Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Next
DJ
Guest
Mon Feb 09, 2009 12:54 pm
On 2009-02-08 20:03:55 +0100, "JRakoczy" <co@za.pytanie> said:
Quote:
Ślepej wiary, bez przyjmowania argumentów. To jest ciekawe jak można
być tak otwartym na wiedzę, elektronikę, a z drugiej strony ślepo
wierzyć w coś co dawno już zostało obalone, nigdy nie udowodnione ani
nawet nie uprawdopodobnione. Zawsze mnie to ciekawiło jak wykształcony
człowiek nagle popadał w zapaść i wykoywał te magiczne gesty,
przysiady, ukłony, spojrzenia w niebo po czym wracał do codziennych
zajęć jakby nic się nie stało ale w skrytości terroryzował rodzinę aby
robili to samo.
To że jesteś agnostykiem, masz do tego prawo.
Natomiast do obrażania uczuć rteligijnych innych już prawa nie masz, a
nawet zdaje się jest to gdzieś w prawie zabronione.
Jeśli terrorryzowano Cię w dzieciństwie, to jest mi przykro, ale
powinieneś poszukać porady specjalisty, a nie wylewać frustracje na
p.m.e.
Quote:
Może to element podporządkowania sobie drugiego człowieka?
A czy wiara do czegoś podporządkowuje? Mnie nie...
Ja dostrzegam inny element podporządkowania - nasz ewrosozuj, powoli,
acz stanowczo próbują obniżyć rangę wiary w Boga, pozbawić wartości
rodziny, wartości życia...
Poczytajcie / obejrzyjcie Orwella "1984". Tak wygląda świat pozbawiony
religii, miłości, emocje ludzi są sterowane odgórnie, historia i prawda
kształtowane przez Ministerstwo.
W tym kierunku zmierza ewrosojuz, a religia czy wartości rodzinne są
ogromną przeszkodą w realizacji takiej architektury społecznej. I
dlatego pojawia się wielu krzykaczy, dla których jest to "be". I to
jest podporządkowanie.
Quote:
Kiedyś palono na stosie, dzisiaj pozostał mobbing.
Czyli jednak masz frustracje związane ze swym światopoglądem. Nie
trzeba jednak swego światopoglądu tak nagłaśniać czy narzucać innym,
wówczas nie doświadczałbyś mobbingu. Jeśli sam jesteś inwazyjny dla
otoczenia, otoczenie jest równie inwazyjne dla Ciebie.
Quote:
w cywilizowanym świecie, bo u dzikich dalej się mordują
u dzikich? A u nas w jewrosojuzie to nie? Aborcja, eutanazja... też
mordują, niech ci się nie zdaje że żyjąc w Europie jesteś
cywilizowany...
--
DJ
PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
JRakoczy
Guest
Mon Feb 09, 2009 12:54 pm
"JanuszR" <rniski@o2.pl> wrote in message
news:gmp5kd$8si$1@nemesis.news.neostrada.pl...
Quote:
Co potwierdza dobitnie, że istnienie boga możliwe jest jedynie w ludzkiej
świadomości a nie rzeczywistości.
A mnie w tym wszystkim przeraża prowadzanie dzieci do kościoła, wciskanie im
na siłę jedynie słusznej religii zamiast pozwolić dziecku samemu zadecydować
w wieku "świadomego obywatela" czy chce w coś wierzyć. Przeraża mnie widok
klęczących niemowlaków przed kościołami, brrrrrr.
No ale przynajmniej wiadomo już kto jest kto po takich wątkach
JRakoczy
Guest
Mon Feb 09, 2009 12:59 pm
"JR" <jr_utanospam@wp.pl> wrote in message
news:gmp5hg$6ke$1@news.task.gda.pl...
Quote:
"Cieszę się z uzyskanej remisji.
Jednak moje doświadczenia uświadomiły mi, że zdrowia i również
życia nie można traktować jako wartości samych w sobie, wartości
...... snip ..........
To jest jakiś sekciarski bełkot... Czemu Karol Wojtyła umarł? Przeciez był
taki święty? Bratał się z o. Pio tym ściemniaczem, który kwasem fenolowym
wyżerał sobie rany na rekach.
DJ
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:00 pm
On 2009-02-09 00:06:48 +0100, Atlantis <marekw1986NOSPAM@wp.pl> said:
Quote:
Może mi powiesz, że geologa zabili Polacy, aby uświadomić
społeczeństwu, że nasza obecność na Bliskim Wschodzie jest konieczna?
A może Żydzi?, aby "uświadomić" przeróżnym społeczeństwom że trzeba
jednak Arabów tępić...
Quote:
Na brak zdrowego rozsądku i przerost optymizmu cierpi ten, kto uważa
atak terrorystyczny w naszym kraju za niemożliwy. Może nie jesteśmy na
szczycie listy potencjalnych celów wszystkich organizacji, ale naprawdę
nie sądzę, aby nie brano nas pod uwagę. Oby pewnego dnia optymiści nie
poczuli brutalnej rzeczywistości...
Najwięksi terrorryści siedzą dużo bliżej... w EU, i ich należy się obawiać.
BTW - nie wiem czy oglądaliście
http://www.tinyurl.pl/?TL2N3sk7
nieco długie, ale warto obejrzeć całość...
--
DJ
PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
JanuszR
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:06 pm
Quote:
chwytasz gdzie tkwi istota problemu?
Wydaje mi się, że chwytam, że ludzie w ogromnej większości potrzebują
usprawiedliwienia dla swojego istnienia. Jeżeli mają taką potrzebę
trudno ich za to winić. Natomiast w momencie kiedy ludzi nie
podzielających ich wiary zaczynają wyzywać od idiotów staram się im
wykazać, że tkwią w błędzie.
Pozdrawiam JanuszR
JR
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:13 pm
Użytkownik "JanuszR" :
Quote:
chwytasz gdzie tkwi istota problemu?
Wydaje mi się, że chwytam, że ludzie w ogromnej większości potrzebują
usprawiedliwienia dla swojego istnienia. Jeżeli mają taką potrzebę trudno
ich za to winić. Natomiast w momencie kiedy ludzi nie podzielających ich
wiary zaczynają _wyzywać_(!) od idiotów staram się im wykazać, że tkwią
w błędzie.
to źle chwytasz;
istota tkwi w pojęciu dobra i zła, możliwości zrozumienia i niezrozumienia
drugiego człowieka, to jest sedno...
a fragment o piekle ... zaręczam Ci, że ono nie istnieje poza
rzeczywistością,
ono zdarza się tu i teraz -- znam historię tego człowieka
--
pzdr.
JR
DJ
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:15 pm
On 2009-02-09 13:06:43 +0100, JanuszR <rniski@o2.pl> said:
Quote:
chwytasz gdzie tkwi istota problemu?
Wydaje mi się, że chwytam, że ludzie w ogromnej większości potrzebują
usprawiedliwienia dla swojego istnienia. Jeżeli mają taką potrzebę
trudno ich za to winić. Natomiast w momencie kiedy ludzi nie
podzielających ich wiary zaczynają wyzywać od idiotów staram się im
wykazać, że tkwią w błędzie.
Na razie to widzę że sam wyzywasz innych... Idz się wykrzyczeć na dwór,
może Ci prezjdzie... i będziesz mógł bezstresowo dyskutować o
rezystorkach...
--
DJ
PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
yes
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:22 pm
JanuszR pisze:
Quote:
z przymrużeniem oka spoglądam na pozorny, emocjonalny dylemat -
- jest Bóg czy go nie ma?
to pytanie jest tego samego kalibru jak pytanie:
czy światło to fala, czy cząstka? :)
Bzdura co do światła zagadnienie ma charakter czysto naukowy i wiemy na
pewno, że światło ma charakter kospuskularno-falowy. Co do boga zaś
wiemy, że z naukowego punktu widzenia nie ma on prawa istnieć ponieważ
jego istnienie jest sprzeczne z dowolnym prawem naukowym. Istnienie boga
może się wywodzić jedynie ze sfery emocjonalnej bo tylko wtedy jesteśmy
skłonni przyjąć na wiarę argumenty nielogiczne, sprzeczne ze światem
obserwowalnym czyli dogmaty religijne.
JanuszR
a mucha głuchnie gdy wyrwiesz jej nogi...
skąd wiesz że poznałeś wszystko? Einstein Ci udowodnił że nie ma więcej
energii??
żal mi Ciebie i myślę że możesz być moim kolegą z technikum, któremu
wszyscy pokazali że nie ma racji a on złożył ręce pod pachy i powiedział
- ja wiem lepiej.
miłego dnia
yes
yes
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:23 pm
JanuszR pisze:
Quote:
jak piszesz bóg, to widzisz dziadzia-ojca z siwą brodą,
który przytuli do serca syna marnotrawnego, albo ciśnie piorunem
w zatwardziałego grzesznika?
Boga widzę jako jakąś domniemaną moc, która miałaby siłę stwórczą.
Jednakże zgodnie z wierzeniami siła ta musiałaby mieć dziwne upodobania
i za cel swojego istnienia stawiałby sobie monitorowanie naszej
egzystencji (o której i tak wie wszystko) a następnie karanie nas lub
wynagradzanie za popełnione uczynki (pomimo iż o tym jak postąpimy wie
już przed naszymi narodzinami).
warto poznać najnowsze, _naukowe_ koncepcje dotyczące fascynującej
zagadki istnienia świadomości/samoświadomości

)),
Co potwierdza dobitnie, że istnienie boga możliwe jest jedynie w
ludzkiej świadomości a nie rzeczywistości.
JanuszR
a mieszkańca pustyni nie przekonasz że ocean istnieje bo on go nie
widzi, a nawet jego mama i dziadek też nie widzieli.
:)
yes
sundayman
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:27 pm
Quote:
Od pewnego czasu obserwujemy trend, że wyznawcom sama wiara już nie
wystarcza. Muszą oni usprawiedliwiać się przez sobą i przed światem swoje
wyznanie. W tym celu podpierają się cudzymi autorytetami, jakby autorytet
Kościoła już im nie wystarczał.
Ale zdaje się że o kościele to jeszcze tu nikt nie wspominał ? Ja osobiście
pałam do kościła taką samą atencją jak kolega zapewne (i celowo piszę z
małej litery, jako że dla mnie akurat ŻADEN kościół niekoniecznie łączy się
z wiarą jako taką, nie wspominając tym bardziej, w CO się wierzy ).
Quote:
podpierać nauką zapominając, że wiara i nauka to dwie zupełnie rozdzielne
dziedziny a wierzeń nie da się podpierać twierdzeniami naukowymi.
A to jest znowu kolegi zdanie. Po pierwsze, zależy czym się ta nauka
posługuje. Tak bardzo upraszczając. Czy - przykładowo kolega posiada jakiś
naukowy instrument do badania czegoś takiego jak np. miłość ? Nie chodzi mi
o hormony, bo nie zawsze one biorą udział (jesli np. ktoś mówi, że kocha
bliźniego przykładowo, i załóżmy, że nie kłamie:).
Naukowy opis duchowości jest tak samo ułomny, jak ułomne są narzędzia jakimi
się ją bada. Ale - czy ten brak naukowego wyjaśnienia oznacza że tego
uczucia nie ma ?
Neurologia i psychologia na razie wyjaśnia niewiele. I tak na razie
zostanie, do momentu, dopóki nauka nie zrozumie, że do każdego "przedmotu
badań" potrzebne jest adekwatne narzędzie. Dla ludzkiej "duszy" - tym
narzędziem raczej nie będzie tomograf. Znaczy - może być, ale tylko do
pewnego stopnia niestety.
Dla nauki połowa z otaczającego nas świata nie istnieje - bo nie daje się
zmierzyć i wyjaśnić. Lub też wyjaśnia się ją na poziomie neuroprzekaźników
To może nauka zechciałaby wyjaśnić, skąd się wzięły arcydzieła muzyki
klasycznej przykładowo ?

Bo jeśli wyjaśni, to może stworzy pigułkę
"mozarta" ?
Teoria że "wiara" i "nauka" to dwie całkowicie oddzielne rzeczy spowodowała,
że nasze poznanie rzeczywistości jest z lekka schizofreniczne.
Czyli jeśli np jutro wieczorem drogi kolega zobaczy o północy ducha swojej
cioci z USA, a rano dowie się, że własnie zmarła, pozostawiając mu w spadku
milion dolarów, to co będzie u kolegi silniejsze - radość z miliona, czy też
może powazny problem intelektualny z nowo nabytą wiedzą o duchach ? Bo nauka
to raczej będzie kazała mu myśleć, że właśnie oszalał - no, ale z drugiej
strony, człowiek jest jednak przyzwyczajony do tego, że własnym oczom wierzy
?
Tu oczywiście kolega znowu zapyta o naukowe badania nad duchami

Ale ja
znowu odpowiem, że badania przeprowadzane jakim narzędziem ?
Bo - ja osobiście muszę koledze proponuję np. przeprowadzić wywiad wśród
własnych znajomych - czy któryś z nim czasem czegoś takiego nie przeżył.
Rozumiem, że wg. kolegi musiał się pomylić, pomylić to z światłem księżyca,
złudzeniem optycznym itp

No i wszystkich, którzy coś takiego opowiedzą
skreślić z listy znajomych
jako szaleńców, oszustów i mitomanów.
Z całkowitym spokojem opartym na własnym, nie zawsze przyjemnym
doświadczeniu, muszę koledze powiedzieć, że jest w błędzie - ja w nic nie
wątpię, jak to kolega raczył ująć. Ja swoje wiem, i mogę tylko życzyć
koledze podobnych doświadczeń, gdyż po nich będziemy mogli porozmawiać o
wątpliwościach :)
Do tego zaś czasu, obawiam się, że pozostaniemy przy swoich zdaniach, co
uznaję zresztą za dość zdrowe, mimo wtrącanych i przeze mnie czasem drobnych
źłośliwości.
Jedyne, czego bym sobie - tak na poważnie życzył - żeby kolega pozostawił w
swojej "ateistycznej" racjonalności tak z 3-5% na to, że może jednak nie do
końca ma rację - bo to - po pierwsze ułatwi dialog, gdyż nie określa mnie
jako nawiedzonego, po drugie może koledze ułatwić przyjęcie innej wersji
rzeczywistości, jeśli kiedyś na nią trafi - a nigdy nie wiadomo, co i kiedy
:)
A ja z kolei obiecuję, że nikogo na siłę przekonywać nie będę, jak również
nie będę patrzeć z nieuzasadnioną "wyższością" na tych, którzy wg. mojej
opcji "błądzą" :)
O łączeniu wiary w "something it out there" z mordowaniem kogokolwiek i
czegokolwiek wolałbym nie wspominać, bo właściwie tu pasuje powiedzonko "że
tak pier....nął, że nie wiadomo, w którą stronę uciekać".
Pozdr.
JanuszR
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:30 pm
Quote:
istota tkwi w pojęciu dobra i zła, możliwości zrozumienia i niezrozumienia
drugiego człowieka, to jest sedno...
Dobro i zło tkwią w człowieku, żadnego boga do tego mieszać nie trzeba.
Lepiej by było gdybyś zamiast boga starał się zrozumieć i kochać ludzi.
Zapewniam Cię, że święte księgi nie mówią o niczym innym jak tylko o
tym, że do boga nie dojdziesz budując świątynie, lecz znajdziesz go
kochając ludzi bez "wzywania imienia Pana Boga nadaremno". Tylko
kochając ludzi znajdziesz sens istnienia i zbawienie niezależnie od tego
czy wierzysz w istnienie jakiegoś stwórcy czy też nie.
JanuszR
J.F.
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:30 pm
Użytkownik "Grzegorz Kurczyk" <grzegorz@antispam.control.slupsk.pl>
napisał w wiadomości
news:gmotut$es3$1@atlantis.news.neostrada.pl...
Quote:
P.S. Nadal podtrzymuję, że wiara i wiedza wykluczają się na
wzajem.
Im wiecej wiemy, tym wiecej wiemy czego nie wiemy - i jest miejsce
na Boga.
Trzeba przyznac ze wspaniale jest sfera biologiczna urzadzona, zeby
zadzialala musi dzialac sfera chemiczno-fizyczna.
A i fizyka czasteczkowa wydaje sie cudowna.
Co nie znaczy ze klepanie pacierzy w katolickim czy islamskim stylu
ma sens.
J.
J.F.
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:32 pm
Użytkownik "Andrzej Kamieniecki"
<_andrzej.kamieniecki@tespol.com.pl> napisał w wiadomości
news:gmp4io$74h$1@news.dialog.net.pl...
Quote:
no właśnie robi się OT i zaraz nas ktoś pogoni. Już kiedyś
podobny temeat wywołał burzę niepotrzebnie.
Wytłumaczyć mogę i owszem ale nie mam zamiaru. Po lekturze
"logiki religii" i powiedzmy "paradoksów semantycznych" zapraszam
na priv. Przed takim minimalnym wstępem szkoda mojego czasu. Tak
uważam.
Miales mi kiedys napisac kto, kiedy i na jakiej podstawie
zmanipulowal 10 przykazan po katolicku, ale chyba czasu zabraklo ..
J.
JR
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:33 pm
Użytkownik "JanuszR" :
Quote:
istota tkwi w pojęciu dobra i zła, możliwości zrozumienia i
niezrozumienia
drugiego człowieka, to jest sedno...
Dobro i zło tkwią w człowieku, żadnego boga do tego mieszać nie trzeba.
Lepiej by było gdybyś zamiast boga starał się zrozumieć i kochać ludzi.
Zapewniam Cię, że święte księgi nie mówią o niczym innym jak tylko o tym,
że do boga nie dojdziesz budując świątynie, lecz znajdziesz go kochając
ludzi bez "wzywania imienia Pana Boga nadaremno". Tylko kochając ludzi
znajdziesz sens istnienia i zbawienie niezależnie od tego czy wierzysz w
istnienie jakiegoś stwórcy czy też nie.
czy chociaż raz wspomniałem, że wierzę w Boga?
skąd wiesz co o Bogu myśli mój przyjaciel???
--
pzdr.
JR
Jacek
Guest
Mon Feb 09, 2009 1:34 pm
Bog mieszka w Czestochowie?
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Next