Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Next
J.F.
Guest
Sun Jul 27, 2014 1:08 pm
Dnia Sun, 27 Jul 2014 14:57:47 +0200, Mario napisał(a):
Quote:
Pamiętam na studiach jakąś laborkę z układów. Koledzy na stanowisku obok
mieli podłączyć generator do modułu jakiegoś filtra aktywnego a z niego
na miernik sygnału (może i detekcja fazy). Do tego zasilacz symetryczny.
Zadanie: pomiar charakterystyki przenoszenia filtru. Nie rozumieli jak
podłączyć zasilacz symetryczny (+15, 0, -15). Prowadząca podłączyła im
prawidłowo, kazała włączyć zasilanie i mierzyć. Pomierzyli bez włączenia
zasilania. Wyszły im jakieś mikrowolty bez sensu i takie dane zamieścili
w sprawozdaniu. Nie ogarnęli, że coś nie tak.
Dwoja ich nauczy szybko :-)
Quote:
Inne przykłady to
niemożność zrozumienia, że łącząc kilka urządzeń (generator, wzmacniacz,
oscyloskop) należy masy łączyć ze sobą, a gorący z gorącym. Na takich
laborkach oraz na projektach radzili sobie tylko ci po technikach
elektronicznych i elektronicy - hobbyści.
Byl kiedys taki program symulacyjny dla technikow, ponoc MEN kupil
licencje. Symulowal kiepsko ... ale uczyl jak sie podlacza mierniki i
mase oscyloskopu :-)
Quote:
Inna sprawa to jakość kadry. Pamiętam pierwsze zajęcia z projektu układy
analogowe. Podzielono nas na dwie grupy. Nasz prowadzący zaczął od
rozmów jak praktycznie należałoby zacząć projektować układ na
tranzystorach. Jakieś typówki, żeby ustalić punkt pracy tranzystora
ograniczając Ic rezystorem w obwodzie kolektora. Niby typówka a dla
większości coś kompletnie nieznanego.
Drugi prowadzący zaczął od dopytywania dopuszczającego ludzi do
projektowania. Pytanie dlaczego tranzystor wzmacnia. Dla ludzi z
technologii oczywiste odpowiedzi to były te o dziurach i elektronach
itp. Siadaj 2. Tranzystor wzmacnia bo ma współczynnik wzmocnienia
większy od jedności.
Jesli mikrofalowiec, to uzasadnione.
Dziury nadal sa, a wzmocnienia nie ma :-)
J.
Luke
Guest
Sun Jul 27, 2014 1:13 pm
Dnia 2014-07-27 13:33, Użytkownik A.L. napisał:
Quote:
Cale doswiadczenia mialo inny cel. Wadze uniwersyteckie doszly do
wniosku ze nie potzreba miec laboratoriow w ktorych bedzie sie
budowalo i moerzylo rzeczywiste uklady. Wystarczy symulacja
komputerowa.
I tak jest niestety wszędzie. Osobiście znam przypadek kierunku
przyrodniczego z dużą ilością chemii, na którym próbowano całkowicie
zlikwidować realne pracownie i ograniczyć się do seminariów, na których
oglądanoby sfilmowane doświadczenia, dyskutując o nich

Na szczęście
nie przeszło.
L.
Mario
Guest
Sun Jul 27, 2014 1:27 pm
W dniu 27.07.2014 15:08, J.F. pisze:
Quote:
Dnia Sun, 27 Jul 2014 14:57:47 +0200, Mario napisał(a):
Pamiętam na studiach jakąś laborkę z układów. Koledzy na stanowisku obok
mieli podłączyć generator do modułu jakiegoś filtra aktywnego a z niego
na miernik sygnału (może i detekcja fazy). Do tego zasilacz symetryczny.
Zadanie: pomiar charakterystyki przenoszenia filtru. Nie rozumieli jak
podłączyć zasilacz symetryczny (+15, 0, -15). Prowadząca podłączyła im
prawidłowo, kazała włączyć zasilanie i mierzyć. Pomierzyli bez włączenia
zasilania. Wyszły im jakieś mikrowolty bez sensu i takie dane zamieścili
w sprawozdaniu. Nie ogarnęli, że coś nie tak.
Dwoja ich nauczy szybko :-)
Inne przykłady to
niemożność zrozumienia, że łącząc kilka urządzeń (generator, wzmacniacz,
oscyloskop) należy masy łączyć ze sobą, a gorący z gorącym. Na takich
laborkach oraz na projektach radzili sobie tylko ci po technikach
elektronicznych i elektronicy - hobbyści.
Byl kiedys taki program symulacyjny dla technikow, ponoc MEN kupil
licencje. Symulowal kiepsko ... ale uczyl jak sie podlacza mierniki i
mase oscyloskopu :-)
Inna sprawa to jakość kadry. Pamiętam pierwsze zajęcia z projektu układy
analogowe. Podzielono nas na dwie grupy. Nasz prowadzący zaczął od
rozmów jak praktycznie należałoby zacząć projektować układ na
tranzystorach. Jakieś typówki, żeby ustalić punkt pracy tranzystora
ograniczając Ic rezystorem w obwodzie kolektora. Niby typówka a dla
większości coś kompletnie nieznanego.
Drugi prowadzący zaczął od dopytywania dopuszczającego ludzi do
projektowania. Pytanie dlaczego tranzystor wzmacnia. Dla ludzi z
technologii oczywiste odpowiedzi to były te o dziurach i elektronach
itp. Siadaj 2. Tranzystor wzmacnia bo ma współczynnik wzmocnienia
większy od jedności.
Jesli mikrofalowiec, to uzasadnione.
Dziury nadal sa, a wzmocnienia nie ma
Dobra dobra. Chodziło o typy prowadzących. Jeden chce studentom pokazać,
że do budowy układu elektronicznego potrzeba parę tranzystorów i
rezystorów, a narzędziem elektronika jest lutownica. Drugi ukazuje to
jako czwórniki, a narzędzia to rachunek macierzowy i transformacje
Laplace'a.
--
pozdrawiam
MD
A.L.
Guest
Sun Jul 27, 2014 1:50 pm
On Sun, 27 Jul 2014 14:33:49 +0200, "J.F."
<jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Quote:
Dnia Sun, 27 Jul 2014 06:33:20 -0500, A.L. napisał(a):
Cale doswiadczenia mialo inny cel. Wadze uniwersyteckie doszly do
wniosku ze nie potzreba miec laboratoriow w ktorych bedzie sie
budowalo i moerzylo rzeczywiste uklady. Wystarczy symulacja
komputerowa.
Zawiazalo sie lobby opozycyjne ktorego bylem czlonkiem, i ten
eksperument mial pokazywac nonsensownosc edukacji opartej o
"laboratorium wirtualne"
Dawno to bylo ?
Bo wiesz, w miedzyczasie staly sie modne uklady scalone, takie "na
zamowienie", nadal sa bardzo modne, wrecz opanowaly 99% rynku,
nierzadko sa cyfrowe, i sie okazalo ze studentow trzeba uczyc inaczej.
Projektujesz i tak do krzemu, choc czesto go nawet nie widzac,
zmierzyc rzeczywistego ukladu nie mozesz, musisz polegac na symulacji.
Wazne jest rzetelne przetestowanie pod symulatorem, bo komplet masek
duzo kosztuje ...
J.
Zawracasz glowe. Nikt niczego nie "zaprojektuje do krzemu" bez
znajomosci prawa Ohma, Kirchoffa i paru podstawowych rzeczy.
Poza tym, nie cale projektowanie to "projektowanie do kzremu". Sproboj
zaprojektowac tlumik o odpowiedniej charakterystyce
czestotliowsciowej. Analogowy. To tez elektronika. Z "kzremem" nei ma
nic wspolnego. Trzeba za to wiedziec to i owo z teorii
realizowalnosci. Zupelnie matematycznej
Jak zas idzie o symulacje - student musi wiedziec czym sie rozni MODEL
od RZECZYWISTOOSCI. Powinien chociaz raz doswiadczyc ze uklad
"chodzacy" pod Pspice, po zmontowaniu na plytce niekoneicznie musi
dzialac
A.L.
janusz_k
Guest
Sun Jul 27, 2014 1:51 pm
W dniu 26.07.2014 o 22:31 A.L. <alewando@aol.com> pisze:
Quote:
On Sat, 26 Jul 2014 22:23:30 +0200, janusz_k <Janusz_kk@o2.pl> wrote:
W dniu 26.07.2014 o 00:40 <kropelka@gmail.com> pisze:
Witam szanownych grupowiczow,
jestem dosc teoretykiem, mam podstawy w zakresie matematyki
i fizyki ciala stalego, potrzebuje jakiejs ksiazki (w dowolnym
jezyku, pod warunkiem, ze bedzie to polski, angielski, albo
rosyjski), ktora wprowadzi w temat elektroniki analogowej.
Poszukaj na all....o seri elektronika dla wszystkich, elektronika
łatwiejsza niż przypuszczasz i tym podobne,
Jeszcze byla taka ksiazka o Pytalskim i Madralskim... Czemu tej nie
polecasz?...
Bo jej nie miałem? pewnie pojawiła się już zbyt późno aby mnie
zaintersowała.
--
Pozdr
Janusz
A.L.
Guest
Sun Jul 27, 2014 1:53 pm
On Sun, 27 Jul 2014 14:57:47 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
Quote:
W dniu 27.07.2014 13:33, A.L. pisze:
On Sun, 27 Jul 2014 12:15:56 +0200, Jaros?aw Soko?owski
jaros@lasek.waw.pl> wrote:
Pan A.L napisał:
Kiesys, nauczajac przedmiotu Wstep do teorii obwodow, wprowadzilem
pare bledow do programu uzywanego na laboratorium. Celowo. Na skutek
tego, dzielnik napiecia - zrodlo 10V, dwa rezystory 1K poloczone
szeregowo, dawal na wyjsciu 12V. Na jakies 100 osob, moze z 5
zauwazylo ze cos nie gra. Reszta, zywcem skopiowala z ekranu i
zamiescila w sprawozdaniu/ I tacy sa slasnie "laptopowi elektronicy"
w czasach dzisiejszych
W każdej rzeczy trzeba widzieć dobre strony. To, że w setce studentów
trafi się może pięciu kumatych, to wiadomo. A dzięki takiemu zabiegowi
dydaktycznemu od razu wiadomo którzy to są.
Cale doswiadczenia mialo inny cel. Wadze uniwersyteckie doszly do
wniosku ze nie potzreba miec laboratoriow w ktorych bedzie sie
budowalo i moerzylo rzeczywiste uklady. Wystarczy symulacja
komputerowa.
Zawiazalo sie lobby opozycyjne ktorego bylem czlonkiem, i ten
eksperument mial pokazywac nonsensownosc edukacji opartej o
"laboratorium wirtualne"
E tam. Tak samo można wykazać nonsensowność realnych laboratoriów.
W ponizszym tekscie (cytuje w calosci) wykazales wlasnei SENSOWNOSC
prowadzenai NROMALNYCH laboratoriow. A bezsensownosc prowadzenai
wirtualnych laboratoriow
A.L.
Quote:
Pamiętam na studiach jakąś laborkę z układów. Koledzy na stanowisku obok
mieli podłączyć generator do modułu jakiegoś filtra aktywnego a z niego
na miernik sygnału (może i detekcja fazy). Do tego zasilacz symetryczny.
Zadanie: pomiar charakterystyki przenoszenia filtru. Nie rozumieli jak
podłączyć zasilacz symetryczny (+15, 0, -15). Prowadząca podłączyła im
prawidłowo, kazała włączyć zasilanie i mierzyć. Pomierzyli bez włączenia
zasilania. Wyszły im jakieś mikrowolty bez sensu i takie dane zamieścili
w sprawozdaniu. Nie ogarnęli, że coś nie tak. Inne przykłady to
niemożność zrozumienia, że łącząc kilka urządzeń (generator, wzmacniacz,
oscyloskop) należy masy łączyć ze sobą, a gorący z gorącym. Na takich
laborkach oraz na projektach radzili sobie tylko ci po technikach
elektronicznych i elektronicy - hobbyści.
Żeby ni było. Też uważam, że symulacja nie zastąpi pracy z prawdziwym
układem. W praktyce nie korzystam z symulacji. Wyjątkiem jest analiza
filtrów w zasilaniu pod kątem tłumienia zakłóceń, przy doborze dławików.
Np korzystając z modeli dostępnych na stronach Wurth.
Chciałem tylko zaznaczyć, że za dawnych dobrych lat 80 na przedmiotach
typu układy elektroniczne też radzili sobie głównie hobbyści. A
przeważająca większość bez refleksji była w stanie zaakceptować i wpisać
do sprawozdania dowolnie bzdurną wartość.
Inna sprawa to jakość kadry. Pamiętam pierwsze zajęcia z projektu układy
analogowe. Podzielono nas na dwie grupy. Nasz prowadzący zaczął od
rozmów jak praktycznie należałoby zacząć projektować układ na
tranzystorach. Jakieś typówki, żeby ustalić punkt pracy tranzystora
ograniczając Ic rezystorem w obwodzie kolektora. Niby typówka a dla
większości coś kompletnie nieznanego.
Drugi prowadzący zaczął od dopytywania dopuszczającego ludzi do
projektowania. Pytanie dlaczego tranzystor wzmacnia. Dla ludzi z
technologii oczywiste odpowiedzi to były te o dziurach i elektronach
itp. Siadaj 2. Tranzystor wzmacnia bo ma współczynnik wzmocnienia
większy od jedności.
A.L.
Guest
Sun Jul 27, 2014 1:55 pm
On Sun, 27 Jul 2014 14:15:05 +0200, "J.F."
<jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Quote:
Dnia Sun, 27 Jul 2014 06:31:11 -0500, A.L. napisał(a):
On Sun, 27 Jul 2014 11:18:49 +0200, "J.F."
Kiesys, nauczajac przedmiotu Wstep do teorii obwodow, wprowadzilem
pare bledow do programu uzywanego na laboratorium. Celowo. Na skutek
tego, dzielnik napiecia - zrodlo 10V, dwa rezystory 1K poloczone
szeregowo, dawal na wyjsciu 12V. Na jakies 100 osob, moze z 5
zauwazylo ze cos nie gra. Reszta, zywcem skopiowala z ekranu i
zamiescila w sprawozdaniu/ I tacy sa slasnie "laptopowi elektronicy" w
czasach dzisiejszych
a) patrz wyzej ... a jak z policzenia symbolicznego wyjdzie tez 12V ?
Z czego wyjdzie?...
Z jakiegos bledu w obliczeniach, albo niezrozumienia metody..
b) prawdziwy elektronik brzydzi sie opornikow
No pewnie, tylko scalaki
opornik w scalaku to samo zlo. Za duzo krzemu zajmuje. Projektujemy
bez opornikow :-)
Wlasnie sobie chcialem podkrecic nadajniczek samochodowy. Taki co to
mp3 z karty wprost do radia przerzuca.
A tu d* - w srodku tylko 78L05 i kropla plastiku ...
c) spojrz na oscylator Clappa
http://en.wikipedia.org/wiki/Clapp_oscillator
Jak to jest, ze sygnal ze zrodla/emitera trafia do bramki/bazy
wzmocniony ? Bo bez wzmocnienia nie byloby oscylacji ...
Narysuj sobie chemat zastepczy transystora, napisz pare wzorow i
sprawdz czy jset spelniony warunek Barkchausena
tranzystor pracuje w ukladzie OD/OC, gdzie wiadomo ze wzmocnienie
pradowe ma duze, ale napieciowe - nieco ponizej 1. Zeby to sie
wzbudzilo, to w dzielniku C1/L+C0 napiecie musi stosownie wzrosnac !
No bo C2 wydaje sie nie miec wplywu, na zdrowy inzynierski rozum :-)
Analogiczny generator Hartleya wytlumaczyc latwo
http://en.wikipedia.org/wiki/Hartley_oscillator
Cewka dziala jak transformator i napiecie podnosi.
Ale slyszal kto, aby dzielnik kondensatorowy zasilany na wyjsciu
podnosil napiecie ?
Dlatego elektronikowi potzrebna teoria. Neiwszystko da sie wytlumaczyc
macharac rekami
A.L.
Mario
Guest
Sun Jul 27, 2014 2:06 pm
W dniu 27.07.2014 15:53, A.L. pisze:
Quote:
On Sun, 27 Jul 2014 14:57:47 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
W dniu 27.07.2014 13:33, A.L. pisze:
On Sun, 27 Jul 2014 12:15:56 +0200, Jaros?aw Soko?owski
jaros@lasek.waw.pl> wrote:
Pan A.L napisał:
Kiesys, nauczajac przedmiotu Wstep do teorii obwodow, wprowadzilem
pare bledow do programu uzywanego na laboratorium. Celowo. Na skutek
tego, dzielnik napiecia - zrodlo 10V, dwa rezystory 1K poloczone
szeregowo, dawal na wyjsciu 12V. Na jakies 100 osob, moze z 5
zauwazylo ze cos nie gra. Reszta, zywcem skopiowala z ekranu i
zamiescila w sprawozdaniu/ I tacy sa slasnie "laptopowi elektronicy"
w czasach dzisiejszych
W każdej rzeczy trzeba widzieć dobre strony. To, że w setce studentów
trafi się może pięciu kumatych, to wiadomo. A dzięki takiemu zabiegowi
dydaktycznemu od razu wiadomo którzy to są.
Cale doswiadczenia mialo inny cel. Wadze uniwersyteckie doszly do
wniosku ze nie potzreba miec laboratoriow w ktorych bedzie sie
budowalo i moerzylo rzeczywiste uklady. Wystarczy symulacja
komputerowa.
Zawiazalo sie lobby opozycyjne ktorego bylem czlonkiem, i ten
eksperument mial pokazywac nonsensownosc edukacji opartej o
"laboratorium wirtualne"
E tam. Tak samo można wykazać nonsensowność realnych laboratoriów.
W ponizszym tekscie (cytuje w calosci) wykazales wlasnei SENSOWNOSC
prowadzenai NROMALNYCH laboratoriow. A bezsensownosc prowadzenai
wirtualnych laboratoriow
Fakt że studenci nie wykryli błędu w oprogramowaniu "wirtualizującym
elektronikę" dyskredytuje tę metodę. A fakt, że nie wykryli błędu w
połączeniach nie dyskredytuje prawdziwych laboratoriów? I w jednym i w
drugim przypadku można było co najwyżej wykazać, że większość studentów
łyka wyniki jak kluski nie analizując ich. Za moich czasów sensowni
prowadzący namawiali studentów, żeby nie wpisywali bezmyślnie wyniku z
kalkulatora tylko przynajmniej szacowali w głowie rząd wielkości. Rzadko
te rady działały.
--
pozdrawiam
MD
A.L.
Guest
Sun Jul 27, 2014 2:06 pm
On Sun, 27 Jul 2014 15:27:20 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
Quote:
Dobra dobra. Chodziło o typy prowadzących. Jeden chce studentom pokazać,
że do budowy układu elektronicznego potrzeba parę tranzystorów i
rezystorów, a narzędziem elektronika jest lutownica. Drugi ukazuje to
jako czwórniki, a narzędzia to rachunek macierzowy i transformacje
Laplace'a.
To nei zalezy od prowadzacego, a od programu studiow
A.L.
Marek
Guest
Sun Jul 27, 2014 2:12 pm
--
Marek
Marek
Guest
Sun Jul 27, 2014 2:14 pm
On Sun, 27 Jul 2014 11:18:49 +0200, "J.F."
<jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Quote:
c) spojrz na oscylator Clappa
Tu jest pikus, kiedyś w podstawówce kolega chciał zacząć przygodę z
ekektroniką, a szczególnie chciał zrozumieć zasadę działania
tranzystora. Myślałem, że zacznie od jakiegoś prostego klucza tranz.
czy chociaż prostego wzmacniacza. Wiedząc, że też tym się interesuję
i używam lutownicy liczył, że mu trochę w tej zabawie pomogę. A on
zastrzelił mnie takim schematem (nie pamiętam już skąd go wynalazł):
http://www.krzysztofg.elb.vectranet.pl/projekty/migajaca_dioda_led.htm
W życiu bym nie przypuszczał, że tak można podłączyć tranzystor, z
wisząca bazą.
Wtedy budowałem już proste układy, głównie z młodego technika albo z
zestawów harcerskich "młody elektronik", jakieś elementarne zasady
działania tranzystora znałem, ale przyznam że ten układ kompletnie
mnie załamał, bo stwierdziłem, że ciągle jednak niewiele wiem....
--
Marek
Mario
Guest
Sun Jul 27, 2014 2:35 pm
W dniu 27.07.2014 16:06, A.L. pisze:
Quote:
On Sun, 27 Jul 2014 15:27:20 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
Dobra dobra. Chodziło o typy prowadzących. Jeden chce studentom pokazać,
że do budowy układu elektronicznego potrzeba parę tranzystorów i
rezystorów, a narzędziem elektronika jest lutownica. Drugi ukazuje to
jako czwórniki, a narzędzia to rachunek macierzowy i transformacje
Laplace'a.
To nei zalezy od prowadzacego, a od programu studiow
Nic nie zrozumiałeś z mojej dykteryjki.
--
pozdrawiam
MD
A.L.
Guest
Sun Jul 27, 2014 2:52 pm
On Sun, 27 Jul 2014 16:35:44 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
Quote:
W dniu 27.07.2014 16:06, A.L. pisze:
On Sun, 27 Jul 2014 15:27:20 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
Dobra dobra. Chodziło o typy prowadzących. Jeden chce studentom pokazać,
że do budowy układu elektronicznego potrzeba parę tranzystorów i
rezystorów, a narzędziem elektronika jest lutownica. Drugi ukazuje to
jako czwórniki, a narzędzia to rachunek macierzowy i transformacje
Laplace'a.
To nei zalezy od prowadzacego, a od programu studiow
Nic nie zrozumiałeś z mojej dykteryjki.
Nic nie zrosumialem z twojej dykteryjki.
A.L.
A.L.
Guest
Sun Jul 27, 2014 2:54 pm
On Sun, 27 Jul 2014 16:06:12 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
Quote:
W dniu 27.07.2014 15:53, A.L. pisze:
On Sun, 27 Jul 2014 14:57:47 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
W dniu 27.07.2014 13:33, A.L. pisze:
On Sun, 27 Jul 2014 12:15:56 +0200, Jaros?aw Soko?owski
jaros@lasek.waw.pl> wrote:
Pan A.L napisał:
Kiesys, nauczajac przedmiotu Wstep do teorii obwodow, wprowadzilem
pare bledow do programu uzywanego na laboratorium. Celowo. Na skutek
tego, dzielnik napiecia - zrodlo 10V, dwa rezystory 1K poloczone
szeregowo, dawal na wyjsciu 12V. Na jakies 100 osob, moze z 5
zauwazylo ze cos nie gra. Reszta, zywcem skopiowala z ekranu i
zamiescila w sprawozdaniu/ I tacy sa slasnie "laptopowi elektronicy"
w czasach dzisiejszych
W każdej rzeczy trzeba widzieć dobre strony. To, że w setce studentów
trafi się może pięciu kumatych, to wiadomo. A dzięki takiemu zabiegowi
dydaktycznemu od razu wiadomo którzy to są.
Cale doswiadczenia mialo inny cel. Wadze uniwersyteckie doszly do
wniosku ze nie potzreba miec laboratoriow w ktorych bedzie sie
budowalo i moerzylo rzeczywiste uklady. Wystarczy symulacja
komputerowa.
Zawiazalo sie lobby opozycyjne ktorego bylem czlonkiem, i ten
eksperument mial pokazywac nonsensownosc edukacji opartej o
"laboratorium wirtualne"
E tam. Tak samo można wykazać nonsensowność realnych laboratoriów.
W ponizszym tekscie (cytuje w calosci) wykazales wlasnei SENSOWNOSC
prowadzenai NROMALNYCH laboratoriow. A bezsensownosc prowadzenai
wirtualnych laboratoriow
Fakt że studenci nie wykryli błędu w oprogramowaniu "wirtualizującym
elektronikę" dyskredytuje tę metodę. A fakt, że nie wykryli błędu w
połączeniach nie dyskredytuje prawdziwych laboratoriów? I w jednym i w
drugim przypadku można było co najwyżej wykazać, że większość studentów
łyka wyniki jak kluski nie analizując ich. Za moich czasów sensowni
prowadzący namawiali studentów, żeby nie wpisywali bezmyślnie wyniku z
kalkulatora tylko przynajmniej szacowali w głowie rząd wielkości. Rzadko
te rady działały.
U mnie dzialo (pisze dzialo, bo ucze teraz czego innego).
Gdy student przynosil wynik obliczen iz napiecie w pewnym punkcie
ukladu powinno wynosic 3.2234577638 bo tyle wyszlo z kalkulatora,
wylatywal za dzrwi razem ze sparwozdaniem
A.L.
Mario
Guest
Sun Jul 27, 2014 2:59 pm
W dniu 27.07.2014 16:52, A.L. pisze:
Quote:
On Sun, 27 Jul 2014 16:35:44 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
W dniu 27.07.2014 16:06, A.L. pisze:
On Sun, 27 Jul 2014 15:27:20 +0200, Mario <mariuszd@w.pl> wrote:
Dobra dobra. Chodziło o typy prowadzących. Jeden chce studentom pokazać,
że do budowy układu elektronicznego potrzeba parę tranzystorów i
rezystorów, a narzędziem elektronika jest lutownica. Drugi ukazuje to
jako czwórniki, a narzędzia to rachunek macierzowy i transformacje
Laplace'a.
To nei zalezy od prowadzacego, a od programu studiow
Nic nie zrozumiałeś z mojej dykteryjki.
Nic nie zrosumialem z twojej dykteryjki.
Jak widać:
"To nei zalezy od prowadzacego, a od programu studiow"
Stwierdzenie sensowne zwłaszcza gdy mowa o dwóch prowadzących
realizujących ten sam program w tej samej grupie podzielonej na dwie
podgrupy.
--
pozdrawiam
MD
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 Next