Goto page 1, 2, 3 ... 12, 13, 14 Next
kk
Guest
Sun Apr 04, 2010 8:14 pm
Temat ekologii powraca :
http://www.fakt.pl/Energooszczedne-zarowki-to-sciema-,artykuly,68323,1.html
Co wy na to ?
Ja uważam, że nie trzeba specjalnych badań aby potwierdzić chociaż część
"odkryć".
Guest
Sun Apr 04, 2010 8:33 pm
Quote:
akurat sprawdzenie jest banalne (amperomierz) i te świetlówki faktycznie
pobierają kilkukrotnie mniejszą moc niż żarówki, ale na tym chyba koniec ich zalet.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:
http://niusy.onet.pl
Padre
Guest
Sun Apr 04, 2010 8:39 pm
W dniu 2010-04-04 22:14, kk pisze:
Quote:
energooszczędna świetlówka nawet przez kilka minut po zapaleniu światła
pobiera więcej prądu, niż deklarują jej producenci. W pomieszczeniach,
gdzie przebywamy krótko, ciężko mówić o energooszczędności świetlówki
Czyżby sugerowali że przez pierwsze kilka minut pobierają 4x - 5x
większy prąd? Inaczej ich twierdzenie nie ma sensu...
Tak to jest jak studenci robią eksperymenty...
Marcin Wasilewski
Guest
Sun Apr 04, 2010 9:20 pm
Użytkownik <spam@mailinator.com> napisał w wiadomości
news:3461.000012b7.4bb8f7b4@newsgate.onet.pl...
Quote:
akurat sprawdzenie jest banalne (amperomierz) i te świetlówki faktycznie
pobierają kilkukrotnie mniejszą moc niż żarówki, ale na tym chyba koniec
ich zalet.
Nie to, że jestem za zamordyzmem EU (bo uważam, że każdy powinien mieć
wybór), jednakże sądzę, że wiele niepochlebnych opinii nt. świetlówek bierze
się stąd, że ludzie kupują najtańsze chińskie badziewie po 5-7 zł szt. i
później narzekają, że gówno. Ja używam świetlówek od przeszło 10 lat i
powiem tyle, że porządne świetlówki w cenie około 20 zł (OSRAM, Philips, czy
choćby GOVENA) świecą długo i porządnie.
Tak więc świetlówki - są całkiem OK. jednakże tu nie należy nadmiernie
oszczędzać przy kupnie, bo to się mści, natomiast jestem przeciw
zamordyzmowi EU. Ciekawe, że rtęć w swietlówkach im nie przeszkadza(a nawet
jest pro-eko), ale już ołów zawarty w lutach w sprzęcie elektronicznym jak
najbardziej, tylko nikt nie chce przyznać, że luty wykonane z czystej cyny,
znacznie częściej padają od tych wykonanych stopem cynowo-ołowiowym, tak
więc jeśli wasz sprzęt elektroniczny zacznie notorycznie padać po kilku
latach eksploatacji, to za ten fakt też możecie podziękować EU i narzuceniu
ROHS.
Ciemny
Guest
Sun Apr 04, 2010 9:32 pm
Użytkownik "Marcin Wasilewski" <jakis@adres.pewnie.je.st> napisał w
wiadomości news:hpavsq$nkf$1@news.task.gda.pl...
Quote:
Użytkownik <spam@mailinator.com> napisał w wiadomości
news:3461.000012b7.4bb8f7b4@newsgate.onet.pl...
akurat sprawdzenie jest banalne (amperomierz) i te świetlówki faktycznie
pobierają kilkukrotnie mniejszą moc niż żarówki, ale na tym chyba koniec
ich zalet.
Nie to, że jestem za zamordyzmem EU (bo uważam, że każdy powinien mieć
wybór), jednakże sądzę, że wiele niepochlebnych opinii nt. świetlówek
bierze się stąd, że ludzie kupują najtańsze chińskie badziewie po 5-7 zł
szt. i później narzekają, że gówno. Ja używam świetlówek od przeszło 10
lat i powiem tyle, że porządne świetlówki w cenie około 20 zł (OSRAM,
Philips, czy choćby GOVENA) świecą długo i porządnie.
Co do chińskiego badziewia się zgodzę.
Co do "porządnych" już nie. W ciągu dwóch lat padły
mi w domu dwa Osramy i jeden Philips. Efekt jest taki,
że teraz nie przepłacam "za logo", zgodnie ze znanym
"jeśli nie widać róznicy...".
Pozdr. TC
JanuszR
Guest
Sun Apr 04, 2010 9:46 pm
Quote:
Co do chińskiego badziewia się zgodzę.
Co do "porządnych" już nie. W ciągu dwóch lat padły
mi w domu dwa Osramy i jeden Philips. Efekt jest taki,
że teraz nie przepłacam "za logo", zgodnie ze znanym
"jeśli nie widać róznicy...".
Dokładnie, zwabiony "oszczędnościami" skusiłem się na świetlówki. Efekt
wielokrotnie większe wydatki na lampki. Bez względu na producenta palą
się równie często co żarówki.
JanuszR
PeJot
Guest
Sun Apr 04, 2010 9:58 pm
kk pisze:
Quote:
Może to nauczy urzędników UE, by w przyszłości mniej słuchali ekologów,
a więcej inżynierów.
--
P. Jankisz
O rowerach:
http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem
Mario
Guest
Mon Apr 05, 2010 12:04 am
W dniu 2010-04-04 23:32, Ciemny pisze:
Quote:
Użytkownik "Marcin Wasilewski" <jakis@adres.pewnie.je.st> napisał w
wiadomości news:hpavsq$nkf$1@news.task.gda.pl...
Użytkownik <spam@mailinator.com> napisał w wiadomości
news:3461.000012b7.4bb8f7b4@newsgate.onet.pl...
akurat sprawdzenie jest banalne (amperomierz) i te świetlówki faktycznie
pobierają kilkukrotnie mniejszą moc niż żarówki, ale na tym chyba koniec
ich zalet.
Nie to, że jestem za zamordyzmem EU (bo uważam, że każdy powinien mieć
wybór), jednakże sądzę, że wiele niepochlebnych opinii nt. świetlówek
bierze się stąd, że ludzie kupują najtańsze chińskie badziewie po 5-7
zł szt. i później narzekają, że gówno. Ja używam świetlówek od
przeszło 10 lat i powiem tyle, że porządne świetlówki w cenie około 20
zł (OSRAM, Philips, czy choćby GOVENA) świecą długo i porządnie.
Co do chińskiego badziewia się zgodzę.
Co do "porządnych" już nie. W ciągu dwóch lat padły
mi w domu dwa Osramy i jeden Philips. Efekt jest taki,
że teraz nie przepłacam "za logo", zgodnie ze znanym
"jeśli nie widać róznicy...".
Różnicę akurat widać. Te tanie chińskie aż wypalają oczy. Takie trupie
światło. Jak stosuję Philipsy np. Ecotone - dużo łągodniejsze światło
ale kosztowały około 28zł. A z zasem życia to faktycznie. OIDP kiedyś
miały napisane 3 lata i małym druczkiem - przy stosowaniu 3 godziny
dziennie. Teraz nowe Philipsy mają 8 lat z dopiskiem 8000 godzin czyli
około 2,8 godziny dziennie. No ale jakiś postęp jest a kosztują
kilkanaście złotych
--
Pozdrawiam
MD
Piotr \"Curious\" Slawins
Guest
Mon Apr 05, 2010 1:15 am
Marcin Wasilewski wrote:
Quote:
szt. i później narzekają, że gówno. Ja używam świetlówek od przeszło 10
lat i powiem tyle, że porządne świetlówki w cenie około 20 zł (OSRAM,
Philips, czy choćby GOVENA) świecą długo i porządnie.
dorzuce swoje 3 grosze - przez rece przewinelo mi sie sporo modeli i jakims
cudem ocalaly tylko bardzo malej mocy 'elektroniczne' philipsy (8W) ktore
byly drogie jak diabli, trwaloscia tez zadziwia mnie 'klasyczny' philips 9W
starej konstrukcji jeszcze z cewka i starterem, w ktorym producent
zastosowal wymienna banke (cala reszta zostaje - w oprawie).
pomimo b. czestego wlaczania/wylaczania kilka (nascie/dziesiat...) razy
dziennie , trzeba bylo ja wymienic dopiero po 10 latach od zalozenia (nawet
byly watpliwosci czy po tylu latach da sie kupic takie cos, ale okazalo sie
ze sa dostepne od reki w sprzedazy)
cala reszta - philipsy 24W, osramy roznych mocy, tanie chinskie 'wypalajace
oczy' i swiecace na fioletowo, itd - popadaly juz dawno, niektore nawet po
kilku miesiacach. najbardziej chyba zawiodlem sie na 'osramach' - byly
bardzo drogie, a swiecily b. krotko.
okolo roku temu niejako 'przy okazji' (bylo miejsce w paczce i zastosowanie)
wzialem 'na probe' dwa uzywane kompakty '55W' z allegro (nie wiem co to za
firma bo pisze na nich tylko QC-Y10).
glownie dlatego ze mialem miejsce w ktorym fajnie byloby miec duzo swiatla ,
a niestety nie bylo sensu tam inwestowac w 'prawdziwa' oprawe, tak ze
zadecydowaly kryteria 'termiczne'. po wkreceniu w oprawki 'max 60W' z
komunistycznego bakielitu swieca do dzis, i ich wypylenie elektrod jest w
sumie znikome.
nie wiem czy to norma w 'tej klasie' - widzialem tez w handlu podobne 85W i
125W ... tak czy siak milo sie zdziwilem.
ogolnie mysle ze trwalosc kompaktow na rynku pozostawia wiele do zyczenia...
i ich konstrukcji brakuje tez jednego waznego elementu - wymiennej banki i
standardu jej trzonka... zreszta w wielu modelach pada nie banka a
elektronika...
o ile wiec jeszcze ich energooszczednosc jest w miare 'mierzalna', to do
'ekologicznosci' mysle im daleko... zwlaszcza ze malo sie mowi jak
'ekologicznie' wyglada ich produkcja ;p
--
J.F.
Guest
Mon Apr 05, 2010 7:26 am
On Sun, 04 Apr 2010 23:58:06 +0200, PeJot wrote:
Quote:
Moze, ale sugeruje takze zeby mniej sluchali rowniez dziennikarzy.
Po trzecie - czesc zuzywala wiecej energii niz deklarowal producent ..
ale ile wiecej ? 20% ? To nadal jest 4x mniej niz zarowka.
Po drugie - owszem, przygasaja z czasem .. aczkolwiek ciekaw jestem
czy przy okazji nie spada pobor pradu.
Po pierwsze - niektore owszem przepalaja sie szybko, ale czy one
powinny wyznaczac zywotnosc ? Je sie wymienia na gwarancji :-)
A po czwarte - te wielokrotne zapalania, no coz, wlasnie testuje w
lazience, pudelko i paragon mam :-)
J.
J.F.
Guest
Mon Apr 05, 2010 7:42 am
On Mon, 05 Apr 2010 03:15:07 +0200, Piotr "Curious" Slawinski wrote:
Quote:
dorzuce swoje 3 grosze - przez rece przewinelo mi sie sporo modeli i jakims
cudem ocalaly tylko bardzo malej mocy 'elektroniczne' philipsy (8W) ktore
byly drogie jak diabli, trwaloscia tez zadziwia mnie 'klasyczny' philips 9W
starej konstrukcji jeszcze z cewka i starterem, w ktorym producent
zastosowal wymienna banke (cala reszta zostaje - w oprawie).
pomimo b. czestego wlaczania/wylaczania kilka (nascie/dziesiat...) razy
dziennie , trzeba bylo ja wymienic dopiero po 10 latach od zalozenia (nawet
No wiesz, inna konstrukcja.
Quote:
byly watpliwosci czy po tylu latach da sie kupic takie cos, ale okazalo sie
ze sa dostepne od reki w sprzedazy)
Gdzie i za ile ?
Quote:
cala reszta - philipsy 24W, osramy roznych mocy, tanie chinskie 'wypalajace
oczy' i swiecace na fioletowo, itd - popadaly juz dawno, niektore nawet po
kilku miesiacach. najbardziej chyba zawiodlem sie na 'osramach' - byly
bardzo drogie, a swiecily b. krotko.
A ja w sumie jestem bardzo zadowolony z "marki" FireFly.
Padaja tak szybko ze nie ma klopotow z wymiana
Wazne tylko zeby kupowac po jednej na paragon.
Quote:
ogolnie mysle ze trwalosc kompaktow na rynku pozostawia wiele do zyczenia...
i ich konstrukcji brakuje tez jednego waznego elementu - wymiennej banki i
standardu jej trzonka...
Sa i takie - takie podwojnie zgiete i chyba z zimnymi katodami
http://www.nokaut.pl/zarowki-tasmy/osram-swietlowka-dulux-s-e-11w-2g7.html
Tylko jak widac za drogie. A moze nie - polowa ceny porzadnej
swietlowki.
Mozna i tak jak pisales powyzej - bezstykowo z cewka.
A w sumie to ciekaw jestem kiedy sie pojawia jakies domowe ozdobne
oprawy na rury. A moze nie ozdobne, tylko wbudowane w sufit po
biurowemu ?
J.
Atlantis
Guest
Mon Apr 05, 2010 8:31 am
W dniu 2010-04-04 23:20, Marcin Wasilewski pisze:
Quote:
najbardziej, tylko nikt nie chce przyznać, że luty wykonane z czystej cyny,
znacznie częściej padają od tych wykonanych stopem cynowo-ołowiowym, tak
więc jeśli wasz sprzęt elektroniczny zacznie notorycznie padać po kilku
latach eksploatacji, to za ten fakt też możecie podziękować EU i narzuceniu
ROHS.
Przecież o to właśnie chodzi. Teraz taką politykę stosują producenci -
sprzęt ma dotrwać do końca gwarancji, ale nie dłużej. Naprawa ma być
nieopłacalna dla klienta, który będzie musiał kupić kolejny egzemplarz.
W ten sposób nakręcamy koniunkturę, na wzór opisany w "Nowym Wspaniałym
Świecie" Huxley'a:
"I do love having new clothes. But old clothes are beastly. We always
throw away old clothes. Ending is better than mending. The more
stitches, the less riches."
Oczywiście nie chcę być źle zrozumiany - nie należę nawiedzonych
lewaków, którzy za największe zło uważają konsumpcyjny, "burżujski" styl
bycia i nie dość, że sami najchętniej zamieszkaliby w jakiejś komunie,
to jeszcze pozamykaliby tam całą ludzkość.

Zwyczajnie wypuszczanie na
rynek nienaprawialnego bubla jest marnotrawieniem surowców.
Jak to wyglądało kiedyś, w złotych czasach polskiej elektroniki? Sprzęt
potrafił działać bezawaryjnie całymi latami (a nawet dekadami) - gdy się
zdarzyła jakaś awaria sprzęt można było naprawić. Każde urządzenie było
sprzedawane wraz ze schematem, a pogwarancyjną naprawę mógł wykonać
lokalny rzemieślnik "złota rączka" albo nawet sam użytkownik, jeśli miał
jakąś wiedzę o technice.
Rozumiem, że dzisiaj technika poszła do przodu i nie zawsze jest możliwe
dokonanie naprawy w warsztacie amatora, ale przecież nie wszystkie
urządzenia na rynku zawierają mnóstwo skomplikowanych układów w
obudowach BGA!
Jeśli chodzi o prostszą elektronikę, to sprawa nawet się uprościła - w
środku jest teraz zwykle mniej elementów. Ale co z tego, skoro nigdzie
nie można dostać schematu, a elementy na płycie zalane są termoglutem? ;)
Jak dla mnie ta cała sprawa z lutami bezołowiowymi to zwyczajnie efekt
lobbingu ze strony korporacji - teraz będą mogli legalnie jeszcze trochę
zwiększyć pogwarancyjną awaryjność produktów.
"Ekologia" to całkiem fajna zasłona dymna. :)
Podobnie zresztą wyglądała do niedawna sprawa z sprzętem i
oprogramowaniem komputerowym. Programy miały z roku na rok coraz większe
wymagania, nawet jeśli miały wykonywać niezbyt złożone operacje (np.
pisanie tekstów, komunikacja internetowa). Nikt nie przejmował się
optymalizacją kodu. Użytkownik miał cierpieć i wymieniać po kolei płytę
główną, procesor, pamięci, dysk twardy. Sprawa się nieco uspokoiła
ostatnio dzięki netbookom - małe komputerki przebojem wdarły się na
rynek. Nagle okazało się, że ich użytkownicy wolą pozostać przy XP i np.
Office 2003, ceniąc sobie bardziej komfort pracy niż nowy, ładniejszy
interfejs. A przecież na horyzoncie widać już UMPC, więc autorzy softu
będą musieli pójść po rozum do głowy, jeśli tylko chcą zająć nową niszę.
Tutaj nie da się zwiększać w nieskończoność parametrów sprzętowych,
choćby ze względu na oszczędność energii.
Jacek Maciejewski
Guest
Mon Apr 05, 2010 8:47 am
Dnia Sun, 04 Apr 2010 23:46:17 +0200, JanuszR napisał(a):
Quote:
Dokładnie, zwabiony "oszczędnościami" skusiłem się na świetlówki. Efekt
wielokrotnie większe wydatki na lampki. Bez względu na producenta palą
się równie często co żarówki.
Nie należy używać tych świetlówek w oprawach zamkniętych lub półotwartych
gdzie jest możliwość tworzenia się poduszki gorącego powietrza w okolicy
elektroniki. Żywotność znacznie rośnie (a raczej nie spada

Tradycyjnym
żarówkom jakoś to nie przeszkadzało, kruszyły się z przegrzania oprawki,
lut zamieniał się w piasek a żarówka dalej świeciła. Tu niestety nie.
Dziwne że producenci o tym nie wspominają.
--
Jacek
Maciek
Guest
Mon Apr 05, 2010 9:03 am
Użytkownik PeJot napisał:
Quote:
Może to nauczy urzędników UE, by w przyszłości mniej słuchali ekologów,
a więcej inżynierów.
Myślisz że takie informacje do nich docierają? Nawet jeżeli, to wokół
jest kupa ekspierdów, którzy dla podtrzymania własnych stanowisk
przedstawią opinię, że jednak globalne ocieplenie się zmniejszy,
wieloryby będą się lepiej mnożyć itd. Nie ponoszą odpowiedzialności za
swoją działalność, to robią co chcą. Ostatnio coś się dziwnym trafem
okazało, że lodowce w Himalajach aż tak szybko się nie stopią ale jakoś
winowajca nie myśli nikogo przepraszać.
Do tego dodaj jeszcze stada lobbystów, pilnujących interesów konkretnych
firm, czy grup społecznych. Dzięki temu np. ślimak według UE, to ryba.
Wszystko po to, żeby francuscy hodowcy mogli korzystać z identycznych
preferencji, jak ich koledzy, zajmujący się prawdziwymi rybami. Nikt nie
wpadł na pomysł, żeby do pierwotnego dokumentu, określajacego dopłaty,
dopisać te ślimaki. Łatwiej było zmienić definicję ślimaka.
A jak już nie pomogą psudonaukowe argumenty, to jest wychowane
pokolenie, uważające UE za największe dobro, jakie nas spotkało. W
pewnej polskiej szkole nauczycielka uczyła dzieci wierszyka o Unii, jak
wiele nam dała itd. Rodzicom to się trochę za bardzo skojarzyło z
minioną epoką, że aż zaprotestowali. Ba, teraz nawet skrytykowanie
unijnych regulacji jest mocno niepopularne i łatwo być oskarżonym o
zacofanie, ciemnotę i inne plagi egipskie.
Jedyne na co możesz liczyć, to na upadek eurokomuny, bo na rozum już
nie. Tamtejszy apart urzędniczy już od dawna jedzie na samopodtrzymaniu.
Wymyśla coraz to nowe idiotyzmy, żeby ciągnąć pieniądze na swoje
pomysły. To jest jak rak - albo się wytnie lub inaczej zniszczy chorą
tkankę, albo organizm umiera.
Żeby nie odstawać od tematu grupy, to napiszę, że ostatnio część
świetlówek padła mi po kilku latach pracy. Różni producenci ale padły
serią. Migały lub przygasały. Z prądem nie mam problemów. Rozbebeszyłem
je i po dokładnym oglądnięciu elektroniki doszedłem do wniosku, że
mogłyby jeszcze pochodzić ale ich podstawową bolączką były luty.
Niestety, obudowy nie nadawały się już do ponownego złożenia. Szkoda.
Maciek
J.F.
Guest
Mon Apr 05, 2010 9:05 am
On Mon, 05 Apr 2010 10:31:35 +0200, Atlantis wrote:
Quote:
Jak to wyglądało kiedyś, w złotych czasach polskiej elektroniki? Sprzęt
potrafił działać bezawaryjnie całymi latami (a nawet dekadami) - gdy się
zdarzyła jakaś awaria sprzęt można było naprawić. Każde urządzenie było
sprzedawane wraz ze schematem, a pogwarancyjną naprawę mógł wykonać
lokalny rzemieślnik "złota rączka" albo nawet sam użytkownik, jeśli miał
jakąś wiedzę o technice.
Rozumiem, że dzisiaj technika poszła do przodu i nie zawsze jest możliwe
dokonanie naprawy w warsztacie amatora, ale przecież nie wszystkie
urządzenia na rynku zawierają mnóstwo skomplikowanych układów w
obudowach BGA!
Nawet jesli nie zawieraja, to
a) naprawa zajmie co najmniej godzine czasu fachowca, czyli trzeba
liczyc z 50 euro, bo pensja nie polska, kto tyle zaplaci jesli towar
kosztuje 100 euro ?
b) naprawy nie bedzie, bo diagnoza bedzie niemozliwa, bo na schemacie
jest jeden scalak, wszystko malutkie, sciezki ukryte w srodkowych
warstwach,
c) scalaka nie dostaniesz, a jak zechcesz "wymienic modul" to to
bedzie cala elektronika czyli polowa kosztu urzadzenia.
Quote:
Podobnie zresztą wyglądała do niedawna sprawa z sprzętem i
oprogramowaniem komputerowym. Programy miały z roku na rok coraz większe
wymagania, nawet jeśli miały wykonywać niezbyt złożone operacje (np.
pisanie tekstów, komunikacja internetowa). Nikt nie przejmował się
optymalizacją kodu.
Nie doceniasz tego "pisania tekstow".
J.
Goto page 1, 2, 3 ... 12, 13, 14 Next