Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Next
Atlantis
Guest
Sun Nov 22, 2009 3:05 pm
BTW istnieje jakiś sposób n ustalenie typów lamp z pozacieranymi napisami?
Grzegorz Kurczyk
Guest
Sun Nov 22, 2009 3:21 pm
Użytkownik Tomasz Szczesniak napisał:
Quote:
Dnia Sat, 21 Nov 2009 21:41:55 +0100 na fali pl.misc.elektronika stacja
Włodzimierz Wojtiuk <wwojtiuq@wp.pl> nadala:
A jak by wygladała superreakcja na lampach?
Tak samo jak na półprzewodnikach. Pierwsze odbiorniki UKF były w układzie
superreakcyjnym. Choć nie wyobrażam sobie działającej superreakcji na
zakresach AM (no, może nak rótkich), do teog ona trochę sieje w antenę.
Działa, działa

Pierwsze detektory superreakcyjne skonstruowane przez
Armstronga pracowały na częstotliwościach rzędu kilkuset kHz. Istotne
jest zachowanie sensownych proporcji pomiędzy częstotliwością odbieraną,
częstotliwością wygaszania i górną częstotliwością przenoszonego pasma
m.cz. Spokojnie wystarczy gdy zależność ta jest na poziomie 1:10 czyli:
Fodb > Fgasz * 10 i Fgasz > Fm.cz. * 10 czyli przy zakładanym paśmie
m.cz na poziomie 3kHz możemy uzyskać odbiornik pracujący w paśmie
300kHz. Proporcje, które podałem są orientacyjne i mocno zależą od
konstrukcji samego detektora superreakcyjnego. Zależność Fodb > Fgasz *
10 jest podyktowana tym, że drgania wzbudzone w obwodzie LC detektora
muszą zdążyć wygasnąć przed następnym cyklem superreakcji. Niekiedy w
tym celu z premedytacją tłumiono obwód LC dodatkowym rezystorem
równoległym. Jeśli chodzi o zależność między Fgasz i Fm.cz, to tutaj
teoretycznie obowiązuje twierdzenie Nyquista, czyli Fgasz powinna być
conajmniej dwa razy większa od największej częstotliwości m.cz. ale
praktyczna zależność Fgasz > Fm.cz. * 10 wynika z możliwości skutecznego
i w miarę prostego wyfilrowania niewielkiego sygnału m.cz. z sygnału
wygaszania o wielokrotnie większej amplitudzie.
Problem, o którym Kolega pisze wynika z konstrukcji najbardziej znanej
wersji detektora superreakcyjnego z wygaszaniem własnym. Taki detektor
faktycznie źle się sprawuje przy niskich częstotliwościach. Wynika to
głownie z faktu, że częstotliwość wygaszania w takim detektorze zmienia
się w dość szerokich granicach w zależności od dostrojenia się do
nadajnika i siły sygnału, napięcia zasilania, temperatury itp. To
powoduje, że praktycznie nie sposób wykonać dobry filtr wydzielający
użyteczny sygnał m.cz. z silnego sygnału wygaszania o szerokim widmie.
Przy większych częstotliwościach odbieranych możemy sobie spokojnie
ustalić stosunek częstotliwości z dużym zapasem np. 1:100 czyli
przykladowo Fw.cz.=100MHz -> Fgasz=1MHz -> Fm.cz.=10kHz. W takiej
sytuacji nawet gy podczas pracy detektora częstotliwość wygaszania
będzie nam jeździć w zakresie od 0.1MHz do 2MHz to te 10kHz pasma m.cz.
będzie dość łatwo wyfiltrować.
Przy niskich częstotliwościach w grę wchodzą jedynie układy detektorów
superreakcyjnych z wygaszaniem obcym. W takiej sytuacji możemy bardzo
precyzyjnie dobrać częstotliwość wygaszania i łatwo pozbyć się jej na
wyjściu za pomocą wąskopasmowego filtra środkowozaporowego LC lub RC
(np. w układzie TT).
Sorki za przydługi przynudzanie
Pozdrawiam
Grzegorz
Grzegorz Kurczyk
Guest
Sun Nov 22, 2009 3:25 pm
Użytkownik Atlantis napisał:
Quote:
BTW istnieje jakiś sposób n ustalenie typów lamp z pozacieranymi napisami?
Jest. Większość lamp w cokole nowalowym i heptalowym rozpoznaję po
wyglądzie

A tak na poważnie, to zrób fotkę i wywieś na jakimś
serwerze to będziemy zgadywać.
Pozdrawiam
Grzegorz
Grzegorz Kurczyk
Guest
Sun Nov 22, 2009 3:41 pm
Użytkownik Atlantis napisał:
Quote:
Właśnie o to mi chodziło, dopiero po wysłaniu wiadomości zauważyłem, że
trochę nie do końca jednoznacznie sformułowałem zdanie. Potrzebuję
jakiejś dodatkowej aparatury pomiarowej celem sprawdzenia czy obwody
rezonansowe są ze sobą "zgrane" czy wystarczy jedynie starannie wykonać
cewki?
Do uruchomienia typowego reakcyjniaka wystarczy miernik z hipermarketu,
a i bez niego można się obejść. Cewki zawsze należy wykonywać możliwie
starannie, ale w tym przypadku nawet jak je namotasz na jakiejś szpulce
czy choćby pudełku od zapałek, to będzie grało. Jedyne co jest istotne
to oczywiście odpowiednia indukcyjność cewki, aby wraz z posiadanym
kondensatorem strojeniowym pokryć interesujący nas zakres odbieranych
częstotliwości. Druga istotna sprawa to zgodność kierunków nawinięcia
cewki siatkowej i cewki reakcyjnej (tzn. jak ci się nawinie w przeciwnym
kierunku, to po prostu trzeba będzie zamienić końcówki tej cewki). Układ
z rys.329, o którym pisałem wcześniej pracuje w układzie Hartley'a i
cewka reakcyjna stanowi część cewki siatkowej na zasadzie odczepu. Z
praktyki, jeśli masz typowy kondensator strojeniowy od np. Pioniera, to
wykorzystując jako karkas cewki zwykłe pudełko od zapałek (dobrze jest
je trochę usztywnić jakimś kartonem lub zastosować pudełko po
tik-takach), to na zakres fal średnich motasz 100zwojów z odczepem na
10-tym zwoju, a na zakres fal długich ok 250zwojów z odczepem na
20..25-zwoju.
Pozdrawiam
Grzegorz
P.S. Ale się fajny wątek trafił

a nie tylko ARM-y, AVR-y, PIC-e,
CPLD czy inne paskudztwa w obślizłych zimnych obudowach z olbrzymią
ilością odnóży
Tomasz Szczesniak
Guest
Sun Nov 22, 2009 7:35 pm
Dnia Sun, 22 Nov 2009 10:29:02 +0100 na fali pl.misc.elektronika stacja
Atlantis <marekw1986NOSPAM@wp.pl> nadala:
Quote:
Tomasz Szczesniak pisze:
Stopnie reakcyjne pracują i przy małych napięciach.
Jak małych?
małe kilkadziesiąt woltów, choć wynikało to głównie z wartości
oporników użytych w układzie (maksymalizacja wzmocnienia).
Quote:
Ale jak chcesz uzyskać sensowną moc na głosnik to bez +200V nie
podchodź. No i prąd rzędu 30mA rozładuje ci te baterie w trymiga.
Lampowe radia bateryjne robiło się na specjalnych lampach (zabytkowe
- seria K, późniejsze - seria D).
Bardziej chodziło mi o to, czy można przeprowadzać próby w ten sposób -
o układzie zasilania z sieci można by pomyśleć później. Albo zwyczajnie
zaopatrzę się w lampki z Szarotki.
Trudno ci będzie - zeżre ci baterie natychmiast. To już lepiej użyć
jakiegoś transformatora (lub dwóch połączonych uzwojeniami wtórnymi)
i 1N4007.
Quote:
Układ pentoda + pentoda głosnikowa był typowy w jednoobwodówkach,
dawał dobre efekty. Zajrzyj do schematów na mojej stronie, to się
przekonasz.
Mówisz cały czas o układzie z reakcją na drugiej lampie? Czyli już po
dwóch mogę dać transformator głośnikowy i głośnik?
Pierwsza lampa - wzmcniacz w.cz. na lampie z regulowaną charakterystyką
(selektodzie), drugi stopień - detektor reakcyjny na lampie z krótką
charakterystyką (pentodzie). Trzeci stopień - lampa głośnikowa.
Quote:
Nie (chyba). Masz dwie takie same cewki i dwie sekcje kondensatora
zmiennego w postaci dwóch obwdów rezonansowych.
Właśnie o to mi chodziło, dopiero po wysłaniu wiadomości zauważyłem, że
trochę nie do końca jednoznacznie sformułowałem zdanie. Potrzebuję
jakiejś dodatkowej aparatury pomiarowej celem sprawdzenia czy obwody
rezonansowe są ze sobą "zgrane" czy wystarczy jedynie starannie wykonać
cewki?
Jakąś aparaturę musisz mieć zawsze. Potrzebny ci będzie przestrajany
generator na zakres który chcesz uzyskać, albo choć dwa stałe
generatory, jeden z dołu zakresu, drugi z góry. Najpierw stroisz obwód
reakcyjny (z dołu zakresu rdzeniem, z góry trymerem), potem wstepny,
analogicznie, przy regulacji wzmocnienia skręconej na minimum, kiedy
wyraźnie słychać ton. Oczywiście woltomierz do pomiaru popreawności
napięć też się przyda.
--
Tomasz Szczesniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Tomasz Szczesniak
Guest
Sun Nov 22, 2009 7:40 pm
Dnia Sun, 22 Nov 2009 10:37:26 +0100 na fali pl.misc.elektronika stacja
Jacek Maciejewski <jacmacwytnij@o2.pl> nadala:
Quote:
Chcąc dodać głośnik wystarczyłoby dodać pentodę głośnikową czy jakiś
preamp m.cz. byłby konieczny?
Praktyka ci wykaże. Ale IMO m.cz winien być dwustopniowy ponieważ teraz
mało stacji na AM i są małej mocy i odległe.
Dużo lepszą metodą jest zwiększenie czułosci po stronie w.cz. a nie m.cz.
Da to dużo lepszą selektywność, dużo większą czułość, mniej załóceń, no
i możliwość regulacji wzmocnienia stopnia w.cz., co jest skuteczną i
wygodną metodą regulacji czułości.
--
Tomasz Szczesniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Tomasz Szczesniak
Guest
Sun Nov 22, 2009 7:40 pm
Dnia Sun, 22 Nov 2009 15:21:25 +0100 na fali pl.misc.elektronika
stacja Grzegorz Kurczyk <grzegorz.usun.to@control.slupsk.pl> nadala:
Quote:
Przy niskich częstotliwościach w grę wchodzą jedynie układy detektorów
superreakcyjnych z wygaszaniem obcym. W takiej sytuacji możemy bardzo
precyzyjnie dobrać częstotliwość wygaszania i łatwo pozbyć się jej na
wyjściu za pomocą wąskopasmowego filtra środkowozaporowego LC lub RC
(np. w układzie TT).
Wiem, ale wtedy układ nie jest prosty w uruchomieniu i projektowaniu.
No i sianie w antenę oznacza pentodowy wzmacniacz w.cz. na wejściu. A
wtedy to i zwykły detektor reakcyjny daje odpowiednią czułość, choć
wymaga regulacji w czasie pracy.
--
Tomasz Szczesniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Grzegorz Kurczyk
Guest
Sun Nov 22, 2009 7:49 pm
Użytkownik Tomasz Szczesniak napisał:
Quote:
Dnia Sun, 22 Nov 2009 15:21:25 +0100 na fali pl.misc.elektronika
stacja Grzegorz Kurczyk <grzegorz.usun.to@control.slupsk.pl> nadala:
Wiem, ale wtedy układ nie jest prosty w uruchomieniu i projektowaniu.
No i sianie w antenę oznacza pentodowy wzmacniacz w.cz. na wejściu. A
wtedy to i zwykły detektor reakcyjny daje odpowiednią czułość, choć
wymaga regulacji w czasie pracy.
Zastosowanie superreakcji miało na celu właśnie wyeliminowanie
konieczności ciągłej regulacji sprzężenia zwrotnego. Detektor
superreakcyjny wcale nie ma lepszej czułości od detektora reakcyjnego
ustawionego na krawędzi wzbudzenia. Problem w tym, że tak wyregulowany
reakcyjniak zmieniał się w klasyczny nadajnik od samego chuchnięcia na
kondensator reakcyjny

i wtedy to dopiero siał w eter

Ideą
superreakcji było stworzenie niejako układu automatyki sprzężenia
zwrotnego. Zasada działania samej autodyny nie zmieniła się. Dzięki
wygaszaniu detektor oscylował wokół punktu optymalnego sprzężenia
zmieniając się cyklicznie to w generator, to w typowy odbiornik o
bezpośrednim wzmocnieniu bez reakcji. Gdzieś między tymi punktami na
krótką chwilę stawał się autodyną z optymalnym sprzężeniem zwrotnym.
Układy z wygaszaniem obcym były nawet łatwiejsze w uruchomieniu i
stabilniejsze od układów z wygaszaniem własnym, tyle że były bardziej
skomplikowane, większe i droższe bo wymagały dodatkowego generatora
częstotliwości wygaszania. Miały też trochę mniejszą czułość od układów
z wygaszaniem własnym. Ich zaletą była natomiast liniowa charakterystyka
detekcji. Proste układy z wygaszaniem własnym miały charakterystykę
nieliniową (w zasadzie logarytmiczną) i sygnały modulowane z głębokością
pow 60% były już dość silnie zniekształcane. Ich zaletą była trochę
większa czułość (detektor przez trochę dłuższą chwilę pozostawał w
stanie optymalnego sprzężenia, bo niejako sam sobie zaczynał podcinać
gałąź w chwili gdy próbował stać się generatorem) i swoistego rodzaju
automatyczna regulacja wzmocnienia. Z tego powodu układy z wygaszaniem
własnym były chętnie stosowane w układach zdalnego sterowania bo
zniekształcenia nieliniowe nie mają tu większego znaczenia.
Co do wzmacniacza w.cz. (czemu pentodowy ?) to w układach
superreakcyjnych pełnił on co najmniej trzy zadania. Po pierwsze (często
najmniej istotne) zapewniał wzmocnienie sygnału odbieranego. Po drugie:
ograniczał przenikanie sygnałów zakłócających z detektora do anteny i po
ostatnie: zmniejszał wpływ parametrów anteny na punkt pracy detektora
superreakcyjnego (w prostych układach z anteną sprzężoną pojemnościowo z
obwodem LC detektora samo zbliżenie ręki do anteny często powodowało
całkowite zerwanie drgań detektora).
Sorki znowu się rozgadałem ;-)
Pozdrawiam
Grzegorz
Grzegorz Kurczyk
Guest
Sun Nov 22, 2009 8:58 pm
Użytkownik Tomasz Szczesniak napisał:
Quote:
Dnia Sun, 22 Nov 2009 19:49:26 +0100 na fali pl.misc.elektronika
stacja Grzegorz Kurczyk <grzegorz.usun.to@control.slupsk.pl> nadala:
superreakcji było stworzenie niejako układu automatyki sprzężenia
zwrotnego. Zasada działania samej autodyny nie zmieniła się. Dzięki
wygaszaniu detektor oscylował wokół punktu optymalnego sprzężenia
zmieniając się cyklicznie to w generator, to w typowy odbiornik o
bezpośrednim wzmocnieniu bez reakcji. Gdzieś między tymi punktami na
krótką chwilę stawał się autodyną z optymalnym sprzężeniem zwrotnym.
Układy z wygaszaniem obcym były nawet łatwiejsze w uruchomieniu i
stabilniejsze od układów z wygaszaniem własnym, tyle że były bardziej
skomplikowane, większe i droższe bo wymagały dodatkowego generatora
częstotliwości wygaszania. Miały też trochę mniejszą czułość od układów
I w praktyce oznaczało to, że wady przeważały nad zaletami. Radio
reakcyjne miało być proste i tanie, inaczej lepiej zainwestować w supera.
I tu ma Kolega całkowitą rację (o ile pisząc "super" miał Kolega na
myśli superheterodynę). Zastosowanie układów superreakcyjnych było dość
mocno ograniczone. W seryjnym sprzęcie powszechnego użytku w zasadzie
znikome, ograniczone do przystawek UKF w początkach rozwoju radiofonii w
tych pasmach. Zastosowanie tych układów początkowo (choć również do
dziś) miało na celu w miarę proste opanowanie odbioru w zakresach bardzo
wielkich częstotliwości (jak na owe lata). Przy częstotliwościach rzędu
setek MHz tradycyjny układ autodyny kompletnie się nie sprawdzał ze
względu na bardzo krytyczne strojenie sprzężenia zwrotnego.
Superheterodyna na te zakresy była poza zasięgiem ówczesnej techniki lub
byłaby bardzo skomplikowana, duża i droga. Układy te nie były generalnie
przeznaczone dla cywilów

Zastosowanie detektorów superreakcyjnych w
zasadzie ograniczało się do układów zdalnego sterowania (nie koniecznie
w modelarstwie), telemetrii i pierwszych radarów. Niemiecki radar
Lihtenstein B/C FuG202 montowany na pokładach nocnych myśliwców Me110
pracował na częstotliwości 490MHz i miał w odbiorniku triodowy detektor
superreakcyjny z wygaszaniem obcym. Konstrukcja odbiornika była dość
ciekawa, bo nie był to klasyczny detektor superreakcyjny (detekcja nie
następowała w triodzie) co raczej odbiornik detektorowy z
superreakcyjnym mnożnikiem dobroci :-)
Pozdrawiam
Grzegorz
Tomasz Szczesniak
Guest
Sun Nov 22, 2009 9:02 pm
Dnia Sun, 22 Nov 2009 19:49:26 +0100 na fali pl.misc.elektronika
stacja Grzegorz Kurczyk <grzegorz.usun.to@control.slupsk.pl> nadala:
Quote:
Zastosowanie superreakcji miało na celu właśnie wyeliminowanie
konieczności ciągłej regulacji sprzężenia zwrotnego. Detektor
superreakcyjny wcale nie ma lepszej czułości od detektora reakcyjnego
ustawionego na krawędzi wzbudzenia. Problem w tym, że tak wyregulowany
reakcyjniak zmieniał się w klasyczny nadajnik od samego chuchnięcia na
kondensator reakcyjny

i wtedy to dopiero siał w eter

Ideą
Tyle, że często nie ma potrzeby pracy na samej granicy wzbudzenia
reakcji, a w dobrze zaprojektowanym układzie punkt generacji jest mało
zależny od miejsca strojenia. Tu już jest wewsniejszy regulowany
wzmacniacz w.cz. na selektodzie, której impedancja wewnętrzna zmienia
się, zmieniając tłumienie obwodu reakcyjnego.
Quote:
superreakcji było stworzenie niejako układu automatyki sprzężenia
zwrotnego. Zasada działania samej autodyny nie zmieniła się. Dzięki
wygaszaniu detektor oscylował wokół punktu optymalnego sprzężenia
zmieniając się cyklicznie to w generator, to w typowy odbiornik o
bezpośrednim wzmocnieniu bez reakcji. Gdzieś między tymi punktami na
krótką chwilę stawał się autodyną z optymalnym sprzężeniem zwrotnym.
Układy z wygaszaniem obcym były nawet łatwiejsze w uruchomieniu i
stabilniejsze od układów z wygaszaniem własnym, tyle że były bardziej
skomplikowane, większe i droższe bo wymagały dodatkowego generatora
częstotliwości wygaszania. Miały też trochę mniejszą czułość od układów
I w praktyce oznaczało to, że wady przeważały nad zaletami. Radio
reakcyjne miało być proste i tanie, inaczej lepiej zainwestować w supera.
Quote:
Co do wzmacniacza w.cz. (czemu pentodowy ?) to w układach
superreakcyjnych pełnił on co najmniej trzy zadania. Po pierwsze (często
najmniej istotne) zapewniał wzmocnienie sygnału odbieranego. Po drugie:
ograniczał przenikanie sygnałów zakłócających z detektora do anteny i po
ostatnie: zmniejszał wpływ parametrów anteny na punkt pracy detektora
superreakcyjnego (w prostych układach z anteną sprzężoną pojemnościowo z
obwodem LC detektora samo zbliżenie ręki do anteny często powodowało
całkowite zerwanie drgań detektora).
A o tym już wspominałem. Dodatkowo reguklacja czułości.
--
Tomasz Szczesniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Atlantis
Guest
Sun Nov 22, 2009 9:07 pm
Tomasz Szczesniak pisze:
Quote:
Taka lampa R, standard z początku lat 20-tych, to cena rzędu 150
Euro. Chyba, że zadowoli cię współczesan replika, wtedy taniej, nawet
w Polsce są robione
Hmm... Jesteś w stanie napisać coś więcej? Kto to robi i w okolicach
jakiej kwoty oscylują ceny?
Artur Stachura
Guest
Sun Nov 22, 2009 9:23 pm
On Sun, 22 Nov 2009 06:09:40 +0000 (UTC), Tomasz Szczesniak
<tszczesn@pay.com.pl> wrote:
Quote:
Dnia Sat, 21 Nov 2009 23:02:53 +0000 (UTC) na fali pl.misc.elektronika
stacja Artur Stachura <menossc@wp.pl> nadala:
Akurat w tym przypadku podstawka to po prostu cztery gniazda bananowe
Reszta to rzeczywiście sporo dłubania w mechanice.
Podstawka jest inna - pina są mniejsze nic banaki. Takie podstawki są
dziś popularne i tanie, ale lampy do nich już nie.
Nie wiedziałem. Na zdjęciach wyglądało jak zwykły "banan".
Quote:
Taka lampa R, standard
z początku lat 20-tych, to cena rzędu 150 Euro. Chyba, że zadowoli cię
współczesan replika, wtedy taniej, nawet w Polsce są robione
PWL rulez :-)
Pozdrawiam,
--
Artur Stachura
Atlantis
Guest
Sun Nov 22, 2009 9:26 pm
Tomasz Szczesniak pisze:
Quote:
małe kilkadziesiąt woltów, choć wynikało to głównie z wartości
oporników użytych w układzie (maksymalizacja wzmocnienia).
Piszesz o odbiorniku z EF22 i EBL21, o którym wspominałeś nieco wyżej?
Zaglądałem do kart katalogowych tych lamp i podane tam nominalne
napięcie anodowe wynosiło 250V. Można zejść aż tak nisko?
Pytam, bo dla odmiany duotrioda ECC88 miała tylko 90V. ;)
Quote:
Trudno ci będzie - zeżre ci baterie natychmiast.
Rozumiem. Czyli przy użyciu standardowych lamp nie bardzo ma to sens. A
w przypadku lampek z Szarotki, robionych z myślą o bateriach?
Quote:
To już lepiej użyć jakiegoś transformatora (lub dwóch połączonych
uzwojeniami wtórnymi) i 1N4007.
No i jeszcze jakieś kondensatory filtrujące by się przydały.
Hmm... Takie maleństwo jak 1N4007 wystarczy? Czyli jak mniemam natężenie
prądu nie jest wielkie?
Quote:
Pierwsza lampa - wzmcniacz w.cz. na lampie z regulowaną
charakterystyką (selektodzie), drugi stopień - detektor reakcyjny na
lampie z krótką charakterystyką (pentodzie). Trzeci stopień - lampa
Tak dla jasności: Nieco wyżej proponowałeś zastosowanie EF22 i EBL21. Ta
druga jest lampą głośnikową. Chodziło wtedy o rozwiązanie na dwóch
lampach (wzmacniacz w.cz. na EF22 + drugi stopień/detektor z reakcją
EBL21) czy też raczej powinno być: 2xEF22 + EBL21 w roli wzmacniacza
głośnikowego?
Quote:
Jakąś aparaturę musisz mieć zawsze. Potrzebny ci będzie przestrajany
generator na zakres który chcesz uzyskać, albo choć dwa stałe
generatory, jeden z dołu zakresu, drugi z góry. Najpierw stroisz
obwód reakcyjny (z dołu zakresu rdzeniem, z góry trymerem), potem
wstepny, analogicznie, przy regulacji wzmocnienia skręconej na
minimum, kiedy wyraźnie słychać ton.
Generatora niestety w tej chwili brak. Co do strojenia obwodów rdzeniem
i trymerem, to przypomina mi opis strojenia Pioniera, który kiedyś
czytałem. Nastawiałem się raczej na wykonanie prostych cewek nawiniętych
na kawałku rurki PCV. :)
Quote:
Oczywiście woltomierz do pomiaru popreawności napięć też się przyda.
W tej chwili zbiór narzędzi wygląda dość skromnie. Poza lutownicą
transformatorową jest cyfrowy miernik uniwersalny (opór, napięcie,
natężenie, hFE tranzystora), cyfrowy miernik pojemności, prosty cyfrowy
licznik częstotliwości na PIC (więc raczej nie nadaje się do układów
lampowych), może jeszcze uda mi się zdobyć podobny miernik indukcyjności.
Grzegorz Kurczyk
Guest
Sun Nov 22, 2009 9:39 pm
Użytkownik Atlantis napisał:
Quote:
Tomasz Szczesniak pisze:
małe kilkadziesiąt woltów, choć wynikało to głównie z wartości
oporników użytych w układzie (maksymalizacja wzmocnienia).
Piszesz o odbiorniku z EF22 i EBL21, o którym wspominałeś nieco wyżej?
Zaglądałem do kart katalogowych tych lamp i podane tam nominalne
napięcie anodowe wynosiło 250V. Można zejść aż tak nisko?
Pytam, bo dla odmiany duotrioda ECC88 miała tylko 90V. ;)
Trudno ci będzie - zeżre ci baterie natychmiast.
Rozumiem. Czyli przy użyciu standardowych lamp nie bardzo ma to sens. A
w przypadku lampek z Szarotki, robionych z myślą o bateriach?
Problemem jest moc potrzebna na żarzenie. Lampy bateryjne to napięcia
rzędu 1,5V i prądy 50..100mA (były i takie co miały 15mA). Stosując
typowe lampy tzw. sieciowe np. z serii E trzeba by już jakiegoś
akumulatora żelowego. Lampy te nie bez powodu mają napięcie żarzenia
6,3V a nie 6V lub 7V. Jeśli chodzi o anodowe, to do pierwszych
eksperymentów baterię anodową możesz sobie skompletować za 35zł z 10
sztuk baterii płaskich połączonych szeregowo. Baterie 9V 6F22 mają małą
pojemność i dość szybko je wyczerpiesz w układach wielolampowych z lampą
głośnikową.
Quote:
Tak dla jasności: Nieco wyżej proponowałeś zastosowanie EF22 i EBL21. Ta
druga jest lampą głośnikową. Chodziło wtedy o rozwiązanie na dwóch
lampach (wzmacniacz w.cz. na EF22 + drugi stopień/detektor z reakcją
EBL21) czy też raczej powinno być: 2xEF22 + EBL21 w roli wzmacniacza
głośnikowego?
W wersju dwulampowej: EF22 - detektor reakcyjny, EBL21 wzmacniacz mocy
m.cz. zasilający głośnik. W wersji trzylampowej pierwsza EF22 jako
wzmacniacz w.cz.
Quote:
Jakąś aparaturę musisz mieć zawsze. Potrzebny ci będzie przestrajany
generator na zakres który chcesz uzyskać, albo choć dwa stałe
generatory, jeden z dołu zakresu, drugi z góry. Najpierw stroisz
obwód reakcyjny (z dołu zakresu rdzeniem, z góry trymerem), potem
wstepny, analogicznie, przy regulacji wzmocnienia skręconej na
minimum, kiedy wyraźnie słychać ton.
Generatora niestety w tej chwili brak. Co do strojenia obwodów rdzeniem
i trymerem, to przypomina mi opis strojenia Pioniera, który kiedyś
czytałem. Nastawiałem się raczej na wykonanie prostych cewek nawiniętych
na kawałku rurki PCV. :)
Można się obyć bez generatora. Choć trudno będzie jednoznacznie
stwierdzić jaki zakres odbiornik pokrywa.
Quote:
Oczywiście woltomierz do pomiaru popreawności napięć też się przyda.
W tej chwili zbiór narzędzi wygląda dość skromnie. Poza lutownicą
transformatorową jest cyfrowy miernik uniwersalny (opór, napięcie,
natężenie, hFE tranzystora), cyfrowy miernik pojemności, prosty cyfrowy
licznik częstotliwości na PIC (więc raczej nie nadaje się do układów
lampowych), może jeszcze uda mi się zdobyć podobny miernik indukcyjności.
Laboratorium pomiarowe, o którym przed laty mogłem tylko marzyć !
Przy pierwszych konstrukcjach jakie odpalałem miernik "Lavo-raz" był
rarytasem :-)
Pozdrawiam
Grzegorz
Tomasz Szczesniak
Guest
Mon Nov 23, 2009 12:02 am
Dnia Sun, 22 Nov 2009 21:26:44 +0100 na fali pl.misc.elektronika
stacja Atlantis <marekw1986NOSPAM@wp.pl> nadala:
Quote:
Piszesz o odbiorniku z EF22 i EBL21, o którym wspominałeś nieco wyżej?
Zaglądałem do kart katalogowych tych lamp i podane tam nominalne
napięcie anodowe wynosiło 250V. Można zejść aż tak nisko?
Pytam, bo dla odmiany duotrioda ECC88 miała tylko 90V.
To napięcie to może być albo napięcie zasilania stopnia oporowego,
albo napięcie anody i siatek dla krtórych zmierzono prąd anodowy.
Stopień reakcyjny często pracował przy napięciu anody 20V i siatki
drugiej 15V (i oporności andowej 500k i siatkowej 1M).
Quote:
Trudno ci będzie - zeżre ci baterie natychmiast.
Rozumiem. Czyli przy użyciu standardowych lamp nie bardzo ma to sens. A
w przypadku lampek z Szarotki, robionych z myślą o bateriach?
Tak, i bardziej tu chodzi o prąd anodowy. Typowe radio lampowe żre
ci 300V/10mA (nie licząc lampy głośnikowej), bateryjne - 100V/5mA
(nie licząc lampy głośnikowej) - różnica chyba wyraźna?
Quote:
To już lepiej użyć jakiegoś transformatora (lub dwóch połączonych
uzwojeniami wtórnymi) i 1N4007.
No i jeszcze jakieś kondensatory filtrujące by się przydały.
Hmm... Takie maleństwo jak 1N4007 wystarczy? Czyli jak mniemam natężenie
prądu nie jest wielkie?
Sieciowe radio z lampą EL3 (AL4) na mońcu rzadko brało więcej niż 50mA
prądu anodowego, więc 1N4007 (1kV/1A) wystarczy z naddatkiem. BA159 też
wystarczy.
Quote:
Pierwsza lampa - wzmcniacz w.cz. na lampie z regulowaną
charakterystyką (selektodzie), drugi stopień - detektor reakcyjny na
lampie z krótką charakterystyką (pentodzie). Trzeci stopień - lampa
Tak dla jasności: Nieco wyżej proponowałeś zastosowanie EF22 i EBL21. Ta
druga jest lampą głośnikową. Chodziło wtedy o rozwiązanie na dwóch
lampach (wzmacniacz w.cz. na EF22 + drugi stopień/detektor z reakcją
EBL21) czy też raczej powinno być: 2xEF22 + EBL21 w roli wzmacniacza
głośnikowego?
Podstawowy układ to EF22 + EBL21 (reakcja plus głosnik). Polecany to
2xEF22 + EBL21 (wzm. w.cz., rewakcja, głosnik).
Quote:
Jakąś aparaturę musisz mieć zawsze. Potrzebny ci będzie przestrajany
generator na zakres który chcesz uzyskać, albo choć dwa stałe
generatory, jeden z dołu zakresu, drugi z góry. Najpierw stroisz
obwód reakcyjny (z dołu zakresu rdzeniem, z góry trymerem), potem
wstepny, analogicznie, przy regulacji wzmocnienia skręconej na
minimum, kiedy wyraźnie słychać ton.
Generatora niestety w tej chwili brak. Co do strojenia obwodów rdzeniem
i trymerem, to przypomina mi opis strojenia Pioniera, który kiedyś
czytałem. Nastawiałem się raczej na wykonanie prostych cewek nawiniętych
na kawałku rurki PCV.
Zasada działania się nie zmienia, to imetyody strojrenia też

Bez
generatora się ni obędzie, musisz mieć jakiś wzorzec częstotliwości.
Quote:
Oczywiście woltomierz do pomiaru popreawności napięć też się przyda.
W tej chwili zbiór narzędzi wygląda dość skromnie. Poza lutownicą
transformatorową jest cyfrowy miernik uniwersalny (opór, napięcie,
natężenie, hFE tranzystora), cyfrowy miernik pojemności, prosty cyfrowy
licznik częstotliwości na PIC (więc raczej nie nadaje się do układów
lampowych), może jeszcze uda mi się zdobyć podobny miernik indukcyjności.
Miernik częstotliwości na PICu jest OK, musisz go tylko wyposażyć w
odpowiedni obwód wejściowy. Alew on to ci się bardziej do supera przyda
nie do reakcyjnego radia.
--
Tomasz Szczesniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Next