Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Next
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 12:45 am
Pan RoMan Mandziejewicz napisał:
Quote:
używa się nadal magnetofonów studyjnych bezszpulowych, z prędkością
przesuwu 38.1 cm/s - Koncert miał max 19.05 cm/s i nietypowe szpule.
Koncert ze zwykłymi, plastikowymi szpulkami 18 cm wyglądał po prostu
żenująco.
Nie pseudoprofesjonalny, tylko typowo domowy. Alumieniowe szpule nie
były niczym nadzwyczajnym, na nich sprzedawano taśmy (oczywiście nie
u nas i nie produkcji ORWO).
Szkoda tylko, że "zapomniano" te szpule i taśmy do Polski sprowadzać...
To była wtedy norma. Do pierwszych magnetowidów też zaimportowano tak ze
dwie kasety na każdy egzemplarz. Chodzi mi o te francuskie, kwadrotowe.
Raz się wstawiałem nawet u sekretarza KZ PZPR ZRK żeby dali trochę kaset
do tego magnetowidu, co go wcześniej raczyli podarować studentom UW.
Quote:
A system ten bodaj z Revoxa zgapiono.
Revoksy takie szpule miały, ale nie tylko one. Ten "system" to przecież
tylko diwajs do mocowania szpuli do talerzyka w pionowo ustawionym
magnetofonie. Normalna szpula z trzema wcięciami, tylko duża.
Quote:
Prędkość 7,5"/s też nie była w takim sprzęcie niczym niezwykłym.
Niezwykły był brak 15"/s. 7.5"/s to wcześniej miały
ZK240/245/246/M24xx.
No i dobrze, bo kompatybilność była. A brak 15"/s niezwykły nie był.
Ta prędkośc była w czasach Koncerta używana w studiach w zasadzie
wyłącznie z powodu zgodności i zaszłości historycznych. Jakość nowych
taśm była na tyle dobra, że 7,5"/s wystarczało. Za to Koncert miał
zdaje się dwa wykonania -- dwuścieżkowy i czterościeżkowy. Oba stereo
oczywiście. Jeden był kompatybilny ze sprzętem studyjnym, drugi np.
z ZK246.
Quote:
Magnetofon studyjny i krążki bezszpulowe to zupełnie co innego.
A co szkodziło zapewnić zgodność ze studyjnym sprzętem? Nawet
reporterska, szpulowa Nagra z maleńkimi, 13 cm szpulkami miała 15"/s.
Nie miała. Ja miałem NAGRĘ E z takimi szpulami. Ona miała 7,5"/s.
A i tak taśma na krótko starczała. Ale nagrywała pełnym śladem, więc
można było odtworzyć na studyjnym bezszpulowcu. Źle piszę w czasie
przeszłym -- ona jeszcze w pełni sprawna.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 12:45 am
Pan RoMan Mandziejewicz napisał:
Quote:
...a w Polsce lata '70. Tranzystory były już dość fajne, układy
scalone też, a u nas dalej robiono po audiofilsku na lampach.
W polsce w latac 70-tych to juz lampowe konstrukcję stanowiły chyba
mniejszość. A pierwsza polskie radio stereo (Elizabeth) miało dekoder
na scalaku (japońskim oryginale UL1601).
Ja nie wiem czy ono było pierwsze i czy było polskie -- widziałem
_identyczny_ odbiornik produkcji japońskiej. Skośni robili to na
licencji Diory? No może, jak ktoś tak uważa, nie będę się spierał.
Ale były też radia w rodzaju DSTL-ileś (domowy stereofoniczny
tranzystorowo-lampowy). Nie wiem czy przed, czy po Elizabetch,
ale prawdopodobne, że po. Na zasadzie: pokazaliśmy, że umiemy jak
w Japonii, a teraz będziemy dalej po swojemu. Lampowe radia robiło
się długo, chyba przez całe lata siedemdziesiąte, jak nie dłużej.
Absolutnie nie - ten słynny DSTL to był ostatni polski odbiornik
lampowy. Mam gdzieś nawet zadołowany jego schemat. Charakterystyczna
konstrukcja - jeden głośnik w obudowie radia, drugi luzem. O ile mnie
skleroza nie mili - niklowany grill miały.
Jak Elizabeth była pierwsza (stereo), a ten DSTL ostatni (lampowy),
to jest tak, jak pisałem. Wszystko się zgadza.
Quote:
A telewizory czarnobiałe , to chyba do samego końca (to znaczy,
jak sprzedawano szwarcwajsy, to wśród nich był jakis lampowy)
Ale do jakiego końca? W drugiej połowie lat 80-tych rynku pierwotnego
telewizorów czarno-białych już nie było. Nawet mnie było stać na
kolorową 20-calową ITT-Nokię kupioną od małego importera.
Na początku lat 80-tych zaprzestano w Polsce produkcji telewizorów
czarno-białych. Ostatnimi produkowanymi były potomki linii Libry.
Libra była lampowa (miałem ją), potomki też? Jeśli tak, to zmowu się
wszystko zgadza.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 12:45 am
Pan RoMan Mandziejewicz napisał:
Quote:
W tym samym czasie niejakiemu Stefanowi Kudelskiemu
Ale to wcale nie było w tym samym czasie ale dekadę wcześniej.
W tym samym. W latach siedemdziesiątych. Opisany wcześniej kwadrofoniczny
wynalazek powstał w tym samym czasie, zrobiono kilka sztuk (głowice
i tak trzeba było selekcjonować). Jedna sztuka stała w laboratorium.
Do podziwiania
Quote:
nie dość, że nie przypadł do gustu sposób prowadzenie taśmy w
kasecie, że aż musiał ją wybebeszyć i wsadzić w swój szpulowy
magnetofon NAGRA SN, to jeszcze zdecydował, że trzeba nagrywać jedną
ścieżkę na całej szerokości taśmy. Wtedy to ja należałem do Kół
Zbliżonych Do p.Stefana, więc podobne wynalazki miałem w domu. Facet
miał wyobrażnię. To było widać, słychać i czuć.
Do dzisiaj rozgłośnie radiowe mają duże archiwa taśm o szerokości 1/4
cala, gdzie na całej szerokości taśmy nagrywano z prędkością przesuwu
38.1 cm/s. 1000 metrów taśmy w jednym krążku starczało na niecałe 44
minuty nagrania.
Też mam, choćżem nie rozgłośnia. (Ale nieduże, przyznam skromnie.)
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 12:45 am
Pan RoMan Mandziejewicz napisał:
Quote:
Bo to były naprawdę fajne konstrukcje, szkoda, że niedostępne dla
ogółu społeczeństwa.
Bez przesady - zanim zaczęła się posierpniowa zadyma to można było
spokojnie kupić. Ceny były tak zaporowe, że osiągnięto w miarę
równowagę między podażą a popytem. Meluzyna kosztowała bodaj 9000 PLN
bez kolumn, co dawało 3 ładne pensje.
9000 PLN? Polskich Nowych Złotych? Eee... czyba nie. Radmora w drugiej
połowie lat '70 kupiłem za 10700zł (widać Państwowa Komisja Cen na tyle
wyceniła). Kupić w zasadzie się dało, najwyżej trzeba było poczekać.
Jakoś tak raz na miesiąc przywozili, i albo dotrwały do następnego
miesiąca, albo nie.
Quote:
No i cudeńka eksportowe, tłuczone w Diorze i innych zakładach w
Polsce pod różne marki zachodnie - ale to już w latach 80-tych.
Gdzieś czytałem artykuł o prototypowych konstrukcjach powstających w
różnych labolatoriach i instytutach. Generalnie wynikało z niego, że
pod względem jakości parametrów i wzornictwa nie odstawaliśmy od
światowej czołówki, z tym, że nigdy nie było środków na wprowadzenie
konstrukcji do produksji. Tak jak np. ubito 'Koncerta'...
Koncerta ubił brak popytu spowodowany zaporową ceną. Na dokładkę
naprawdę trudno było o szpule do niego - zastosowano jakiś
pseudoprofesjonalny system, z niczym niezgodny. W Polsce do dzisiaj
używa się nadal magnetofonów studyjnych bezszpulowych, z prędkością
przesuwu 38.1 cm/s - Koncert miał max 19.05 cm/s i nietypowe szpule.
Koncert ze zwykłymi, plastikowymi szpulkami 18 cm wyglądał po prostu
żenująco.
Nie pseudoprofesjonalny, tylko typowo domowy. Alumieniowe szpule nie
były niczym nadzwyczajnym, na nich sprzedawano taśmy (oczywiście nie
u nas i nie produkcji ORWO). Prędkość 7,5"/s też nie była w takim
sprzęcie niczym niezwykłym. Magnetofon studyjny i krążki bezszpulowe
to zupełnie co innego.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 12:45 am
Pan Tomasz Szczesniak napisał:
Quote:
Dnia Wed, 21 Jan 2009 22:36:42 +0100 na fali pl.misc.elektronika stacja
RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl> nadala:
I głowica UKF na jFETcie - 2SK41E. Z tamtych czasów pochodzi również
Meluzyna, pierwszy Radmor, to końcówka lat 70-tych.i
Bo to były naprawdę fajne konstrukcje, szkoda, że niedostępne dla ogółu
społeczeństwa.
No i cudeńka
eksportowe, tłuczone w Diorze i innych zakładach w Polsce pod różne
marki zachodnie - ale to już w latach 80-tych.
Gdzieś czytałem artykuł o prototypowych konstrukcjach powstających w
różnych labolatoriach i instytutach. Generalnie wynikało z niego, że
pod względem jakości parametrów i wzornictwa nie odstawaliśmy od
światowej czołówki, z tym, że nigdy nie było środków na wprowadzenie
konstrukcji do produksji. Tak jak np. ubito 'Koncerta'...
Koncerta nie tyle ubito, co skończyła się era magnetofonów szpulowych.
Może i można było robić tego więcej, ale przecież z drugiej strony nie
przystoi, by obywatel kraju socjalistycznego miał w domu tak drogi
burżuazyjny sprzęt.
Na początku lat osiemdziesiątych bywałem w Zakładach Kasprzaka. Wtedy
jeszcze te Koncerty tam robiono. A w laboratorium stały różne dziwne
rzeczy. Na przykład kwadrofoniczny magnetofon kasetowy. Nasi sobie
wymyślili, że będzie on kompatybilny z kasetami stereo i mono. Czyli
nagrywał cztery ślady na połowie szerokości taśmy z kasety. Jaką
szerokość miały ścieżki, można sobie wyobrazić. Jaka była jakość
zapisu -- tego nie musiałem sobie wyobrażać, słyszałem. Głowice
robili na zamówienie Japończycy. Dziwili się trochę na co i po co
to komu, ale skoro wzięli pieniądze, to zrobili. Duże pieniądze.
Bardzo duże pieniądze.
W tym samym czasie niejakiemu Stefanowi Kudelskiemu nie dość, że nie
przypadł do gustu sposób prowadzenie taśmy w kasecie, że aż musiał
ją wybebeszyć i wsadzić w swój szpulowy magnetofon NAGRA SN, to jeszcze
zdecydował, że trzeba nagrywać jedną ścieżkę na całej szerokości taśmy.
Wtedy to ja należałem do Kół Zbliżonych Do p.Stefana, więc podobne
wynalazki miałem w domu. Facet miał wyobrażnię. To było widać, słychać
i czuć.
--
Jarek
RoMan Mandziejewicz
Guest
Thu Jan 22, 2009 12:46 am
Hello Jarosław,
Thursday, January 22, 2009, 12:42:47 AM, you wrote:
Quote:
A co szkodziło zapewnić zgodność ze studyjnym sprzętem? Nawet
reporterska, szpulowa Nagra z maleńkimi, 13 cm szpulkami miała 15"/s.
Nie miała. Ja miałem NAGRĘ E z takimi szpulami. Ona miała 7,5"/s.
Może nowsze już nie miały. Ale ja pamiętam Nagrę z 4 prędkościami - od
4.76 do 38.1 cm/s.
Który model? NAGRA IV miała chyba dwie prędkości -- 7,5" i 15".
Miałem ją w ręku może przez 3 minuty. Wiem, że mnie to strasznie
zaskoczyło.
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Spam:
http://www.squadack.na.allegro.pl/
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 1:44 am
Pan RoMan Mandziejewicz napisał:
Quote:
A co szkodziło zapewnić zgodność ze studyjnym sprzętem? Nawet
reporterska, szpulowa Nagra z maleńkimi, 13 cm szpulkami miała 15"/s.
Nie miała. Ja miałem NAGRĘ E z takimi szpulami. Ona miała 7,5"/s.
Może nowsze już nie miały. Ale ja pamiętam Nagrę z 4 prędkościami - od
4.76 do 38.1 cm/s.
Który model? NAGRA IV miała chyba dwie prędkości -- 7,5" i 15".
Miałem ją w ręku może przez 3 minuty. Wiem, że mnie to strasznie
zaskoczyło.
Na stronie
http://www.nagraaudio.com/pro/pages/informationHistory.php
jest historia NAGRY. Skrócona, ale za to autorska. Nie wszystko tam
opisane. NAGRA II, ta z napędem na korbkę, raczej nie miała czterech
prędkości. Zresztą niewiele tego wyprodukowano. Z drugiej strony --
NAGRA E miała jedną, a nieco wcześniejsze NAGRY IV -- dwie prędkości.
To może NAGRA III? Nie wiem, nie używałem. Ale to lata sześćdziesiąte.
Wtedy 15"/s miało jakis sens. Później już niebardzo. Dotyczy to tak
NAGRY, jak i Koncertów czy innych Revoksów.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 1:44 am
Pan RoMan Mandziejewicz napisał:
Quote:
Kudelski swoją miniaturową Nagrę na taśmę 1/8" 18um zrobił pod koniec
lat 60-tych.
No fakt, ja miałem do czynienia z produkcja lat siedemdziesiątych,
to mnie zmyliło.
Odnoszę wrażenie, żeś ciut starszy ode mnie i pamięć już nie ta
Przez Ciebie muszę sobie odświeżać dane i fakty. Na przykład to, że
ostatnim lampowym stereofonicznym był DSTL-202 z 1973 roku a pierwszym
tranzystorowym Meluzyna z 1972 roku.
No właśnie, od początku mi się wydawało, że to pierwszeństwo Elizabeth,
to jakieś szachrajstwo. Ale ja w końcu mogę nie pamiętać takich rzeczy,
mnie usprawiedliwia skleroza.
Quote:
Polski kaseciak kwadrofoniczny był zgodny z pierwotnym projektem
Philipsa. I z powodów oczywistych nigdy się nie przyjął.
A chociaż był zrealizowany przez Philipsa, czy to tylko projekt,
a myśmy za króliki doświadczalne robili?
Zdecydowanie projekt - to przecież nie miało najmniejszego sensu.
Ech, taki projektant u Philipsa to ma fajnie.
--
Jarek
Tomasz Szczesniak
Guest
Thu Jan 22, 2009 7:45 am
Dnia Wed, 21 Jan 2009 22:46:58 +0000 (UTC) na fali pl.misc.elektronika
stacja Jarosław Sokołowski <jaros@lasek.waw.pl> nadala:
Quote:
Na początku lat osiemdziesiątych bywałem w Zakładach Kasprzaka. Wtedy
jeszcze te Koncerty tam robiono. A w laboratorium stały różne dziwne
rzeczy. Na przykład kwadrofoniczny magnetofon kasetowy. Nasi sobie
wymyślili, że będzie on kompatybilny z kasetami stereo i mono. Czyli
nagrywał cztery ślady na połowie szerokości taśmy z kasety. Jaką
szerokość miały ścieżki, można sobie wyobrazić. Jaka była jakość
zapisu -- tego nie musiałem sobie wyobrażać, słyszałem. Głowice
robili na zamówienie Japończycy. Dziwili się trochę na co i po co
to komu, ale skoro wzięli pieniądze, to zrobili. Duże pieniądze.
Bardzo duże pieniądze.
Słyszałem opowieść z pierwszej ręki, od osoby która widziała ten
sprzęt, że Kasparzak zrobił na zamówienie UB magnetodon nagrywaący
na kasiecie 16 (szesnaście) śladów jednocześnie, do nagrywania
podsłuchów linii telefonicznych. Przesłuchy i pasmo pewnie było
paskudne, ale do zastosowanego celu zapewne wystarczające. Nie
wiedział tylko kto im robił głowice.
--
Tomasz Szczesniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Tomasz Szczesniak
Guest
Thu Jan 22, 2009 7:45 am
Dnia Wed, 21 Jan 2009 23:39:10 +0100 na fali pl.misc.elektronika stacja
RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl> nadala:
Quote:
Bez przesady - zanim zaczęła się posierpniowa zadyma to można było
spokojnie kupić. Ceny były tak zaporowe, że osiągnięto w miarę
równowagę między podażą a popytem. Meluzyna kosztowała bodaj 9000 PLN
bez kolumn, co dawało 3 ładne pensje.
Ale ja mówię o sprzęcie który zakończł życie na etapie prototypu, albo
nawet wcześniej. I to nie tylko elektronika, ale i AGD i maszyny
i samochody i inne, ogólnie technika.
Quote:
Koncerta ubił brak popytu spowodowany zaporową ceną. Na dokładkę
naprawdę trudno było o szpule do niego - zastosowano jakiś
pseudoprofesjonalny system, z niczym niezgodny. W Polsce do dzisiaj
używa się nadal magnetofonów studyjnych bezszpulowych, z prędkością
przesuwu 38.1 cm/s - Koncert miał max 19.05 cm/s i nietypowe szpule.
Koncert ze zwykłymi, plastikowymi szpulkami 18 cm wyglądał po prostu
żenująco.
Koncerty które ja widziałem mogły używać normalnych szpul.
Nie był to magnetofon profesjonalnym ale wysokiej klasy domowy
(choć spotkałem się z określeniem półprofesjonalny w odniesieniu do
Konderta). Niestety mnóstwo części miał importowanych ze stery walutowej
to szybko został ubity (a że drogi był to fakt).
--
Tomasz Szczesniak
tszczesn@stareradia.pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 12:45 pm
Pan Tomasz Szczesniak napisał:
Quote:
(choć spotkałem się z określeniem półprofesjonalny w odniesieniu do
Konderta).
"Profesjonalny" z języku markrtingu znaczy tyle, co "wysokiej jakości
i drogi". Profesjonalna może byc nawet zabawka.
Quote:
Niestety mnóstwo części miał importowanych ze stery walutowej
to szybko został ubity (a że drogi był to fakt).
"Szybko", to znaczy kiedy?
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 12:45 pm
Pan Tomasz Szczesniak napisał:
Quote:
Na początku lat osiemdziesiątych bywałem w Zakładach Kasprzaka. Wtedy
jeszcze te Koncerty tam robiono. A w laboratorium stały różne dziwne
rzeczy. Na przykład kwadrofoniczny magnetofon kasetowy. Nasi sobie
wymyślili, że będzie on kompatybilny z kasetami stereo i mono. Czyli
nagrywał cztery ślady na połowie szerokości taśmy z kasety. Jaką
szerokość miały ścieżki, można sobie wyobrazić. Jaka była jakość
zapisu -- tego nie musiałem sobie wyobrażać, słyszałem. Głowice
robili na zamówienie Japończycy. Dziwili się trochę na co i po co
to komu, ale skoro wzięli pieniądze, to zrobili. Duże pieniądze.
Bardzo duże pieniądze.
Słyszałem opowieść z pierwszej ręki, od osoby która widziała ten
sprzęt, że Kasparzak zrobił na zamówienie UB magnetodon nagrywaący
na kasiecie 16 (szesnaście) śladów jednocześnie, do nagrywania
podsłuchów linii telefonicznych. Przesłuchy i pasmo pewnie było
paskudne, ale do zastosowanego celu zapewne wystarczające. Nie
wiedział tylko kto im robił głowice.
W przedmiotowej sprawie mogę zeznać tyle, że w roku 1980 warszawska
Mera w ramach przygotowań do stanu wojennego robiła sprzęt podsłuchowy
do central telefonicznych. Były to szafy z wieloma napędami kasetowymi
(Mera robiła wtedy pamięci kasetowe PK-1 do komputerów), każdy włączany
osobno sygnałem z zewnątrz. Prędkość przesuwu taśmy była chyba zmniejszona
o połowę.
Robienie podsłuchu na wielośladzie nie wydaje mi się najlepszym pomysłem.
Taśma musi przesuwać się cały czas, a rozmowy telefoniczne są albo ich
nie ma. Chyba że ubek, który to zlecał, dowiedział się na szkoleniu, że
opozycja w Polsce działa na komendę z Waszyngtonu lub Bonn i zrozumiał
to w ten sposób, że wszyscy na hasło na raz zaczynają knuć przez telefon.
Poza tym to prowadzi do kłopotów przy odczycie. Technicznych
i organizacyjnych. Przy tak wąskich ścieżkach inna głowica w innym
magnetofonie może w ogóle nie złapać śladu (zwłaszcza jak milicjant
dostanie rozkaz przesłuchania tażmy i zabierze się za to ze swoimi
metodami). Organizacyjnie też chyba lepiej mieć każdą rozmowę na innej
kasecie.
Ale nie przeczę, że tak mogło być. W to, że ubecja miała wszystko dobrze
zorganizowane mogą wierzyć młode jastrzębie z IPN, ale nie ktoś, kto choć
troche pamięta tamten czas.
--
Jarek
William
Guest
Thu Jan 22, 2009 2:57 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news:slrngngkve.4n2.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Pan Tomasz Szczesniak napisał:
Na początku lat osiemdziesiątych bywałem w Zakładach Kasprzaka. Wtedy
jeszcze te Koncerty tam robiono. A w laboratorium stały różne dziwne
rzeczy. Na przykład kwadrofoniczny magnetofon kasetowy. Nasi sobie
wymyślili, że będzie on kompatybilny z kasetami stereo i mono. Czyli
nagrywał cztery ślady na połowie szerokości taśmy z kasety. Jaką
szerokość miały ścieżki, można sobie wyobrazić. Jaka była jakość
zapisu -- tego nie musiałem sobie wyobrażać, słyszałem. Głowice
robili na zamówienie Japończycy. Dziwili się trochę na co i po co
to komu, ale skoro wzięli pieniądze, to zrobili. Duże pieniądze.
Bardzo duże pieniądze.
A mogli zrobić kwadrofonię na pełnej szerokosci taśmy. Pozostałoby niezmienione pasmo, głowice też zastosowanoby typowe (dwie stereo lub jedną stereo dla napędu z rewersem).
Jarosław Sokołowski
Guest
Thu Jan 22, 2009 6:45 pm
Pan William napisał:
Quote:
Na początku lat osiemdziesiątych bywałem w Zakładach Kasprzaka. Wtedy
jeszcze te Koncerty tam robiono. A w laboratorium stały różne dziwne
rzeczy. Na przykład kwadrofoniczny magnetofon kasetowy. Nasi sobie
wymyślili, że będzie on kompatybilny z kasetami stereo i mono. Czyli
nagrywał cztery ślady na połowie szerokości taśmy z kasety. Jaką
szerokość miały ścieżki, można sobie wyobrazić. Jaka była jakość
zapisu -- tego nie musiałem sobie wyobrażać, słyszałem. Głowice
robili na zamówienie Japończycy. Dziwili się trochę na co i po co
to komu, ale skoro wzięli pieniądze, to zrobili. Duże pieniądze.
Bardzo duże pieniądze.
A mogli zrobić kwadrofonię na pełnej szerokosci taśmy. Pozostałoby
niezmienione pasmo, głowice też zastosowanoby typowe (dwie stereo
lub jedną stereo dla napędu z rewersem).
A jak jest zrealizowany rewers w takim na przykład odtwarzaczu samochodowym?
Nie jest to jakieś mechaniczne rozwiązanie z przesuwaniem głowicy? Nigdy
mnie nie korciło by zajrzeć w mechanicm, ale przy przełączaniu stuk jest
całkiem spory. A jeśli nie jest tak jak myślę, tylko w głowicy są rdzenie
i cewki do wszystkich czterech ścieżek, to chyba też nie w jednej linii,
tylko przesunięte wzdłuż taśmy. Bez tego powinny być znaczne przesłuchy
międzykanałowe -- problem wszystkich wielośladów. A jeśli jest przesunięcie,
to niemożliwe do skalibrowania, więc do kwadrofonii trudno taką głowicę
wykorzystać.
--
Jarek
Tom
Guest
Thu Jan 22, 2009 9:30 pm
Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
A jak jest zrealizowany rewers w takim na przykład odtwarzaczu samochodowym?
Widzialem tylko jeden w srodku, glowica obracala sie o 180 stopni.
Tomek
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Next