Goto page Previous 1, 2, 3 Next
Jacek R. Gruszczynski
Guest
Tue Nov 16, 2004 11:10 pm
Użytkownik "Doman" <Doman@MajlNaStronie.WWW> napisał w wiadomości
news:cne166$c42$1@213.241.34.186...
Quote:
A czy nie bylo by w miare rozsadnym rozwiązaniem zaszycie w torbie
jakiegos
wyjca, ktory dzialalby po np zalaczaniu pilotem?
Tak mi przyszlo do glowy...

Moze by paralizator(obojetnie jaki)
zabudowac w torbie na pilota. Koles wyrwie torbe, robimy "pstryk" i
podnosimy zgube =P
P.S.: Prosze tego nie brac na powaznie.
cos jak mata elektryczna dla niespokojnych pasazerow taksowek :-)
ale jest dobrze, powoli ewoluujemy w kierunku rozwiazania
kwestii...rzucajcie pomyslami (realnymi

), moze to pomoc ludziom, a i
troche grosiwa zarobic by mozna...zawsze twierdzilem, ze wybor studiow
humanistycznych byl bledem. Inzynierowie zwykle wiecej zarabiaja od
gryzipiorkow :-)
pozdr
J
www.fotografiaprasowa.pl
Marek Dzwonnik
Guest
Tue Nov 16, 2004 11:55 pm
Użytkownik "Michał" <michallo4@wp.pl> napisał w wiadomości
news:cne0dd$qfi$1@atlantis.news.tpi.pl
Quote:
A czy nie bylo by w miare rozsadnym rozwiązaniem zaszycie w torbie
jakiegos wyjca, ktory dzialalby po np zalaczaniu pilotem?
To już IMO bardziej realny pomysł. Ale nie "załączany pilotem" a
"załączający się samoczynnie gdy przestanie słyszeć pilota".
W EP10/2001 (
http://www.ep.com.pl/?strona=archiwum.php&r=2001&m=10 ) był
projekt immobilizera samochodowego (c) by Z.Raabe. Wg. tego projektu,
kierowca miał nosić w kieszeni malutki nadajnik zrobiony na najmniejszym RT1
z Telecontrolli (433MHz), wysyłający systematycznie co pewien czas krótką
sekwencję kodową. Samochód jechał dopóty, dopóki odbierał sygnał z
nadajnika. Jeżeli sygnał zanikł, co mogło oznaczać np., że kierowcę
grzecznie wyproszono z pojazdu, to układ wyłączał silnik a włączał alarm. W
rzeczywistości projekt był ciut bardziej złożony, ale zasadnicza logika
wyglądała mniej więcej tak.
Przez analogię, można założyć, że właściciel aparatu fotograficznego o
wartości małego samochodu nie rozstaje się z nim świadomie na odległość
większą niż 1m nawet w kiblu. Może powtórzyć ten układ, rezygnując z
funkcji immobilizera, a w roli alarmu podłączając solidnego piezowyjca +
zapalnik świecy dymnej? Wg. pierwszego oszacowania, bateryjka 9V w pilocie
ma szanse wystarczyć na co najmniej tydzień ciągłej pracy. W torbie potrzeba
czegoś mocniejszego, zdolnego do zasilenia wyjca i odpornego na
samorozładowanie. Czyli pewnie jakiś mały Li-Ion z komórkowca.
--
Marek Dzwonnik, GG: #2061027 - zwykle jako 'niewidoczny'
(Uwaga Gadu-Gadulcowicze: Nie odpowiadam na anonimy.)
Marek Dzwonnik
Guest
Wed Nov 17, 2004 12:05 am
Użytkownik "Jacek R. Gruszczynski" <usuntojacek_roch@USUN_TOinteria.pl>
napisał w wiadomości news:cne17f$j9l$1@srv.cyf-kr.edu.pl
Quote:
tez otym myslalem, zawsze to jakas namiastka lokalizacji

. ale
jako elektroniczny laik szukalem gotowcow i jedyne co mi przyszlo do
glowy, to wyjec-alarm osobisty (pudeleczko+zawleczka). ale patent na
pilota jest lepszy - sznurka mozna w extremalnej sytuacji nie zdazyc
wyrwac, a maly pilocik jak do alarmu samochodowego w kieszeni
spoczywac sobie moze...
Właściciel aparatu może być zajęty trzymaniem własnej szczęki wyjętej
zawiasów i nie mieć głowy do szukania pilota po kieszeniach. Dlatego jednak
skłaniam się do układu wykrywającego _nieobecność_ cyklicznie aktywnego
nadajnika. Efektywny zasięg pilota może nie przekraczać 5..10m. Jeżeli
będziemy powtarzać sygnały co 5s a alarm zadziała po stwierdzeniu braku 3
pakietów, to uzyskujemy opóźnienie zadziałania rzędu 15..20s. Dlatego
oprócz wyjca przydałby się jeszcze jakiś inny skutecznie działający
zniechęcacz (dymny? barwnikowy? "zapachowy"? )
--
Marek Dzwonnik, GG: #2061027 - zwykle jako 'niewidoczny'
(Uwaga Gadu-Gadulcowicze: Nie odpowiadam na anonimy.)
marcin
Guest
Wed Nov 17, 2004 7:15 am
Witam
W temacie zabezpieczenia różnych ( w tym małych rzeczy)
Jest jeszce system działający na nieco innej zasadzie
niz Lojack . Systemu niestety nie wprowadzono a szkoda.
Nazwy nie pamiętam ale opisze coby wiadomo
było czego szukać.
Na system skaładją się małe elektroniczne markery,
wilkości 1/2 igły (takiej do szycia) i skaner.
Skaner generuje pomle em dzięki któremu ładuje się kondensatorek
w markerze. Jak już sie naładuje to układ markera wysyła
"piknięcie" zawierające jego numer.
Jeżeli skaner ma podłączenie do bazy danych to natychmiast
wie w jakim urządzeniu/samochodzie dany marker był montowany.
Firma która to robiła umieszczałą 5-7 markerów w jednym
samochodzie. Miejsce instalacji były nieznane włascicielowi.
Skanery były dwojakiego typu - ręczne z zasięgiem ok 1-3 metry
i montowane w samochodzie o większym zasięgu . te drugie umozliwały
identyfikacje samochodu w trakcie jazdy (miały większy zasięg).
Gdyby system wprowadzono np.na gieldach poważnie utrudniło
by to życie złodziejom.
--
Pozdrawiam/Regards
Marcin Starzykowski
_____________________________________________
www.vrml.enter.net.pl
Ostatnia aktualizacja 09.11.2004
Last update 09.11.2004
_____________________________________________
Maciek C
Guest
Wed Nov 17, 2004 9:03 am
Hmm, jest jeszcze jeden pomysł... Jakiś czas temu widziałem w Kareenie
mały alarm do torby z notebookiem, był uruchamiany pilotem, a działał na
takiej zasadzie, że jakiś włącznik wstrząsowy włączał go w chwili nagłego
szarpnięcia torby z podłogi lub ręki właściciela... Jeszcze jedną
możliwością jest przykłucie sobie sprzętu do ręki, ale od razu mi się
przypomina scena z walizką z filmu "Chłopaki nie płaczą" :P
--
Pozdrawiam
Maciek C
Waldemar Krzok
Guest
Wed Nov 17, 2004 11:21 am
Maciek C wrote:
Quote:
Hmm, jest jeszcze jeden pomysł... Jakiś czas temu widziałem w Kareenie
mały alarm do torby z notebookiem, był uruchamiany pilotem, a działał na
takiej zasadzie, że jakiś włącznik wstrząsowy włączał go w chwili nagłego
szarpnięcia torby z podłogi lub ręki właściciela... Jeszcze jedną
możliwością jest przykłucie sobie sprzętu do ręki, ale od razu mi się
przypomina scena z walizką z filmu "Chłopaki nie płaczą"
mały transceiver RFID w kieszeni i nalepka z czipem na aparacie
fotograficznym (lub na odwrót, zależy, co ma wyć).
Waldek
Jacek R. Gruszczynski
Guest
Wed Nov 17, 2004 11:36 am
Użytkownik "Waldemar Krzok" <waldemar.krzok@ukbf.fu-berlin.de> napisał w
wiadomości news:419B3457.3080509@ukbf.fu-berlin.de...
Quote:
Maciek C wrote:
Hmm, jest jeszcze jeden pomysł... Jakiś czas temu widziałem w
Kareenie
mały alarm do torby z notebookiem, był uruchamiany pilotem, a działał na
takiej zasadzie, że jakiś włącznik wstrząsowy włączał go w chwili
nagłego
szarpnięcia torby z podłogi lub ręki właściciela... Jeszcze jedną
możliwością jest przykłucie sobie sprzętu do ręki, ale od razu mi się
przypomina scena z walizką z filmu "Chłopaki nie płaczą" :P
mały transceiver RFID w kieszeni i nalepka z czipem na aparacie
fotograficznym (lub na odwrót, zależy, co ma wyć).
hmmm a tak zeby laik zrozumial?

moze jakis link?
J
Marek Dzwonnik
Guest
Wed Nov 17, 2004 12:56 pm
Użytkownik "Waldemar Krzok" <waldemar.krzok@ukbf.fu-berlin.de> napisał
w wiadomości news:419B3457.3080509@ukbf.fu-berlin.de
Quote:
mały transceiver RFID w kieszeni i nalepka z czipem na aparacie
fotograficznym (lub na odwrót, zależy, co ma wyć).
Waldek... ale przy transponderze RFID bez własnego zasilania bedą kłopoty z
zasięgiem. Antena bazowa ma się zmieścić w kieszeni a nie być wszyta dookoła
pleców

Przełożysz aparat na drugie ramię i d....
Tu jednak potrzeba czegoś aktywnego.
--
Marek Dzwonnik, GG: #2061027 - zwykle jako 'niewidoczny'
(Uwaga Gadu-Gadulcowicze: Nie odpowiadam na anonimy.)
Waldemar Krzok
Guest
Wed Nov 17, 2004 2:09 pm
Quote:
mały transceiver RFID w kieszeni i nalepka z czipem na aparacie
fotograficznym (lub na odwrót, zależy, co ma wyć).
Waldek... ale przy transponderze RFID bez własnego zasilania bedą kłopoty z
zasięgiem. Antena bazowa ma się zmieścić w kieszeni a nie być wszyta dookoła
pleców

Przełożysz aparat na drugie ramię i d....
Tu jednak potrzeba czegoś aktywnego.
no nie tak całkiem. RFID są stosowane w zabezpieczeniach przeciw
kradzieży i zasięg mają 2-3m, nawet mając aparat w kieszeni. Ale fakt,
aktywny byłby lepszy, bo i wyć może ;-)
Waldek
Waldemar Krzok
Guest
Wed Nov 17, 2004 2:10 pm
Quote:
szarpnięcia torby z podłogi lub ręki właściciela... Jeszcze jedną
możliwością jest przykłucie sobie sprzętu do ręki, ale od razu mi się
przypomina scena z walizką z filmu "Chłopaki nie płaczą" :P
mały transceiver RFID w kieszeni i nalepka z czipem na aparacie
fotograficznym (lub na odwrót, zależy, co ma wyć).
hmmm a tak zeby laik zrozumial?

moze jakis link?
www.rfid-handbook.de
www.rfidjournal.com
na przykład, for example.
Waldek
Marek Dzwonnik
Guest
Wed Nov 17, 2004 2:17 pm
Użytkownik "Waldemar Krzok" <waldemar.krzok@ukbf.fu-berlin.de> napisał
w wiadomości news:419B5B89.6090209@ukbf.fu-berlin.de
Quote:
no nie tak całkiem. RFID są stosowane w zabezpieczeniach przeciw
kradzieży i zasięg mają 2-3m, nawet mając aparat w kieszeni. Ale fakt,
aktywny byłby lepszy, bo i wyć może
Myślisz o takich pasywnych nalepkach z rezonatorem na 8MHz? Ale spójrz jaką
powierzchnię mają anteny w bramkach. A tu jedno i drugie ma być małe a do
tego odległość między nimi kilkukrotnie większa od ich rozmiarów. Przy tak
słabym sprzężeniu nie przekażesz mocy do transpondera. Do odebrania sygnału
z odległości 1m wystarczy, żeby transponder zasilany z minibateryjki
emitował uW. Żeby _zasilić_ i uruchomić transponder pasywny musisz wpakować
w antenę dziesiątki jak nie setki mW.
--
Marek Dzwonnik, GG: #2061027 - zwykle jako 'niewidoczny'
(Uwaga Gadu-Gadulcowicze: Nie odpowiadam na anonimy.)
Marek Szarafinski junior
Guest
Wed Nov 17, 2004 3:05 pm
"Maciek C" <maciek82wytnijto@idea.net.pl> wrote in message
news:419a639e$1@news.vogel.pl...
Quote:
Moim zdaniem najprostrzym sposobem jest zaszycie w torbie jakiegoś modułu
GSM, lub małej komórki. Wtedy można zlokalizować numer, ale oczywiście
taką torbę trzeba by było ładować, pozatym to troche kłopotliwe
Zgodnie ze standardami GSM wszystko jest proste, do momentu, gdy Ty,
wlasciciel telefonu, który masz przy sobie chcesz sie dowiedziec, gdzie
jestes. Jezeli uzywasz telefonu, to znaczy ze masz do niego wszelkie prawa.
Sprawy sie bardzo komplikuja, gdy z zewnatrz chcesz dowiedziec sie, gdzie
jest Twój telefon. Wówczas owszem operator moze tego technicznie dokonac,
ale trzeba go bardzo do tego usilnie przekonywac. Np. nakaz z prokuratury
(wiem wiem, kradziez aparatu fotograficznego to przestepstow, ale jakos nie
wierze w nasza prokurature - mala szkodliwosc spoleczna etc.), albo
specjalna usluga biznesowa (w plusie o ile sie orientuje to bedzie Flota,
która o ile sie orientuje opiera sie na GPS+GSM). Tak czy inaczej za uslugi
trzeba placic. Tak wiec masz telefon zaszyty w aparacie, z którego nie
korzytasz (bo to tylko gdzies upchany SIM i jeszcze jeden równie malenki
ukladzik) a placisz za niego jak za sledzie.
Pozdr.
Mrek
Marek Szarafinski junior
Guest
Wed Nov 17, 2004 3:23 pm
"Maciek C" <maciek82wytnijto@idea.net.pl> wrote in message
news:419a6fbb@news.vogel.pl...
Quote:
Właśnie sa jakieś gotowe moduły GSM? Takie które po podłączeniu
zasilania logowałyby się w sieci? Czy bardziej się opłaca kupić jakiś tani
aparat i okroić go z klawiszy itp?
Gdzies slyszalem i widzialem gotowe moduly do zastosowan przemyslowych
GSM'owe - nie wiele sie to róznilo od zwyklej komórki (w szczególnosci
gabarytami), tyle, ze nie mialo guziczków, a za to byly przygotowane
miejsca, do podlaczenia ustrojstwa gdzies do urzadzenia. Jezeli dobrze
pamietam to tez ktos - prawdopodobnie Motorola - sprzedaje uklady scalone,
które stanowia 90% telefonu komórkowego. Ale tez nie naleza te ukladziki do
gabarytowo najmniejszych. Pamietaj, ze miejsca masz okolo 3 moze 4 kary SIM,
a musisz zmiescic scalaka, Sim-karte, antene i troche bebechów z otoczenia
(jakis kondensatorek, oporniczek etc.)
Pozdr.
Mrek
MarQs
Guest
Fri Nov 19, 2004 9:09 pm
Użytkownik "Doman" <Doman@MajlNaStronie.WWW> napisał w wiadomości
news:cne166$c42$1@213.241.34.186...
Quote:
A czy nie bylo by w miare rozsadnym rozwiązaniem zaszycie w torbie
jakiegos
wyjca, ktory dzialalby po np zalaczaniu pilotem?
Tak mi przyszlo do glowy...

Moze by paralizator(obojetnie jaki)
zabudowac w torbie na pilota. Koles wyrwie torbe, robimy "pstryk" i
podnosimy zgube =P
P.S.: Prosze tego nie brac na powaznie.
A moze nie paralizator_w_torbie, tylko taki reczny, wystrzeliwujacy spacjalne elektrody. Wtedy, gdy
nam zabiora aparat, podnosimy sie grzecznie z ziemii, siegamy do kieszeni, celujemy... i zabieramy
co nasze (a przywalic pala jeszcze mozna przy okazji

).
--
{" You're in the jungle baby }
{ You're gonna die..." }
{-----------------------------------------------}
{ B.J "MarQs" }
{ marqs11(at)wp.pl }
{http://www.elektronek.prv.pl - faza budowy

}
{-----------------------------------------------}
Verox
Guest
Sat Nov 20, 2004 1:29 am
On Wed, 17 Nov 2004 00:55:23 +0100, Marek Dzwonnik napisał:
Quote:
Użytkownik "Michał" <michallo4@wp.pl> napisał w wiadomości
news:cne0dd$qfi$1@atlantis.news.tpi.pl
A czy nie bylo by w miare rozsadnym rozwiązaniem zaszycie w torbie
jakiegos wyjca, ktory dzialalby po np zalaczaniu pilotem?
To już IMO bardziej realny pomysł. Ale nie "załączany pilotem" a
"załączający się samoczynnie gdy przestanie słyszeć pilota".
W EP10/2001 (
http://www.ep.com.pl/?strona=archiwum.php&r=2001&m=10 ) był
projekt immobilizera samochodowego (c) by Z.Raabe. Wg. tego projektu,
kierowca miał nosić w kieszeni malutki nadajnik zrobiony na najmniejszym RT1
z Telecontrolli (433MHz), wysyłający systematycznie co pewien czas krótką
sekwencję kodową. Samochód jechał dopóty, dopóki odbierał sygnał z
nadajnika. Jeżeli sygnał zanikł, co mogło oznaczać np., że kierowcę
grzecznie wyproszono z pojazdu, to układ wyłączał silnik a włączał alarm. W
rzeczywistości projekt był ciut bardziej złożony, ale zasadnicza logika
wyglądała mniej więcej tak.
A jeśli kierowcy na autostradzie padnie bateryjka w pilocie ?
Jest to całkiem realne :-)
--
begin 755 signature.exe
[verox <at> a4 <dot> pl] vy 73! de SP9UOB
Proud to be 100 percent microsoft free. op. Tomek
Goto page Previous 1, 2, 3 Next