Goto page Previous 1, 2, 3 ... , 26, 27, 28 Next
J.F.
Guest
Thu Mar 30, 2017 11:40 am
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnodpqqr.t4a.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Pan J.F. napisał:
Quote:
Ciekawe. Psychologow nie podejrzewalbym o jakies szersze kontakty
miedzynarodowe, ale moze sie myle.
O nic innego mi w tej anegdotce nie chodziło, jak własnie o to,
że nikt psychologów nie podejrzewa o nic dobrego, a tymczasem oni
i kontakty szerokie utrzymują, i komputery rozsądnie wykorzystują,
Ale mowimy w kontekscie roku 1991, gdy nie spodziewalbym sie jakis
szerokich kontaktow (ale kto wie), a i z komputerami do wykorzystania
bylo chyba ciagle kiepsko.
Quote:
i w ogóle potrafia sobie czasem radzić nawet lepiej od jakiegoś
elektronika.
Ale chyba nie w dziedzinie elektroniki/programowania.
Quote:
Stawiam tezę, że mieli ciekawość świata powyżej średniej krajowej.
No nie wiem - w owym czasie raczej wszyscy w kraju mieli "ciekawosc
swiata".
Bardzo mnie to zdziwiło, zszokowało niemal, ale jednak tak nie było.
W jakim sensie - ze inni przychodzili rzadziej, czy ze nie
przychodzili wcale ?
Ustroj sie zmienil, paszporty wydali, zarobki wzrosly.
Ludzie emigrowali, inni mieli rodzine czy znajomych ktorzy
wyemigrowali, mozna bylo sobie pojechac i zobaczyc.
A uczelnie sporo wspolpracy miedzynarodowych mialy, zazwyczaj w ramach
jakich miedzynarodowych programow.
Wiec co mnie dziwi, to tylko jakas nadreprezentacja psychologow.
Nie podejrzewalbym ich o jakies szersze stosunki zagraniczne, ani
poszukiwane w swiecie umiejetnosci.
Ale moze sie myle, i np bylo przy UW od dawna jakies kolo kontaktow
zagranicznych.
A moze po prostu ladne studentki przychodzily i wpadaly w oko ? :-)
J.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Thu Mar 30, 2017 11:55 am
Pan J.F. napisał:
Quote:
O nic innego mi w tej anegdotce nie chodziło, jak własnie o to,
że nikt psychologów nie podejrzewa o nic dobrego, a tymczasem oni
i kontakty szerokie utrzymują, i komputery rozsądnie wykorzystują,
Ale mowimy w kontekscie roku 1991, gdy nie spodziewalbym sie jakis
szerokich kontaktow (ale kto wie), a i z komputerami do wykorzystania
bylo chyba ciagle kiepsko.
To dopiero ja zacząłem o roku 1991. Wcześniej było ogólne "psychologi
się nie znają". Można sie bardzo zdziwić tym, na czym kto się zna.
Quote:
i w ogóle potrafia sobie czasem radzić nawet lepiej od jakiegoś
elektronika.
Ale chyba nie w dziedzinie elektroniki/programowania.
Jeśli biolog programuje lepiej od elektronika -- to niczego w tym
osobliwego nie widzę.
Quote:
Stawiam tezę, że mieli ciekawość świata powyżej średniej krajowej.
No nie wiem - w owym czasie raczej wszyscy w kraju mieli "ciekawosc
swiata".
Bardzo mnie to zdziwiło, zszokowało niemal, ale jednak tak nie było.
W jakim sensie - ze inni przychodzili rzadziej, czy ze nie przychodzili
wcale ?
Ogólnie mnie to zdziwiło, nie tylko w kontekscie przychodzenia do CIUW.
Teraz jest tak samo, ale już nie dziwi mnie i nie zaskakuje. Przywykłem.
--
Jarek
J.F.
Guest
Thu Mar 30, 2017 12:51 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnodpsgv.t68.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Pan J.F. napisał:
Quote:
O nic innego mi w tej anegdotce nie chodziło, jak własnie o to,
że nikt psychologów nie podejrzewa o nic dobrego, a tymczasem oni
i kontakty szerokie utrzymują, i komputery rozsądnie wykorzystują,
Ale mowimy w kontekscie roku 1991, gdy nie spodziewalbym sie jakis
szerokich kontaktow (ale kto wie), a i z komputerami do
wykorzystania
bylo chyba ciagle kiepsko.
To dopiero ja zacząłem o roku 1991. Wcześniej było ogólne "psychologi
się nie znają". Można sie bardzo zdziwić tym, na czym kto się zna.
No coz, pisania programow to ich chyba nie ucza.
A do takiego tematu badan/doktoratu, to by trzeba speca, ktory w
roznych zespolach pracowal.
No chyba, ze np maz z zona sobie o pracy gadaja, jedno informatyk,
drugie psycholog i szuka ciekawego tematu do doktoratu/habilitacji ...
Quote:
i w ogóle potrafia sobie czasem radzić nawet lepiej od jakiegoś
elektronika.
Ale chyba nie w dziedzinie elektroniki/programowania.
Jeśli biolog programuje lepiej od elektronika -- to niczego w tym
osobliwego nie widzę.
Ja tam widze, ale moze i programowanie sie spauperyzowalo.
Quote:
Stawiam tezę, że mieli ciekawość świata powyżej średniej
krajowej.
No nie wiem - w owym czasie raczej wszyscy w kraju mieli
"ciekawosc
swiata".
Bardzo mnie to zdziwiło, zszokowało niemal, ale jednak tak nie
było.
W jakim sensie - ze inni przychodzili rzadziej, czy ze nie
przychodzili
wcale ?
Ogólnie mnie to zdziwiło, nie tylko w kontekscie przychodzenia do
CIUW.
Teraz jest tak samo, ale już nie dziwi mnie i nie zaskakuje.
Przywykłem.
Teraz to chyba trudniej ustalic, bo juz nie ma takiej jednej sali.
J.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Thu Mar 30, 2017 1:07 pm
Pan J.F. napisał:
Quote:
O nic innego mi w tej anegdotce nie chodziło, jak własnie o to,
że nikt psychologów nie podejrzewa o nic dobrego, a tymczasem oni
i kontakty szerokie utrzymują, i komputery rozsądnie wykorzystują,
Ale mowimy w kontekscie roku 1991, gdy nie spodziewalbym sie
jakis szerokich kontaktow (ale kto wie), a i z komputerami
do wykorzystania bylo chyba ciagle kiepsko.
To dopiero ja zacząłem o roku 1991. Wcześniej było ogólne "psychologi
się nie znają". Można sie bardzo zdziwić tym, na czym kto się zna.
No coz, pisania programow to ich chyba nie ucza.
Na początku lat 80 kurs BASICa w odcinkach był nawet w "Przyjaciółce"
i w "Żołnierzu Wolności". Ale nie tędy droga. Psychologi wiedzą co
to SPSS. A jak który potrzebuje napisać program, to się nauczy języka
odpowiedniego do określonego celu. To samo z przedstawicielami inych
specjalności (z badaniem literatury włącznie).
Quote:
Jeśli biolog programuje lepiej od elektronika -- to niczego
w tym osobliwego nie widzę.
Ja tam widze, ale moze i programowanie sie spauperyzowalo.
Biologia ma dużo więcej wspólnego z informatyką niż elektronika.
Niektórzy biolodzy określają siebie wręcz jako "bioinformatycy".
Nie demonizujmy tego pisania kodu, to nie jest wiedza tajemna.
Zwłaszcza gdy nie robi się wszystkiego od samych podstaw na
piechotę, tylko korzysta z bibliotek służących wybranemu celowi.
--
Jarek
J.F.
Guest
Thu Mar 30, 2017 1:38 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał:
Quote:
O nic innego mi w tej anegdotce nie chodziło, jak własnie o to,
że nikt psychologów nie podejrzewa o nic dobrego, a tymczasem
oni
i kontakty szerokie utrzymują, i komputery rozsądnie
wykorzystują,
Ale mowimy w kontekscie roku 1991, gdy nie spodziewalbym sie
jakis szerokich kontaktow (ale kto wie), a i z komputerami
do wykorzystania bylo chyba ciagle kiepsko.
To dopiero ja zacząłem o roku 1991. Wcześniej było ogólne
"psychologi
się nie znają". Można sie bardzo zdziwić tym, na czym kto się zna.
No coz, pisania programow to ich chyba nie ucza.
Na początku lat 80 kurs BASICa w odcinkach był nawet w "Przyjaciółce"
i w "Żołnierzu Wolności".
ZW to w miare zrozumiale - bylo dla mlodych chlopakow, to pisali to,
co ich interesuje.
Przyjaciolki nie czytalem :-)
A propos - gadalem kiedys z jakim dzialaczem ZSMP, i sie dowiedzialem
o ideologicznej roli komputerow w latach 80-tych.
"Organizujemy prace spoleczne - nikt nie przychodzi.
Organizujemy oboz turystyczny dla mlodziezy - przychodzi troche osob,
troche kreca nosem na to ZSMP.
Organizujemy oboz komputerowy - po jednym dniu wszystkie miejsca
zajete, nikt o nic nie pyta"
Tez ciekawy temat do badan. Byl :-)
Quote:
Jeśli biolog programuje lepiej od elektronika -- to niczego
w tym osobliwego nie widzę.
Ja tam widze, ale moze i programowanie sie spauperyzowalo.
Biologia ma dużo więcej wspólnego z informatyką niż elektronika.
Niektórzy biolodzy określają siebie wręcz jako "bioinformatycy".
Nie demonizujmy tego pisania kodu, to nie jest wiedza tajemna.
Nie jest, ale jedni to maja w programie nauki, a inni nie.
Quote:
Zwłaszcza gdy nie robi się wszystkiego od samych podstaw na
piechotę, tylko korzysta z bibliotek służących wybranemu celowi.
A takie niekoniecznie sa, bo ta bioinformatyka to chyba cos nowego, i
trzeba je dopiero napisac.
No coz te komputery i informatyka sa juz wszedzie, ale na
zainteresowanie sie tematem Piotra to imo trzeba duzego zbiegu
przypadkow i specjalnosci.
No chyba ze ... zacznie bankom tak bardzo problem doskwierac, ze
zaplaca za przygotowanie wlasciwych testow dla dzialu HR :-)
J.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Thu Mar 30, 2017 2:01 pm
Pan J.F. napisał:
Quote:
Na początku lat 80 kurs BASICa w odcinkach był nawet w "Przyjaciółce"
i w "Żołnierzu Wolności".
ZW to w miare zrozumiale - bylo dla mlodych chlopakow, to pisali to,
co ich interesuje. Przyjaciolki nie czytalem
Ja z kolei ŻW widywałem tylko w kiosku, bo na "Przyjaciółkę" czasem
miałem szansę się natknąć. Zresztą te kursy mogły być też w "Głosie
Pszczelarza", "Przeglądzie Wędkarskim", "Działkowcu" i w czymkolwiek.
Quote:
Jeśli biolog programuje lepiej od elektronika -- to niczego
w tym osobliwego nie widzę.
Ja tam widze, ale moze i programowanie sie spauperyzowalo.
Biologia ma dużo więcej wspólnego z informatyką niż elektronika.
Niektórzy biolodzy określają siebie wręcz jako "bioinformatycy".
Nie demonizujmy tego pisania kodu, to nie jest wiedza tajemna.
Nie jest, ale jedni to maja w programie nauki, a inni nie.
Jedni uważają, że jak czegoś nie mieli w programie nauki (trzydzieści
lat temu), to nie muszą się tego uczyć. A inni tak nie uważają.
Quote:
Zwłaszcza gdy nie robi się wszystkiego od samych podstaw na
piechotę, tylko korzysta z bibliotek służących wybranemu celowi.
A takie niekoniecznie sa, bo ta bioinformatyka to chyba cos nowego,
i trzeba je dopiero napisac.
Język R został już dawno temu napisany na potrzeby bioinformatyki.
A ja go używam. Do innych celów. Więc nie taka to nowość. Więcej
pożytków ogół ma z tego, że biolodzy zabrali się za pisanie programów,
niż z tego, że robią to elektronicy.
--
Jarek
HF5BS
Guest
Thu Mar 30, 2017 2:15 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnodpsgv.t68.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Jeśli biolog programuje lepiej od elektronika -- to niczego w tym
osobliwego nie widzę.
Może sedno w tym, że biolog nie jest świadom ograniczeń, z którymi boryka
się elektronik (bo to nie jego "działka" chociażby), nie wie, że czegoś nie
da się zrobić i najbanalniejsze w świecie - po prostu robi to...?
--
Wyobraź pan sobie taką sytuację, pracujesz pan do 67 roku życia,
co miesiąc wpłacasz 1000 złotych na ZUS, później dostajesz
700 złotych miesięcznie emerytury. I kto jest złodziejem?
(C) Kabaret Neo-Nówka.
Adam Wysocki
Guest
Thu Mar 30, 2017 3:53 pm
Marek <fake@fakeemail.com> wrote:
Quote:
To wszystkie grupy, nie tylko pme.
To ja wiem, pytanie było.co się w tym.okresie wydarzyło że taki ruch
był.
Chyba po prostu ludzie więcej pisali - może więcej osób miało dostęp do
Internetu, a Usenet jeszcze był popularny, ciężko stwierdzić.
--
http://www.chmurka.net/
Piotr Wyderski
Guest
Fri Mar 31, 2017 6:17 am
J.F. wrote:
Quote:
Piotrze, jakbyscie mielis znakomitych programistow i projektantow, to
byscie nie potrzebowali dwoch dzialow testowania tylko co najwyzej pol
Jarku, wkrótce rozpocznę trzecią dekadę usenetowej aktywności.
Jak już koniecznie musisz przytrollować, to rób to finezyjniej. :-)
Quote:
Czy jakis specjalista od testowania/poprawnosci oprogramowania, ktory
sie zainteresuje, skad pewna klasa bledow pochodzi.
Szczerze mówiąc, to mogłoby to być całkiem cenne i ciekawe.
Quote:
Moze po prostu na czyms innym sie znaja.
Nie wiedza jak zoptymalizowac program w Javie, za to wiedza jak trzeba
sterowac tokarka.
To nie o to chodzi. Do wykonywania zawodu programisty nie
potrzeba żadnych formalnych kwalifikacji, więc jest duża
grupa osób, które umiejętności w zakresie podstaw programowania
nabywały samodzielnie. Potem nikt nad nimi nie pracował, by
nauczyć ich wykonywać to rzemiosło porządnie. Niektórzy
z powodzeniem opanowali to sami, na poziomie kompetencji
dorównując absolwentom dobrych studiów kierunkowych i sam
mam przyjemność z takim człowiekiem pracować, ale to są
wyjątki. Pozostali robią tę swoją chałę, przenosząc doświadczenia
z programów o wielkości kilku tysięcy linii, pisanych jednoosobowo,
beztrosko pod względem algorytmicznym i pozbawionych testów na
oprogramowanie o złożoności przemysłowej. Potem trzeba poświęcać
czas fachowców na posprzątanie po nich, więc są de facto szkodnikami.
Jeśli taki człowiek zdaje sobie z tego sprawę, to ćwierć biedy,
bo można go bardzo pożytecznie wykorzystać do zadań mniejszej wagi,
gdzie będzie się mógł wykazać sprawnością, a także do zadań
odpowiedzialnych, jeżeli mu się zapewni odpowiedni nadzór merytoryczny.
Zwłaszcza to drugie jest sposobem na wyciągnięcie delikwenta na wyższy
poziom -- musi tylko chcieć dać sobie zaszczepić chęć dalszej nauki.
I tu dochodzimy do drugiej grupy, tj. ludzi, którzy już wszystko wiedzą
i zatracili potrzebę uaktualniania i poszerzania wiedzy. Nie zauważyli
tylko, że posługują się, zazwyczaj nieudolnie, technikami sprzed
kilkudziesięciu lat i świat się trochę zmienił od czasu, gdy zaczynali.
Ci są najgorsi i jedyny znany mi skuteczny sposób poradzenia sobie
z nimi to brutalne pozbycie się ich z pracy. Na szczęście łatwo
odsiać takich osobników podczas wstępnej fazy rozmów rekrutacyjnych.
Pozdrawiam, Piotr
Piotr Wyderski
Guest
Fri Mar 31, 2017 6:24 am
Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Więcej pożytków ogół ma z tego, że biolodzy zabrali się za pisanie
programów,
niż z tego, że robią to elektronicy.
O pożytkach ogółu wypowiadać się nie mogę, natomiast z własnej
perspektywy stwierdzam, że elektronicy są drugą po informatykach
grupą, z którą współpracuje mi się znakomicie. Duże kompetencje
i małe ego.
Pozdrawiam, Piotr
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Fri Mar 31, 2017 8:31 am
Pan Piotr Wyderski napisał:
Quote:
Więcej pożytków ogół ma z tego, że biolodzy zabrali się za
pisanie programów, niż z tego, że robią to elektronicy.
O pożytkach ogółu wypowiadać się nie mogę, natomiast z własnej
perspektywy stwierdzam, że elektronicy są drugą po informatykach
grupą, z którą współpracuje mi się znakomicie. Duże kompetencje
i małe ego.
W ogóle są mili i sympatyczni. Ale nie o tym było. Rozmowa zaczęła
się od zdziwienia, że biolodzy coś *sobie* programują. Informatycy są
w konkurencji sobieprogramowania osobną kategorią. Oni mają programować
innym. Istnieją też grupy, o których z góry wiadomo, że nigdy nic sobie
nie zaprogramują. To na przykład urzędnicy. Zwykle starają się przy tym,
by oprogramowanie zostało wykonane źle i drogo.
--
Jarek
J.F.
Guest
Fri Mar 31, 2017 9:50 am
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnods4vi.voj.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
W ogóle są mili i sympatyczni. Ale nie o tym było. Rozmowa zaczęła
się od zdziwienia, że biolodzy coś *sobie* programują. Informatycy są
w konkurencji sobieprogramowania osobną kategorią. Oni mają
programować
innym.
Np biologom :-)
Quote:
Istnieją też grupy, o których z góry wiadomo, że nigdy nic sobie
nie zaprogramują. To na przykład urzędnicy. Zwykle starają się przy
tym,
by oprogramowanie zostało wykonane źle i drogo.
A to niekoniecznie.
Ostatnio taka moda - outsourcing i przetargi publiczne ... moze to i
lepsze i niz jakis informatych urzedowy ma program pisac.
Ale ... jesli drogo, to dlatego, ze informatycy takie drogie oferty
zlozyli
Urzednik wybral najtansza :-)
J.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Fri Mar 31, 2017 10:20 am
Pan J.F. napisał:
Quote:
W ogóle są mili i sympatyczni. Ale nie o tym było. Rozmowa zaczęła
się od zdziwienia, że biolodzy coś *sobie* programują. Informatycy
są w konkurencji sobieprogramowania osobną kategorią. Oni mają
programować innym.
Np biologom
Na przykład. Choćby wspomniany język R informatych napisali biologom,
a ci już dalej radzą sobie sami.
Quote:
Istnieją też grupy, o których z góry wiadomo, że nigdy nic sobie
nie zaprogramują. To na przykład urzędnicy. Zwykle starają się
przy tym, by oprogramowanie zostało wykonane źle i drogo.
A to niekoniecznie.
Ostatnio taka moda - outsourcing i przetargi publiczne ... moze
to i lepsze i niz jakis informatych urzedowy ma program pisac.
To nie jest ostatnia moda, zawsze tak było, że dla urzędnika komputer
był czymś tak tajemniczym, że nawet nie próbował tego zrozumieć.
Więc za programowanie się nie brał. I bardzo dobrze, bo gdzież tam
urzednikowi do biologa!
Quote:
Ale ... jesli drogo, to dlatego, ze informatycy takie drogie
oferty zlozyli
Urzednik wybral najtansza
I za to go ganię. Bo chociaż w wybieraniu mógłby się podszkolić.
Jakie są skutki takich wyborów widac było w trakcie ostatnich
-- nomen omen -- wyborów samorządowtch. Wybrał badziewie, nie
tylko dlatego, że najtańsze, ale *przede wszystkim* nie potrafił
powiedzieć czego chce, czyli wyspecyfikować warunków zamówienia.
Ale gdy urząd sam zabiera się za pisanie programów, stosunek do
najtańszości wygląda inaczej. Na przykład tak:
http://wyborcza.pl/7,155287,21564036.html
--
Jarek
Guest
Fri Mar 31, 2017 11:58 am
W dniu piątek, 31 marca 2017 08:18:09 UTC+2 użytkownik Piotr Wyderski napisał:
Quote:
J.F. wrote:
tylko, że posługują się, zazwyczaj nieudolnie, technikami sprzed
kilkudziesięciu lat i świat się trochę zmienił od czasu, gdy zaczynali.
A można prosić o przyklady takich sytuacji? Tak, dla pojęcia o jakim rodzaju problemów mówimy?
re
Guest
Sat Apr 01, 2017 5:32 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski"
Quote:
Ja sie tylko zastanawiam, kto mialby napisac taki doktorat
Psychologowie sie nie znaja na informatyce, wiec odpadaja.
Taka rzecz mi się przypomniała. Gdy w Warszawie w CIUW uruchomiono
pierwszy węzeł bitnetu, to grupą najliczniej reprezentowaną,
najczęściej korzystającą z sieci, najaktywiejszą we wszystkim co
nowe, byli właśnie ludzie z psychologii. Nie wiem czym to tłumaczyć,
ale tak to właśnie wyglądało.
---
I siedzieli na IRC'u
Goto page Previous 1, 2, 3 ... , 26, 27, 28 Next