo
Guest

Mon Jun 18, 2012 3:15 pm   



Witam,

Ostatnio w firmie, dla której robiłem oprogramowanie do sterowania maszyną
była kontrola z Urzędu Skarbowego. Przyczepili się, że na umowie było za
program kilkanaście tysięcy złotych, bo oni są przyzwyczajeni, że programy
to kosztują 300 - 500 złotych. (?) Firma im pokazywała, że maszyna jest duża
(pewnie żeby zrobić wrażenie na laikach z US) i skomplikowana, i tamci
powiedzieli, że faktycznie może tyle program powinien kosztować. Jak to
jest, czy jest gospodarka wolnorynkowa i dwie strony umowy mogą się umówić
na kwotę taką, jaka obydwu stronom pasuje (o ile kwota nie jest sztucznie
zaniżona celem zapłacenie niskiego podatku), czy nie? A poza tym, dla nich
to chyba powinno być lepiej, że jest kwota wyższa, bo dostaną wyższy
podatek. Ktoś bardziej doświadczony z Was ma pomysł, o co mogło chodzić?

Pozdrawiam,
Robbo

sundayman
Guest

Mon Jun 18, 2012 3:29 pm   



Chodzi o bardzo prostą rzecz - utrudnianie życia przedsiębiorcy, i traktowanie
go jak oszusta, złodzieja i bandytę.

Podczas kontroli pani kontrolująca do właściela;
- a co to jest za faktura ?
- torba do laptopa (c.a. 70 zł)
- a gdzie ma pan laptopa.
- no jeszcze nie mam, ale chcę kupić. To najpierw kupiłem torbę, bo była w
dobrej cenie.
- nie ma laptopa - nie może pan kupić torby. Napisane jest chyba "torba DO
LAPTOPA", tak ??

Historia autentyczna, jak setki innych podobnych, ukazujących głupotę jeśli nie
wręcz złą wole
urzędasów.

Jacek
Guest

Mon Jun 18, 2012 3:33 pm   



Dnia Mon, 18 Jun 2012 17:15:57 +0200, Robbo napisał(a):

Quote:
Witam,

Ostatnio w firmie, dla której robiłem oprogramowanie do sterowania maszyną
była kontrola z Urzędu Skarbowego. Przyczepili się, że na umowie było za
program kilkanaście tysięcy złotych, bo oni są przyzwyczajeni, że programy
to kosztują 300 - 500 złotych. (?) Firma im pokazywała, że maszyna jest duża
(pewnie żeby zrobić wrażenie na laikach z US) i skomplikowana, i tamci
powiedzieli, że faktycznie może tyle program powinien kosztować. Jak to
jest, czy jest gospodarka wolnorynkowa i dwie strony umowy mogą się umówić
na kwotę taką, jaka obydwu stronom pasuje (o ile kwota nie jest sztucznie
zaniżona celem zapłacenie niskiego podatku), czy nie? A poza tym, dla nich
to chyba powinno być lepiej, że jest kwota wyższa, bo dostaną wyższy
podatek. Ktoś bardziej doświadczony z Was ma pomysł, o co mogło chodzić?

Pozdrawiam,
Robbo

Gospodarka wolnorynkowa pozwala na wolną amerykankę.
US nie pasowało z tym programem, jak z kupnem samochodu u niemca.
Wtedy umowa nie jest nic warta. Jeżeli niemiec (dla przykładu wujek)
sprzedaje Ci auto za 2 marki, to... no właśnie.
Ty kupujesz to auto po cenie rynkowej, ustalanej przez US, a i to pewnie
nie za najniższą, a za najwyższą cenę giełdową.

Nie wiesz, że ostatnio wszystko sprowadza się do "zachłanność ludzka nie
zna granic"?
Nasza Polska, Twój dziad wybudował niedaleko rynku dom. Tobie dał go w
spadku, a Ty musisz płącić, żeby postawić samochód pod domem!!!!!!!

POJEBANA POLSKA.

No i się rozładowałem.Smile

Jakub Jewuła
Guest

Mon Jun 18, 2012 3:37 pm   



Quote:
Nasza Polska, Twój dziad wybudował niedaleko rynku dom. Tobie dał go w
spadku, a Ty musisz płącić, żeby postawić samochód pod domem!!!!!!!


Bylo sobie jeszcze _swoj_ parking wybudowac to by nie placil.

q

kk
Guest

Mon Jun 18, 2012 3:47 pm   



Quote:
A poza tym, dla nich
to chyba powinno być lepiej, że jest kwota wyższa, bo dostaną wyższy
podatek. Ktoś bardziej doświadczony z Was ma pomysł, o co mogło chodzić?

Z innej beczki, ale może coś Ty z tego dla firmy uszczkniesz ,
mianowicie :

Kupowałem garaż (prywatnie).

U notariusza taki tekst słyszę :
"Muszę Pana poinformować, o tym, że jeżeli US stwierdzi, że cena jest
mniejsza niż rynkowa to będę musiał dopłacić różnicę podatku + odsetki.
Jeżeli natomiast cena zakupu przewyższa cenę rynkową to US może zwrócić (!)
część podatku. Ale to się jeszcze nigdy nie zdarzyło."

Waldemar Krzok
Guest

Mon Jun 18, 2012 3:59 pm   



Am 18.06.2012 17:15, schrieb Robbo:
Quote:
Witam,

Ostatnio w firmie, dla której robiłem oprogramowanie do sterowania
maszyną była kontrola z Urzędu Skarbowego. Przyczepili się, że na umowie
było za program kilkanaście tysięcy złotych, bo oni są przyzwyczajeni,
że programy to kosztują 300 - 500 złotych. (?) Firma im pokazywała, że
maszyna jest duża (pewnie żeby zrobić wrażenie na laikach z US) i
skomplikowana, i tamci powiedzieli, że faktycznie może tyle program
powinien kosztować. Jak to jest, czy jest gospodarka wolnorynkowa i dwie
strony umowy mogą się umówić na kwotę taką, jaka obydwu stronom pasuje
(o ile kwota nie jest sztucznie zaniżona celem zapłacenie niskiego
podatku), czy nie? A poza tym, dla nich to chyba powinno być lepiej, że
jest kwota wyższa, bo dostaną wyższy podatek. Ktoś bardziej doświadczony
z Was ma pomysł, o co mogło chodzić?
Z naszego podwórka (Niemcy) znam to tylko w przypadkach dofinansowania

lub ewentualnych ulg podatkowych ze względu na rejon (np. wschodnie
landy, czy kiedyś Berlin). Chodzi o to, by nie było tak (uproszczając),
że ja sprzedaję ci psa za milion, a ty mi dwa koty po pięćset tysięcy i
każdy z nas zalicza ulgi. W twoim przypadku powiedziałbym US, że program
kosztował ile kosztował, a jak nie wierzą, to niech się uczą.

Aha, przychodzi mi na myśl inna wersja myśli urzędniczej. Tutaj też to
mamy i jest dość trudne do złapania przez US. Otóż masz np. firmę, która
przyniosła znaczne zyski, no i musisz odprowadzić krocie tytułem
podatków. W związku z tym idziesz do kumpla, który akurat jest w biedzie
i jedzie na minusie. Kumpel pisze ci program piszący "Hallo World!" na
ekranie i kasuje za to powiedzmy 50 tysięcy. Ponieważ jest na minusie
nie zapłaci za dużo podatku, a ty masz 50 kawałków do odpisu. Potem albo
robicie barter (jak ty będziesz w kłopotach to jemu piszesz program czy
coś tam), albo gotówka jest wycofywana z firmy kumpla w średniolewy
sposób i dzielicie się. Oczywiście straty są, ale mniejsze od tego, co
chce US. Tutaj jest to bardziej popularne wśród koncernów, szczególnie
międzynarodowych. Tam przesuwanie tego typu jest na porządku dziennym i
ni prącia tego nie złapiesz, jak jest robione mądrze i bez przesady. Bo
jest niestety (dla US) legalne.

Waldek


--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.

Robbo
Guest

Mon Jun 18, 2012 4:10 pm   



Quote:
Aha, przychodzi mi na myśl inna wersja myśli urzędniczej. Tutaj też to
mamy i jest dość trudne do złapania przez US. Otóż masz np. firmę, która
przyniosła znaczne zyski, no i musisz odprowadzić krocie tytułem podatków.
W związku z tym idziesz do kumpla, który akurat jest w biedzie i jedzie na
minusie. Kumpel pisze ci program piszący "Hallo World!" na ekranie i
kasuje za to powiedzmy 50 tysięcy. Ponieważ jest na minusie nie zapłaci za
dużo podatku, a ty masz 50 kawałków do odpisu. Potem albo robicie barter
(jak ty będziesz w kłopotach to jemu piszesz program czy coś tam), albo
gotówka jest wycofywana z firmy kumpla w średniolewy sposób i dzielicie
się. Oczywiście straty są, ale mniejsze od tego, co chce US. Tutaj jest to
bardziej popularne wśród koncernów, szczególnie międzynarodowych. Tam
przesuwanie tego typu jest na porządku dziennym i ni prącia tego nie
złapiesz, jak jest robione mądrze i bez przesady. Bo jest niestety (dla
US) legalne.

W tym coś jest, co piszesz. Może i tym się kierowali.

Robbo
Guest

Mon Jun 18, 2012 4:21 pm   



Ten właściciel firmy ma krewnego we Francji. Nie wiem, czy ubarwia, czy mówi
prawdę, ale twierdzi, że krewny (który ma mały zakład usługowy) nie boi się
kontroli skarbowych, bo urzędnik to jest tam podobno bardziej jego doradca
podatkowy niż kontroler. Z kolei u nas jak byłem kilka miesięcy temu złożyć
PIT-a, to zauważyłem, że niektórzy ludzie po przekroczeniu progu Urzędu
Skarbowego stawali się jacyś tacy bojaźliwi -- np. jedna pani takim
ściszonym głosem, wyraźnie ukorzona, pytała gdzie może złożyć zeznanie.
Zapewne tych ludzi nic złego nie spotkało ze strony US, ale jakaś taka jest
u nas atmosfera bojaźni przed skarbówką. A taka atmosfera niestety nie
sprzyja rozwojowi gospodarczemu. Ja to bym chciał, żebyśmy gospodarczo byli
w czołówce (takie małe marzenie), bo i ludzie byliby bogatsi, i ciekawsze
projekty elektroniczne by się zdarzały. Tylko jak przeskoczyć tę wzajemną
niechęć państwa do obywateli i na odwrót(?)

PS. Nie wiem, czy czytałeś (pisałem o tym jakiś czas temu), ale ponownie
polecam książkę "Steve Jobs. Sztuka prezentacji". Ja na przykład po lekturze
zacząłem inaczej pisać opisy moich elektronicznych produktów -- i myślę, że
teraz są lepsze (bardziej dla ludzi).

John Smith
Guest

Mon Jun 18, 2012 4:41 pm   



Quote:

Ostatnio w firmie, dla której robiłem oprogramowanie do sterowania
maszyną była kontrola z Urzędu Skarbowego. Przyczepili się, że na umowie
było za program kilkanaście tysięcy złotych, bo oni są przyzwyczajeni,
że programy to kosztują 300 - 500 złotych. (?) Firma im pokazywała, że
maszyna jest duża (pewnie żeby zrobić wrażenie na laikach z US) i
skomplikowana, i tamci powiedzieli, że faktycznie może tyle program
powinien kosztować. Jak to jest, czy jest gospodarka wolnorynkowa i dwie
strony umowy mogą się umówić na kwotę taką, jaka obydwu stronom pasuje
(o ile kwota nie jest sztucznie zaniżona celem zapłacenie niskiego
podatku), czy nie? A poza tym, dla nich to chyba powinno być lepiej, że
jest kwota wyższa, bo dostaną wyższy podatek. Ktoś bardziej doświadczony
z Was ma pomysł, o co mogło chodzić?

Słyszałem o fakturze na trzy miliony złotych za oprogramowanie. To jak
do tej pory rekord.
Niektóre programy typu CAD, Matlab w wersjach sieciowych kosztują ponad
100 tys. zł.
K.

Jacek
Guest

Mon Jun 18, 2012 4:49 pm   



Dnia Mon, 18 Jun 2012 18:41:57 +0200, John Smith napisał(a):

Quote:

Ostatnio w firmie, dla której robiłem oprogramowanie do sterowania
maszyną była kontrola z Urzędu Skarbowego. Przyczepili się, że na umowie
było za program kilkanaście tysięcy złotych, bo oni są przyzwyczajeni,
że programy to kosztują 300 - 500 złotych. (?) Firma im pokazywała, że
maszyna jest duża (pewnie żeby zrobić wrażenie na laikach z US) i
skomplikowana, i tamci powiedzieli, że faktycznie może tyle program
powinien kosztować. Jak to jest, czy jest gospodarka wolnorynkowa i dwie
strony umowy mogą się umówić na kwotę taką, jaka obydwu stronom pasuje
(o ile kwota nie jest sztucznie zaniżona celem zapłacenie niskiego
podatku), czy nie? A poza tym, dla nich to chyba powinno być lepiej, że
jest kwota wyższa, bo dostaną wyższy podatek. Ktoś bardziej doświadczony
z Was ma pomysł, o co mogło chodzić?

Słyszałem o fakturze na trzy miliony złotych za oprogramowanie. To jak
do tej pory rekord.
Niektóre programy typu CAD, Matlab w wersjach sieciowych kosztują ponad
100 tys. zł.
K.

Przypuszczam, że za 'płatnika' wydusili więcej od ZUSu.

John Smith
Guest

Mon Jun 18, 2012 4:52 pm   



Quote:

Słyszałem o fakturze na trzy miliony złotych za oprogramowanie. To jak
do tej pory rekord.
Niektóre programy typu CAD, Matlab w wersjach sieciowych kosztują ponad
100 tys. zł.
K.

Przypuszczam, że za 'płatnika' wydusili więcej od ZUSu.

Energetyka.
K.

Jacek
Guest

Mon Jun 18, 2012 5:09 pm   



Dnia Mon, 18 Jun 2012 18:52:41 +0200, John Smith napisał(a):

Quote:

Słyszałem o fakturze na trzy miliony złotych za oprogramowanie. To jak
do tej pory rekord.
Niektóre programy typu CAD, Matlab w wersjach sieciowych kosztują ponad
100 tys. zł.
K.

Przypuszczam, że za 'płatnika' wydusili więcej od ZUSu.

Energetyka.
K.

Taki SAP dla Goldman Sachs mogłby kosztować 100 razy tyle.Razz

Marcin Wasilewski
Guest

Mon Jun 18, 2012 5:10 pm   



Użytkownik "John Smith" <dam9723@buziaczek.pl> napisał w wiadomości
news:jrnlrt$opj$1@node1.news.atman.pl...

Quote:
Słyszałem o fakturze na trzy miliony złotych za oprogramowanie. To jak
do tej pory rekord.
Niektóre programy typu CAD, Matlab w wersjach sieciowych kosztują ponad
100 tys. zł.

Po prostu urzędnik, który w życiu widział tylko windowsa nie jest w
stanie zrozumieć, że czasami ktoś potrzebuje programu pisanego od zera, np.
do sterowania produkcją i to nie może kosztować tyle co windows XP
sprzedawany w milionach egzemplarzy.

Jacek
Guest

Mon Jun 18, 2012 5:36 pm   



Dnia Mon, 18 Jun 2012 19:10:58 +0200, Marcin Wasilewski napisał(a):

Quote:
Użytkownik "John Smith" <dam9723@buziaczek.pl> napisał w wiadomości
news:jrnlrt$opj$1@node1.news.atman.pl...

Słyszałem o fakturze na trzy miliony złotych za oprogramowanie. To jak
do tej pory rekord.
Niektóre programy typu CAD, Matlab w wersjach sieciowych kosztują ponad
100 tys. zł.

Po prostu urzędnik, który w życiu widział tylko windowsa nie jest w
stanie zrozumieć, że czasami ktoś potrzebuje programu pisanego od zera, np.
do sterowania produkcją i to nie może kosztować tyle co windows XP
sprzedawany w milionach egzemplarzy.

Tak właśnie jest.
Swego czasu, około 1990 roku firma, w której pracowałem za samo
oprogramowanie zapłaciła $1 000 000. Jakieś 2x tyle za sprzęt.
No ale to nie była piekarnia.Wink

Robbo
Guest

Mon Jun 18, 2012 6:37 pm   



Quote:
Taki SAP dla Goldman Sachs mogłby kosztować 100 razy tyle.Razz

Znajomy, który jest konstruktorem maszyn coś mi kiedyś mówił, ile kosztowało
oprogramowanie do projektowania np. takiego Airbusa A800. Ale mi się od tych
zer w głowie stos przepełnił i już nawet nie pamiętam, ile to było kasy Smile

Goto page 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Czy w gospodarce wolnorynkowej Urząd Skarbowy może kwestionować cenę oprogramowania?

NOWY TEMAT

Regulamin - Zasady uzytkowania Polityka prywatnosci Kontakt RTV map News map