Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
J.F
Guest
Tue Jan 17, 2012 1:30 pm
Użytkownik "Waldemar Krzok" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:9nl3hqF6u0U1@mid.uni-berlin.de...
Quote:
Popytaj. Ale naprawdę jest za wolne. Błędnik stabilizuje oczy, nie na
odwrót. Trochę mi wierzyć możesz, zajmuję się tym prawie 25 lat. A
uszkodzenie jednego błędnika jest dość dobrze kompensowalne: drugi
błędnik przejmuje rolę uszkodzonego. Problematyczne jest wtedy, gdy
błędnik nie jest kompletnie nawalony, tylko wysyła bzdurne sygnały.
Oczy pełnią oczywiście rolę, tak samo jak i słuch (w mniejszym
stopniu) oraz somatosensoryka (czujniki w mięśniach i stawach).
A oczy lubia klamac:
http://noshit.pl/lubie/53599
Sprawdzalem - to rzeczywiscie to samo zdjecie :-)
Tak sie jeszcze zastanawialem ... czemu kolysanie morskie/samochodowe
powoduje wymioty ?
Czyzby jakis stary odruch czyszczacy zoladek jak sie ktos nazarl
czegos trujacego ?
J.
Waldemar Krzok
Guest
Tue Jan 17, 2012 2:12 pm
Am 17.01.2012 13:30, schrieb J.F:
Quote:
Użytkownik "Waldemar Krzok" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:9nl3hqF6u0U1@mid.uni-berlin.de...
Popytaj. Ale naprawdę jest za wolne. Błędnik stabilizuje oczy, nie na
odwrót. Trochę mi wierzyć możesz, zajmuję się tym prawie 25 lat. A
uszkodzenie jednego błędnika jest dość dobrze kompensowalne: drugi
błędnik przejmuje rolę uszkodzonego. Problematyczne jest wtedy, gdy
błędnik nie jest kompletnie nawalony, tylko wysyła bzdurne sygnały.
Oczy pełnią oczywiście rolę, tak samo jak i słuch (w mniejszym
stopniu) oraz somatosensoryka (czujniki w mięśniach i stawach).
A oczy lubia klamac:
http://noshit.pl/lubie/53599
Sprawdzalem - to rzeczywiscie to samo zdjecie :-)
Tak sie jeszcze zastanawialem ... czemu kolysanie morskie/samochodowe
powoduje wymioty ?
Czyzby jakis stary odruch czyszczacy zoladek jak sie ktos nazarl czegos
trujacego ?
Prawie. To jest spowodowane konfliktem zmysłów. Tak na skróty: ponieważ
błędnik jest układem dynamicznym reagującym na przyspieszenia (liniowe i
kątowe), z hydraulicznym filtrem dolnoprzepustowym dla obrotów w postaci
endolimfy, głowa potrzebuje zewnętrznych punktów odniesienia, by ustalić
orientację. Na ogół wzrok. Teraz jesteś na statku, horyzont nie jest
stały, nie jest dobrym punktem odniesienia. Mózg próbuje jednak coś z
tym zrobić. Błędnik melduje: huśtawka, oczy meldują: też się huśta, ale
jakoś inaczej. Mózg liczy jedno z drugim i stwierdza: panowie i panie,
ktoś nas tu w bimbo robi, spierdalamy. W tym przypadku pokarm w żołądku
jest niespecjalnie potrzebny, lepiej jest być lżejszym. Więc pozbawiamy
się pokarmu, ręce i nogi pocą się, by mieć lepszy chwyt przy uciekaniu.
Adrenalina skacze do góry i ogólnie czujemy się dziwnie.
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Krzysztof Kucharski
Guest
Tue Jan 17, 2012 2:24 pm
Użytkownik "Waldemar Krzok" <waldemar@zedat.fu-berlin.de> napisał w
wiadomości news:9nlad6F6u0U3@mid.uni-berlin.de...
[...]
Quote:
Tak sie jeszcze zastanawialem ... czemu kolysanie
morskie/samochodowe
powoduje wymioty ?
Czyzby jakis stary odruch czyszczacy zoladek jak sie ktos nazarl
czegos
trujacego ?
Prawie. To jest spowodowane konfliktem zmysłów. Tak na skróty:
ponieważ błędnik jest układem dynamicznym reagującym na
przyspieszenia (liniowe i kątowe), z hydraulicznym filtrem
dolnoprzepustowym dla obrotów w postaci endolimfy, głowa potrzebuje
zewnętrznych punktów odniesienia, by ustalić orientację. Na ogół
wzrok. Teraz jesteś na statku, horyzont nie jest stały, nie jest
dobrym punktem odniesienia. Mózg próbuje jednak coś z tym zrobić.
Błędnik melduje: huśtawka, oczy meldują: też się huśta, ale jakoś
inaczej. Mózg liczy jedno z drugim i stwierdza: panowie i panie,
ktoś nas tu w bimbo robi, spierdalamy. W tym przypadku pokarm w
żołądku jest niespecjalnie potrzebny, lepiej jest być lżejszym. Więc
pozbawiamy się pokarmu, ręce i nogi pocą się, by mieć lepszy chwyt
przy uciekaniu. Adrenalina skacze do góry i ogólnie czujemy się
dziwnie.
[...]
Cudne! Miód z boczkiem ;-)
Pozdrawiam - Krzysztof Kucharski
Piotr Gałka
Guest
Tue Jan 17, 2012 3:17 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnjhaus8.35d.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
No dobrze, a w kajucie albo podczas mgły? Wtedy nie widać horyzontu.
Do pomieszania zmysłów (wzroku i równowagi) nie powinno więc dojść.
Według wzroku w kajucie jesteś nieruchomy, a według błędnika się ruszasz.
P.G.
Waldemar Krzok
Guest
Tue Jan 17, 2012 3:20 pm
Am 17.01.2012 14:45, schrieb Jarosław Sokołowski:
Quote:
Pan Waldemar Krzok napisał:
Tak sie jeszcze zastanawialem ... czemu kolysanie morskie/samochodowe
powoduje wymioty ?
Czyzby jakis stary odruch czyszczacy zoladek jak sie ktos nazarl czegos
trujacego ?
Prawie. To jest spowodowane konfliktem zmysłów. Tak na skróty: ponieważ
błędnik jest układem dynamicznym reagującym na przyspieszenia (liniowe i
kątowe), z hydraulicznym filtrem dolnoprzepustowym dla obrotów w postaci
endolimfy, głowa potrzebuje zewnętrznych punktów odniesienia, by ustalić
orientację. Na ogół wzrok. Teraz jesteś na statku, horyzont nie jest
stały, nie jest dobrym punktem odniesienia. Mózg próbuje jednak coś z
tym zrobić. Błędnik melduje: huśtawka, oczy meldują: też się huśta, ale
jakoś inaczej. Mózg liczy jedno z drugim i stwierdza: panowie i panie,
ktoś nas tu w bimbo robi, spierdalamy. W tym przypadku pokarm w żołądku
jest niespecjalnie potrzebny, lepiej jest być lżejszym. Więc pozbawiamy
się pokarmu, ręce i nogi pocą się, by mieć lepszy chwyt przy uciekaniu.
Adrenalina skacze do góry i ogólnie czujemy się dziwnie.
No dobrze, a w kajucie albo podczas mgły? Wtedy nie widać horyzontu.
Do pomieszania zmysłów (wzroku i równowagi) nie powinno więc dojść.
Też dochodzi. W tym przypadku oczy nie meldują ruchu (tak samo przy
czytaniu w samochodzie czy pociągu), a błędnik owszem. Dlatego
najlepszym rozwiązaniem jest w takim przypadku sen, albo leżenie z
zamkniętymi oczami. Jest jeszcze parę innych uwarunkowań, ale konflikt
zmysłów jest dominującym problemem.
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jan 17, 2012 3:43 pm
L501 aneryS napisał:
Quote:
Dobra, skoro ty o poczcie polskiej, to ja o RFC1149

Hint: Google
(internet przez gołębie pocztowe).
Takie rzeczy, to ja bez gugla potrafie znaleźć.
Jeśli znasz adres na pamięć, i/lub masz to w "ulubionych/zakładkach", to
jasne. Ja muszę na guglu polegać. Nie, żebym nie chcial zapamiętać...
RFC1149 jest starsze od gugla. A nawet od "ulubionych" i "zakładek".
Takie kwity, to ja mam w osobnym katalogu i używam grepa, jeśli trzeba.
O tych gołębiach pamiętałem (że są).
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jan 17, 2012 3:45 pm
Pan Waldemar Krzok napisał:
Quote:
Tak sie jeszcze zastanawialem ... czemu kolysanie morskie/samochodowe
powoduje wymioty ?
Czyzby jakis stary odruch czyszczacy zoladek jak sie ktos nazarl czegos
trujacego ?
Prawie. To jest spowodowane konfliktem zmysłów. Tak na skróty: ponieważ
błędnik jest układem dynamicznym reagującym na przyspieszenia (liniowe i
kątowe), z hydraulicznym filtrem dolnoprzepustowym dla obrotów w postaci
endolimfy, głowa potrzebuje zewnętrznych punktów odniesienia, by ustalić
orientację. Na ogół wzrok. Teraz jesteś na statku, horyzont nie jest
stały, nie jest dobrym punktem odniesienia. Mózg próbuje jednak coś z
tym zrobić. Błędnik melduje: huśtawka, oczy meldują: też się huśta, ale
jakoś inaczej. Mózg liczy jedno z drugim i stwierdza: panowie i panie,
ktoś nas tu w bimbo robi, spierdalamy. W tym przypadku pokarm w żołądku
jest niespecjalnie potrzebny, lepiej jest być lżejszym. Więc pozbawiamy
się pokarmu, ręce i nogi pocą się, by mieć lepszy chwyt przy uciekaniu.
Adrenalina skacze do góry i ogólnie czujemy się dziwnie.
No dobrze, a w kajucie albo podczas mgły? Wtedy nie widać horyzontu.
Do pomieszania zmysłów (wzroku i równowagi) nie powinno więc dojść.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jan 17, 2012 3:47 pm
Pan Krzysztof Kucharski przyrządził:
Quote:
ponieważ błędnik jest układem dynamicznym reagującym na
przyspieszenia (liniowe i kątowe), z hydraulicznym filtrem
dolnoprzepustowym dla obrotów w postaci endolimfy, głowa potrzebuje
zewnętrznych punktów odniesienia, by ustalić orientację. Na ogół
wzrok. Teraz jesteś na statku, horyzont nie jest stały, nie jest
dobrym punktem odniesienia. Mózg próbuje jednak coś z tym zrobić.
Błędnik melduje: huśtawka, oczy meldują: też się huśta, ale jakoś
inaczej. Mózg liczy jedno z drugim i stwierdza: panowie i panie,
ktoś nas tu w bimbo robi, spierdalamy. W tym przypadku pokarm w
żołądku jest niespecjalnie potrzebny, lepiej jest być lżejszym. Więc
pozbawiamy się pokarmu, ręce i nogi pocą się, by mieć lepszy chwyt
przy uciekaniu. Adrenalina skacze do góry i ogólnie czujemy się
dziwnie.
[...]
Cudne! Miód z boczkiem
Nie miód z boczkiem, tylko jajko. Na chorobę morską najlepsze jest jajko.
Na twardo. Należy połknąć w całości i mocniej zawiązać krawat.
--
Jarek
Waldemar Krzok
Guest
Tue Jan 17, 2012 4:10 pm
Am 17.01.2012 15:56, schrieb Jarosław Sokołowski:
Quote:
Pan Waldemar Krzok napisał:
błędnik jest układem dynamicznym reagującym na przyspieszenia (liniowe i
kątowe), z hydraulicznym filtrem dolnoprzepustowym dla obrotów w postaci
endolimfy, głowa potrzebuje zewnętrznych punktów odniesienia, by ustalić
orientację. Na ogół wzrok. Teraz jesteś na statku, horyzont nie jest
stały, nie jest dobrym punktem odniesienia. Mózg próbuje jednak coś z
tym zrobić. Błędnik melduje: huśtawka, oczy meldują: też się huśta, ale
jakoś inaczej. Mózg liczy jedno z drugim i stwierdza: panowie i panie,
ktoś nas tu w bimbo robi, spierdalamy. W tym przypadku pokarm w żołądku
jest niespecjalnie potrzebny, lepiej jest być lżejszym. Więc pozbawiamy
się pokarmu, ręce i nogi pocą się, by mieć lepszy chwyt przy uciekaniu.
Adrenalina skacze do góry i ogólnie czujemy się dziwnie.
No dobrze, a w kajucie albo podczas mgły? Wtedy nie widać horyzontu.
Do pomieszania zmysłów (wzroku i równowagi) nie powinno więc dojść.
Też dochodzi. W tym przypadku oczy nie meldują ruchu (tak samo przy
czytaniu w samochodzie czy pociągu), a błędnik owszem. Dlatego
najlepszym rozwiązaniem jest w takim przypadku sen, albo leżenie z
zamkniętymi oczami. Jest jeszcze parę innych uwarunkowań, ale konflikt
zmysłów jest dominującym problemem.
Wiem, że dochodzi. W powyższym opisie mylace było to o meldunkach błędnika
i oczu, a szczególnie słowo "też" (się huśta). Najwyraźniej wystarczy
samo egzogenne huśtanie raportowane przez błędnik, który normalnie służy
do obsługi serwomechanizmu z mięśniami szkieletowymi jako elementami
wykonawczymi.
Nie tylko mięśnie szkieletowe, ale także mięśnie gałki ocznej. Zmysł
równowagi stabilizuje oczy (nie odwrotnie). Można to sprawdzić
następującym doświadczeniem:
Bierzesz kartkę papieru, obrazek albo cokolwiek, najlepiej z tekstem.
Czytasz tekst jednocześnie kręcąc głową (obojętnie jak, byle nie za
szybko, ale 1-2Hz +- 20 stopni bezproblemowo). Zdrowy człowiek nie ma z
tym problemu. Teraz trzymasz głowę nieruchomo i ruszasz kartką z podobną
amplitudą. Efekt ciekawy, polecam sprawdzić.
Quote:
A co do sposobów zaradczych, to poza snem, można stosować metodę odwrotną.
Na rzygliwość automobilową dobrze robi, gdy się siądzie na przednim
fotelu i patrzy na drogę. A jeszcze lepiej ten samochód prowadzić.
Nauczenie się prowadzenia może w ogóle trwale wyleczyć z choroby
lokomocyjnej i konieczności zażywania paviomarinu.
Zgadza się. Ma się wtedy zgodne sygnały błędnika i wzroku. Prowadzenie
samochodu dodatkowo zwiększa koncetrację i odwraca uwagę od ewentualnych
nieprzyjemności. Choć mój starszy syn, choć też kierowca, jako pasażer
musi siedzieć z przodu. Młodszemu to zwisało od urodzenia.
Od aviomariny lepszy jest scopdex, kombinacja skopolaminy i
dextroamfetaminy. Niestety speed nie jest w wolnym handlu dostępny

.
We Francji, jak latałem sobie po parabolkach, dostaliśmy bumagę, że
bierzemy udział w eksperymentach i amfetamina we krwi nie jest niczym
nieprzyzwoitym

. Wystarczy właściwie sama skopolamina, ale wtedy się
jest prawie jak po głupim jasiu, zasypiasz na stojąco. Prawie jak te
silne czopki nasenne, co się facet obudził, a palec jeszcze w dupie miał

.
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jan 17, 2012 4:56 pm
Pan Waldemar Krzok napisał:
Quote:
błędnik jest układem dynamicznym reagującym na przyspieszenia (liniowe i
kątowe), z hydraulicznym filtrem dolnoprzepustowym dla obrotów w postaci
endolimfy, głowa potrzebuje zewnętrznych punktów odniesienia, by ustalić
orientację. Na ogół wzrok. Teraz jesteś na statku, horyzont nie jest
stały, nie jest dobrym punktem odniesienia. Mózg próbuje jednak coś z
tym zrobić. Błędnik melduje: huśtawka, oczy meldują: też się huśta, ale
jakoś inaczej. Mózg liczy jedno z drugim i stwierdza: panowie i panie,
ktoś nas tu w bimbo robi, spierdalamy. W tym przypadku pokarm w żołądku
jest niespecjalnie potrzebny, lepiej jest być lżejszym. Więc pozbawiamy
się pokarmu, ręce i nogi pocą się, by mieć lepszy chwyt przy uciekaniu.
Adrenalina skacze do góry i ogólnie czujemy się dziwnie.
No dobrze, a w kajucie albo podczas mgły? Wtedy nie widać horyzontu.
Do pomieszania zmysłów (wzroku i równowagi) nie powinno więc dojść.
Też dochodzi. W tym przypadku oczy nie meldują ruchu (tak samo przy
czytaniu w samochodzie czy pociągu), a błędnik owszem. Dlatego
najlepszym rozwiązaniem jest w takim przypadku sen, albo leżenie z
zamkniętymi oczami. Jest jeszcze parę innych uwarunkowań, ale konflikt
zmysłów jest dominującym problemem.
Wiem, że dochodzi. W powyższym opisie mylace było to o meldunkach błędnika
i oczu, a szczególnie słowo "też" (się huśta). Najwyraźniej wystarczy
samo egzogenne huśtanie raportowane przez błędnik, który normalnie służy
do obsługi serwomechanizmu z mięśniami szkieletowymi jako elementami
wykonawczymi.
A co do sposobów zaradczych, to poza snem, można stosować metodę odwrotną.
Na rzygliwość automobilową dobrze robi, gdy się siądzie na przednim
fotelu i patrzy na drogę. A jeszcze lepiej ten samochód prowadzić.
Nauczenie się prowadzenia może w ogóle trwale wyleczyć z choroby
lokomocyjnej i konieczności zażywania paviomarinu.
Jarek
--
Jedzie nyska sto dziesięć, za pięć dych lub za więcej
Na patrzenie w tył drogi jest chęć
A niechcący z patrzenia coś się w oczach odmienia,
A na drodze o sarna, o czołg...
Jacek Maciejewski
Guest
Tue Jan 17, 2012 5:25 pm
Dnia Tue, 17 Jan 2012 13:47:52 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):
Quote:
Na chorobę morską najlepsze jest jajko.
Na twardo. Należy połknąć w całości i mocniej zawiązać krawat.
LOL

)
--
Jacek
Jacek Maciejewski
Guest
Tue Jan 17, 2012 5:34 pm
Dnia Tue, 17 Jan 2012 14:56:15 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):
Quote:
Na rzygliwość automobilową dobrze robi, gdy się siądzie na przednim
fotelu i patrzy na drogę. A jeszcze lepiej ten samochód prowadzić.
Zgadza się, skoncentrowanie na czymś trudnym pomaga. Swego czasu spędziłem
sporo godzin latając szybowcem, który jak wiadomo ma dosyć
neieustabilizowany tor lotu. Nigdy nie miałem napadu "rzygliwości" lecz raz
kiedyś wracałem z terenu jako pasażer Bociana (sz. dwumiejscowego) i po
godzinie musiałem poprosić kolegę o oddanie na chwilę sterów

Pomogło w
sekundzie.
--
Jacek
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jan 17, 2012 5:57 pm
Pan Waldemar Krzok napisał:
Quote:
Na rzygliwość automobilową dobrze robi, gdy się siądzie na przednim
fotelu i patrzy na drogę. A jeszcze lepiej ten samochód prowadzić.
Nauczenie się prowadzenia może w ogóle trwale wyleczyć z choroby
lokomocyjnej i konieczności zażywania paviomarinu.
Zgadza się. Ma się wtedy zgodne sygnały błędnika i wzroku. Prowadzenie
samochodu dodatkowo zwiększa koncetrację i odwraca uwagę od ewentualnych
nieprzyjemności.
Podejrzewam, że dużą rolę odgrywa tu również sprzężenie zwrotne.
Samochód jest przedłużaczem. Nie, nie tego, co wszyscy myślą.
Prowadząc wzdłuż drogi nie zdajemy sobie sprawy, w którą stronę
w danym momencie kręcimy kierownicą. Maszyna jest wprzęgnięta
w cały ruchowy serwomechanizm, mózg odnosi wrażenie, że wszystko
jest pod kontrolą, tak jak przy poruszaniu się na własnych nogach.
Quote:
Od aviomariny lepszy jest scopdex, kombinacja skopolaminy i
dextroamfetaminy. Niestety speed nie jest w wolnym handlu dostępny

.
Wręcz przeciwnie -- jest tylko w wolnym, bez pieczątek, enefzetów,
klasyfikacji refundacji itp.
Quote:
We Francji, jak latałem sobie po parabolkach, dostaliśmy bumagę, że
bierzemy udział w eksperymentach i amfetamina we krwi nie jest niczym
nieprzyzwoitym

. Wystarczy właściwie sama skopolamina, ale wtedy się
jest prawie jak po głupim jasiu, zasypiasz na stojąco. Prawie jak te
silne czopki nasenne, co się facet obudził, a palec jeszcze w dupie miał

.
A mniał bumagę na to, że to przyzwoite?
Jarek
--
Představte si, že jste mi strčil prst do zadku. Já mám prst v zadku,
vy máte prst v zadku, ale já jsem na tom relativně líp.
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7