Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6 Next
John Smith
Guest
Tue Nov 20, 2012 1:55 pm
W dniu 2012-11-20 13:50, Michoo pisze:
Quote:
On 20.11.2012 09:13, Andrzej wrote:
Użytkownik "Kernel Panic" <nope@lol.nope> napisał w wiadomości
news:k8d6d9$fl0$1@node1.news.atman.pl...
[ciach]
Ja byłem na obronie pracy doktorskiej na Polibudzie warszawskiej.
Facet opracował metodę dokładnego pomiaru dużych odległości pomiędzy
wieżami triangulacyjnymi dalmierzem laserowym.
Brał pod uwagę siłę wiatru, wilgotność, temperaturę, ciśnienie itp, itd.
Wyszła mu dokładność poniżej 1 mm na kilometr.
Wtedy wstał jakiś magister i stwierdził: "ale przecież te wieże bujają
się na wietrze".
Chwilowa konsternacja. Po czym wstał profesor promotor i stwierdził: "To
zostało uwzględnione" i zamknął dyskusję.
Sam napisałeś "Brał pod uwagę siłę wiatru" no to chyba zostało to
uwzględnione?
Widzę na przykład jak z mierzenia siły wiatru i przyspieszenia w
punktach pomiarowych stosunkowo łatwo uzyskać dane wystarczające do
wyznaczenia "zera" pomimo tego, że wiatr dmucha i wieże się bujają...
Jaki więc problem widzisz?
Technicznego problemu nie ma, ale to doktorant powinien tak odpowiedzieć
a nie promotor chyba, że doktorant nie ma pojęcia co znajduje się w jego
pracy.
c.b.d.u.
K.
Tomek
Guest
Tue Nov 20, 2012 1:56 pm
W dniu 2012-11-20 11:12, pytajacy pisze:
Quote:
Ale są też tacy, którzy mają założone własne firmy i mają
doświadczenie w tym czego uczą. Przed takimi chylę czoła bo od nich
można się czegoś dowiedzieć/nauczyć.
Z mojego doświadczenia właśnie nie bardzo. Wiedzy i doświadczenia mają
ogrom, ale to nie wszystko. Tacy delikwenci siedzą u siebie w firmach
i tłuką kasę, na uczelni pojawiają się parę razy na semestr,
sensownego wykładu nie przeprowadzą, bo im się nie chce. No i jeden
taki otwarcie powiedział - on za dużo nie powie, bo sobie konkurencji
szkolił nie będzie.
J.F
Guest
Tue Nov 20, 2012 4:39 pm
Użytkownik "Stachu Chebel" napisał w wiadomości
Quote:
Wyobraźcie sobie, że na pewnej Politechnice Państwowej (kiedyś
renomowanej), niedawno bronił pracę inżynierską pewien facet(kierunek
elektronika). Podczas obrony wyszło, że facet nie zna .... prawa
Ohma!! Tak, tak, to nie są żarty!! Jak sądzicie, obronił czy nie?
To mnie juz przestalo dziwic, ale tak gwoli scislosci - wydzial
elektroniki, a kierunek to "elektronika" czy jakas "informatyka
stosowana" ?
J.
Swift
Guest
Tue Nov 20, 2012 6:32 pm
Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w znanym warszawskim technikum elektronicznym, dyplomant klasy zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową, zasilacz stabilizowany. Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na wyposażeniu szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy ćwiczeniu polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu, tak prowadzącego ćwiczenie, jak i uczniów, przebieg wyjściowy zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz otworzono, wewnątrz obok zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się baterie. Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy też dyplom odebrano.
J.F.
Guest
Tue Nov 20, 2012 8:17 pm
Dnia Tue, 20 Nov 2012 10:31:58 -0800 (PST), pytajacy napisał(a):
Quote:
Ja bym nawet powiedział odwrotnie, mało jest osób które studiują np.
elektronikę i coś dodatkowo dłubią w tym temacie, tzw. pasjonaci.
Spotkałem się nawet z sytuacją że prowadzący dawał coś do zrobienia
extra (np. narysowanie płytki), to poszła opinia wśród studentów że
zarabia na nich. Sytuacja jest kuriozalna, bo powinni się cieszyć że
mogą nauczyć się czegoś praktycznego.
Hm, tak pare lat temu to slyszalem ze sie cieszyli, no moze slyszalem tylko
niektorych.
Quote:
Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Jakis procent to hobbysci. Troche tej elektroniki lizneli zanim na studia
trafili. Troche jest po technikach elek* - czesc z zamilowania, czesc juz
moze nie, ale przez 5 lat cos im tam do glowy wciskano.
Ale reszta ... to nie ich wina ze program nauczania jest jaki jest i
czlowiek plynnie odwraca macierze, tylko nie wie po co ..
J.
pytajacy
Guest
Tue Nov 20, 2012 8:31 pm
Quote:
Z mojego doświadczenia właśnie nie bardzo. Wiedzy i doświadczenia mają
ogrom, ale to nie wszystko. Tacy delikwenci siedzą u siebie w firmach
i tłuką kasę, na uczelni pojawiają się parę razy na semestr,
sensownego wykładu nie przeprowadzą, bo im się nie chce. No i jeden
taki otwarcie powiedział - on za dużo nie powie, bo sobie konkurencji
szkolił nie będzie.
Ja bym nawet powiedział odwrotnie, mało jest osób które studiują np.
elektronikę i coś dodatkowo dłubią w tym temacie, tzw. pasjonaci.
Spotkałem się nawet z sytuacją że prowadzący dawał coś do zrobienia
extra (np. narysowanie płytki), to poszła opinia wśród studentów że
zarabia na nich. Sytuacja jest kuriozalna, bo powinni się cieszyć że
mogą nauczyć się czegoś praktycznego.
Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
pytający
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Nov 20, 2012 8:37 pm
Pan J.F. napisał:
Quote:
Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska,
więc szli na studia, żeby odroczyć.
Jarek
--
A un do wojska był przynależniony,
a una za nim płakała..
J.F.
Guest
Tue Nov 20, 2012 8:51 pm
Dnia 20 Nov 2012 19:37:26 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Quote:
Pan J.F. napisał:
Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska,
więc szli na studia, żeby odroczyć.
Ale to chyba nie na elektronike - tam zawsze byl wysoki poziom, i chyba
trudno sie dostac.
J.
J.F.
Guest
Tue Nov 20, 2012 8:53 pm
Dnia Tue, 20 Nov 2012 08:32:30 -0800 (PST), Swift napisał(a):
Quote:
Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w znanym warszawskim technikum elektronicznym, dyplomant klasy zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową, zasilacz stabilizowany. Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na wyposażeniu szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy ćwiczeniu polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu, tak prowadzącego ćwiczenie, jak i uczniów, przebieg wyjściowy zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz otworzono, wewnątrz obok zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się baterie. Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy też dyplom odebrano.
Ale wiesz - to bywa i tak - robisz zasilacz, robisz, pieknie dziala,
opisujesz, nadal dziala ... a na 15 minut przed obrona przestaje.
No to coz robic - pozostaje szybki wypad do kiosku.
J.
Mario
Guest
Tue Nov 20, 2012 9:01 pm
W dniu 2012-11-20 20:51, J.F. pisze:
Quote:
Dnia 20 Nov 2012 19:37:26 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Pan J.F. napisał:
Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska,
więc szli na studia, żeby odroczyć.
Ale to chyba nie na elektronike - tam zawsze byl wysoki poziom, i chyba
trudno sie dostac.
Właśnie tam. Pamiętam, mimo, że to było wieki temu, że byłem w szoku po
rozmowach z innymi I rocznymi studentami na elektronice. Większość
poszła aby uciec przed wojskiem. A na elektronikę, bo ktoś z kolegów
szedł na elektronikę.
--
pozdrawiam
MD
pytajacy
Guest
Tue Nov 20, 2012 9:55 pm
Quote:
Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Nie nazwałbym tego powołaniem, a raczej zainteresowaniem elektroniką/
elektrotechniką.
Quote:
Ale reszta ... to nie ich wina ze program nauczania jest jaki jest i
czlowiek plynnie odwraca macierze, tylko nie wie po co ..
To fakt.
pytający
pytajacy
Guest
Tue Nov 20, 2012 9:57 pm
On 20 Lis, 20:37, Jarosław Sokołowski <ja...@lasek.waw.pl> wrote:
Quote:
Pan J.F. napisał:
Moje doświadczenie jest takie, że raczej 5% to studenci z powołania.
Zaznaczam iż nie pracuję na uczelni, po prostu też kiedyś studiowałem.
Z powolania do studiowania, czy z powolania do elektroniki ?
Do wojska. Kiedyś takich było dużo. Dostawali powołanie do wojska,
więc szli na studia, żeby odroczyć.
Tacy też bywali, aczkolwiek było też tak, że po studiach już nie brali
do wojska.
pytający
Anerys
Guest
Wed Nov 21, 2012 1:00 am
Użytkownik "Budyń" <budyn@riders.pl> napisał w wiadomości
news:k8fd75$2hdf$1@adenine.netfront.net...
Quote:
Użytkownik "Anerys" <spam.nie.jest@spoko.pl> napisał w wiadomości
news:50aaf0bf$1@news.home.net.pl...
Na egzaminie dyplomowym z budownictwa koleś miał narysowany filar będący
w przekroju trapezem. Nie rozwiązał zadania, bo nie umiał policzyć
powierzchni, potem jeszcze skargi do rektora słał, że celowo go uwalili,
bo dali podchwytliwe zadanie.
Zaraz... piszesz, że gościu nie umiał policzyć czegoś, co mają na matmie
uczniowie podstawówki??
juz, qurna, nie mają.... Za trudne było.
Japierdolę, powierzchni trapezu nie mają, bo za trudne? Ja pierdolę, pardon
le mot... Dobra, uciszam się, bo jeszcze jakiś kutas podchwyci i skasuje z
podstawy programowej pole trójkąta, czy kwadratu, o prostokącie nie
mówiąc...
I wyjdzie z liceum z maturą gostek, co objętości walca nie policzy, bo za
trudne. Gugla ma, wzory są, a dla niego kurwa, za trudne... ja pierdolę,
pardon le mot...
Sory, ale to nie przerywniki, tylko wyraz skrajnego niedowierzania... choć
nie dziwię się, nawet, jakby urzędowo kazali wszystkim mówić po chińsku w
dialekcie mandaryńskim...
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
Anerys
Guest
Wed Nov 21, 2012 1:05 am
Użytkownik "Andrzej" <dydelf02@op.pl> napisał w wiadomości
news:k8fe32$n6r$1@node2.news.atman.pl...
Quote:
Użytkownik "Kernel Panic" <nope@lol.nope> napisał w wiadomości
news:k8d6d9$fl0$1@node1.news.atman.pl...
[ciach]
Ja byłem na obronie pracy doktorskiej na Polibudzie warszawskiej.
Facet opracował metodę dokładnego pomiaru dużych odległości pomiędzy
wieżami triangulacyjnymi dalmierzem laserowym.
Brał pod uwagę siłę wiatru, wilgotność, temperaturę, ciśnienie itp, itd.
Wyszła mu dokładność poniżej 1 mm na kilometr.
Wtedy wstał jakiś magister i stwierdził: "ale przecież te wieże bujają się
na wietrze".
Chwilowa konsternacja. Po czym wstał profesor promotor i stwierdził: "To
zostało uwzględnione" i zamknął dyskusję.
Obronił?
Wcale bym się nie zdziwił, jeśli by ten "zabujany" profesorek, czy magister
jak piszesz, uwalił...
Nie na darmo przysłowie "Uczył Marcin Marcina..." nie tylko się nie
starzeje, ale wręcz, nabiera aktualności...
Można odnieść wrażenie, że jak za średniowiecza... jeszcze trochę, a znów
słonko zapylać będzie wokół ziemi, a twierdzących inaczej na stos...
Za dużo wiesz, nie buńć taki mundry, mundżejszy od psora... tfu, magistra...
No właśnie, magister chce doktora uwalić... o tempora, o mores...
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
sundayman
Guest
Wed Nov 21, 2012 2:05 am
W dniu 2012-11-20 17:32, Swift pisze:
Quote:
Inna historia z cyklu "dyplom na wesoło". W latach 80-tych, w znanym warszawskim technikum elektronicznym, dyplomant klasy zaocznej, przedstawił jako pracę dyplomową, zasilacz stabilizowany. Pracę obronił, dyplom otrzymał. Zasilacz został na wyposażeniu szkolnego laboratorium i po pewnym czasie użyty został przy ćwiczeniu polegającym na badaniu tętnień zasilaczy. Ku zdziwieniu, tak prowadzącego ćwiczenie, jak i uczniów, przebieg wyjściowy zasilacza, tętnień nie wykazywał. Zasilacz otworzono, wewnątrz obok zmontowanego, lecz nie podłączonego układu znajdowały się baterie. Nie pamiętam jaki był finał sprawy, czy sprawie łeb ukręcono, czy też dyplom odebrano.
A ten student nie był z Chin ?
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6 Next