Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Next
Gof
Guest
Wed Sep 23, 2015 2:47 pm
Czarek <czarek1@nospampoczta.fm> wrote:
Quote:
Potrafi napier... jak przy najgorszym bólu zęba.
Długo po wypluciu folii aluminiowej się to utrzymuje?
--
"qui hic minxerit aut cacaverit, habeat deos superos et inferos iratos"
http://www.chmurka.net/
Piotr Wyderski
Guest
Wed Sep 23, 2015 2:48 pm
Gof wrote:
Quote:
Mam. Weź traf tym komara w nocy...
Trafiam głównie w nocy. Sztuczka polega na tym, że podczas
remontu zainstalowałem w sypialni nowy wynalazek -- elektryczność.
Naciska się taki pstryczek koło łóżka i się robi jasno.
Pozdrawiam, Piotr
Gof
Guest
Wed Sep 23, 2015 2:56 pm
Maciek <maciek@polobox.com> wrote:
Quote:
Jeżeli Cię odrzuciło, to dobrze ale uważaj. Mogło np. zabraknąć miejsca
do odsunięcia ręki i tak byś został, np. gmerając wewnątrz urządzenia.
From: Dariusz K. Ładziak <dariusz.ladziak@neostrada.pl>
Message-ID: <527bfa21$0$2281$65785112@news.neostrada.pl>
A wiesz jak działa dzwonek elektryczny? Jeden z moich kolegów się
dowiedział. W starym, wielkim, lampowym radiu spadła mu linka od skali.
Że nie chciało mi się chaissis wyciągać . zdjął dyktę z tyłu (pamięta
ktoś te dyktowe ścianki tylne?), wsadził łeb do srodka, oczywiście pod
napięciem bo ciemno a żarówki podświetlenia skali dbbrze wnętrze
oświetlają i właśnie jedną ręką oparł się o chaissis. Z podstawki
centralnie umieszczonego oka magicznego sterczała końcówka przewodu
doprowadzającego napięcie anodowe. No i kumpel niechcący dotknął jej
nosem. Oczywiście odrzuciło go do góry . ale tam czyhała górna ścianka
obudowy. Wypadł po paru cyklach . i stwierdził że teraz już rozumie
jak działa dzwonek.
From: Michał Baszyński <mbaszyns@ga.ze.ta.pl>
Message-ID: <l5jmtd$k75$1@dont-email.me>
ja też zobaczyłem na własne oczy, a kolega przekonał się na własnej
skórze.
Lata temu w akademiku panowała moda na wsadzanie komputerów do biurka ze
zdjętą tylną ścianą. Kolega też tak zrobił, miał tylko pecha, że jego
biurko stało pod oknem, przy samym kaloryferze. Gdy pewnego pięknego
wieczora jakieś złącze mu się z tyłu komputera obluzowało, to aby to
poprawić wlazł na czworakach pod biurko i zaczął ręką grzebać w szafce
od tyłu. Coś mu to nie szło, więc w pewnym momencie wsunął głowę głębiej
za biurko i oparł czoło o kaloryfer. A gniazdka mieliśmy wtedy bez
kołków zerujących.. Efekt był piorunujący . odrzuciło go do tyłu i góry,
huknął więc potylicą w blat od spodu. Odruch . schylenie się i
oczywiście ponowny dość gwałtowny kontakt czoła z kaloryferem, a ręką
ciągle trzymał się komputera.. Kolejny odruch . znów spotkanie potylicy
z blatem.
I tak przez kilka cykli, aż wreszcie puścił ręką komputer..
From: Dariusz K. Ładziak <dariusz.ladziak@neostrada.pl>
Message-ID: <527d2780$0$2281$65785112@news.neostrada.pl>
P.S. Za przekażnik (może raczej stycznik . bo AC) z samopodtrzymaniem,
ale bez stabilności mechanicznej to robiłem ja . jak trzymając w garści
nierozgrzaną lutownicę pod napięciem, w ferworze dyskusji, wykonałem
gest ze można by jeszcze do kranu sięgnąć . i niestety sięgnąć mi się
udało. Pierwsze cztery cykle sinusoidy pamiętam do dziś . a i do dziś
mam obluzowany mięsień w barku. Przez tydzień oddychanie strasznie bolało.
From: Kukus Minipalus <dudusmalolepszy@interia.pl>
Message-ID: <527dfb8b$0$1468$6d5eeec5@news.sunnyusenet.com>
No racja. AC ratuje życie. Ja na niższym poziomie to odczułem (niższym
..elektronicznie.). Bo tylko lampkę na biurku miałem ciotce sprawdzić. Cały
czas migała. Wyłącznik miała taki na kablu, szybko się okazało, że kabel
trzyma się na jednym druciku. Rozkręciłem grzecznie wyłącznik i jako
elektronik-zawodowiec zabrałem się za odizolowanie przewodu, co by go
znowu do wyłącznika wkręcić. Jak robi to elektronik-zawodowiec (za jedyne
narzedzia mający tylko śrubokręt)? Ano ściąga izolację zębami. A że jakoś
tak kiepełe skojarzyłą . żarówka nie świeci . nie ma prąda, to wtyczki z
kontaktu nie wyciągnąłem. I jedna ręka trzymała jedna koncówke kabla . ta
była odizolowana, a druga końcówka wylądowała między zębami. Zęby niby nie
przewodzą . ceramika przecież. Ale język już tak. Gdyby nie to, że robiłem
to huśtając się na tylnych nogach krzesłach i 50Hz-owy taniec świętego
Wita rzucił mnie do tyłu, to bym tego dzisiaj nie pisał. Ale zaliczyłem
kilka lekcji. Zobaczyłem własnymi oczyma 50 Hz, stwierdziłem co robi
grawitacja z czaszką walącą o podłogę i długo mogłem opowiadac o tym jak
wypalona na języku dziurka o powierzchni 20 groszówki (starej) wpływa na
odczuwanie smaku.
From: Piotr Gałka <piotr.galka@cutthismicromade.pl>
Message-ID: <PiotrGalka.pme.1383997669@news.chmurka.net>
Mnie kopnęło 1200V anodowego oscyloskopu który sam konstruowałem (dobrze,
że odchylanie zrobiłem na tranzystorach i aby lampa była bardziej czuła
anodowe było znacznie niższe od katalogowego tej lampy). Między lewą ręką
opartą całym ciężarem nadgarstkiem o metalową konstrukcję oscyloskopu
(ustawiony do góry nogami (ekranem do mnie) na rurze osłaniającej lampę
oscyloskopową miał tendencję do przewracania się na boki stąd ta ręka
stabilizująca go) a chyba 3 palcem prawej ręki którą po omacku próbowałem
coś tam za płytą czołową wymacać (to było na etapie regulacji parametrów).
Wiedziałem, że niebezpieczne napięcia są z tyłu na złączu lampy, ale jakoś
nie skojarzyłem, że na potencjometrze regulacji jasności, czy ostrości też
jest anodowe. Straciłem wzrok na kilka minut (jeśli nie straciłem poczucia
czasu), a serce to mi jeszcze kilka godzin waliło.
From: Dariusz K. Ładziak <dariusz.ladziak@neostrada.pl>
Message-ID: <527d2823$0$2281$65785112@news.neostrada.pl>
Wcześniej przed czasem dotkął stożka kineskopu . jak to sam określił -
trzy dni do tyłu chodził i kolędy śpiewał. Ocknął się oczywiście pod
przeciwległą ścianą.
Kto nie zaliczył takich kopnięć ten nie wie co to prąd elektryczny!
--
"qui hic minxerit aut cacaverit, habeat deos superos et inferos iratos"
http://www.chmurka.net/
Gof
Guest
Wed Sep 23, 2015 2:57 pm
Piotr Wyderski <peter.pan@neverland.mil> wrote:
Quote:
Zamiast lamp polecam takie małe paletki z zasilaniem bateryjnym
i naprowadzaniem ręcznym. Skuteczność stuprocentowa, a po
każdym trafieniu świat się we mnie uśmiecha...
Mam. Weź traf tym komara w nocy...
--
"qui hic minxerit aut cacaverit, habeat deos superos et inferos iratos"
http://www.chmurka.net/
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Wed Sep 23, 2015 2:57 pm
Pan Piotr Wyderski napisał:
Quote:
Sztuczka polega na tym, że podczas remontu zainstalowałem
w sypialni nowy wynalazek -- elektryczność.
Naciska się taki pstryczek koło łóżka i się robi jasno.
Głowa od tych nowomodnych sztuczek nie boli? Ja bym się trochę bał.
--
Jarek
Czarek
Guest
Wed Sep 23, 2015 3:57 pm
W dniu 23.09.2015 o 14:47, Gof pisze:
Quote:
Czarek <czarek1@nospampoczta.fm> wrote:
Potrafi napier... jak przy najgorszym bólu zęba.
Długo po wypluciu folii aluminiowej się to utrzymuje?
Po chwili ból zanika, pozostaje jeszcze przez chwilę takie odczucie jak
po dotknięciu językiem baterii 9 V.
--
Czarek
ACMM-033
Guest
Wed Sep 23, 2015 4:46 pm
Użytkownik "Maciek" <maciek@polobox.com> napisał w wiadomości
news:56027f22$0$27527$65785112@news.neostrada.pl...
Quote:
Adres to fałszywka (polobox), do wypełnienia danych. Polbox (nie polobox

) już od dawna nie istnieje ale pozostał mi w pamięci.
Mój pierwszy email z ogólnego netu, bo nie pierwszy w ogóle, to z Polbox-u
był właśnie.
Do końca dzielnie utrzymali 1MB pojemności skrzynki... Choć pod koniec to
były totalne jajca z przeciskaniem się wiadomości.
Quote:
Bardzo uważaj, gdy samotnie dłubiesz w różnych urządzeniach. Przepisy nie
pozwalają elektrykom na samotność. Trzeba sobie zapewnić współpracę kogoś,
kto wie jak i gdzie wyłączyć urządzenie i jak udzielać pierwszej pomocy.
Starsza pani z kosą może się czaić w najmniej spodziewanym miejscu.
I niekoniecznie musi przyjść akurat po chomika...
Choć podobno elektryka prąd nie tyka.
Tylko czasem pieści wśród boleści :P
--
Telespamerzy:
814605413 222768000 616285002 845383900 224093185 896510439 896126048
222478125 222478457 814605444 717857100 222478205 616279900 222478190
ACMM-033
Guest
Wed Sep 23, 2015 5:05 pm
Użytkownik "Gof" <gof@somewhere.invalid> napisał w wiadomości
news:gof.pme.1443012971@news.chmurka.net...
("Jak działą dzwonek elektryczny")
To ja aż taki hardkor nie byłem, ale, jedna ręka do kaloryfera, neonówka,
taka w formie żarówki i na szczęście z opornikiem, dotknęła gdzieś w okolicy
twarzy. Ktoś mi chyba zastrzyk zrobił?

W każdym razie, neonówka mu
przyświeciła.
Innym razem, z ręki do ręki, grzebałem w jakimś radiu lampowym.
"Zatęskniłem" za porcją energii, więc moje łapki co? Pyk pod anodowe!
Śjakieś 250, prostowanie było tradycyjnie, na znanym stosie selenowym w
postaci alumniniowego prostopadłościanu. Zobaczyłem biało-blado-różowe
światło... Na szczęście nic mi się nie stało.
Ale też... na mojej centrali, gdzie pracowałem, było 110V zmiennego, kilka
razy miałem na sobie pełne napięcie i nawet nie poczułem, ewentualnie mniej,
niż gdy się jedną ręką dotyka nieuziemionej obudowy i czuje takie dziwne
jakby drżenie (po tym rozpoznaję potencjał). Ale może dlatego mnie nie
brało, gdyż bardzo pilnowałem, by mieć dokładnie wysuszone ręce...?
--
Telespamerzy:
814605413 222768000 616285002 845383900 224093185 896510439 896126048
222478125 222478457 814605444 717857100 222478205 616279900 222478190
(c)RaSz
Guest
Wed Sep 23, 2015 5:48 pm
Użytkownik "ACMM-033" napisał w
news:mtum56$679$1@node1.news.atman.pl ...
:
:
: (...)
: gdy się jedną ręką dotyka nieuziemionej obudowy i czuje takie dziwne
: jakby drżenie (po tym rozpoznaję potencjał).
:
Ja odczuwam owe "jakby drżenie" jedynie wtedy, gdy po powierzchni *przesuwam*
dłoń, bardzo delikatnie, no bo gdy trzymam ją nieruchomo, to nie zauważam nawet
i pełnej fazy 250. To drugie to oczywiście pod warunkiem, że nie zamykam sobą
obwodu... ;)
--
Nie oczekuj, iż rząd uzna, że warto wesprzeć także i Ciebie. Są w tym "porządku
dziobania" ludzie, na których rządowym decydentom - zależy ZNACZNIE bardziej.
A dlaczego? Bo umieją się odpowiednio... "odwdzięczyć"! Tylko niesterowany,
w pełni WOLNY rynek - jest transparentny, uczciwy, bezstronny i nieprzekupny!
Maciek
Guest
Thu Sep 24, 2015 9:14 am
Użytkownik ACMM-033 napisał:
Quote:
Innym razem, z ręki do ręki, grzebałem w jakimś radiu lampowym.
"Zatęskniłem" za porcją energii, więc moje łapki co? Pyk pod anodowe!
Śjakieś 250, prostowanie było tradycyjnie, na znanym stosie selenowym w
postaci alumniniowego prostopadłościanu. Zobaczyłem biało-blado-różowe
światło...
A był tunel i głosy zmarłych krewnych?
Że też myśmy to wszystko przetrwali ...
Jak już tak roztaczamy kombatanckie wspomnienia, to i ja się pochwalę
osobistym doświadczeniem. Moje pierwsze porażenie zaliczyłem w wieku 4
lat. Jedną ręką trzymałem się metalowego kwietnika, zainstalowanego w
domu między podłogą a sufitem. Solidnie zakotwiczony. Drugą trzymałem
bolec ojcowskiego paska. W pobliżu było gniazdko. Wsadziłem. Następnie w
ekspresowym tempie znalazłem się na podłodze. Podobno z dzikim krzykiem
odskoczyłem jak sprężyna. Nawet przytomności nie straciłem, rodzice
tylko sprawdzili, czy kontaktuję z tym światem i nawet nie ciągnęli mnie
do lekarza. Potem dwa lata bałem się włączyć choinkę do prądu ale mi
przeszło, tylko nadal jestem bardzo ostrożny i parę razy sprawdzam co
robię.
Maciek
Guest
Thu Sep 24, 2015 9:32 am
Użytkownik (c)RaSz napisał:
Quote:
Inna historia, dość nagłośniona, bo dotyczyła celebryty, zdarzyła się
Wojciechowi Kordzie, na estradzie. W jednym ręku trzymał on gitarę (elektryczną
off course) a drugą chwycił za mikrofon, i... zamarł dygocąc. Szczęściem jakiś
przytomny człowiek wyłączył wzmacniacz, i muzyk wyszedł z tego cało.
No ale takie przypadki zaskakują mnie ze względu na to, co opisałem w
odniesieniu do krzesła elektrycznego, które przecież *powinno* być całkiem
skuteczne, a zachodziły przypadki, gdy nie było. Zaprawdę dziwne.
No cóż - nie każdy pocisk na wojnie zabija, to i nie każde porażenie
jest śmiertelne.
Aktor Jacek Chmielnik wyjątkowo pechowo rozstał się z tym światem:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Chmielnik i wiele linków na ten temat.
W USA przestępca skazany na karę śmierci został ułaskawiony i w zamian
dostał dożywocie. W celi siedział na metalowym kibelku. Jednocześnie
dłubał przy słuchawkach podłączonych do telewizora. Zapewne z zasilaniem
szeregowym i fazą na masie/chassis. Doznał śmiertelnego porażenia.
Piotr Gałka
Guest
Thu Sep 24, 2015 10:31 am
Użytkownik "Maciek" <maciek@polobox.com> napisał w wiadomości
news:5603beef$0$27510$65785112@news.neostrada.pl...
Quote:
Jak już tak roztaczamy kombatanckie wspomnienia, to i ja się pochwalę
osobistym doświadczeniem. Moje pierwsze porażenie zaliczyłem w wieku 4
lat. Jedną ręką trzymałem się metalowego kwietnika, zainstalowanego w domu
między podłogą a sufitem. Solidnie zakotwiczony. Drugą trzymałem bolec
ojcowskiego paska. W pobliżu było gniazdko. Wsadziłem. Następnie w
ekspresowym tempie znalazłem się na podłodze. Podobno z dzikim krzykiem
odskoczyłem jak sprężyna. Nawet przytomności nie straciłem, rodzice tylko
sprawdzili, czy kontaktuję z tym światem i nawet nie ciągnęli mnie do
lekarza. Potem dwa lata bałem się włączyć choinkę do prądu ale mi
przeszło, tylko nadal jestem bardzo ostrożny i parę razy sprawdzam co
robię.
A myślałem, że w sensie wczesnych początków jestem rekordzistą

.
Jak miałem 4 lat i 4 miesiące wtykając/wyjmując w koło wtyczkę od choinki
udało mi się palcem obu bolców dotknąć.
Wypaliło mi czerwoną piekącą szramę.
P.G.
Piotr Wyderski
Guest
Thu Sep 24, 2015 12:26 pm
Maciek wrote:
Quote:
Że też myśmy to wszystko przetrwali ...
Jak już tak roztaczamy kombatanckie wspomnienia, to i ja się pochwalę
osobistym doświadczeniem. Moje pierwsze porażenie zaliczyłem w wieku 4
lat.
Ja w tym wieku sprawdziłem wydajność prądową elektrowni za pomocą
znalezionego na podwórku drucika od jakiejś plomby. Sieknęło zdrowo,
ale pamiętam, ze bardziej bałem się łomotu od rodzicielki niż
zrobienia powtórki. :-)
W zerówce zacząłem budować "komputer" i pamiętam, że jego kluczowymi
elementami były ceramiczna oprawka od żarówki 220V i transformator
dzwonkowy. Konstrukcja z tygodnia na tydzień rosła i była tym
fajniejsza, im więcej losowych połączeń zawierała. Byle tylko
były dostatecznie poplątane. Z drobnych błędów projektowych:
zasilania nie przewidziałem...
Pozdrawiam, Piotr
ACMM-033
Guest
Thu Sep 24, 2015 1:00 pm
Użytkownik " (c)RaSz" <NO_SPAM_barra6@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:5602e5ac$0$8372$65785112@news.neostrada.pl...
Quote:
Użytkownik "ACMM-033" napisał w
news:mtum56$679$1@node1.news.atman.pl ...
:
:
: (...)
: gdy się jedną ręką dotyka nieuziemionej obudowy i czuje takie dziwne
: jakby drżenie (po tym rozpoznaję potencjał).
:
Ja odczuwam owe "jakby drżenie" jedynie wtedy, gdy po powierzchni
*przesuwam*
Ano tak... ale wydało mi się to tak oczywiste, że pominąłem... :)
Quote:
dłoń, bardzo delikatnie, no bo gdy trzymam ją nieruchomo, to nie zauważam
nawet
i pełnej fazy 250. To drugie to oczywiście pod warunkiem, że nie zamykam
sobą
obwodu...
Dobrze prawi, dać mu wódki!

)
--
Telespamerzy:
814605413 222768000 616285002 845383900 224093185 896510439 896126048
222478125 222478457 814605444 717857100 222478205 616279900 222478190
ACMM-033
Guest
Thu Sep 24, 2015 1:13 pm
Użytkownik "Maciek" <maciek@polobox.com> napisał w wiadomości
news:5603beef$0$27510$65785112@news.neostrada.pl...
Quote:
Użytkownik ACMM-033 napisał:
Innym razem, z ręki do ręki, grzebałem w jakimś radiu lampowym.
"Zatęskniłem" za porcją energii, więc moje łapki co? Pyk pod anodowe!
Śjakieś 250, prostowanie było tradycyjnie, na znanym stosie selenowym w
postaci alumniniowego prostopadłościanu. Zobaczyłem biało-blado-różowe
światło...
A był tunel i głosy zmarłych krewnych?
Niestety, nie było, nawet głowa nie raczyła mnie zaboleć... Tunelu nie było,
w uszach też nie zabrumiało... jedynie bladoróżowy, nawet niezbyt
intensywny, błysk... No i oczywiście odczucie na rękach wiadome. Nic mi nie
było.
Quote:
Że też myśmy to wszystko przetrwali ...
Mocny materiał jesteśmy :)
Quote:
Jak już tak roztaczamy kombatanckie wspomnienia, to i ja się pochwalę
osobistym doświadczeniem. Moje pierwsze porażenie zaliczyłem w wieku 4
lat. Jedną ręką trzymałem się metalowego kwietnika, zainstalowanego w domu
między podłogą a sufitem. Solidnie zakotwiczony. Drugą trzymałem bolec
ojcowskiego paska. W pobliżu było gniazdko. Wsadziłem. Następnie w
ekspresowym tempie znalazłem się na podłodze. Podobno z dzikim krzykiem
odskoczyłem jak sprężyna. Nawet przytomności nie straciłem, rodzice tylko
sprawdzili, czy kontaktuję z tym światem i nawet nie ciągnęli mnie do
lekarza. Potem dwa lata bałem się włączyć choinkę do prądu ale mi
przeszło, tylko nadal jestem bardzo ostrożny i parę razy sprawdzam co
robię.
Z czasów przedszkolnych, uratowało mnie chyba to, że już wówczas wiedziałem,
że prąd może zrobić duże kuku.
Wiedziałem już, co to jest izolacja i czemu służy, choć jeszcze nie kumałem
tego, jak obecnie...
Znalazłem 1. żarówkę świecową, E14 gwint, kawałek przewodu jakieś 20-30 cm,
po obu stronach odizolowane żyły, tak akurat.
Wiedziałem, że jak się przytknie o tu i tu, to się zaświeci, jeśli druga
strona będzie w gniazdku. Wiedziałem, że absolutnie nie wolno tego dotknąć
ręką.
To sru, przewód do gniazdka, i chcę delikatnie dotknąć drugą stroną, aby
żarówka choć na moment się zaświeciła. Ale, ręka mi się zapewne obsunęła,
przewody się zetknęły i huknęło, zobaczyłem błysk światła o kształcie
żarówki, barwy sinobiałej, jak to iskra przy zwarciu. Na szczęście skończyło
się na niewielkim strachu i wywalonym bezpieczniku. Mnie nie stało się
absolutnie nic, ręka na szczęście nie dotknęła przewodów.
Samych pieszczot, jakich od tamtego czasu zaznałem, już nawet nie zliczę...

)
--
Telespamerzy:
814605413 222768000 616285002 845383900 224093185 896510439 896126048
222478125 222478457 814605444 717857100 222478205 616279900 222478190
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Next