RTV forum PL | NewsGroups PL

Ekologiczne żarówki: czy naprawdę oszczędzają, czy to tylko marketingowy spisek?

Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek

NOWY TEMAT

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Ekologiczne żarówki: czy naprawdę oszczędzają, czy to tylko marketingowy spisek?

Goto page Previous  1, 2, 3, 4 ... 12, 13, 14  Next

Atlantis
Guest

Mon Apr 05, 2010 4:19 pm   



W dniu 2010-04-05 15:55, J.F. pisze:

Quote:
Bo taka prawda. Za 100zl nie oplaca sie naprawiac, chyba ze w ramach
hobby.
Poza tym urzadzenie na pewno ma jakies wady, bez zalu wymienisz Smile

Ale przecież mi nie o to chodzi. Nie chcę nikogo zmuszać do naprawiania,
jak chce wyrzucić - jego sprawa. Drażni mnie natomiast powszechna
powszechnie dzisiaj obowiązująca wśród producentów - utrudnianie, czy
wręcz uniemożliwianie własnoręcznych napraw po wygaśnięciu gwarancji...


Quote:
Zasilacz bedzie impulsowy i bez oscyloskopu nie naprawisz Smile

I? Wink To już nie są te czasy, kiedy oscyloskop był Świętym Graalem
elektronika amatora. Dzisiaj mamy Allegro. Jeśli ktoś poważniej bawi się
amatorską elektroniką, to pewnie w pewnym momencie zaopatrzy się i w ten
przyrząd.


Quote:
A te dwa pierwsze beda na dwoch scalakach albo i tylko jednym Smile
No dobrze, jednak kto powiedział, że akurat te scalaki mają być
uszkodzonym elementem?

Bo niewiele wiecej tam jest Smile

No dobrze, ale jednak nie zawsze psuje się scalak. Sam to ostatnio
przerabiałem przy okazji diagnozowania Amatora 2 Stereo. Sam się
obawiałem, iż do wymiany będzie jedna z końcówek mocy (dzisiaj już dość
trudno dostępny element). Paru ludzi, których opinii szybko zasięgnąłem
także wyraziło taką obawę. Co się tymczasem okazało? Winny był wylany
elektrolit.


Quote:
No widzisz - to masz i schemat Smile

Raczej jego fragment, ale masz rację - dobre i to. Chociaż to także nie
gwarantuje niczego. Czasem scalak, który w karcie katalogowej ma wpisane
zastosowanie X może zostać użyty w zupełni innej roli Y. Popatrz na
konstrukcje krótkofalarskie i takie układy jak MC3361, UL1241 albo
LA1185. Kto wie jakie ci Chińczycy stosują kombinacje celem zmniejszenia
kosztów produkcji. Wink
Do komfortu jaki dawał schemat z zaznaczonymi wartościami napięć (i
innych parametrów) w punktach pomiarowych jest jeszcze daleko...


Quote:
Zlozyc samodzielnie to jedno, a naprawic cudza konstrukcje to drugie.
Szczegolnie jak uzywa tak swietnie udokumentowane rzeczy jak CD, DVD,
USB czy BT.

Nigdy nie powiedziałem, że jest to tak łatwe jak naprawienie radyjka
tranzystorowego. Niemniej jest to wykonalne, wymaga po prostu narzędzi i
umiejętności. Niemniej są ludzie, którzy (amatorsko) potrafią
diagnozować i naprawiać komórki albo płyty komputerowe, włącznie z
wymianą scalaków.


Quote:
odtwarza, nie widzi tylko kompletnie plyt DVD.
Miesza, miesza, miesza i "zla plyta".

Hmm... Diagnoza raczej prosta - padł laser od DVD, ewentualnie coś w
optyce. Faktycznie tutaj naprawa byłaby dość problematyczna, precyzyjna
mechanika to nie to co elektronika...


Quote:
I to ma jedna wade .. skad wyswietlacz ?
Na swiecie dobierze sie lub zamowi wyswietlacz, do tego
zakupi/zaprojektuje/zamowi scalaka i bedzie ramka.
Ale to w fabryce, liczac w milionach sztuk.

W żadnym momencie nie powiedziałem, że to się opłaca. Albo, iż jest to
łatwiejszy sposób na pozyskanie sprzętu elektronicznego. DIY należy
rozpatrywać w kategoriach hobby/samokształcenia.
Chodziło mi o coś innego - wykazanie, iż te nowe technologie nie są poza
zasięgiem "amatorów" i oni też są w stanie je pojąć.


Quote:
Nie bardzo jest sens. Puchna po kilku latach, czas zmienic komputer.
Czy aby na pewno? Mi Sempron 2500+ spokojnie wystarcza i jakoś nie czuję
potrzeby jego wymiany. Generalnie równie dobrze mógłbym nawet pracować
na poprzedniej maszynie (tylko pewnie wymieniłbym tego Durona 700MHz na
jakiegoś szybszego Athlona i dołożył pamięci).

Takich pamieci juz nie robia Razz.

Są za to na Allegro. ;)


Quote:
I zlacz SATA nie ma.

Podobnie jak mój obecny desktop z Sempronem. Jakoś szczególnie nie
odczuwam tego braku. ;)


Quote:
I USB jest 1.0.

Zawsze można dokupić za grosze dodatkowy kontroler na PCI. ;)


Quote:
Mnie cos muli 1.7G i nie potrafie dojsc czy oprogramowanie czy sprzet.

Wymieni sie, postawi win 64, i bedzie mozna patrzec w przyszlosc Smile

Problem w tym, że u mnie zwyczajnie taka moc obliczeniowa by się
marnowała. Ostatnimi czasy nie odpalam na tym komputerze żadnych
wymagających aplikacji - nic bardziej zasobożernego niż FF, THB, tudzież
GIMP. Wink Nawet już grać przestałem, a nawet gdybym zaczął, to sprawiłbym
sobie XBoxa. Wink
W tej chwili jedyny scenariusz zakładający wymianę komputera, jaki biorę
pod uwagę to pozbycie się tej skrzyni i zastąpienie jej jakimś większym
laptopem (15"-17") z gatunku "desktop replacement". ;)



Quote:
A scalaka do popularnego sprzetu nie dostaniesz Smile
Czy ja wiem? Dość często się powtarzają, dość sporo można z tego co
widzę znaleźć w ofercie AVT.

znajdziesz gdzies powyzszego Zorana ?
A w zasilaczu siedzi tam THX203H - ile to moze kosztowac loco Polska ?

Tutaj się raczej odnosiłem do sprzętu radio/audio. ;)


Quote:
A jak robic to jeszcze przydaloby sie pare gniazd USB, oraz BT zeby
sie laczyl z pamiecia w telefonie przez obex, i robil za zestaw
glosnomowiacy. Projekt na lata.

Zapewne dałoby się i to uzyskać, projekt chyba ma charakter otwarty. Na
elportalu widziałem oprogramowanie oraz projekty płytek drukowanych.
Musiałby się tylko zabrać za to ktoś naprawdę obeznany w temacie.


Quote:
Przyznaje.
Formaty XML sa juz dostepne i w starszych.

Hmm... Mówisz, że ten ichni docx można już otworzyć w starszym Wordzie? ;)


Quote:
Gadasz sobie ze znajomym, zdjecia mu chcesz pokazac, to nie narzekasz
na to ze GG jest porzadny i nic wiecej nie robi, tylko narzekasz ze ma
limit 256kB. Jakas tablica ogloszen czy wielodostepne kanaly typu IRC
tez by sie przydaly.

Tak, tylko tutaj zachowujemy logiczną spójność. Ten program ma służyć do
komunikacji.


Quote:
Mysle ze zadziala to w druga strone - one tez sie naucza czytac Smile

Tylko tutaj mamy przeszkodę natury technicznej - ich moc obliczeniowa
jest wiele razy mniejsza niż w [dużych] pecetach, w dodatku dochodzi
kwestia oszczędzania energii oraz limitów transmisji danych (których
szkoda marnować na durne reklamy we flashu).
Myślę, że autorzy stron internetowych (podobnie jak twórcy
oprogramowania) będą musieli dostrzec potencjał tych małych urządzeń. W
końcu to i tak będzie dla nich ogromne ułatwienie - wcześniej jeśli
chcieli otworzyć się na posiadaczy "urządzeń mobilnych" (w sensie
prymitywnych smartfonów oraz wczesnych PDA) musieli tworzyć osobną,
mocno odchudzoną wersję swojego serwisu. Nieco później widywało się na
różnych stronach link do "iPhone version" - to też była efemeryda, gdyż
tak naprawdę iPhone nieźle radzi sobie z pełnowymiarowymi stronami www.
Teraz, gdy wzrosły możliwości mobilnych urządzeń internetowych
właściciel serwisu nie będzie musiał przygotowywać osobnej wersji.
Wystarczy, iż dokona optymalizacji tego, co już ma, aby słabszy (z
definicji) hardware przenośnego urządzenia także mógł sobie poradzić z
przetwarzaniem danych.
To samo odnośnie oprogramowania - zaczęło się z chwilą upowszechnienia
się netbooków, zacznie się na dobre, gdy upowszechnią się UMPC. W
czasach PDA pracujących np. pod ARM trzeba było przygotowywać osobne
oprogramowanie (np. pakiet biurowy). Teraz będzie wystarczyło
zoptymalizować istniejący soft, dodać mu funkcję ułatwiającą
wyświetlanie informacji na mniejszym ekranie i voila. Wink

PeJot
Guest

Mon Apr 05, 2010 4:29 pm   



Maciek pisze:
Quote:
Użytkownik PeJot napisał:

Może to nauczy urzędników UE, by w przyszłości mniej słuchali
ekologów, a więcej inżynierów.


Myślisz że takie informacje do nich docierają?
/.../


Quote:
Jedyne na co możesz liczyć, to na upadek eurokomuny, bo na rozum już
nie. Tamtejszy apart urzędniczy już od dawna jedzie na samopodtrzymaniu.
Wymyśla coraz to nowe idiotyzmy, żeby ciągnąć pieniądze na swoje
pomysły. To jest jak rak - albo się wytnie lub inaczej zniszczy chorą
tkankę, albo organizm umiera.

Może. Chociaż w temacie żarówek durne przepisy udaje się ominąć
żarówkami do zastosowań specjalnych, np. wstrząsoodpornymi, które można
kupić w zwykłym markecie, nieco drożej jak zwykłe 100 W.

--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

J.F.
Guest

Mon Apr 05, 2010 4:45 pm   



On Mon, 05 Apr 2010 18:19:31 +0200, Atlantis wrote:
Quote:
W dniu 2010-04-05 15:55, J.F. pisze:
Bo taka prawda. Za 100zl nie oplaca sie naprawiac, chyba ze w ramach
hobby.
Poza tym urzadzenie na pewno ma jakies wady, bez zalu wymienisz :-)

Drażni mnie natomiast powszechna
powszechnie dzisiaj obowiązująca wśród producentów - utrudnianie, czy
wręcz uniemożliwianie własnoręcznych napraw po wygaśnięciu gwarancji...

A ja ci mowie ze ten schemat zazwyczaj by niewiele dal.

W pewnym okresie to by musiala byc gruba ksiazka, teraz z kolei
schemat bedzie bardzo prosty - wszystko dochodzi do scalaka, i znow
bez serwisowki nie podchodz. A serwisowki nie ma, bo sama fabryka nie
przewiduje naprawiania tego, za drogie by to bylo.

Quote:
A te dwa pierwsze beda na dwoch scalakach albo i tylko jednym Smile
No dobrze, jednak kto powiedział, że akurat te scalaki mają być
uszkodzonym elementem?
Bo niewiele wiecej tam jest Smile
No dobrze, ale jednak nie zawsze psuje się scalak. Sam to ostatnio
przerabiałem przy okazji diagnozowania Amatora 2 Stereo.

Ale sprzet wspolczesny wyglada calkiem inaczej niz Amator Stereo.

Quote:
Do komfortu jaki dawał schemat z zaznaczonymi wartościami napięć (i
innych parametrów) w punktach pomiarowych jest jeszcze daleko...

Nie ma juz napiec, teraz trzeba oscylogramy.

Quote:
Niemniej jest to wykonalne, wymaga po prostu narzędzi i
umiejętności. Niemniej są ludzie, którzy (amatorsko) potrafią
diagnozować i naprawiać komórki

Wiesz, sam naprawilem komorke, i m.in. dlatego wiem ze to nie ma
sensu. Trzeba dobry mikroskop, kupe dokumentacji, bo sam schemat nie
pomoze, soft serwisowy, o ile w ogole taki jest.

A naprawilem .. jako ze podejrzewalem zimny lut, to wyciagnalem
opalarke .. i pomoglo.

Quote:
albo płyty komputerowe, włącznie z wymianą scalaków.

A mozna gdzies kupic ktorys z tych wiekszych scalakow ?

Quote:
odtwarza, nie widzi tylko kompletnie plyt DVD.
Miesza, miesza, miesza i "zla plyta".

Hmm... Diagnoza raczej prosta - padł laser od DVD, ewentualnie coś w
optyce. Faktycznie tutaj naprawa byłaby dość problematyczna, precyzyjna
mechanika to nie to co elektronika...

Plyty CD czyta, a laserek na czerwono po plycie swieci.
I co dalej ?

Quote:
Chodziło mi o coś innego - wykazanie, iż te nowe technologie nie są poza
zasięgiem "amatorów" i oni też są w stanie je pojąć.

No coz, coraz drozej to kosztuje, bo trzeba porzadne plytki z
metalizacja, a i "pojecie" dlugo trwa, bo coraz bardziej skomplikowane
te technologie.

Quote:
I zlacz SATA nie ma.
Podobnie jak mój obecny desktop z Sempronem. Jakoś szczególnie nie
odczuwam tego braku. Wink

Dopoki stary dysk ci wystarcza :-P

Quote:
I USB jest 1.0.
Zawsze można dokupić za grosze dodatkowy kontroler na PCI. Wink

A potem narzekac na kolejne problemy z windowsem :-)

Quote:
Mnie cos muli 1.7G i nie potrafie dojsc czy oprogramowanie czy sprzet.
Wymieni sie, postawi win 64, i bedzie mozna patrzec w przyszlosc :-)

Problem w tym, że u mnie zwyczajnie taka moc obliczeniowa by się
marnowała.

Ale mnie sie muli na ogladaniu youtuba :-)

Quote:
W tej chwili jedyny scenariusz zakładający wymianę komputera, jaki biorę
pod uwagę to pozbycie się tej skrzyni i zastąpienie jej jakimś większym
laptopem (15"-17") z gatunku "desktop replacement". Wink

Tez mam ten problem - nowy komp, ale "floortop" czy laptop - oto jest
pytanie :-)

Quote:
A scalaka do popularnego sprzetu nie dostaniesz Smile
Czy ja wiem? Dość często się powtarzają, dość sporo można z tego co
widzę znaleźć w ofercie AVT.
znajdziesz gdzies powyzszego Zorana ?
A w zasilaczu siedzi tam THX203H - ile to moze kosztowac loco Polska ?

Tutaj się raczej odnosiłem do sprzętu radio/audio. Wink

A audiovideo juz nie ? :-P

Quote:
Formaty XML sa juz dostepne i w starszych.
Hmm... Mówisz, że ten ichni docx można już otworzyć w starszym Wordzie? Wink

Tak, ktorys z updatow do office to zalatwia.

Quote:
Mysle ze zadziala to w druga strone - one tez sie naucza czytac :-)

Tylko tutaj mamy przeszkodę natury technicznej - ich moc obliczeniowa
jest wiele razy mniejsza niż w [dużych] pecetach, w dodatku dochodzi
kwestia oszczędzania energii oraz limitów transmisji danych (których
szkoda marnować na durne reklamy we flashu).

Ale sporo tych flashy to nie filmy,.

Quote:
Myślę, że autorzy stron internetowych (podobnie jak twórcy
oprogramowania) będą musieli dostrzec potencjał tych małych urządzeń.

Dostrzegli dostrzegli. otworz http://rozklad-pkp.pl/

A teraz zrob to samo z komorki :-)

J.

Adam Dybkowski
Guest

Mon Apr 05, 2010 6:35 pm   



W dniu 2010-04-05 18:45, J.F. pisze:

Quote:
Drażni mnie natomiast powszechna
powszechnie dzisiaj obowiązująca wśród producentów - utrudnianie, czy
wręcz uniemożliwianie własnoręcznych napraw po wygaśnięciu gwarancji...

A ja ci mowie ze ten schemat zazwyczaj by niewiele dal.

W pewnym okresie to by musiala byc gruba ksiazka, teraz z kolei
schemat bedzie bardzo prosty - wszystko dochodzi do scalaka, i znow
bez serwisowki nie podchodz. A serwisowki nie ma, bo sama fabryka nie
przewiduje naprawiania tego, za drogie by to bylo.

Widziałeś instrukcję serwisową do telefonu komórkowego? Dokładnie
rozrysowany na wielu stronach schemat elektryczny, do tego omówienie
poszczególnych bloków, wartości napięć w poszczególnych punktach układu
przy danych stanach pracy. Do tego oprogramowanie serwisowe
wprowadzające sprzęt w specjalne tryby pracy, pozwalające kalibrować
wiele współczynników. W połączeniu ze sprzętem o powszechnej dostępności
(ale nie tanim, np. tester GSM albo różniste mierniki radiowe) pozwala
naprawić/poprawić bardzo wiele usterek, no może oprócz uszkodzenia
samego PCB. Serwisy komórek powszechnie wylutowują i wymieniają na nowe
układy w obudowach BGA więc nie jest to czarną magią. A jakoś układy do
komórek mogą być dostępne w handlu.

--
Adam Dybkowski
http://dybkowski.net/

Uwaga: przed wysłaniem do mnie maila usuń cyfry z adresu.

PeJot
Guest

Mon Apr 05, 2010 7:11 pm   



Padre pisze:

Quote:
Tak to jest jak studenci robią eksperymenty...

Kiedyś studenci bodaj w Szczecinie mierzyli kaloryczność gazu miejskiego
i wyszło im sporo za mało. Zadyma była :)

--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Pszemol
Guest

Mon Apr 05, 2010 7:22 pm   



"Mario" <mardyb@poczta.onet.pl> wrote in message
news:hpb9fg$ucf$1@news.onet.pl...
Quote:
Różnicę akurat widać. Te tanie chińskie aż wypalają oczy.
Takie trupie światło. Jak stosuję Philipsy np. Ecotone -
dużo łągodniejsze światło ale kosztowały około 28zł.

To co porównujesz to barwa światła...
Nie zależy od niej cena - każdy model takiej świetlówki
dostępny jest w dwu odmianach: "daylight" i "soft light".
Daylight to imitacja światła dziennego (4000-5300K),
soft light, imitacja żółtawego światła świetlówki (2700-3200K).

Trzeba uważać przy kupowaniu aby sprawdzić czy kupujesz
kolor jaki lubisz.

Quote:
A z zasem życia to faktycznie. OIDP kiedyś miały napisane 3 lata i małym
druczkiem - przy stosowaniu 3 godziny dziennie. Teraz nowe Philipsy mają 8
lat z dopiskiem 8000 godzin czyli około 2,8 godziny dziennie. No ale jakiś
postęp jest a kosztują kilkanaście złotych

Większość i tak ma gwarancję roczną, więc to co tam sobie
piszą o 3 lub 8 latach to i tak jest bez konsekwencji prawnych.

Pszemol
Guest

Mon Apr 05, 2010 7:37 pm   



"Atlantis" <marekw1986NOSPAM@wp.pl> wrote in message
news:hpc787$kfc$1@atlantis.news.neostrada.pl...
Quote:
Jak to wyglądało kiedyś, w złotych czasach polskiej elektroniki? Sprzęt
potrafił działać bezawaryjnie całymi latami (a nawet dekadami) - gdy się
zdarzyła jakaś awaria sprzęt można było naprawić. Każde urządzenie było
sprzedawane wraz ze schematem, a pogwarancyjną naprawę mógł wykonać
lokalny rzemieślnik "złota rączka" albo nawet sam użytkownik, jeśli miał
jakąś wiedzę o technice.
Rozumiem, że dzisiaj technika poszła do przodu i nie zawsze jest możliwe
dokonanie naprawy w warsztacie amatora, ale przecież nie wszystkie
urządzenia na rynku zawierają mnóstwo skomplikowanych układów w
obudowach BGA!
Jeśli chodzi o prostszą elektronikę, to sprawa nawet się uprościła - w
środku jest teraz zwykle mniej elementów. Ale co z tego, skoro nigdzie
nie można dostać schematu, a elementy na płycie zalane są termoglutem? Wink

Nie wiem w jakiej Polsce Ty mieszkałeś i co uważasz za złote lata
polskiej elektroniki ale ja miałem polski telewizor Lazuryt i psuł
się tak ze 2-3 lata do roku... Smile
Miałem też magnetofon kasetowy KASPRZAK i tak mniej więcej
co 2 kasetę wciągał na śniadanie... Smile
To samo zresztą dotyczyło ogólnie elektroniki z krajów "demoludów".
Co innego gdy ktoś sobie kupił telewizor Sony zamiast Elemisa
albo Grundinga zamiast Kasprzaka - jakoś inaczej to wyglądało...
Jestem inżynierem elektronikiem, ale jak ktoś by mnie zapytał kiedy
były "złote lata" polskiej elektroniki to zapytałbym go "a były kiedyś"? :-)

Generalnie elektroniczny sprzęt potaniał do tego stopnia że dziś
można kupić sprzęt za cenę 5-10% ceny odpowiedników z lat 80-90...
Jeśli mechanik zarabiałby tyle samo co wtedy, a przecież zarabia
dziś dużo więcej, to i tak opłacałoby się dziś naprawiać tylko sprzęt
z wysokiej górnej półki bo koszt naprawy nie uzasadnia sensu naprawy...

Quote:
Podobnie zresztą wyglądała do niedawna sprawa z sprzętem i
oprogramowaniem komputerowym. Programy miały z roku na rok
coraz większe wymagania, nawet jeśli miały wykonywać niezbyt
złożone operacje (np. pisanie tekstów, komunikacja internetowa).
Nikt nie przejmował się optymalizacją kodu. Użytkownik miał cierpieć
i wymieniać po kolei płytę główną, procesor, pamięci, dysk twardy.

Przecież nikt Ci nie kazał kupować nowego MS Office co roku...
Czemu biadolisz?

Pszemol
Guest

Mon Apr 05, 2010 7:48 pm   



"Atlantis" <marekw1986NOSPAM@wp.pl> wrote in message
news:hpcboh$e9u$1@nemesis.news.neostrada.pl...
Quote:
No dobrze, ale nie mówimy teraz o sprzęcie w rodzaju współczesnej,
najbardziej zaawansowanej elektroniki cyfrowej (komputery, telewizory
LCD itp.). Mówię o takim "głupim" amplitunerze, radiobudziku, timerze
czy nawet odtwarzaczu DVD. W tych przypadkach dałoby się ułatwić
klientowi dokonanie naprawy przez dostarczenie schematu i niezalewanie
płytki jakimś badziewiem. Wink
Tymczasem obecnie wystarczy, że spali się dioda w zasilaczu i sprzęt do
wyrzucenia...

Po pierwsze - zalanie płytki badziewiem właśnie powoduje, że
płytka wytrzyma 3 razy dłużej bo nie będzie poddana działaniu
kurzu, wilgoci, dymu papierosowego itp...

Po drugie - radio budzik?? Budzik kosztuje 30zł.
Zapłacisz za jego naprawę 50-100zł czy kupisz sobie nowy?

Po trzecie... Ile procent klienteli umie sobie coś takiego naprawić?
A jeśli umie, to poradzi sobie bez problemów z wymianą diody
w zasilaczu bez schematu... a jeśli naprawa wymaga schematu
to przeważnie czas na nią spędzony nie będzie wart sprzętu...

Quote:
Inna sprawa to np. spuchnięte elektrolity na płycie głównej - myślę,
tylko nieliczna grupa użytkowników wie, że to w ogóle da się naprawić. Wink

A jeszcze mniej liczna wie, że przyczynia się do ich spuchnięcia
podkręcając sobie zegar w procesorze powodując że wszystko
grzeje się wokół niego bardziej, włącznie z kondensatorami...

Quote:
c) scalaka nie dostaniesz

Hmm... I tak i nie. Znów zależy o jakim scalaku mówimy - jeśli jest to
jakiś skomplikowany układ cyfrowy, projektowany specjalnie na potrzeby
tego urządzenia, to faktycznie stoimy na przegranej pozycji. Bo niby co
robić? Szukać innego uszkodzonego egzemplarza ze sprawną częścią -
szkoda zachodu. Są to jednak te same problemy, przed którymi stały
"złote rączki" w czasach PRLu - wtedy nieraz o głupi tranzystor mogło
być trudno. Wink My mamy wolny rynek, sklepy internetowe itp.

Ale wtedy telewizor kolorowy kosztował nie tyle co dziś, i się opłacało
szukać tego tranzystora... Wiem, bo za swoich czasów licealnych jeździłem
po kineskopy do Rzeszowa aby sobie poskładać telewizor z części bo
mnie na nowy nie było stać - ceny były z kosmosu.

Quote:
Przecież sporo części dzisiaj jest powszechnie dostępnych - począwszy od
scalonych wzmacniaczy czy odbiorników radiowych, poprzez dekodery audio,
przetworniki A\C, skończywszy na mikrokontrolerach o sporej mocy
obliczeniowej.

Coż z tego, skoro w sprzęcie masowym codziennego użytku masz
właśnie głównie scalaki nietypowe, nikt takiego sprzetu nie buduje
z pojedynczych wzmacniaczy operacyjnych: byłoby to za drogie
i z byt awaryjne. Im mniej części na płytce tym mniej potencjalnych
szans na to, że płytkę szlag trafi.

Quote:
Nie doceniasz tego "pisania tekstow".

No dobrze. Wytłumacz mi jednak dlaczego dwa programy robiące generalnie
to samo mają tak kolosalne różnice co do wymagań. Office 2003 uruchamia
się w sekundę na EeePC 901, nowa wersja muli tak, że aż przykro się robi.

No ale kto każe kupować nowy software skoro pasuje Ci stary?

Quote:
Albo jaki sens ma korzystanie z systemu operacyjnego, który już na
starcie rezerwuje sobie 90% zasobów [względnie nowego] komputera? Wink

Jak nie widzisz sensu to nie korzystaj... chyba proste?

Quote:
Ja zwyczajnie widzę jak to działa. ZU kupuje sobie komputer. System
instaluje się z partycji recovery, razem z całą masą niepotrzebnych
programów, niektóre z nich w wersji trial. Następnie użytkownik ściąga
własne oprogramowanie, np. takie GG przeładowane bajerami (sam nie wiem
czy to komunikator, internetowy odtwarzacz multimedialny czy tablica
ogłoszeniowa). Domiaru tragedii dopełnia wszechobecny flash, którym
współczesne strony są po prostu przeładowane (głównie w postaci
denerwujących reklam - a mówimy o ZU, który nie wie o istnieniu AdBlocka
i jedyną znaną mu metodą walki jest gonienie uciekającego krzyżyka). Już
nieraz taki ZU z sąsiedztwa wzywał mnie do naprawienia "zawirusowanego"
komputera. Gadka często bywa taka: "K***a, kupiłem go pół roku temu, a
już jest za wolny. Co trzeba w nim wymienić? Mam kupić nowy?". Zaglądam
do właściwości systemu, a tam jakiś Core 2 Quad, 4GB RAMu. Pomimo tego
mój desktop (Sempron 2500+, 768MB RAMu), laptop (ThinkPad T23) czy
netbook (Eee 901) działają o wiele, wiele lepiej w tych samych
zastosowaniach. Wink Istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że niejeden
ZU przekonany, iż to komputer się zestarzał po roku kupi nowy, żeby mu
Gadu-Gadu nie muliło. Wink
To nie jest napędzanie koniunktury?

Sony pewnie pisze wirusy, aby nowe laptopy sprzedawać, nie?

Tomasz WĂłjtowicz
Guest

Mon Apr 05, 2010 7:49 pm   



J.F. pisze:
Quote:
On Mon, 05 Apr 2010 11:27:55 +0200, Tomasz Wójtowicz wrote:
Współczuję, koledzy. Ja mam w przedpokoju 11-letnie Osramy które
trzymają się rewelacyjnie. Generalnie padają mi nie-Osramy. Mam taką
oprawę, gdzie Osram nie wejdzie, bo haczy o osłonę i wkręcam tam
chińszczyznę, która pada po roku-dwóch. Ale nowe Osramy już są węższe,
może wreszcie się zmieszczą.

Nowe Osramy sa made in China Smile

Nie. Ja kupuję w Makro te drogie, są w granatowo-zielonym opakowaniu,
model Dulux Superstar, 10000h żywotności, 5 lat gwarancji, Made in Germany.

Warto. To naprawdę jest dobry sprzęt.

J.F.
Guest

Mon Apr 05, 2010 7:52 pm   



On Mon, 5 Apr 2010 14:37:26 -0500, Pszemol wrote:
Quote:
Nie wiem w jakiej Polsce Ty mieszkałeś i co uważasz za złote lata
polskiej elektroniki ale ja miałem polski telewizor Lazuryt i psuł
się tak ze 2-3 lata do roku... Smile

Lazuryt to chyba jakis wielki staroc i to lampowy ?

Quote:
Miałem też magnetofon kasetowy KASPRZAK i tak mniej więcej
co 2 kasetę wciągał na śniadanie... Smile

Ale on byl na fransuskiej licencji ! :-)

Quote:
To samo zresztą dotyczyło ogólnie elektroniki z krajów "demoludów".
Co innego gdy ktoś sobie kupił telewizor Sony zamiast Elemisa
albo Grundinga zamiast Kasprzaka - jakoś inaczej to wyglądało...

tak gdzies na poczatku lat 90-tych tato zapragnal miec nowy telewizor,
pojezdzilismy troche, poogladalismy .. i wybor padl na Grundiga.
Polskie mnie zniechecily jednym - ustawienie "normalnego obrazu" bylo
bodajze z nasyceniem na maxa. Czyli zero zapasu regulacji.

Grundiga jako firmy juz nie ma, a telewizor jest. W miedzyczasie raz
sie popsul.

Quote:
Jestem inżynierem elektronikiem, ale jak ktoś by mnie zapytał kiedy
były "złote lata" polskiej elektroniki to zapytałbym go "a były kiedyś"? Smile

W sumie to chyba gdzies tak 78-87. Dziesiatki nowych konstrukcji,
nawet dosc udanych, mimo braku "wsadu dewizowego", fabryki
polprzewodnikow pracujace na pelnych obrotach .. a potem sie nagle
okazalo ze to kolos na bardzo glinianych nogach.

J.

Maciek
Guest

Mon Apr 05, 2010 7:53 pm   



Użytkownik PeJot napisał:
Quote:
Może. Chociaż w temacie żarówek durne przepisy udaje się ominąć
żarówkami do zastosowań specjalnych, np. wstrząsoodpornymi, które można
kupić w zwykłym markecie, nieco drożej jak zwykłe 100 W.


Problem w tym, że żarówki bym nawet przebolał, bo i tak już dawno co
mogłem, to zmieniłem na energooszczędne. Nie wszędzie, bo nie wszędzie
się nadają. Nie lubię tylko jak ktoś zdalnie mną steruje w każdej,
drobnej nawet sprawie, na dodatek wmawiając mi, że to dla mojego dobra.
Maciek

PeJot
Guest

Mon Apr 05, 2010 7:59 pm   



Maciek pisze:

Quote:
Problem w tym, że żarówki bym nawet przebolał, bo i tak już dawno co
mogłem, to zmieniłem na energooszczędne.

Ja nie zmieniałem. Żarówki grzeją ile wlezie, oszczędzam na gazie do CO :)

--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Desoft
Guest

Mon Apr 05, 2010 8:05 pm   



Użytkownik "Adam Dybkowski" <adybkows12@45wp.pl> napisał w wiadomości
news:hpcpc9$je9$5@news.onet.pl...
Quote:
W dniu 2010-04-05 11:36, Desoft pisze:

Chcesz sprawdzać moc amperomierzem? A może chcesz zmierzyć prąd i
napięcie i pomnożyć?
Twoje wyniki będą tyle samo warte co ten artykuł w fakcie!

Właśnie. Dotknąłeś następnej wady.
Świetlówka pobiera mniejszą moc, ale większy prąd.

I? Wg mnie to nie wada. Chyba nie masz instalacji oświetleniowej
przewodami poniżej 1mm^2? A licznik mierzy zużycie energii więc mnie
akurat nie obchodzi,

Nie zrozumiałeś. Chodzi o cos fi.
Wprowadzili świetlówki, bo są bardziej ekologiczne.
Jak ekologiczne jak z rtęcią.
Jak ekologiczne jak utylizacja jest bardzo problematyczna (jaki procet ludzi
odda ją do specjalnego pojemnika, jaka pewność że się tam nie stłucze i rtęć
i luminofor nie pójdą w ziemię lub powietrze)
Jak ekologiczne jak elektrownia wcale nie zostaje odciążona przez mniejsze
zużycie prądu.

I to co powżej to mnie jako użytkownika nie interesuje.
Ale:
Jak ekologiczne jak wytworzenie ich jest bardzo energochłonne - kosztowne.
Awaryjne, to już zwiększa cenę.
Jakość świecenia też ma wiele do życzenia.
Różnica sprawności też nie jest bardzo duża. Świetlówka zwraca się jeżeli
była przez rok używana. Jeżeli padła wcześniej to wtopa - jest bardziej
pieniądzożerna od żarówki.

Testowałem kilka świetlówek i jak na razie obrałem kierunek przedłużania
trwałości żarówek.

--
Desoft

Zbych
Guest

Mon Apr 05, 2010 8:14 pm   



Pszemol przemówił ludzkim głosem:

Quote:

Sony pewnie pisze wirusy, aby nowe laptopy sprzedawać, nie?


Skoro podkładało ludziom root kity, to kto wie :-)

http://en.wikipedia.org/wiki/Sony_BMG_CD_copy_protection_scandal

Desoft
Guest

Mon Apr 05, 2010 8:23 pm   



Quote:
podpinam żarówkę 100W - pobiera ok 9A

12V * 9A = 108W - żarówka pobiera 100W, 8W poszło w grzanie przetwornicy.
Sprawność przetwornicy 7,5% (żarówka jest rezystancją)

Quote:
podpinam świetlówkę 20W (odpowiednik świecenia 100W) - pobiera 2A

12V * 2A =24W - świetlówka pobiera 20W, dodać 7,5% daje 21,5W pozostałe
2,5VA wraca do elektrowni, to jest 12,5%

Świecąc świetlówką 20W zamiast żarówki 100W marnujemy 12,5% energii.
Nie wiem ile kosztuje teraz energia bierna. Zakłady produkcyjne są zmuszone
płacić za nią (a tania nie jest) lub kompensować. Zwykły użytkownik - nie,
ale ktoś za to musi zapłacić... Inteligentnym inaczej ekologom wydaje się że
za to płaci tamten pan?

--
Desoft



Quote:

(mierzyłem pobór prądu przez przetwornice ze świeżo naładowanego
akumulatora,
którego napiecie jest znane.)


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


Goto page Previous  1, 2, 3, 4 ... 12, 13, 14  Next

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Ekologiczne żarówki: czy naprawdę oszczędzają, czy to tylko marketingowy spisek?

NOWY TEMAT

Regulamin - Zasady uzytkowania Polityka prywatnosci Kontakt RTV map News map