Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6 Next
Zbych
Guest
Thu Jun 09, 2016 5:46 pm
W dniu 09.06.2016 o 16:33, J.F. pisze:
Quote:
Użytkownik "Jarek P." napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ec23068b-27c5-4120-8384-a42382c356bd@googlegroups.com...
W dniu czwartek, 9 czerwca 2016 13:50:58 UTC+2 użytkownik Jarosław
Sokołowski napisał:
Pan Piotr Wyderski napisał:
https://www.youtube.com/watch?v=4lJBQjxtiSE
Czyli jednak na babomatach. Praca marzeń. :-/
I jaka urozmaicona -- co chwila inny kolor drucika.
Ale to chyba każda praca na taśmie (lub czymś podobnym) jest równie
pasjonująca.
Babomaty jak babomaty - USB sie jeszcze daje polutowac, ciekawe jak
robia mikro.
A widze - tak samo. Zreszta nawed duze USB lutuje juz automat.
Ale popatrzcie dalej - prodkucja wtyku zaczyna sie od prawidlowego
ulozenia obudowy i plytki.
Maszyna sklada zawsze tak samo ... i wyrzuca byle jak do pojemnika.
Na kolejnym stanowisku - podajnik wibracyjny zaczyna od prawidlowego
ustawienia wtyku.
Producent tych podajnikow niezle zarabia.
No chyba, ze sie myle ... i taki podajnik jest tanszy od kazdego
innego rozwiazania :-)
Ale wniosek z tego jeden - trzeba sobie kupic jakas sprawdzarke do
kabelkow USB, bo niech sie tej babce pomyla druciki ...
Nie obejrzałeś do końca. Test kabelków też był
Zenek Kapelinder
Guest
Thu Jun 09, 2016 6:34 pm
Jak kazda praca przy recznym zasilaniu prasy detalami tak i ta jest niebezpieczna. Dlatego przy prasach zawsze sa dwa przyciski umieszczone tak ze jedna reka sie nie nie da dwoch przycisnac. Na filmie jak jest kilku nakladajacych to nie jest wykluczone ze kazdy ma swoj przycisk i wcisniecie wszystkich uruchamia prase. To ze prasa opadnie i ich na plaskich przerobi jest w tamtej konfiguracji nieprawdopodobne i niemozliwe.
Cezary GrÄ
dys
Guest
Thu Jun 09, 2016 7:09 pm
W dniu 09.06.2016 o 13:44, Piotr Wyderski pisze:
Quote:
--
Cezary Grądys
czarekgr@wa.onet.pl
Piotr Wyderski
Guest
Fri Jun 10, 2016 9:52 am
Cezary Grądys wrote:
Quote:
Przy pierwszej wypłacie pewnie zmienił byś zdanie.
Stąd się właśnie wzięło moje pytanie. Jeśli taki kabelek
potrafi kosztować 2 złote w detalu, w Polsce, to raczej
wyklucza to pracę ręczną i jednocześnie powstaje ciekawe
pytanie techniczne o automatyczne rozplątywanie żył.
Okazuje się, że się myliłem i proces oparty jest na białku... :-/
Pozdrawiam, Piotr
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Fri Jun 10, 2016 12:05 pm
Pan Piotr Wyderski napisał:
Quote:
Przy pierwszej wypłacie pewnie zmienił byś zdanie.
Stąd się właśnie wzięło moje pytanie. Jeśli taki kabelek
potrafi kosztować 2 złote w detalu, w Polsce, to raczej
wyklucza to pracę ręczną i jednocześnie powstaje ciekawe
pytanie techniczne o automatyczne rozplątywanie żył.
Okazuje się, że się myliłem i proces oparty jest na białku... :-/
Tak samo z wieloma podobnymi dziedzinami produkcji. Miałem
trochę do czynienia z przemysłem włókienniczym. Wiem jak
wyglądają wielohektarowe hale przędzalni, widziałem tysiące
maszyn tkackich pod jednym dachem. Czasem ktoś mi zaczyna
wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami
do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący
przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie
przędzie. Wtedy pytam, czy jeden z drugim chciałby, aby jego
żona i córka stały tak cały dzień przy maszynie i przewlekały
nieteczki. Przeważnie by nie chciał, więc traci wątek i dalsza
rozmowa na ten jakże fascynujący temat się urywa.
Jarek
--
U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki,
przędą sobie przędą jedwabne niteczki.
Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić!
Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Fri Jun 10, 2016 12:40 pm
bronek.tallar@gmail.com pisze:
Quote:
Czasem ktoś mi zaczyna wciskać głodne kawałki o tym, jak to
niemce z balcerowiczami do spółki złośliwie i z premedytacją
wykończyły nam kwitnący przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi
nikt już nie tka ani nie przędzie.
Te niemce zachodnie swego czasu przejęły upadające firmy
z niemiec wschodnich.
Przejmować się już nie muszą, bo teraz kraj jeden.
--
Jarek
HF5BS
Guest
Fri Jun 10, 2016 1:00 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnnllb7k.it5.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
maszyn tkackich pod jednym dachem. Czasem ktoś mi zaczyna
wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami
do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący
przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie
Bo tak Jarku jest, że całemu złu, winni są ONI. My chcemy tylko dobrze, a
ONI wszystko zepsuli. Mało istotne (hipotetycznie), że za ONYCH wszystkie
wskaźniki były na plusie, ale nic to, MY przecież odkryliśmy tę przerażającą
prawdę, że sytuacja była i jest dramatyczna. A jak znów ONI dojdą do władzy
i wskaźniki znów poszybują na plus, to MY musimy objawić Narodowi, że ONI
ukrywają niewygodną prawdę...
I do tego się w sumie sprowadza rządzenie, a w miejsce MY i ONI wstawić
trzeba odpowiednio dowolną (acz różne) partię, jakakolwiek by ona była. Że
ludzie nie mają czego do gara włożyć? To ONI to spowodowali. Jak kłótnia
Jasia i Stasia, idących sobie naprzeciw i skręcających w boczną drogę, jeden
powie "idę w prawo" to drugi się obrazi, że "to nieprawda, bo idę w lewo" i
pokłócą się "na wieki".
Gdzie dwóch się kłóci, tam trzeci (s)korzysta. Prezesik jakiś na ten
przykład, co sobie gabinecik bogato za państwowe wyposaży.
--
Ludzie, którzy podniecają się swoim IQ, to frajerzy.
(C) Stephen Hawking
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Fri Jun 10, 2016 1:52 pm
HF5BS pisze:
Quote:
maszyn tkackich pod jednym dachem. Czasem ktoś mi zaczyna
wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami
do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący
przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie
Bo tak Jarku jest, że całemu złu, winni są ONI. My chcemy tylko
dobrze, a ONI wszystko zepsuli. Mało istotne (hipotetycznie),
że za ONYCH wszystkie wskaźniki były na plusie, ale nic to,
MY przecież odkryliśmy tę przerażającą prawdę, że sytuacja była
i jest dramatyczna.
We wzmiankowanym przypadku było tak, że gdy ONI sprzedawali ostatnie
swoje (czyli państwowe) zakłady, to głównym składnikiem bilansu tej
transakcji był dług. Dług, jaki pozostał firmie po zarządzie ONYCH.
Ale dług ciekawy, bo zaciągnięty przez ONYCH u ONYCH, na przykład
przez nieodprowadzanie składek ZUS (który jest ONYCH). Pod koniec
tego radosnego gospodarowania nawet przekładać pieniędzy z kieszeni
widać nikomu się nie chciało. Podejrzewam, że poza branżą tekstylną
nie było inaczej.
Ale nie o tym przecież miało być. Tylko o tym, że pewne rodzaje
produkcji nie mają żadnych szan na zaistniene w Europie. Tak samo
w Polsce, jak w Nieczech, Francji, Anglii czy gdzie indziej. Choćby
przyszło tysiąc Prezesów, a każdy miał na ustach tysiąc frazesów
-- to nie cofną nas do XIX wieku (ostatnim czynnym wydziałem była,
nomen omen, wykańczalnia -- w zakładach, które zagrały Ziemię
Obiecaną u Wajdy).
--
Jarek
J.F.
Guest
Fri Jun 10, 2016 2:28 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnnllb7k.it5.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Tak samo z wieloma podobnymi dziedzinami produkcji. Miałem
trochę do czynienia z przemysłem włókienniczym. Wiem jak
wyglądają wielohektarowe hale przędzalni, widziałem tysiące
maszyn tkackich pod jednym dachem. Czasem ktoś mi zaczyna
wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami
do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący
przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie
przędzie. Wtedy pytam, czy jeden z drugim chciałby, aby jego
żona i córka stały tak cały dzień przy maszynie i przewlekały
nieteczki. Przeważnie by nie chciał, więc traci wątek i dalsza
rozmowa na ten jakże fascynujący temat się urywa.
Mowisz, ze lepiej stac na kasie w supermarkecie ?
Niedawno jakis reportaz widzialem - ponoc w Turcji juz sie szyc nie
oplaca. Przestawili sie na tkalnie.
Ale krosna teraz mocno automatyczne ...
J.
Guest
Fri Jun 10, 2016 2:31 pm
użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
Quote:
Czasem ktoś mi zaczyna
wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami
do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący
przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie
przędzie.
Te niemce zachodnie swego czasu przejęły upadające
firmy z niemiec wschodnich.
Zenek Kapelinder
Guest
Fri Jun 10, 2016 5:36 pm
Krosna moze i automatyczne ale osnowe, chyba tak to sie nazywa, recznie trzeba zrobic i przewlec.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Sat Jun 11, 2016 11:45 am
Pan J.F. napisał:
Quote:
Tak samo z wieloma podobnymi dziedzinami produkcji. Miałem
trochę do czynienia z przemysłem włókienniczym. Wiem jak
wyglądają wielohektarowe hale przędzalni, widziałem tysiące
maszyn tkackich pod jednym dachem. Czasem ktoś mi zaczyna
wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami
do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący
przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie
przędzie. Wtedy pytam, czy jeden z drugim chciałby, aby jego
żona i córka stały tak cały dzień przy maszynie i przewlekały
nieteczki. Przeważnie by nie chciał, więc traci wątek i dalsza
rozmowa na ten jakże fascynujący temat się urywa.
Mowisz, ze lepiej stac na kasie w supermarkecie ?
Nie są to rzecz porównywalne. Kasjerów potrzeba względnie
niedużo, a załogi fabryk zaludniały całe dzielnice miast
przemysłowych. Ale owszem, atrakcyjność zawodu kasjera (albo
po prostu załogi sklepu) wydaje mi się większa niż tkacza.
Quote:
Niedawno jakis reportaz widzialem - ponoc w Turcji juz
sie szyc nie oplaca. Przestawili sie na tkalnie.
Ale krosna teraz mocno automatyczne ...
Od dawna są mocno automatyczne. Różnica tylko taka, że w tych
nowszych elektronika i dotykowy panel ciekłokrystaliczny, a w
starszych tego nie ma. Ale robota przy nich jednaka. Jeśli w
Turcji daje się skompletować załogę do obsługi, to biznes może
być dobrze opłacalny (dla inwestora). Znów wypada mi powrórzyć
to samo: to nie tak, że lud marzy o tym, by być wielkomiejskim
proletaryatem, a źli kapitaliści nie pozwalają mu na spełnienie
zawodowe. Do przeciwstawienia się deindustrializacji nie wystarczy
podjęcie działań odwrotnych do tych, które w ostatnich dekadach
zaszły.
--
Jarek
WĹodzimierz Wojtiuk
Guest
Sat Jun 11, 2016 3:00 pm
On 2016-06-09 15:49, bronek.tallar@gmail.com wrote:
Quote:
użytkownik Jarek P. napisał:
pani lutowała opornik R132, robiła to iście po mistrzowsku, z niesamowita po prostu wprawą i nie przerywając plotkowania z panią z przeciwka (montującą mikrofon)o tym, co do mięsnego wczoraj rzucili. Ale co to jest ten opornik i do czego służy - nie wiedziała.
Z 90% kronik oglądałem sobie kiedyś. Gadali coś o przepełnionych
magazynach zwrotów.
https://youtu.be/N5uxZZ7tnuU
O cynie decydował minister, obejrzałem kiedyś film o zaorywaniu ugoru na
Ukrainie (za Brezniewa) to był problem zmienić głębokość orki z 5 cm na
7, przecie wszechwiedząca partia ustaliła na 5.
Włodek
P.S.
Jeden z mich wykładowców napisał prace doktorską o niemożliwości
efektywnego działania centralnie zarzadzanego systemu gospodarczego
(zeby utrzymać sie w tematyce grupy to uprzejmie informuje że udowodnił
tezę podpierając sie cybernetyką).
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Sat Jun 11, 2016 3:28 pm
Pan Włodzimierz Wojtiuk napisał:
Quote:
Jeden z mich wykładowców napisał prace doktorską o niemożliwości
efektywnego działania centralnie zarzadzanego systemu gospodarczego
(zeby utrzymać sie w tematyce grupy to uprzejmie informuje że udowodnił
tezę podpierając sie cybernetyką).
W swoim czasie powstało wiele prac o wyższości centralnego planowania
w gospodarce, podpierających się cybernetyką. Tok rozumowania był taki,
że centralne sterowanie z natury swojej jest lepsze niż wszystko inne,
a przejściowe niedomagania gospodarki socjalistycznej biora się stąd,
że w kumitecie cyntralnym pracują ludzie. A ludzie jak ludzie, nie są
w stanie liczyć i planować tak szybko, jak potrzeba. Ale zaraz przyjdą
mózgi elektronowe, a wtedy kapitalizm ze swoim wolnym rynkiem będzie
mógł pakować walizki.
Wewnętrzna krytyka w tym obozie miała dwojaki charakter. Jedni zauważyli,
że taki duży komputer jak potrzeba, to się nigdzie nie zmieści, lamp
wprzódy trzeba naprodukować bez liku, a i elektrownie do zasilania też
osobna postawić. Drudzy dowodzili, że skoro nawet partię szachów trudno
w komputerze zaplanować, bo na analizę każdego możliwego posunięcia na
kilka ruchów naprzód czasu nie staje, więc z komputerowym przygotowaniem
procesu produkcji sznurka do snopowiązałki może być podobnie.
Ciekawym, czy pan doktór przystał do któregoś z tych stronnictw, czy po
prostu krótko napisał prawdę, że ta utopia nie ma żadnego sensu.
Jarek
--
Maszyna ruszyła. Najpierw zapaliły się jej lampy, zajaśniały obwody, zahuczały
prądy jak wodospady, zagrały sprzężenia, potem rozżarzyły się cewki, zawirowało
w niej, rozłomotało się, zadudniło i tak szedł na całą równinę hałas, aż Trurl
pomyślał, że trzeba będzie sporządzić jej specjalny tłumik myślowy.
Włodzimierz Wojtiuk
Guest
Sat Jun 11, 2016 6:55 pm
On 2016-06-11 17:28, Jarosław Sokołowski wrote:
(ciach)
Quote:
Wewnętrzna krytyka w tym obozie miała dwojaki charakter. Jedni zauważyli,
że taki duży komputer jak potrzeba, to się nigdzie nie zmieści, lamp
wprzódy trzeba naprodukować bez liku, a i elektrownie do zasilania też
osobna postawić. Drudzy dowodzili, że skoro nawet partię szachów trudno
w komputerze zaplanować, bo na analizę każdego możliwego posunięcia na
kilka ruchów naprzód czasu nie staje, więc z komputerowym przygotowaniem
procesu produkcji sznurka do snopowiązałki może być podobnie.
Ciekawym, czy pan doktór przystał do któregoś z tych stronnictw, czy po
prostu krótko napisał prawdę, że ta utopia nie ma żadnego sensu.
Napisał prawdę (bo już było można 1989r. lub coś około), skracając całe
wywody to jest takie twierdzenie (cybernetyka) o złożonosci układu
sterującego i sterowanego...
no i z tego wychodzi że "se ne da" ;-)
Włodek
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6 Next