Goto page Previous 1, 2, 3
sundayman
Guest
Fri Dec 18, 2015 8:55 pm
Quote:
Jeśli źle zoptymalizujesz, to wygra konkurencja. Jeśli pomylisz się w
planowaniu, to dołożysz do interesu z własnej kieszeni.
To mi przypomniało pewną historię. Kiedy pracowałem w firmie zajmującej
się m.in. różnymi instalacjami audiowizualnymi, sterowania itp.
No i kolega z działu handlowego przygotował kosztorys do przetargu.
Przetarg wygraliśmy. Po czym kolega zauważył, że podał ceny netto jako
brutto :)
Była afera, ztcp firma wyszła na zero, ale - UWAGA ! - szef (właściciel)
nawet nie krzyczał bardzo, i kolega nadal pracował.
Zresztą, spod ręki tego szefa wychodzili ludzie, z których większość
pozakładała własne firmy. W tym ja
JaNus
Guest
Fri Dec 18, 2015 11:51 pm
W dniu 2015-12-18 o 07:43, J.F. pisze:
Quote:
- "Buty robi się *nie* po to, aby zatrudnienie mieli szewcy, ale by
ludzie mieli *w czym chodzić*!"
A pamietasz wattek o postarzaniu ? Oba cele w butach sa wazne :-)
Nie, po stokroć nie! To jedynie popularny przesąd, żeby nawet nie
powiedzieć: zabobon. Inaczej: jest to mniemanie, które nie ma oparcia w
żadnym *dowodzie*, a tylko i wyłącznie w tym, że jest "powszechne". Tak
powszechne, że jakakolwiek próba oczekiwania na dowód - jest traktowana
jak zamach na normalność. A ta "normalność" to de facto nic innego, jak
"większość statystyczna", czyli z prawdą *obiektywną* nie ma nic
wspólnego. Piszesz:
Quote:
Oba cele w butach sa wazne
- no i robisz błąd podstawowy: nie ma żadnych 2 "celów", bo celem jest
tylko i wyłącznie to drugie (gotowe buty) a pierwsze (praca dla
wykonawców) celem nie jest wcale, a tylko *środkiem* do celu
osiągnięcia. No ale coś tak 99,5% społeczeństwa jest "zatrudniona" (lub
tego oczekuje), natomiast zatrudniający, inwestujący, prowadzący własne
przedsiębiorstwa - to wąziutki marginesik, i w konstruowaniu partyjnej
propagandy nie liczy się z ich zdaniem nikt! Bo to dla partii,
tworzących kolejny program wyborczy - żaden "target", o który warto by
się starać. Ale co innego *po* wyborach! Bo to owi nieliczni mają
interes aby lobbować, i swe starania poprzeć sutymi datkami. I w efekcie
politycy bardzo są wyrywni ku temu, aby popierać producentów (których
najczęściej reklamują jako "krajowych"), podając setki mylących powodów.
typowa maskirowka!
A przecież nie powinno się w żaden sposób popierać producentów, ani
krajowych, ani zagranicznych "inwestorów strategicznych", powinno się
popierać tylko i wyłącznie *konsumentów*! No ale oni są rozproszeni,
zatomizowani, i nijak nie utworzą żadnego lobby. A już na pewno nie
sypną kopertówkami, jak "szanujące się grupy biznesmenów", bo łapówki
daje się za *psucie* prawa, *ustawki* szyte pod zamówienie, a nikt
przecież nie pospieszy z wziątką za prawo takie jak trzeba! Równe, i
niezmanipulowane...
Naciski na "specjalne przywileje" takiej, czy innej grupy (tu:
producentów, zarówno pracowników, ale i w zakamuflowanej formie też i
dla właścicieli firm!) grupy społecznej - zawsze są kosztem innych!
Czyli *całego* społeczeństwa. Dlatego też wspieranie sprzątaczy z
miotłami, odbywa się nie tylko "na niekorzyść" firm ze specjalnymi,
odkurzającymi maszynami, ale nade wszystko tych, którzy za taką
fanaberię zapłacą swymi podatkami. Zawyżanymi u nas tak, że coraz to
mniej opłaca się być przedsiębiorcą, więc i miejsc pracy brakuje. Taki
jest nieodmiennie skutek "wspierania i pomagania"...
--
Powiedzenie w mojej rodzinie, autorstwa pradziadka:
Dobre rady nic nie kosztują
i przeważnie warte są
swojej... ceny!
yabba
Guest
Sun Dec 20, 2015 3:36 pm
Użytkownik "sundayman" <sundayman@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:n51oat$bsj$1@node2.news.atman.pl...
Quote:
Jeśli źle zoptymalizujesz, to wygra konkurencja. Jeśli pomylisz się w
planowaniu, to dołożysz do interesu z własnej kieszeni.
To mi przypomniało pewną historię. Kiedy pracowałem w firmie zajmującej
się m.in. różnymi instalacjami audiowizualnymi, sterowania itp.
No i kolega z działu handlowego przygotował kosztorys do przetargu.
Przetarg wygraliśmy. Po czym kolega zauważył, że podał ceny netto jako
brutto
Pech! Też widziałem taką pomyłkę. :)
Quote:
Była afera, ztcp firma wyszła na zero, ale - UWAGA ! - szef (właściciel)
nawet nie krzyczał bardzo, i kolega nadal pracował.
Czasem lepiej wyjść na zero, niż płacic pensje z oszczędności, gdy nie ma
zleceń.
Quote:
Zresztą, spod ręki tego szefa wychodzili ludzie, z których większość
pozakładała własne firmy. W tym ja
Taki był zły, że pracownicy mu uciekali, czy tak szeroko dzielił się swoim
doświadczeniem w prowadzeniu biznesu?
--
Pozdrawiam,
yabba
sundayman
Guest
Sun Dec 20, 2015 4:58 pm
Quote:
Zresztą, spod ręki tego szefa wychodzili ludzie, z których większość
pozakładała własne firmy. W tym ja :)
Taki był zły, że pracownicy mu uciekali, czy tak szeroko dzielił się
swoim doświadczeniem w prowadzeniu biznesu?
To drugie, z tym, że nie tyle się dzielił, co uczył samodzielności,
budował w człowieku wiarę we własne możliwości.
No oczywiście, swoje wady miał też. Ale w ogólnym rozliczeniu bardzo
porządny człowiek. Mam nadzieję, że się co nieco od niego nauczyłem.
Nie w sensie wiedzy przedmiotowej o elektronice na przykład, tylko o
metodzie prowadzenia firmy, podejściu do pracownika itp.
JaNus
Guest
Sun Dec 20, 2015 7:00 pm
W dniu 2015-12-20 o 15:36, yabba pisze:
Quote:
Użytkownik "sundayman" <sundayman@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:n51oat$bsj$1@node2.news.atman.pl...
Zresztą, spod ręki tego szefa wychodzili ludzie, z których
większość pozakładała własne firmy. W tym ja :)
Taki był zły, że pracownicy mu uciekali, czy tak szeroko dzielił się
swoim doświadczeniem w prowadzeniu biznesu?
Co do doświadczenia, to tak mi to przypomniało pewien szmonces z tym
nieco związany:
Icek mówi do Mośka:
- Wiesz, zakładam interes, moim wspólnikiem będzie Rappaport!
- Rappaport, ten od maszyn żniwnych? z tobą? Przecież już chyba wszyscy
powinni wiedzieć, że jesteś złodziej, i hochsztapler!
- Ja jestem po prostu dobrym biznesmenem!
- Taaa, dobrym. To dlaczego groszem nie śmierdzisz? A skoro już o tym
mowa: po co Rappaport ma robić z tobą spółkę, skoro on ma chociaż
pieniądze, a ty nie masz nic?
- Ja nie mam nic? Ja mam DOŚWIADCZENIE!!
- Nnno, to rozumiem, że się wymienicie: jak przyjdzie co do czego, to na
koniec tej spółki doświadczenie to będzie miał Rappaport, a ty będziesz
miał - pieniądze...
SW3
Guest
Tue Dec 22, 2015 6:01 pm
W dniu 18.12.2015 o 23:51 JaNus <bez@adresu> pisze:
Quote:
- no i robisz błąd podstawowy: nie ma żadnych 2 "celów", bo celem jest
tylko i wyłącznie to drugie (gotowe buty) a pierwsze (praca dla
wykonawców) celem nie jest wcale, a tylko *środkiem* do celu osiągnięcia.
Też nie.
Celem jest zysk. A że zysk można osiągnąć (uczciwie) tylko
produkując/robiąc coś za co ktoś inny będzie skłonny dobrowolnie zapłacić
no to gotowe buty są jednym z możliwych środków.
--
SW3
----
Państwo to wielka fikcja, dzięki której każdy usiłuje żyć kosztem innych.
/Bastiat
JaNus
Guest
Tue Dec 22, 2015 9:23 pm
W dniu 2015-12-22 o 18:01, SW3 pisze:
Quote:
- no i robisz błąd podstawowy: nie ma żadnych 2 "celów", bo celem
jest tylko i wyłącznie to drugie (gotowe buty) a pierwsze (praca dla
wykonawców) celem nie jest wcale, a tylko *środkiem* do celu osiągnięcia.
Też nie.
Celem jest zysk. A że zysk można osiągnąć (uczciwie) tylko
produkując/robiąc coś za co ktoś inny będzie skłonny dobrowolnie
zapłacić no to gotowe buty są jednym z możliwych środków.
O to-to! Tak właśnie. Ale jeszcze owo spostrzeżenie rozwinę, jak już
piszę: im bardziej poszukiwany jest jakiś wyrób - tym większą
"przebitkę" można osiągnąć produkując, i sprzedając go. Ale gdy
producentów konkretnego towaru jest wielu - to cena *musi* spadać,
zbliżając się do pewnej wartości: kosztów produkcji, plus jakiś tam
zysk. Warto też mieć na uwadze, iż "koszty produkcji" mają dwie
(najważniejsze) składowe:
1) wszystkie wydatki, które złożyły się na koszt *wdrożenia* produkcji,
a jest ich sporo!
a) zakup patentów
b) nakłady na "badania własne"
c) warto też wymienić, bo to baaardzo duże wydatki: testowanie
poprawności konstrukcyjnej. Często na tym etapie niektóre wyroby zostają
całkowicie zarzucone!
d) budowa fabryki, oraz
e) zakup maszyn produkcyjnych
f) reklama. Często jej udział w cenie finalnej dość znacznie
przekracza... 25%!
I dopiero po tych wszystkich wydatkach mamy:
2. Koszty produkcji "bieżące":
a) pensje dla personelu wszystkich szczebli
b) surowce
c) kupowane półprodukty
d) energia
e) i jeszcze pewnie dość sporo innych
i choć wraz z tymi "innymi" może się trochę nazbierać, to w dziedzinach
produktów "innowacyjnych", czyli takich, których "jeszcze wczoraj nie
było" - w takich dziedzinach "koszty bieżące" są często niemal
zaniedbywalne! Bo np wytwarzanie 1 sztuki najnowszego procesora może
mieć "koszt bieżący" na poziomie kilku dolarów, a jego cena sprzedaży
będzie liczona w... tysiącach! Bo na *wdrożenie_produkcji* wydano
dziesiątki milionów, i to *musi* się zwrócić. Z odpowiednim zyskiem!
Dodatkowo powiększonym o "cenę ryzyka", z czym wiążą się koszty
"projektów nieudanych". Wszak i takie zdarzają się nieuchronnie...
Dlatego wciąż trwa poszukiwanie "produktów przyszłości", dzięki czemu
mamy tak wielki, wręcz oszałamiający postęp. Tylko nie można tego
"technologicznego" mylić z "postępem w ogóle", bo to dwie,
nieprzystające sprawy...
--
Powiedzenie w mojej rodzinie, autorstwa pradziadka:
Dobre rady nic nie kosztują
i przeważnie warte są
swojej... ceny!
WĹodzimierz Wojtiuk
Guest
Tue Dec 22, 2015 9:30 pm
On 2015-12-17 17:57, Kris wrote:
[quote]W dniu czwartek, 17 grudnia 2015 17:33:51 UTC+1 użytkownik Jacek Maciejewski napisał:
Dnia Thu, 17 Dec 2015 17:05:12 +0100, yabba napisał(a):
Wykonawcy nikt nie zapłaci więcej za skończenie przed terminem.
Ale pieprzysz. Na skróceniu terminu zarobią bo im koszty spdaną.
Ilość roboczodni
Czarek Grądys
Guest
Wed Dec 23, 2015 10:39 am
W dniu 22.12.2015 o 18:01, SW3 pisze:
Quote:
Też nie.
Celem jest zysk. A że zysk można osiągnąć (uczciwie) tylko
produkując/robiąc coś za co ktoś inny będzie skłonny dobrowolnie
zapłacić no to gotowe buty są jednym z możliwych środków.
Mnie na wykładzie z ekonomii mówiono, że celem jest ZADOWOLONY KLIENT.
Jak klient zadowolony, to i zysk jest. To na poważnie było.
--
Cezary Grądys
czarekgr@wa.onet.pl
Marek
Guest
Wed Dec 23, 2015 10:48 am
On Wed, 23 Dec 2015 10:39:15 +0100, Czarek
Grądys<czarekgr@wa.onet.pl> wrote:
Quote:
Mnie na wykładzie z ekonomii mówiono, że celem jest ZADOWOLONY
KLIENT.
Jak klient zadowolony, to i zysk jest. To na poważnie było.
Zapomniałeś dodać, że były to wykłady z ekonomii socjalistycznej :)
--
Marek
JaNus
Guest
Wed Dec 23, 2015 1:15 pm
W dniu 2015-12-23 o 10:48, Marek pisze:
Quote:
On Wed, 23 Dec 2015 10:39:15 +0100, Czarek Grądys<czarekgr@wa.onet.pl
wrote:
Mnie na wykładzie z ekonomii mówiono, że celem jest ZADOWOLONY
KLIENT.
Jak klient zadowolony, to i zysk jest. To na poważnie było.
Zapomniałeś dodać, że były to wykłady z ekonomii socjalistycznej :)
No z ust mi o wyjąłeś
Bo w gospodarce maksymalnie wolno-rynkowej (której jestem gorącym
zwolennikiem!) jest jednak ten minus, że firma może klientów dymać, i
dopóki nie złamie prawa - to zyski będą płynąć, choć klienci zadowoleni
*nie* będą. A tak BTW.:
Jak ich zadowolić naj-bardziej? Sprzedawać świetny towar, za
symbolicznego $ !! No bo jak "darmo" - to zdaje się że gwarancja "nie
działa"... W każdym bądź razie replikuję koledze Czarkowi: jednak firma
wpierw *musi* patrzeć za tym "obrzydliwym" zyskiem, który jest *celem*,
natomiast zadawalanie nabywców jest tylko i wyłącznie *środkiem* do celu
osiągnięcia!
--
Powiedzenie w mojej rodzinie, autorstwa pradziadka:
Dobre rady nic nie kosztują
i przeważnie warte są
swojej... ceny!
Czarek GrÄ
dys
Guest
Wed Dec 23, 2015 1:33 pm
W dniu 23.12.2015 o 13:15, JaNus pisze:
Quote:
No z ust mi o wyjąłeś
Bo w gospodarce maksymalnie wolno-rynkowej (której jestem gorącym
zwolennikiem!) jest jednak ten minus, że firma może klientów dymać, i
dopóki nie złamie prawa - to zyski będą płynąć, choć klienci zadowoleni
*nie* będą. A tak BTW.:
Jak ich zadowolić naj-bardziej? Sprzedawać świetny towar, za
symbolicznego $ !! No bo jak "darmo" - to zdaje się że gwarancja "nie
działa"... W każdym bądź razie replikuję koledze Czarkowi: jednak firma
wpierw *musi* patrzeć za tym "obrzydliwym" zyskiem, który jest *celem*,
natomiast zadawalanie nabywców jest tylko i wyłącznie *środkiem* do celu
osiągnięcia!
No chodziło o gospodarkę WOLNORYNKOWA, gdzie jest normalna konkurencja,
a nie banany i ogórki o odpowiedniej krzywiźnie. Niektórzy klienci są
zadowoleni jak dużo przepłacają, choćby za brylanty, nie zawsze ta cena
musi być mała. To samo Apple, też drogie, a klient bierze mając wybór
czegoś tańszego. Ten dzisiejszy szajs moim zdaniem na krótką metę jest,
popatrz na wielkie firmy typu IBM, Sony, Toyota. One dorobiły się robiąc
drogo i dobrze! A teraz schodzą pomału na psy.
--
Cezary Grądys
czarekgr@wa.onet.pl
J.F.
Guest
Wed Dec 23, 2015 1:59 pm
Użytkownik "Czarek Grądys" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:567a9496$0$22821$65785112@news.neostrada.pl...
Quote:
Ten dzisiejszy szajs moim zdaniem na krótką metę jest, popatrz na
wielkie firmy typu IBM, Sony, Toyota. One dorobiły się robiąc drogo i
dobrze! A teraz schodzą pomału na psy.
IBM ? Robil drogo, na ile "dobrze" to w sferze pecetow rzecz
dyskusyjna, bo wieloaspektowa.
Ale przestal klepac sprzet dla publiki, zdaje sie ze nadal robi dobrze
.... i drogo.
J.
JaNus
Guest
Wed Dec 23, 2015 2:06 pm
W dniu 2015-12-23 o 13:33, Czarek Grądys pisze:
Quote:
Ten dzisiejszy szajs moim zdaniem na krótką metę jest, popatrz na
wielkie firmy typu IBM, Sony, Toyota. One dorobiły się robiąc drogo
i dobrze! A teraz schodzą pomału na psy.
Taki IBM zaliczył "równię pochyłą" w dziedzinie PC-tów: jakoś nie byli w
stanie produkować sprzętu na tyle dobrego, aby klient był zadowolony z
dość słonej przecież ceny. I sprzedali ten dział (innych nie!) wraz z
prawem do kilkuletniego używania... znaku! Sprzedali to państwowemu (w
większości) chińskiemu Lenovo, które stało się największym producentem
komputerów na świecie. Jakości chyba raczej *nie* poprawili, ale
konkurują głównie niską ceną. Jednak nie zawsze zachodzi równość:
chińskie = szajs! - bo nie brak tam firm, których wyroby są coraz
lepszej jakości.
Co do "schodzenia na psy" - to jednak czynnikiem który "statystycznie
rzecz biorąc" przeważa u klientów chęć kupna, lub niechęć - jest na
pierwszym miejscu: cena! Oczywiście niska. A dopiero potem klient się
zastanawia nad jej relacją do jakości, o którą wszak musi spytać fachowców!
No i gdy rynek jest zalewany produktami made in China (lub przynajmniej:
asembly tamże) - tańszymi znacznie od tych w 99% Made in UE - to te
drugie coraz bardziej przegrywają z pierwszymi. Dopóki ciocia-sklerocia
Unia nie wróci do korzeni sukcesu gospodarczego, czyli wolnego rynku,
niskich i prostych podatków (bez żadnych tam ulg!) - to Chiny, kraj
nominalnie nadal komunistyczny! - w końcu rzucą Europę na kolana...
--
Powiedzenie w mojej rodzinie, autorstwa pradziadka:
Dobre rady nic nie kosztują
i przeważnie warte są
swojej... ceny!
Goto page Previous 1, 2, 3