Goto page Previous 1, 2, 3, 4 ... 17, 18, 19 Next
RoMan Mandziejewicz
Guest
Tue Jul 26, 2011 9:47 pm
Hello JK,
Tuesday, July 26, 2011, 11:31:32 PM, you wrote:
[...]
Quote:
P.S. Dajesz dożywotnią gwarancję na swoje przetwornice?
A niby po co i dlaczego miałbym to robić?
No teraz to już za późno, ale mógłbyś przejść
na emeryturę w wieku 30 lat.
Kolejny, który zrozumiał pół zdania.
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Nowa strona:
http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
JK
Guest
Tue Jul 26, 2011 9:53 pm
W dniu 2011-07-26 23:47, RoMan Mandziejewicz
pisze:
Quote:
Hello JK,
Tuesday, July 26, 2011, 11:31:32 PM, you wrote:
[...]
P.S. Dajesz dożywotnią gwarancję na swoje przetwornice?
A niby po co i dlaczego miałbym to robić?
No teraz to już za późno, ale mógłbyś przejść
na emeryturę w wieku 30 lat.
Kolejny, który zrozumiał pół zdania.
http://rtfm.killfile.pl/#lajza
--
Pozdrawiam
JK
RoMan Mandziejewicz
Guest
Tue Jul 26, 2011 10:00 pm
Hello JK,
Tuesday, July 26, 2011, 11:53:59 PM, you wrote:
[...]
Quote:
Nauczyć gówniarza, to chodzi i powtarza...
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Nowa strona:
http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
Tomasz Pyra
Guest
Tue Jul 26, 2011 10:43 pm
W dniu 2011-07-26 19:15, J.F pisze:
Quote:
To jest też pół prawdy.
Bo o ile pralki kilkanaście lat temu może i faktycznie wymieniało się
rzadko, to jednak o wiele częściej się je serwisowało.
To trzeba było wyczyścić popalone styki w programatorze, to wymienić
pasek napędzający bęben bo się ślizgał, to grzałka przestała grzać, albo
pompa ciekła - trzeba było naprawiać albo wymieniać.
Jak ktoś był techniczny to sobie sam ogarnął, ale znakomita większość
ludzi jednak musiała wołać fachowców.
Dzisiejszy sprzęt to może i jednorazówka, ale za to z okresem
bezprzeglądowym wynoszącym całą długość życia.
Teraz pytanie co jest lepsze? Pralka która raz do roku z jakiegoś powodu
przestaje prać i trzeba wołać fachowca, czy może taka co się kupuje i
działa te 5-7 lat, wtedy idzie się do sklepu, kupuje nowy sprzęt,
panowie ze sklepu przywożą i odbierają stary do utylizacji.
Bo fachowiec za "dzień dobry" weźmie jakieś 100zł - za dojazd i czas.
Rzuci okiem i powie że naprawa będzie kosztować powiedzmy optymistycznie
od 50 do 300zł, albo i że naprawić się nie da.
Inwestujemy więc już całkiem konkretne pieniądze w starocia, podczas gdy
za 800zł w sklepie stoją piękne, nowe "jednorazówki", które te 5 lat
przepracują bez problemu.
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jul 26, 2011 11:00 pm
Pan Sylwester Łazar napisał:
Quote:
Nie wiem skąd się bierze taka agresywna młodzież na naszej grupie,
więc zadam tylko trzy pytania:
1) Słyszał kolega o denominacji?
2) Czy kolega uważa, że problem zakupu jakielkolwiek pralki wiązał
się za pierwszej komuny z jej ceną w sklepie?
Zamiast się na młodzież oburzać, młodzież trzeba uświadomić. Pierwsze
pralki, jakie się za komuny (o dowolnym numerze) pojawiły w sklepach,
kosztowały 10 tysięcy i kilkaset złotych. Trzeba było po taką czasem
trochę odstać, zapisać się na listę albo trafić w gieesie na biednej
wsi. Ludzie zarabiali wtedy po kilka tysięcy, ale raczej mniej niż
pięć, lub coś koło tego. Pierwsza pralka, co się u nas w domu zjawiła,
fabrykowana w Jugosławii, kosztowała około 15 tysięcy. Ale można ją
było dostać od ręki -- i właśnie dlatego się zjawiła. Ale żeby można
było kiedyś kupić pralkę za odpowiednik dzisiejszych ośmiu stów, to
nigdy tak nie było. Nawet Franię. I nic do tego nie ma denominacja.
Jarek
--
Koniom owsa, a żołnierzom wytłumaczyć.
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jul 26, 2011 11:17 pm
Padre napisał:
Quote:
I właśnie unia całą parą pracuje nad metodą ukarania mnie podatkiem
ekologicznym za to że nie kupuje nowego auta co 4 lata tylko "truję"
środowisko autem nie spełniającym obecnych norm, to że korzystam
z LPG a przede wszystkim mało jeżdżę nikogo nie obchodzi, ważne żebym
kupił nowy samochód emitujący o połowę mniej CO2 a potem jeździł nim
dla zabawy choćby 10 razy więcej rocznie.
Jeszcze ważniejsze, żeby ten stary przetopić w hucie na nowy. I pobrać
do budżetu opłatę ekologiczną od emisji CO2 powstałego w tym procesie.
Można policzyć ile można w zamian spalić benzyny i ile kilometrów
przejechać. Wcale mało nie wychodzi.
Jarek
PS
Przecież ten nowy wcale nie emituje połowę mniej CO2, tylko najwyżej
trochę mniej. To jest ściśle skorelowane ze zużyciem paliwa -- praw
fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb.
--
Wężykiem, wężykiem.
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jul 26, 2011 11:30 pm
Padre napisał:
Quote:
Ale żeby można było kiedyś kupić pralkę za odpowiednik dzisiejszych
ośmiu stów, to nigdy tak nie było. Nawet Franię. I nic do tego nie
ma denominacja.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym rozumowaniem, przed 25 laty przy
pracującej jednej osobie w rodzinie z dzieckiem średnia pensja pozwalała
wielu ludziom na opłacenie czynszu, świadczeń, jedzenia, wczasów w
Bułgarii i odłożenie 1/5 na PKO, nawet na proporcjonalnie drogą pralkę
mozna było sobie powoli uskładać. Teraz rodzina w podobnej sytuacji
nawet nie jeżdżąc na wczasy z pomocą rodziców ledwie wychodzi na zero
i często nie ma pieniędzy na kilka razy tańsza pralkę.
Temu nie zaprzeczę. Po prostu inna struktura wydatków była i nie da się
porównywać budżetów domowych. Stałe wydatki były małe, więc z pensji
coś zostawało (nie wszystkim, byli tacy z pensją tysiąc złotych w latach
siedemdziesiątych). A to co zostawało, to było zwykle za mało, by coś
rozsądnego kupić. Więc się odkładało. A jak ktoś wtedy kupił, to do
dzisiaj pamięta.
Quote:
Wystarczy przypomnieć sobie jaką część przeciętnej pensji kosztowało
kiedyś mieszkanie czy jedzenie a jaką teraz. W obecnych czasach dużo
łatwiej jest z różnych przyczyn spaść "pod kreskę". Taka jest cena
współczesnej demokracji.
Jedzenie, wbrew temu co się często mówi, wcale takie tanie nie było.
Warto zajrzeć choćby do rocznika statystycznego. A mieszkanie, to
nie kosztowało. To znaczy albo się je "dostało", albo policzyło, że
na zakup trzeba odkładać ze sto lat i... pojechało gdzieś na jakieś
winobranie (or compatible), by zarobić w kilka miesięcy.
--
Jarek
Padre
Guest
Tue Jul 26, 2011 11:51 pm
Quote:
PS
Przecież ten nowy wcale nie emituje połowę mniej CO2, tylko najwyżej
trochę mniej. To jest ściśle skorelowane ze zużyciem paliwa -- praw
fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb.
No właśnie, praw fizyki nie zmienię, 20 letni gaźnikowiec z 200000km na
LPG pali średnio 10l gazu tam gdzie nowy downsizeowany turbodieselek
poradzi sobie na 3,5l oleju :)
Tylko kiedy zwróci się różnica w cenie aut przy 10zł na 100 kilometrów
jeśli do tego dieselka doliczymy lekko z 15tys.zł na konieczne naprawy
na jego 300tys. km do recyklingu?
jak nie liczę wychodzi że nigdy
Padre
Guest
Tue Jul 26, 2011 11:58 pm
Quote:
Frania pewnie byla emaliowana, polar ocynkowany,
a ta ostatnia to pewnie tylko parszywie pomalowana ;)
No właśnie, moja pralka ARDO po 6 latach w wielu miejscach przerdzewiała
na wylot a z 20% blachy zlazł lakier, goła blacha była pomalowana bez
żadnego podkładu absurdalnie cienką warstwa farby.
Jarosław Sokołowski
Guest
Wed Jul 27, 2011 2:10 am
Padre napisał:
Quote:
Przecież ten nowy wcale nie emituje połowę mniej CO2, tylko najwyżej
trochę mniej. To jest ściśle skorelowane ze zużyciem paliwa -- praw
fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb.
No właśnie, praw fizyki nie zmienię, 20 letni gaźnikowiec z 200000km na
LPG pali średnio 10l gazu tam gdzie nowy downsizeowany turbodieselek
poradzi sobie na 3,5l oleju
No chyba, że tak. Ale czy to sensowne porównanie? Jeżdzę ponad dziesięć
lat tym samym niedużym samochodem, pali 5-6 litrów benzyny. Patrzę na
nowe tej samej wielkości -- w katalogach mają podane trochę mniej albo
nawet tyle samo. Diesle może mniej, może nawet 3,5 (ale za to litr oleju
jest bardziej niedobry dla klimatu niż litr benzyny, o gazie nie mówiąc).
Quote:
Tylko kiedy zwróci się różnica w cenie aut przy 10zł na 100 kilometrów
jeśli do tego dieselka doliczymy lekko z 15tys.zł na konieczne naprawy
na jego 300tys. km do recyklingu?
jak nie liczę wychodzi że nigdy
Ani w cenie, ani w tym całym pieprzonym dwutlenku węgla. Produkowanie
wciąż nowych samochodów, spalających ciutkę mniej paliwa, po to, by
zastąpić nimi trochę starsze, jest po prostu nieekologiczne. Że jest
nieekonomiczne, to jakoś do ludzi łatwiej dociera.
--
Jarek
J.F.
Guest
Wed Jul 27, 2011 5:50 am
Dnia Wed, 27 Jul 2011 00:10:50 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):
Quote:
Padre napisał:
Przecież ten nowy wcale nie emituje połowę mniej CO2, tylko najwyżej
trochę mniej. To jest ściśle skorelowane ze zużyciem paliwa -- praw
fizyki pan nie zmienisz i nie bądź pan głąb.
No właśnie, praw fizyki nie zmienię, 20 letni gaźnikowiec z 200000km na
LPG pali średnio 10l gazu tam gdzie nowy downsizeowany turbodieselek
poradzi sobie na 3,5l oleju :)
No chyba, że tak.
Teoria. 3.5l oleju, a naprawde 6.5
Albo tak jak u mnie - stare auto 10 lpg, nowsze 8 ON.
mnozac przez ciezary wlasciwe wychodz 5.5 i 6.8 kg :-(
J.
J.F.
Guest
Wed Jul 27, 2011 5:57 am
Dnia Wed, 27 Jul 2011 00:43:12 +0200, Tomasz Pyra napisał(a):
Quote:
W dniu 2011-07-26 19:15, J.F pisze:
"RTV i AGD wymieniamy co 5-7 lat. To o połowę szybciej niż kilkanaście
lat temu. Minister środowiska chce, aby UE opracowała przepisy
zmuszające firmy do wytwarzania "długowiecznego" sprzętu "
To jest też pół prawdy.
Bo o ile pralki kilkanaście lat temu może i faktycznie wymieniało się
rzadko, to jednak o wiele częściej się je serwisowało.
To trzeba było wyczyścić popalone styki w programatorze, to wymienić
pasek napędzający bęben bo się ślizgał, to grzałka przestała grzać, albo
pompa ciekła - trzeba było naprawiać albo wymieniać.
To tylko pol prawdy :-)
Rodzinny polar: tlumik drgan i dwa razy kondensator.
Wiecej usterek nie bylo.
Quote:
Dzisiejszy sprzęt to może i jednorazówka, ale za to z okresem
bezprzeglądowym wynoszącym całą długość życia.
Ale ten czas zycia krotszy niz okres miedzynaprawowy w starej.
Quote:
Teraz pytanie co jest lepsze? Pralka która raz do roku z jakiegoś powodu
przestaje prać i trzeba wołać fachowca, czy może taka co się kupuje i
działa te 5-7 lat, wtedy idzie się do sklepu, kupuje nowy sprzęt,
panowie ze sklepu przywożą i odbierają stary do utylizacji.
No wiesz, gdyby zamiast dwoch panow przyjechal jeden, naprawil, i starczylo
to na kolejne 5 lat, to pomysl ile bysmy zaoszczedzili wegla ... i ilu
byloby na bezrobociu :-)
A wyrzucac cala pralke tylko dlatego ze gdzies sie plasticzek ulamal ..
glupie.
Quote:
Bo fachowiec za "dzień dobry" weźmie jakieś 100zł - za dojazd i czas.
Rzuci okiem i powie że naprawa będzie kosztować powiedzmy optymistycznie
od 50 do 300zł, albo i że naprawić się nie da.
Inwestujemy więc już całkiem konkretne pieniądze w starocia, podczas gdy
za 800zł w sklepie stoją piękne, nowe "jednorazówki", które te 5 lat
przepracują bez problemu.
ale to dlatego ze naprawy sa utrudnione i skonczy sie na 300-500 zl :-(
J.
J.F.
Guest
Wed Jul 27, 2011 6:08 am
Dnia Tue, 26 Jul 2011 21:30:07 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):
Quote:
Padre napisał:
Wystarczy przypomnieć sobie jaką część przeciętnej pensji kosztowało
kiedyś mieszkanie czy jedzenie a jaką teraz. W obecnych czasach dużo
łatwiej jest z różnych przyczyn spaść "pod kreskę". Taka jest cena
współczesnej demokracji.
Jedzenie, wbrew temu co się często mówi, wcale takie tanie nie było.
Warto zajrzeć choćby do rocznika statystycznego. A mieszkanie, to
nie kosztowało. To znaczy albo się je "dostało", albo policzyło, że
na zakup trzeba odkładać ze sto lat i... pojechało gdzieś na jakieś
winobranie (or compatible), by zarobić w kilka miesięcy.
Wyjechac nie bylo tak latwo. Nawet te "dostane" mieszkania troche
kosztowaly, ludzie robili tez domy na kredyt.
Porownac budzetow sie tak prosto nie da, przypomne tylko ze jak partia
chciala podniesc ceny miesa to sie konczylo zamieszkami, strajkami,
paleniem komitetow i strzelaniem do robotnikow, zas pod koniec komuny
wszystko bylo na kartki lub talony lub trzymiesieczne kolejki.
Wyciagnac nalezy wniosek ze budzety bywaly napiete, a ceny byly za niskie.
J.
Zbych
Guest
Wed Jul 27, 2011 6:11 am
W dniu 2011-07-26 23:15, Padre pisze:
Quote:
Ale żeby można
było kiedyś kupić pralkę za odpowiednik dzisiejszych ośmiu stów, to
nigdy tak nie było. Nawet Franię. I nic do tego nie ma denominacja.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym rozumowaniem, przed 25 laty przy
pracującej jednej osobie w rodzinie z dzieckiem średnia pensja pozwalała
wielu ludziom na opłacenie czynszu, świadczeń, jedzenia, wczasów w
Bułgarii i odłożenie 1/5 na PKO, nawet na proporcjonalnie drogą pralkę
mozna było sobie powoli uskładać. Teraz rodzina w podobnej sytuacji
nawet nie jeżdżąc na wczasy z pomocą rodziców ledwie wychodzi na zero i
często nie ma pieniędzy na kilka razy tańsza pralkę.
Przeliczenie średniej pensji na ilość towaru:
http://finanse.wp.pl/gid,11929528,galeria.html?T%5Bpage%5D=2
A tu masz przeliczone ceny z 1982 na dzisiejsze:
http://www.wykop.pl/artykul/738025/zakupy-w-prl-w-przeliczeniu-na-wspolczesna-pensje/
Nie wygląda to tak różowo jak opisujesz.
J.F.
Guest
Wed Jul 27, 2011 6:40 am
Dnia Tue, 26 Jul 2011 22:33:31 +0200, Sebastian Biały napisał(a):
Quote:
Przeciesz się smieje. Jak bym chciał nie korodująca to bym szukał z
plastiku ... Sam się zastanawiam czy malowana blacha jest ciągle tańsza
od wtrysku 1m2 plastiku.
Blotniki w niektorych samochodach sa juz z plastiku.
Ale to niekoniecznie dlatego ze tansze.
Tak swoja droga - zadziwilo mnie jak uslyszalem reklame blach dachowych
"unia europejska wymaga 275g cynku /m2". Przeliczylem .. faktycznie,
glupie 20um dwustronnie tyle wazy.
Glupia pralka i poltora kg samego cynku.
J.
Goto page Previous 1, 2, 3, 4 ... 17, 18, 19 Next