Goto page Previous 1, 2, 3, ... 12, 13, 14 Next
Dariusz K. Ładziak
Guest
Mon Jun 30, 2014 1:25 pm
Użytkownik Piotr Wyderski napisał:
Quote:
Jarosław Sokołowski wrote:
Sieć i centrale były rzecz jasna od 39 roku
pod zarządem niemieckim, ale dla wszystkich było oczywiste, że
rozmów telefonicznych się nie podsłuchuje. "Się nie podsłuchuje"
-- tak najlepiej powiedzieć, a nie że był jakiś rozkaz, ustawa,
czy dekret.
Mity. To byli ludzie, którzy innymi ludźmi regularnie palili
w piecach, ale ich rycerski honor powstrzymywał od podsłuchiwania
Untermenschów... Możliwości technicznych do inwigilacji na masową
skalę nie mieli, to i nie podsłuchiwali. Teraz mają, to podsłuchują.
Kłania się tu Wyprawa Szósta. I Zbójca Gębon spod zwałów papierowej taśmy...
--
Darek
Adam
Guest
Mon Jun 30, 2014 1:34 pm
W dniu 2014-06-30 15:17, Piotr Gałka pisze:
Quote:
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w
wiadomości news:slrnlr2mgc.v7i.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Ech, gdybyśmy mieli współczesną technikę, to dopiero byśmy im
dali do wiwatu! Dla mnie, to takie gdybanie wykracza już poza
granice absurbu.
Absurd absurdem, ale mało to zabawnych filmów opiera się na zderzeniu
technologii różnych epok.
Ja uważam, że fajnie by było spotkać się z Rejewskim, Różyckim i
Zygalskim mając pod pachą współczesnego notebooka (może lepiej palmtopa
bo te to jeszcze nie RoHS bywały). Jak tylko skonstruuję wehikuł czasu
to zaraz się wybiorę

.
A ja bym zaczął od Kamińskiego i Kurka :)
A na temat nie patrzę jak na absurd, tylko zabawę intelektualną
wyłącznie w aspekcie technicznym.
Czasami w niektórych programach popularno-naukowych mówi się o innych
cywilizacjach.
My siejemy w eter.
Oni może też.
Według niektórych, powinniśmy się "dogadać"
Ale co, jeśli oni nie mają przyrządów do obierania fal
elektro-magnetycznych? Jeśli ich technika opiera się na "czymś innym"?
Wtedy będą głusi na nasze sygnały i vice-versa.
Coś podobnie, jak owi wojenni Niemcy - nie mogliby wiedzieć o istnieniu
WiFi, gdyż ich zakres pomiarowy nie obejmował tego pasma.
--
Pozdrawiam.
Adam
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Mon Jun 30, 2014 1:36 pm
Pan Piotr Wyderski napisał:
Quote:
Sieć i centrale były rzecz jasna od 39 roku pod zarządem niemieckim,
ale dla wszystkich było oczywiste, że rozmów telefonicznych się nie
podsłuchuje. "Się nie podsłuchuje" -- tak najlepiej powiedzieć, a nie
że był jakiś rozkaz, ustawa, czy dekret.
Mity. To byli ludzie, którzy innymi ludźmi regularnie palili
w piecach, ale ich rycerski honor powstrzymywał od podsłuchiwania
Untermenschów...
Tak się teraz zastanawiam, czy w okupowanej Warszawie więcej telefonów
zainstalowanych było w domach Untermenschów, czy...
Quote:
Możliwości technicznych do inwigilacji na masową skalę nie mieli,
to i nie podsłuchiwali. Teraz mają, to podsłuchują.
To *podsłuchiwali*, czy *nie mieli możliwości*? Myślę, że po prostu byli
realistami. Podsłuchiwać można było wtedy tylko "on-line" i "real time".
Więc gdyby chcieć to robić skutecznie, to by trzeba było użyć tyle sił,
że by się to nie opłacało. Więc "się nie podsłuchiwało".
Tego realizmu brakuje współczesnym -- ładują górę kasy (nie swojej
w dodatku, naszej) w zupełnie nieskuteczne systemy inwigilacji. Nie
dociera do niech, że przy obecnym stanie techniki i wiedzy, przy tych
wszystkich kryptografiach, steganografiach i czort wie czym jeszcze,
jeśli jakiś bad guy będzie chciał się tajnie zmówić z drugim bad guyem,
to zrobi to z łatwością. A cała ta kasa jest wydana na marne, może
najwyżej dać wiedzę na temat ogonów wołowych z rozmów prowadzonych
przez niekumatych.
Jakeśmy mielie na studiach w 1981 roku jakies praktyki, to kolegów
rzuciło do fabryki Mera-Cośtam. Studenty montowały tam ogromne
szafy wypełnione kasetowymi magnetofonami (jakieś japońskie werki,
przewyższające jakością wszystko, co w uspołecznionym handlu dało
się kupić). Tylko nikt nie wiedział po co to jest. A po co było, to
się okazało jakiś rok później, gdy nazad włączono ludziom telefony,
ale już z przebijającym się przez sygnał dzwonienia komunikatem
"rozmowa kontrolowana". To był ostatni czas, kiedy podsłuchy można
było uznać za uzasadnione. Oczywiście tylko z techniczno-praktycznego
punktu widzenia. Bo jeśli chodzi o budowanie relacji państwo-obywatel,
zawsze i wszędzie jest to prosta droga do upadku (obyczajów, cywilizacji
i wszystkiego innego).
--
Jarek
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Mon Jun 30, 2014 1:48 pm
Pan Dariusz K. Ładziak napisał:
Quote:
Sieć i centrale były rzecz jasna od 39 roku pod zarządem niemieckim,
ale dla wszystkich było oczywiste, że rozmów telefonicznych się nie
podsłuchuje. "Się nie podsłuchuje" -- tak najlepiej powiedzieć, a nie
że był jakiś rozkaz, ustawa, czy dekret.
Mity. To byli ludzie, którzy innymi ludźmi regularnie palili
w piecach, ale ich rycerski honor powstrzymywał od podsłuchiwania
Untermenschów... Możliwości technicznych do inwigilacji na masową
skalę nie mieli, to i nie podsłuchiwali. Teraz mają, to podsłuchują.
Kłania się tu Wyprawa Szósta. I Zbójca Gębon spod zwałów papierowej taśmy...
Ech, gdyby jeszcze raczyli mieć w pamięci jeden z morałów Wyprawy Pierwszej,
ten związany z eksploatacją elektrybałta:
Kiedy jednak w następnym miesiącu przyszedł rachunek za elektryczność
pochłoniętą przez maszynę, pociemniało mu w oczach. Rad był zasięgnąć
rady starego druha Klapaucjusza, lecz ów zniknął, jakby się pod nim
ziemia rozwarła. Skazany na własny koncept, pewnej nocy Trurl odciął
maszynie dopływ prądu, rozebrał ją, załadował na statek, wywiózł na
pewną niewielką planetoidę i tam zmontował na powrót, przydawszy jej,
jako źródło energii twórczej, stos atomowy.
Niestety, wielkiej nadziei na to nie ma. A gdzież takiemu elektrybałtowi
pod względem złożoności do tego, co teraz planują! Nie sądzę też, by na
ośmiu piętrach poprzestali (to jeśli chodzi o zdolności poznawcze budowanej
maszyny).
Jarek
--
Najpierw zapaliły się jej lampy, zajaśniały obwody, zahuczały prądy jak
wodospady, zagrały sprzężenia, potem rozżarzyły się cewki, zawirowało w
niej, rozłomotało się, zadudniło i tak szedł na całą równinę hałas, aż
Trurl pomyślał, że trzeba będzie sporządzić jej specjalny tłumik myślowy.
Piotr Wyderski
Guest
Mon Jun 30, 2014 2:05 pm
Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
To *podsłuchiwali*, czy *nie mieli możliwości*?
Kluczem jest na "masową skalę". Szczególnie cennych podejrzanych
pewnie podsłuchiwali, na wszystkich sił nie starczyło. Nie było też
komputerów, by sobie dostatecznie szybko korelować, kto do kogo
dzwonił i na tej podstawie odtwarzać powiązania nawet bez treści rozmów.
Quote:
Myślę, że po prostu byli realistami. Podsłuchiwać można było wtedy tylko
"on-line" i "real time".
Magnetofony były, choć dość pionierskie.
Quote:
Więc gdyby chcieć to robić skutecznie, to by trzeba było użyć tyle sił,
że by się to nie opłacało. Więc "się nie podsłuchiwało".
Jestem pewien, że kilku to "się podsłuchiwało". Jeżeli więc
prawdą jest ogólne przekonanie o braku podsłuchów, to tym mniej
dziwi spektakularny "sukces" Powstania Warszawskiego.
Quote:
Tego realizmu brakuje współczesnym -- ładują górę kasy (nie swojej
w dodatku, naszej) w zupełnie nieskuteczne systemy inwigilacji. Nie
dociera do niech, że przy obecnym stanie techniki i wiedzy, przy tych
wszystkich kryptografiach, steganografiach i czort wie czym jeszcze,
jeśli jakiś bad guy będzie chciał się tajnie zmówić z drugim bad guyem,
to zrobi to z łatwością.
Wśród bad guyów również zdarzają się idioci, tam rozkład pana
Gaussa też działa. :-)
Poza tym nie ma potrzeby umieć wszystkiego teraz -- dyski są tanie,
to się nagra i poczeka na rozwój technologii. Jeśli ktoś był szczególnym
bad guyem, to takie materiały mogą być cenne nawet po kilku dekadach.
Zwłaszcza, jak bad guy został w międzyczasie np. senatorem.
Quote:
A cała ta kasa jest wydana na marne, może najwyżej dać wiedzę na temat
ogonów wołowych z rozmów prowadzonych przez niekumatych.
Znajomość treści nie musi być kluczowa. Jeśli jeden wpadnie
z innych przyczyn, to wszystkich pozostałych z jego "listy
kontaktów" można profilaktycznie zaprosić na wakacje zagraniczne
do znanego kurortu na Kubie. Przecież zawsze można powiedzieć
"przepraszam, pomyłka", a jak uczy stare rosyjskie przysłowie,
"żeby wyjść, trzeba najpierw trochę posiedzieć"... :-)
Pozdrawiam, Piotr
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Mon Jun 30, 2014 2:19 pm
Pan bartekltg napisał:
Quote:
Dzisiaj (wczoraj, przedwczoraj -- w każdym razie nie tak dawno)
władza stwierdziła, że podsłuchiwanie jest całkiem w porządku
i nie ma czego się wstydzić. A przykład idzie z góry. Więc mamy
to, co mamy. Co tu więcej dodać? :- (_,_) .:.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Forschungsamt
"...niemiecka rządowa agencja utworzona [...] 10 kwietnia 1933 r.
w celu podsłuchiwania _rozmów_ _telefonicznych_, przechwytywania
korespondencji radiowej i łamania szyfrów."
"Personel agencji składał się początkowo z czterech techników".
No dobra, później było więcej. Trochę więcej. Niemiecka Wiki coś
wspomina o 500 telefonach podsłuchiwanych w Berlinie. W każdym
razie do obłędu podsłuchiwania wszystkich przez wszystkich było
daleko. Podejrzewam, że w ogóle najbardziej chodziło o to łamanie.
Quote:
Raczej "Się nie chwali, że się podsłuchuje"
Dobre i to. Nie tak mnie wkurza samo podsłuchiwanie, co bezceremonialne
chwalenie się tym faktem przez wszystkich. Szczególnie przez rządy
krajów różnych -- bo jeśli chełpi się tym jakiś mafioso, to takie
jego zbójeckie prawo, więc rozumiem. Jak równiutko sto lat temu C.K.
wywiadowca Bretschneider nasłuchiwał w w gospodzie "Pod Kielichem"
co kto mówi o najjaśniejszym panu i czy tę wojne wygramy, to też jakoś
jeszcze zdzierżę, bo pensję miał niewielką. Ale chwalenie się miliardami
wydatków na coś, co do niczego się nie przyda?! A jeśli nawet przyda się
do czegoś, to na pewno nie do tego, co obiecują.
Jarek
--
Nie płacz, nie rycz, co mi mogą zrobić za zasrany obraz najjaśniejszego pana?
Piotr Wyderski
Guest
Mon Jun 30, 2014 2:19 pm
Adam wrote:
Quote:
O ile masz odbiornik na 450MHz i demodulator FM.
Watpie w jedno i drugie.
Czyli jak wyżej. Widzą, że "coś idzie w eter", ale brak możliwości
podsłuchania transmisji.
Jeśli nadaje, do tego w warunkach wojennych i czasach, gdy mało kto
cokolwiek nadawał, to wystarczy -- zaprosi się delikwenta na miłą
rozmowę w siedzibie Gestapo, gdzie się twórczym zastosowaniem kombinerek
i mlotka poprosi o ujawnienie "szczegółów modulacji".
Quote:
Gdyby partyzanci używali telefonów komórkowych, to pewnie włączaliby na
chwilę, żeby nadać SMS - natomiast Niemcy nie zdążyliby ustalić wiązki z
2 anten.
Tak, a siecią BTSów przez które treść tej wiadomości przechodzi
administrowałby Kedyw...
Pozdrawiam, Piotr
J.F.
Guest
Mon Jun 30, 2014 2:41 pm
Użytkownik "Adam" napisał w wiadomości
W dniu 2014-06-30 11:28, J.F. pisze:
Quote:
UKF - nie wiem, pewnie tak.
Uslyszec to raczej nie. Zobaczyc na wskazniku - byc moze.
Nie jestem pewien, ale raczej nie mialy zakresu 100MHz.
Czyli ówcześnie modulacja była tylko AM?
Raczej tak. Niby FM przedwojenne czasy pamieta, ale powszechnie raczej
nie stosowano.
Byc moze uzywano juz SSB, ale czesto to po prostu niemodulowanej
nosnej kluczowanej kluczem.
Mysle ze sprzet nasluchowy byl na moc i AM.
Quote:
Stary NMT można podsłuchać byle skanerem, więc pewnie też (o ile
jeszcze żyje).
O ile masz odbiornik na 450MHz i demodulator FM.
Watpie w jedno i drugie.
Czyli jak wyżej. Widzą, że "coś idzie w eter", ale brak możliwości
podsłuchania transmisji.
Mozliwe ze nawet nie zobacza ze cos leci - duza roznica
czestotliwosci.
J.
J.F.
Guest
Mon Jun 30, 2014 2:44 pm
Użytkownik "Adam" napisał w wiadomości
Quote:
Ale mnie interesuje taka hipotetyczna sytuacja:
"Niemcy" mają technikę z roku 1944
"Nasi" mają technikę współczesną.
Chcesz im podeslac przez machine czasu pare telefonow komorkowych wraz
siecia naziemna ?
Czy pare recznych CB, UKF, PMR ?
J.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Mon Jun 30, 2014 2:51 pm
Pan Piotr Wyderski napisał:
Quote:
To *podsłuchiwali*, czy *nie mieli możliwości*?
Kluczem jest na "masową skalę". Szczególnie cennych podejrzanych
pewnie podsłuchiwali, na wszystkich sił nie starczyło. Nie było
też komputerów, by sobie dostatecznie szybko korelować, kto do kogo
dzwonił i na tej podstawie odtwarzać powiązania nawet bez treści
rozmów.
Szkoda, że "dzisiejszym" ten woźny z kluczem gdzieś się zapodział.
Więc błądzą i stoją pod drzwiami.
Quote:
Myślę, że po prostu byli realistami. Podsłuchiwać można było wtedy
tylko "on-line" i "real time".
Magnetofony były, choć dość pionierskie.
Jestem przekonany, że ktoś gdzieś kiedyś użył do podsłuchu woskowego
walca Edisona. Ale ponieważ mu było głupio, nie chwalił się tym zbytniom,
więc nie wiemy kto, gdzie i kiedy.
Quote:
Więc gdyby chcieć to robić skutecznie, to by trzeba było użyć tyle
sił, że by się to nie opłacało. Więc "się nie podsłuchiwało".
Jestem pewien, że kilku to "się podsłuchiwało". Jeżeli więc prawdą
jest ogólne przekonanie o braku podsłuchów, to tym mniej dziwi
spektakularny "sukces" Powstania Warszawskiego.
Zapewne strategicznie, tak -- się podsłuchało i się wiedziało, że
kroi się powstanie. Ale taktycznie, już niekoniecznie. Więc te krótkie
meldunki mogły iść telefonem -- zyski z szybkości wyły ważniejsze niż
ryzyko przechwycenia.
Quote:
Tego realizmu brakuje współczesnym -- ładują górę kasy (nie swojej
w dodatku, naszej) w zupełnie nieskuteczne systemy inwigilacji. Nie
dociera do niech, że przy obecnym stanie techniki i wiedzy, przy tych
wszystkich kryptografiach, steganografiach i czort wie czym jeszcze,
jeśli jakiś bad guy będzie chciał się tajnie zmówić z drugim bad guyem,
to zrobi to z łatwością.
Wśród bad guyów również zdarzają się idioci, tam rozkład pana Gaussa
też działa.
Działa przede wszystkim rozkład zaufania społecznego. No i dobór
naturalny. Wyłapią leszczy, a ci co zostaną, to dopiero nam dadzą
popalić.
Quote:
Poza tym nie ma potrzeby umieć wszystkiego teraz -- dyski są tanie,
to się nagra i poczeka na rozwój technologii. Jeśli ktoś był szczególnym
bad guyem, to takie materiały mogą być cenne nawet po kilku dekadach.
Zwłaszcza, jak bad guy został w międzyczasie np. senatorem.
No tak, Zdzicho Bedgujski ma łącze 150M w domu i ssie terabajt na dobę.
Nie czekając na rozwój technologii kupmy od razu trzydzieści tysięcy
dysków i czekajmy aż Zdzicha zrobią senatorem. Nawet do szukania haków
trzeba odrobiny inteligencji, idioci się do tego nie nadają.
Quote:
A cała ta kasa jest wydana na marne, może najwyżej dać wiedzę na
temat ogonów wołowych z rozmów prowadzonych przez niekumatych.
Znajomość treści nie musi być kluczowa. Jeśli jeden wpadnie
z innych przyczyn, to wszystkich pozostałych z jego "listy
kontaktów" można profilaktycznie zaprosić na wakacje zagraniczne
do znanego kurortu na Kubie. Przecież zawsze można powiedzieć
"przepraszam, pomyłka", a jak uczy stare rosyjskie przysłowie,
"żeby wyjść, trzeba najpierw trochę posiedzieć"...
Jak już mają zapraszać *profilaktycznie*, to co szkodzi zaprosić od
razu większą grupkę? Nakłady na rozbudowę prewentorium będą daleko
niższe, niż na zaawansowane podsłuchy. A i będzie można pochwalić
się wyższą wykrywalnością.
Jarek
--
-- Ma się wiedzieć, pani Müllerowo. Jakby pani chciała zastrzelić
arcyksięcia albo pana cesarza, toby się pani na pewno z kimś naradziła.
Co głowa, to rozum. Ten doradzi to, tamten owo i w ten sposób zbożne
dzieło się powiedzie, jak o tym śpiewamy w naszym hymnie państwowym.
RoMan Mandziejewicz
Guest
Mon Jun 30, 2014 3:02 pm
Hello Adam,
Monday, June 30, 2014, 3:34:39 PM, you wrote:
[...]
Quote:
Czasami w niektórych programach popularno-naukowych mówi się o innych
cywilizacjach.
My siejemy w eter.
Oni może też.
Według niektórych, powinniśmy się "dogadać"
Ale co, jeśli oni nie mają przyrządów do obierania fal
elektro-magnetycznych? Jeśli ich technika opiera się na "czymś innym"?
Wtedy będą głusi na nasze sygnały i vice-versa.
Nie tędy droga. Wydajna transmisja używa kompresji danych. Idealnie
skompresowany strumień danych jest... szumem.
[...]
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona:
http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
Piotr Wyderski
Guest
Mon Jun 30, 2014 3:13 pm
Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Działa przede wszystkim rozkład zaufania społecznego. No i dobór
naturalny. Wyłapią leszczy, a ci co zostaną, to dopiero nam dadzą
popalić.
Nawet na legendarnego Ala Capone znaleziono haczyk...
Quote:
No tak, Zdzicho Bedgujski ma łącze 150M w domu i ssie terabajt na dobę.
Jak mu odfiltrować fejsa, jutjub i pornole, to dużo do zarchiwizowania
nie zostaje. :-)
Quote:
Nie czekając na rozwój technologii kupmy od razu trzydzieści tysięcy
dysków i czekajmy aż Zdzicha zrobią senatorem.
Wyraźnie nie doceniasz rozmachu służb.
Quote:
Nawet do szukania haków trzeba odrobiny inteligencji, idioci się do
tego nie nadają.
Haków nie trzeba szukać, zazwyczaj wystarczy poczekać i same
się pojawią. A wtedy można sprawdzić, co jeszcze na Zdzicha
w archiwum leży -- wtedy mu się napisze takie CV, że bez wahania
będzie np. wydawał takie wyroki, jakich nam akurat potrzeba.
I to pędzikiem.
Quote:
Jak już mają zapraszać *profilaktycznie*, to co szkodzi zaprosić od
razu większą grupkę?
Taż proponuję od razu zaprosić całą książkę adresową...
Pozdrawiam, Piotr
Adam
Guest
Mon Jun 30, 2014 3:54 pm
W dniu 2014-06-30 17:02, RoMan Mandziejewicz pisze:
Quote:
Hello Adam,
Monday, June 30, 2014, 3:34:39 PM, you wrote:
[...]
Czasami w niektórych programach popularno-naukowych mówi się o innych
cywilizacjach.
My siejemy w eter.
Oni może też.
Według niektórych, powinniśmy się "dogadać"
Ale co, jeśli oni nie mają przyrządów do obierania fal
elektro-magnetycznych? Jeśli ich technika opiera się na "czymś innym"?
Wtedy będą głusi na nasze sygnały i vice-versa.
Nie tędy droga. Wydajna transmisja używa kompresji danych. Idealnie
skompresowany strumień danych jest... szumem.
[...]
Się mi przypomniawszy:
Lata świetlne temu w jakiejś galaktyce, qrde - znaczy się książce
sci-fi, było coś w rodzaju, że jakiś kosmita dostał od człowieka na
Ziemi książkę (książki?) do przeczytania, a może zabrania. Tenże kosmita
książkę ową przeczytał, jednakowoż zamiast ją wziąć, wziął patyk i go
naciął.
Człowiek pyta - o co chodzi?
Kosmita na to:
dzieląc długość lewej strony patyka przez prawą otrzymamy b. długą
liczbę, która po zdekodowaniu da nam tekst, który czytałem.
--
Pozdrawiam.
Adam
Czarek
Guest
Mon Jun 30, 2014 4:15 pm
W dniu 2014-06-30 14:37, Jarosław Sokołowski napisał/a:
Quote:
Pan Adam napisał:
Gdyby partyzanci używali telefonów komórkowych, to pewnie
włączaliby na chwilę, żeby nadać SMS - natomiast Niemcy nie
zdążyliby ustalić wiązki z 2 anten.
Ruscy w ten sposób trafili Dudajewa. Z grubej rury, rakietą.
Namierzyli z samolotu jego telefon (satelitarny, ale to bez
różnicy) w czasie rozmowy.
Ale mnie interesuje taka hipotetyczna sytuacja:
"Niemcy" mają technikę z roku 1944
"Nasi" mają technikę współczesną.
Ech, gdybyśmy mieli współczesną technikę, to dopiero byśmy im
dali do wiwatu!
A to już "było"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jeszcze_raz_Pearl_Harbor
--
Czarek
Akond ze skwak
Guest
Mon Jun 30, 2014 5:12 pm
Quote:
Współczesne systemy to wieloantenowe układy z modulacją amplitudy
sygnału odbieranego z każdej z anten przebiegiem o fazie ciut przesuniętej
do anten sąsiednich. Nic się fizycznie nie kręci a namiar na sygnał
odbierany dostaje się w czasie rzędu milisekund.
Radionamiernik lotniczy z lat 50 u.w. : ARP-6
Na częstotliwości lotnicze 121,5, 130 MHz ... do 140MHz
tak wyglądał :
http://fcdn.valka.cz/attachments/3136/thumbs/ARP-6_GAZ-63.JPG
Anteny to 4 dipole na samej górze masztu. Nic się nie kręci.
Ustawia się je tylko odpowiednio aby na takim ekranie :
http://fcdn.valka.cz/attachments/3136/thumbs/1292673518_ARP-6_panel__popis_.jpg
północ była na północy.
Namiar odczytuje się na skali wokół ekranu oscyloskopu.
Jak pilot ma włączony nadajnik i prosi o namiar to na ekranie widać kreskę
od środka na zewnątrz.
Nie ma problemu aby to przestroić na inne częstotliwości zależnie od
radiostacji która jest wykorzystywana w systemie.
Zwykle były to R-802 których na zdjęciu nie widać.
Akond ze skwak.
Goto page Previous 1, 2, 3, ... 12, 13, 14 Next