Goto page Previous 1, 2, 3, 4 Next
J.F.
Guest
Sun Nov 04, 2012 4:52 pm
Dnia 04 Nov 2012 12:47:02 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Quote:
Kiedyś zrobiłem Dynamiczny Zastępnik Wkładki Węglowej. Z małego głośniczka,
takiego jak później montowali w pecetach. Średnica idealnie pasowała.
Teraz chyba jednak elektretowy mikrofonik.
Mozna wkleic na stale, zostawiajac miejsce na drugi w razie awarii :-)
Quote:
W ukłdzie był mostek prostowniczy i dwa tranzystory. Dźwięk był bardziej
"głuchy", z dominacją niskich tonów, ale za to wcale nie trzeszczało.
Chyba nie wszystkie wkladki weglowe trzeszczaly .
J.
Atlantis
Guest
Sun Nov 04, 2012 6:26 pm
W dniu 2012-11-04 13:31, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
No to może zacząć od z pozoru mniej ambitnego, za to bardziej praktycznego
zadania i za pomocą atmegi podłączyć tarczę numerową do telefonu DECT?
Z drugiej strony bramka VoIP i asterisk. Łatwiej będzie testować działanie,
a potem oprogramować na przykład zamawianie budzenia tarczą numerową
(ze zwrotnym potwierdzeniem synterycznym głosem z centrali).
Prawdę mówiąc też o tym myślałem ale stwierdziłem, że rozwiązanie z
modułem GSM będzie bardziej dydaktyczne i pozwoli mi w praktyce
przetestować więcej informacji przyswojonych podczas lektury podręcznika
i tutoriali z sieci. Szczególnie zaś chodzi mi o takie zagadnienia jak
komunikacja po rs232 oraz wykorzystanie komend AT.
Poza tym zależy mi jednak na tym, żeby telefon działał gdziekolwiek.
Jestem chociażby ciekaw, co powiedzą na to znajomi należący do
rozmaitych historycznych grup rekonstrukcyjnych. ;)
Generalnie początek udany. Dzisiaj miałem trochę czasu i podpiąłem
telefon do płytki startowej z Atmegą. Procedura czytająca liczby z
tarczy, napisana w ciągu 15 minut, zadziałał od razu. Nie mam w tej
chwili żadnego wyświetlacza pod ręką, ale wynik jest bardzo ładnie
wyświetlany binarnie, na kilku diodach podłączonych do PORTC.
Jarosław Sokołowski
Guest
Sun Nov 04, 2012 10:05 pm
Atlantis napisał:
Quote:
No to może zacząć od z pozoru mniej ambitnego, za to bardziej
praktycznego zadania i za pomocą atmegi podłączyć tarczę numerową
do telefonu DECT? Z drugiej strony bramka VoIP i asterisk. Łatwiej
będzie testować działanie, a potem oprogramować na przykład zamawianie
budzenia tarczą numerową (ze zwrotnym potwierdzeniem synterycznym
głosem z centrali).
Prawdę mówiąc też o tym myślałem ale stwierdziłem, że rozwiązanie
z modułem GSM będzie bardziej dydaktyczne i pozwoli mi w praktyce
przetestować więcej informacji przyswojonych podczas lektury
podręcznika i tutoriali z sieci. Szczególnie zaś chodzi mi o takie
zagadnienia jak komunikacja po rs232 oraz wykorzystanie komend AT.
Poza tym zależy mi jednak na tym, żeby telefon działał gdziekolwiek.
No to z grubej rury: telefon dwusystemowy GSM/DECT.
Quote:
Jestem chociażby ciekaw, co powiedzą na to znajomi należący do
rozmaitych historycznych grup rekonstrukcyjnych.
Że stroją się średniowieczne zbroje, to wiedziałem. Ale że są tacy,
co rekonstruują lata siedemdziesiąte, to dla mnie nowość.
Quote:
Generalnie początek udany. Dzisiaj miałem trochę czasu i podpiąłem
telefon do płytki startowej z Atmegą. Procedura czytająca liczby z
tarczy, napisana w ciągu 15 minut, zadziałał od razu. Nie mam w tej
chwili żadnego wyświetlacza pod ręką, ale wynik jest bardzo ładnie
wyświetlany binarnie, na kilku diodach podłączonych do PORTC.
W owych czasach bywały też telefony z mnóstwem lampek. Jak kto był
ważny, to mu taki na biurko dawali. A w ogóle, im kto ważniejszy,
tym miał więcej telefonów na biurku. Taki Breżniew, to miał chyba
z kilkanaście. Można zrobić binarny CLIP na takich lampkach.
--
Jarek
Atlantis
Guest
Sun Nov 04, 2012 10:18 pm
W dniu 2012-11-04 22:05, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
No to z grubej rury: telefon dwusystemowy GSM/DECT.
Tak swoją drogą, to istnieją może jakieś moduły DECT do wykorzystania w
takich projektach czy mówimy o bardziej topornym podejściu, polegającym
na wykorzystaniu słuchawki DECT sterowanej przez zwieranie styków
klawiatury?
Quote:
Że stroją się średniowieczne zbroje, to wiedziałem. Ale że są tacy,
co rekonstruują lata siedemdziesiąte, to dla mnie nowość.
Lata siedemdziesiąte, to może nie (przynajmniej żaden z moich znajomych
do takiej grupy nie należy) ale już międzywojnie albo ww2 to jak
najbardziej. Oczywiście członkowie grup rekonstrukcyjnych zwykle
charakteryzują się sporą dbałością o detale, ale jestem ciekaw ich
zdania co do samego pomysłu - nie mówię o wykorzystaniu tego konkretnego
telefonu.
Co innego, jeśli chodzi o jakiegoś LARP-a. Z tego co mogłem
zaobserwować, to tam już można sobie pozwolić na większe odstępstwa od
realiów. :)
Quote:
W owych czasach bywały też telefony z mnóstwem lampek. Jak kto był
ważny, to mu taki na biurko dawali. A w ogóle, im kto ważniejszy,
tym miał więcej telefonów na biurku. Taki Breżniew, to miał chyba
z kilkanaście. Można zrobić binarny CLIP na takich lampkach.
Niezły pomysł, chociaż raczej nie nada się do tego projektu. Posiadany
telefon nie ma żadnych lampek, a nie chciałbym przerabiać oryginalnej
obudowy.
Jarosław Sokołowski
Guest
Sun Nov 04, 2012 10:18 pm
Pan J.F. napisał:
Quote:
Kiedyś zrobiłem Dynamiczny Zastępnik Wkładki Węglowej. Z małego głośniczka,
takiego jak później montowali w pecetach. Średnica idealnie pasowała.
Teraz chyba jednak elektretowy mikrofonik.
Mozna wkleic na stale, zostawiajac miejsce na drugi w razie awarii :-)
W ukłdzie był mostek prostowniczy i dwa tranzystory. Dźwięk był bardziej
"głuchy", z dominacją niskich tonów, ale za to wcale nie trzeszczało.
Chyba nie wszystkie wkladki weglowe trzeszczaly .
Powinny wszystkie, z zasady działania. Stawiam hipotezę, że trzeszczała
każda, lecz nie zawsze było słychać. W każdym razie rezystancja mikrofonu
zmieniała się mocno przy każdym przecyleniu. Ten proszek, to tam dość
luźno jest nasypany.
Jarek
--
Lecz radio, jak wiecie,
Bardzo trzeszczy w lecie...
Jarosław Sokołowski
Guest
Sun Nov 04, 2012 10:31 pm
Atlantis napisał:
Quote:
No to z grubej rury: telefon dwusystemowy GSM/DECT.
Tak swoją drogą, to istnieją może jakieś moduły DECT do wykorzystania w
takich projektach czy mówimy o bardziej topornym podejściu, polegającym
na wykorzystaniu słuchawki DECT sterowanej przez zwieranie styków
klawiatury?
Podobno są, choć znaleźć trudno. Ale podłączanie się do linii klawiatury
nie jest takie złe.
Quote:
W owych czasach bywały też telefony z mnóstwem lampek. Jak kto był
ważny, to mu taki na biurko dawali. A w ogóle, im kto ważniejszy,
tym miał więcej telefonów na biurku. Taki Breżniew, to miał chyba
z kilkanaście. Można zrobić binarny CLIP na takich lampkach.
Niezły pomysł, chociaż raczej nie nada się do tego projektu. Posiadany
telefon nie ma żadnych lampek, a nie chciałbym przerabiać oryginalnej
obudowy.
Ale emulację sekretarki już można zrobić -- po podniesieniu słuchawki
najpierw słychać "łączę z numerem 6-7-8 3-4-5 6-7-8" a dopiero po tym
następuje odebranie połączenia.
--
Jarek
J.F.
Guest
Sun Nov 04, 2012 10:48 pm
Dnia 04 Nov 2012 21:18:21 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Quote:
Pan J.F. napisał:
W ukłdzie był mostek prostowniczy i dwa tranzystory. Dźwięk był bardziej
"głuchy", z dominacją niskich tonów, ale za to wcale nie trzeszczało.
Chyba nie wszystkie wkladki weglowe trzeszczaly .
Powinny wszystkie, z zasady działania. Stawiam hipotezę, że trzeszczała
każda, lecz nie zawsze było słychać. W każdym razie rezystancja mikrofonu
zmieniała się mocno przy każdym przecyleniu. Ten proszek, to tam dość
luźno jest nasypany.
Cos mi chodzi po glowie ze raz wymienilem i trzaski znikly.
J.
Atlantis
Guest
Mon Nov 05, 2012 7:04 am
W dniu 2012-11-04 22:31, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
Ale emulację sekretarki już można zrobić -- po podniesieniu słuchawki
najpierw słychać "łączę z numerem 6-7-8 3-4-5 6-7-8" a dopiero po tym
następuje odebranie połączenia.
Dostrzegam tutaj kilka możliwych niedogodności:
1. Taki komunikat tylko przedłuża czas od usłyszenia dzwonka do
odebrania połączenia. Może się zdarzyć, że rozmówca najzwyczajniej w
świecie zrezygnuje właśnie w momencie odczytywania komunikatu.
2. Na dobrą sprawę mało kto dzisiaj jest w stanie skojarzyć numer z
konkretną osobą. Komórki rozleniwiły ludzi.

Z numerem ma się do
czynienia podczas jego wpisywania, a przecież i to można ominąć, gdy
kontakt prześle się po BT, NFC albo Sieci. Trzeba by zestawić w
programie numery z odczytywanymi nazwiskami ludzi... W praktyce trzeba
by więc zaprogramować obsługę książki telefonicznej.
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Nov 05, 2012 11:12 am
Atlantis napisał:
Quote:
Ale emulację sekretarki już można zrobić -- po podniesieniu słuchawki
najpierw słychać "łączę z numerem 6-7-8 3-4-5 6-7-8" a dopiero po tym
następuje odebranie połączenia.
Dostrzegam tutaj kilka możliwych niedogodności:
1. Taki komunikat tylko przedłuża czas od usłyszenia dzwonka do
odebrania połączenia. Może się zdarzyć, że rozmówca najzwyczajniej
w świecie zrezygnuje właśnie w momencie odczytywania komunikatu.
Taka zapowiedź trwa nie dłużej niź jeden sygnał. Ale ryzyko jest.
Można też oczywiście odebrać od razu i w czasie zapowiadania numeru
puścić w drugą stronę komunikat "łączę z towarzyszem dyrektorem".
Quote:
2. Na dobrą sprawę mało kto dzisiaj jest w stanie skojarzyć numer
z konkretną osobą. Komórki rozleniwiły ludzi.
Od początku mówiłem, że projekt jest w poprzek dzisiejszych trendów.
Długie kręcenie, brak identyfikacji i jakiejkolwiek sygnalizacji
tego, co się robi.
Quote:
Z numerem ma się do czynienia podczas jego wpisywania, a przecież
i to można ominąć, gdy kontakt prześle się po BT, NFC albo Sieci.
No to by się jeszcze w tym telefonie przydał moduł Wi-Fi.
Quote:
Trzeba by zestawić w programie numery z odczytywanymi nazwiskami
ludzi... W praktyce trzeba by więc zaprogramować obsługę książki
telefonicznej.
To oczywiście też. Ale i w druga stronę -- żeby można było kręcić
krótkie numery, w stylu epoki.
--
Jarek
Anerys
Guest
Mon Nov 05, 2012 10:43 pm
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <roman@pik-net.pl.invalid> napisał w
wiadomości news:852376381.20121104134622@pik-net.pl.invalid...
Quote:
A tak a propos zakręcania, to do walenia w dzwona można też użyć małego
silniczka. Współczesne silniczki są na tyle dobrze wykonane, że mało
iskrzą.
Mam budzik z takim dzwonkiem
Adam Słodowy w którymś Teleranku, już nie pamiętam co, ale chciał opatrzyć w
tak właśnie zrobiony dzwonek... Żeby wziąć silniczek, przymocować kulkę na
nitce, a ta kulka tłuc będzie w czaszę... taka imitacja starego typu dzwonka
do roweru... Gdzie dźwigienką napędzało się zębatkę z osadzonym ramiączkiem,
w nim dwa dość luźne kółka, chyba na sprężynce, jak się zaczęły kręcić, to
siła odśrodkowa wypychała je na zewnątrz i uderzały od srodka w czaszę...
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
Anerys
Guest
Mon Nov 05, 2012 10:51 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnk9coi4.fdv.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Anerys napisał:
dopiekało proszkowi węglowemu i nie przypuszczam, by polepszało jego
właściwości. Aby tu zadziałać, raczej należało dość zdrowo dźwięknąć
mikrotelefonem o coś, wtedy przypieki rozsypywały się i proszek
odzyskiwał
choćby część swoich właściwości, czasem proszek był na tyle zużyty, że
trzeba było wymieniać wkładkę.
Można było odkręcić we wkładce śrubę zamykającą komorę z proszkiem
To chyba w najstarszych typach, w nowszych wszystko było zalane. Także w
ruskich MK-10 (chwalonych przez jedną książkę, jako najlepsze na świecie,
własnoocznie widziane) był problem, z racji węglowej też membrany, jak się
odkręciło choć minimalnie śrubkę, membrana sypała się w proszek i mikrofon
można było wy...rzucić.
Quote:
(suwmiarka do tego była świetna) i dosypać grafitu zestruganego
z ołówka. Mam oczywiście na myśli te porządne oldskulowe mikrofony,
bo potem wprowadzili nowoczesne, nierozbierane.
Ano, nie inaczej, jedyną metodą dostania się do środka było rozgiąć puszkę
mikrofonu, co praktycznie niszczyło go bezpowrotnie... Chociaż ja mam w
swoim posiadaniu, będące jeszcze w większości w dobrym stanie, małe
mikrofoniki węglowe (kilka sztuk), stosowane w mikrotelefonach telefonistek,
na siłę i posługując się zręcznością, dawało się osadzać w tradycyjnych
mikrotelefonach, jakość dźwięku całkiem dobra... One mają pod spodem taką
śrubkę "suwmiarkową", więc chyba też by się dało odkręcić... o ile tam nie
ma membrany węglowej...
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Nov 05, 2012 11:23 pm
Anerys napisał:
Quote:
Można było odkręcić we wkładce śrubę zamykającą komorę z proszkiem
To chyba w najstarszych typach, w nowszych wszystko było zalane.
Właściwie to z innymi nie miałem do czynienia. O nowszych wiem, że były.
Telefon mieliśmy w domu od środkowego Gomułki. Właśnie z taką wkładką.
Rzeczy wtedy robiono trwałe i solidne, więc wkładka dotrwała do późnego
Gierka, kiedy to w ramach eksperymentów technicznych zastąpiłem ją
wspomnianym już Dynamicznym Zastępnikiem Wkładki Węglowej (natomiast
w ramach eksperymentów artystycznych telefon został pokryty czarnym
puszystym futrem). Już za Jaruzela kupiłem dom, a telefon założyli mi
w nim dopiero za Mazowieckiego. Zupełnie normalny, z elektretowym
(a może dynamicznym, nie pamiętam) mikrofonem.
Quote:
Chociaż ja mam w swoim posiadaniu, będące jeszcze w większości
w dobrym stanie, małe mikrofoniki węglowe (kilka sztuk), stosowane
w mikrotelefonach telefonistek, na siłę i posługując się zręcznością,
dawało się osadzać w tradycyjnych mikrotelefonach, jakość dźwięku
całkiem dobra... One mają pod spodem taką śrubkę "suwmiarkową",
więc chyba też by się dało odkręcić... o ile tam nie ma membrany
węglowej...
Zupełnie nie kojarzę węglowych membran. Ale miałem kiedyś kotkę Membranę.
Miała kolor grafitowy, jakby ktoś ołówkiem prążki narysował.
--
Jarek
J.F.
Guest
Tue Nov 06, 2012 7:52 am
Dnia Sun, 04 Nov 2012 00:10:52 +0100, Waldemar Krzok napisał(a):
Quote:
Jarosław Sokołowski wrote:
Teraz trzeba wybierać dziewięć cyfr! Słownie: dziewięć. Powtórzmy to
jeszcze raz: dziewięć! Już ja widzę tych, co będą tego używali na co
dzień. Niezły dowcip.
No i co z tego. Za Gierka dzwoniło się do Warszawy przez 822 i 6 cyft numeru
i ciągle zajęte. Jakoś się przeżyło to wybieranie.
Z tym ze wiesz - do Warszawy to ja nie dzwonie, bo i po co, skoro mieszkam
we Wroclawiu. Jak dzwonilem do lekarza, do sklepu, do urzedu czy do kina -
i tez mnie wk* ze zamiast 6 cyfr krece 10 (bo dawniej musialem 0) i palec
odpada. A im wiecej tym latwiej sie pomylic, i krecenia 20 cyfr.
I po co, skoro w miescie jest 600 tys mieszkancow ?
No ale bylo, minelo, przyszedl internet, przyszly inne zmiany - coraz mniej
dzwonie w ogole :-)
Quote:
A tak bajdełej, to mój numer faxu w robocie ma 10 cyfr, bez kierunkowego, a
i 12 cyfr się w Niemczech znajdzie.
Klienci sa zadowoleni ? :-)
J.
Waldemar Krzok
Guest
Tue Nov 06, 2012 10:11 am
Am 06.11.2012 07:52, schrieb J.F.:
Quote:
Dnia Sun, 04 Nov 2012 00:10:52 +0100, Waldemar Krzok napisał(a):
Jarosław Sokołowski wrote:
Teraz trzeba wybierać dziewięć cyfr! Słownie: dziewięć. Powtórzmy to
jeszcze raz: dziewięć! Już ja widzę tych, co będą tego używali na co
dzień. Niezły dowcip.
No i co z tego. Za Gierka dzwoniło się do Warszawy przez 822 i 6 cyft numeru
i ciągle zajęte. Jakoś się przeżyło to wybieranie.
Z tym ze wiesz - do Warszawy to ja nie dzwonie, bo i po co, skoro mieszkam
we Wroclawiu. Jak dzwonilem do lekarza, do sklepu, do urzedu czy do kina -
i tez mnie wk* ze zamiast 6 cyfr krece 10 (bo dawniej musialem 0) i palec
odpada. A im wiecej tym latwiej sie pomylic, i krecenia 20 cyfr.
I po co, skoro w miescie jest 600 tys mieszkancow ?
No ale bylo, minelo, przyszedl internet, przyszly inne zmiany - coraz mniej
dzwonie w ogole :-)
A tak bajdełej, to mój numer faxu w robocie ma 10 cyfr, bez kierunkowego, a
i 12 cyfr się w Niemczech znajdzie.
Klienci sa zadowoleni ?
Im to zwisa, i tak obecnie numery są w pamięci telefonów. Raz wstukasz i
gotowe. Tylko jak zapomnisz mobilniaka, to jak bez głowy. Choć do
dzisiaj znam na pamięć numer telefonu biura ESA w Gwiezdnym pod Moskwą,
10 cyfr + kierunkowy do Rosji

. Ale telefony do kolegów w pracy i
głównego zleceniodawcy też znam (8+2)
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
J.F
Guest
Tue Nov 06, 2012 12:06 pm
Użytkownik "Waldemar Krzok" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:afs2k0Fqi1rU1@mid.uni-berlin.de...
Quote:
A tak bajdełej, to mój numer faxu w robocie ma 10 cyfr, bez
kierunkowego, a
i 12 cyfr się w Niemczech znajdzie.
Klienci sa zadowoleni ? :-)
Im to zwisa, i tak obecnie numery są w pamięci telefonów. Raz
wstukasz i gotowe. Tylko jak zapomnisz mobilniaka, to jak bez głowy.
Dla jednych sa, inni dzwonia pierwszy raz. A z mobilniaka faksa nie
wyslesz ... tzn moze i wyslesz, ale wiekszosc nawet nie bedzie
probowala.
J.
Goto page Previous 1, 2, 3, 4 Next