RTV forum PL | NewsGroups PL

Ladowanie akumulatora w samochodzie zimą: Czy to bezpieczne na mrozie?

ladowanie akumulatora w samochodzie

NOWY TEMAT

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Ladowanie akumulatora w samochodzie zimą: Czy to bezpieczne na mrozie?

Goto page Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Desoft
Guest

Sat Jan 01, 2011 2:57 pm   



Quote:
Pytanie pomocnicze:
Czy w alternatorze sa diody?
To jest zart?

Nie - to było pytanie retoryczne.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pytanie_retoryczne

Nie! Smile to pytanie pomocnicze.
Bo pytający uważa że:
Samochodem nie można jeździć.
Samochodem nie można jeździć jak jest zimno.

Pytanie było:
czy akumulator mozna ladowac w samochodzie na mrozie

Po drodze ktoś zapytał czy nie uszkodzi się prostownik ładujący akumulator,
jeżeli bedzie zimno.
Wygląda na to że alternatory psują mu się z zimna.
:-)

--
Desoft

Grzegorz Kurczyk
Guest

Sat Jan 01, 2011 2:57 pm   



W dniu 01.01.2011 11:03, Desoft pisze:
Quote:
czy akumulator mozna ladowac w samochodzie na mrozie (ladowanie,
ladowanie podtrzymujace......)

Pytania pomocnicze:
1. Co robi alternator w samochodzie?
2. Czy samochodem mozna jezdzic zima?


3. Czy "prostownika" szlag nie trafi na mrozie ? ;-)

Pytanie pomocnicze:
Czy w alternatorze sa diody?


Pytanie pomocnicze:
Czy w "prostowniku" są tylko diody ? ;-)

Pozdrawiam
Grzegorz

kurdebalans
Guest

Sat Jan 01, 2011 3:00 pm   



Quote:
Czyli co, samochody tam caly czas stoja z pracujacym silnikiem?
Niesamowite ale prawdziwe. Są uruchamiane co jakiś czas by nie ostygły.

Ale to zmyślny naród. Do chłodnic wstawiają grzałki i na czas postoju
podłączają do prądu.

Quote:
[...] I nie samochody, tylko rowery.
....I nie dają tylko kradną.

Smile))))

Temperatura -25°C, to w ogóle żaden problem.
Quote:
U nas też tyle bywa i poza jakimiś trupami kłopotów z odpaleniem
nie ma.

Pojazdy (bo nie tylko samochody) zza wschodniej granicy, nawet niewielkie, z
benzynowymi silnikami,
często miały jako standard na wyposażeniu nagrzewnicę a to tego osobny
zbiornik na olej.
Po podgrzaniu silnika auto paliło na dotyk.
Pojawia się problem jak na tęgim mrozie utuchomić taką nagrzewnicę. Ale to
jest łatniejsze nić zakręcenie dieslem.
A szczególnie sprzęt wojskowy od naszego poprzedniego Wielkiego Brata.
X.x.

Jarosław Sokołowski
Guest

Sat Jan 01, 2011 6:42 pm   



kurdebalans napisał:

Quote:
Czyli co, samochody tam caly czas stoja z pracujacym silnikiem?
Niesamowite ale prawdziwe. Są uruchamiane co jakiś czas by nie ostygły.
Ale to zmyślny naród. Do chłodnic wstawiają grzałki i na czas postoju
podłączają do prądu.

Z tym narodem, to się zgadza. Tyle że nie radziecki, a skandynawski.
I nie w chłodnicy, a w misce olejowej. Wkładanie grzałki do chłodnicy
nie wydaje mi się dobrym pomysłem. W Szwecji czy Norwegii można kupić
taki samochód z fabrycznie zamontowaną grzałką. Na Alasce podobnie.
A same grzałki podczepiane pod miskę, to i u nas bywają dostępne.

Quote:
Pojazdy (bo nie tylko samochody) zza wschodniej granicy, nawet
niewielkie, z benzynowymi silnikami, często miały jako standard
na wyposażeniu nagrzewnicę a to tego osobny zbiornik na olej.

Ze wschodnich wynalazków, to ja znam zaporożca. Znamienny był tym,
że ogrzewanie wnętrza nie pochodziło z silnika (umieszczonego z tyłu),
a z jakiejś lutlampy zamontowanej z przodu pod maską bagażnika.
Działało toto niezależnie, można było mieć ciepło przy wyłączonym
silniku (na przykład dyżurując w komitecie kolejkowym -- na warunki
komuny jak znalazł). Ale żłopało to mnóstwo paliwa. Benzyny z baku,
a nie oleju z osobnego zbiornika.

--
Jarek

Michał Baszyński
Guest

Sat Jan 01, 2011 6:52 pm   



W dniu 2011-01-01 17:42, Jarosław Sokołowski pisze:

Quote:
Z tym narodem, to się zgadza. Tyle że nie radziecki, a skandynawski.
I nie w chłodnicy, a w misce olejowej. Wkładanie grzałki do chłodnicy
nie wydaje mi się dobrym pomysłem.

ZTCW to nie do chłodnicy ani nie do miski olejowej, a w blok silnika, w
miejsce odpowiedniej zaślepki zabezpieczającej blok silnika na wypadek
zamarznięcia płynu chłodzącego

--
Pozdr.
Michał

RoMan Mandziejewicz
Guest

Sat Jan 01, 2011 7:31 pm   



Hello kurdebalans,

Saturday, January 1, 2011, 3:00:34 PM, you wrote:

[...]

Quote:
Temperatura -25°C, to w ogóle żaden problem.
U nas też tyle bywa i poza jakimiś trupami kłopotów z odpaleniem
nie ma.
Pojazdy (bo nie tylko samochody) zza wschodniej granicy, nawet niewielkie, z
benzynowymi silnikami,
często miały jako standard na wyposażeniu nagrzewnicę a to tego osobny
zbiornik na olej.

Czyżbyś myślał o Zaporożcu? A on nie miał przypadkiem silnika
chłodzonego powietrzem i stąd właśnie była konieczność ogrzewania
_kabiny_? Tyle, że w Zaporożcu była benzynowa nagrzewnica.

[...]

--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)

Guest

Sat Jan 01, 2011 7:47 pm   



Quote:
W dniu 2011-01-01 17:42, Jarosław Sokołowski pisze:



Z tym narodem, to się zgadza. Tyle że nie radziecki, a skandynawski.

I nie w chłodnicy, a w misce olejowej. Wkładanie grzałki do chłodnicy

nie wydaje mi się dobrym pomysłem.



ZTCW to nie do chłodnicy ani nie do miski olejowej, a w blok silnika, w

miejsce odpowiedniej zaślepki zabezpieczającej blok silnika na wypadek

zamarznięcia płynu chłodzącego



--

Pozdr.

Michał

Na wypadek zamarzniecia płynu chłodzacego używa się płynow zamarzających w
niższych niż oczekiwane temperaturach. Na dodatek takich plynow ktore nie
powiększaja objętości w czasie zamarzania. Od kilkudziesieciu lat się to
sprawdza. Lepiej niż grzalki w silniku.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Czarek
Guest

Sat Jan 01, 2011 8:08 pm   



W dniu 01-01-2011 19:47, kogutek4@vp.pl napisał/a:
Quote:
W dniu 2011-01-01 17:42, Jarosław Sokołowski pisze:

Z tym narodem, to się zgadza. Tyle że nie radziecki, a skandynawski.
I nie w chłodnicy, a w misce olejowej. Wkładanie grzałki do chłodnicy
nie wydaje mi się dobrym pomysłem.

ZTCW to nie do chłodnicy ani nie do miski olejowej, a w blok silnika, w
miejsce odpowiedniej zaślepki zabezpieczającej blok silnika na wypadek
zamarznięcia płynu chłodzącego

Na wypadek zamarzniecia płynu chłodzacego używa się płynow zamarzających w
niższych niż oczekiwane temperaturach. Na dodatek takich plynow ktore nie
powiększaja objętości w czasie zamarzania.

Też zwiększają swoją objętość (być może i bardziej niż czysta woda) ale
po zakrzepnięciu tworzą "kaszę" a nie litą bryłę lodu.

Quote:
Od kilkudziesieciu lat się to
sprawdza. Lepiej niż grzalki w silniku.

Grzałki w silniku też się sprawdzają przy niezamarzniętym płynie u
układzie chłodzącym bo mają też za zadanie ułatwić rozruch silnika a nie
tylko nie dopuścić do zamarznięcia płynu.


--
Cz.

kogutek
Guest

Sat Jan 01, 2011 8:30 pm   



Quote:
Czyli co, samochody tam caly czas stoja z pracujacym silnikiem?

Niesamowite ale prawdziwe. Są uruchamiane co jakiś czas by nie ostygły.

Ale to zmyślny naród. Do chłodnic wstawiają grzałki i na czas postoju

podłączają do prądu.



[...] I nie samochody, tylko rowery.

...I nie dają tylko kradną.

:)))))



Temperatura -25°C, to w ogóle żaden problem.

U nas też tyle bywa i poza jakimiś trupami kłopotów z odpaleniem

nie ma.



Pojazdy (bo nie tylko samochody) zza wschodniej granicy, nawet niewielkie, z

benzynowymi silnikami,

często miały jako standard na wyposażeniu nagrzewnicę a to tego osobny

zbiornik na olej.

Po podgrzaniu silnika auto paliło na dotyk.

Pojawia się problem jak na tęgim mrozie utuchomić taką nagrzewnicę. Ale to

jest łatniejsze nić zakręcenie dieslem.

A szczególnie sprzęt wojskowy od naszego poprzedniego Wielkiego Brata.

X.x.





Jak nieduze pojazdy to pewno motocykle i motorowery. Moskwicze nie mialy
dodatkowych urzązdeń do grzania. Pabieda też nie. Wolga nie miala. Lada nie
miala. Terenowe Gazy tez nie mialy. Za to wszystkie mialy korbę. Nie do
odpalania a do ruszenia wałem przed odpaleniem z rozrusznika. Jedynie zaporozec
mial nagrzewnice na benzynę. Jak jeden na 5 ma coś czego inne nie mają to nie
jest czesto.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

kogutek
Guest

Sat Jan 01, 2011 8:36 pm   



Quote:
W dniu 01-01-2011 19:47, kogutek4@vp.pl napisał/a:

W dniu 2011-01-01 17:42, Jarosław Sokołowski pisze:



Z tym narodem, to się zgadza. Tyle że nie radziecki, a skandynawski.

I nie w chłodnicy, a w misce olejowej. Wkładanie grzałki do chłodnicy

nie wydaje mi się dobrym pomysłem.



ZTCW to nie do chłodnicy ani nie do miski olejowej, a w blok silnika, w

miejsce odpowiedniej zaślepki zabezpieczającej blok silnika na wypadek

zamarznięcia płynu chłodzącego



Na wypadek zamarzniecia płynu chłodzacego używa się płynow zamarzających w

niższych niż oczekiwane temperaturach. Na dodatek takich plynow ktore nie

powiększaja objętości w czasie zamarzania.



Też zwiększają swoją objętość (być może i bardziej niż czysta woda) ale

po zakrzepnięciu tworzą "kaszę" a nie litą bryłę lodu.



Od kilkudziesieciu lat się to

sprawdza. Lepiej niż grzalki w silniku.



Grzałki w silniku też się sprawdzają przy niezamarzniętym płynie u

układzie chłodzącym bo mają też za zadanie ułatwić rozruch silnika a nie

tylko nie dopuścić do zamarznięcia płynu.





--

Cz.

Na wszystkim się nie znam. Chętnie się dowiem jakie plyny przy zamarzaniu
zwiekszają objętość. Do tej pory wydawalo mi się ze tylko czysta woda sie tak
zachowuje. Dalbyś kilka przkladow takich plynow.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Desoft
Guest

Sat Jan 01, 2011 9:04 pm   



Quote:
3. Czy "prostownika" szlag nie trafi na mrozie ? ;-)

Pytanie pomocnicze:
Czy w alternatorze sa diody?


Pytanie pomocnicze:
Czy w "prostowniku" są tylko diody ? Wink

W 80% tak.
A odpowiadając na pytanie... Czy prostownik na mrozie łatwiej się
przegrzeje?
Bo oczywistej oczywistości nie bierzemy pod uwagę: zasypanie śniegiem,
oblodzenie po polaniu wodą, itp.

Jeżeli chodzi o elektronikę sterującą, to prostownik powinien być wyposażony
w kompensację napięcia ładowania dla niskich temperatur (ładowanie przy -20)
a jak ma kompensację, to pewnie może ładować przy -20. Raczej oczywiste.

--
Desoft

PcmOL
Guest

Sat Jan 01, 2011 9:14 pm   



....
Quote:
Na wszystkim się nie znam. Chętnie się dowiem jakie plyny przy zamarzaniu
zwiekszają objętość. Do tej pory wydawalo mi się ze tylko czysta woda sie
tak
zachowuje. Dalbyś kilka przkladow takich plynow.

Większość zawierających wodę. Np. zupa grochowa, kapuśniak, sos do kotleta,
wino, wódka i piwo.

kogutek
Guest

Sat Jan 01, 2011 9:55 pm   



Quote:
...

Na wszystkim się nie znam. Chętnie się dowiem jakie plyny przy zamarzaniu

zwiekszają objętość. Do tej pory wydawalo mi się ze tylko czysta woda sie

tak

zachowuje. Dalbyś kilka przkladow takich plynow.



Większość zawierających wodę. Np. zupa grochowa, kapuśniak, sos do kotleta,

wino, wódka i piwo.



wiesz ze nie o to chodziło. chlodziwem nie musi byc woda i ciecze na niej
oparte. oczywiscie nie ma zadnej przeszkody zeby nalac do ukladu chlodzenia
samochodu zupy pomidorowej bez klusek. a co z glikolem, tetrą. mozna nalac
oleju, czy te ciecze tez maja wieksza objetosc po przejsciu ze stanu skupienia
cieklego w staly. W czasach niedoboru wszystkiego na stacjach benzynowych były
ulotki jak zrobić plyn nisko zamarzający oparty na oleju napędowym. Czy
zamarzniety olej napedowy ma mniejszą czy wiekszą objetość niz ciecz z ktorej
powstał. Czy glikol albo tetra rozwalą blok?

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Czarek
Guest

Sat Jan 01, 2011 10:11 pm   



W dniu 01-01-2011 20:36, kogutek napisał/a:

Quote:

Na wszystkim się nie znam. Chętnie się dowiem jakie plyny przy zamarzaniu
zwiekszają objętość. Do tej pory wydawalo mi się ze tylko czysta woda sie tak
zachowuje. Dalbyś kilka przkladow takich plynow.


Woda jest wyjątkową substancją występująca w naturze - zmieniając stan
skupienia z ciekłego w stały zwiększa swoją objętość.
Chyba wszystkie płyny stosowane standardowo do układów chłodzenia
przeróżnych silników zawierają kilkadziesiąt procent wody i do pewnego
stosunku woda/i np. glikol zwiększą swoją objętość.

Konsystencja "kaszy" po zamarznięciu ma jeszcze jedną pozytywną cechę -
nie zablokuje np. wirnika pompy wody.

--
Cz.

Czarek
Guest

Sat Jan 01, 2011 10:19 pm   



W dniu 01-01-2011 21:55, kogutek napisał/a:

Quote:
wiesz ze nie o to chodziło. chlodziwem nie musi byc woda i ciecze na niej
oparte.

Ale tak jest w przeważającej ilości przypadków chyba we wszystkich
popularnych okładach chłodzenia silników spalinowych.

Quote:
oczywiscie nie ma zadnej przeszkody zeby nalac do ukladu chlodzenia
samochodu zupy pomidorowej bez klusek. a co z glikolem, tetrą.mozna nalac
oleju, czy te ciecze tez maja wieksza objetosc po przejsciu ze stanu skupienia
cieklego w staly. W czasach niedoboru wszystkiego na stacjach benzynowych były
ulotki jak zrobić plyn nisko zamarzający oparty na oleju napędowym.

Ale wątek jest o mieszaninie wody z innymi płynami.

Quote:
Czy
zamarzniety olej napedowy ma mniejszą czy wiekszą objetość niz ciecz z ktorej
powstał. Czy glikol albo tetra rozwalą blok?

Prawdopodobnie zmniejszają objętość, więc nie rozwalą bloku ale jeśli
zamarzną "na kamień" (pewnie w temperaturze dużo niższej niż mieszanina
wody z np. glikolem) to zablokują ruchome elementy układu chłodzenia,
które mogą z tego powodu ulec uszkodzeniu przy rozruchu.

--
Cz.

Goto page Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Ladowanie akumulatora w samochodzie zimą: Czy to bezpieczne na mrozie?

NOWY TEMAT

Regulamin - Zasady uzytkowania Polityka prywatnosci Kontakt RTV map News map