Goto page Previous 1, 2
ThomasN
Guest
Thu Dec 28, 2006 11:27 pm
Quote:
To jest tak że dużo zależy od lutownicy i cyny. Jest nawet różnica między
grotem nowym a starym utlenionym. Lutownica o mocy 60W przy temperaturze
270'C ładnie zlutuje wszystko mniejsze od D2PACK. Jak jest grot utleniony
to
i 400'C powoduje upierdliwą niemożliwość zalania cyną padu i elementu.
Utleniony grot piszesz... no to mam pytanie czy poprawnie pozbywam się
tlenków z grotu.
Najpierw grot czyszczę o gąbkę. następnie wsadzam w kalafonię i roztapiam na
grocie kawałek cyny. Pozbywam się cyny z grotu też przy pomocy gąbki.
pozdrawiam
tn
RoMan Mandziejewicz
Guest
Thu Dec 28, 2006 11:51 pm
Hello Jarek,
Thursday, December 28, 2006, 9:41:13 PM, you wrote:
Quote:
Właśnie o takich emocjach pisałem. Redaktor tłumaczył się dlaczego
właśnie taka temperatura i pisał że większość elektroników nie
potrzebnie lutuje niższą temp. w obawie o uszkodzenie scalaka.
I tu ma rację, scalaka temperarurą nie jest znów tak łatwo
uszkodzić, 20 lat temu wszystkie poradniki dla początkujących
elektroników wogóle zalecały jakieś cuda-wianki z chwytaniem
nóżki półprzewodnika pęsetą w celu odprowadzania ciepła w czasie
lutowania, zostawiania końcówek minimum ileś mm, lutowania max. 3
sekundy (czy ileśtam). Dziś nikt już chyba o tym nie pamieta
nawet, osobiście do tych rad nie stosowałem się nigdy i jakoś
żadnego półprzewodnika lutownicą nie uwaliłem
Bo te rady dotyczyły germanowych półprzewodników. One naprawdę były
wrażliwe. A i lutowało się mocniejszymi lutownicami.
[...]
--
Best regards,
RoMan mailto:roman@pik-net.pl
Jarek P.
Guest
Fri Dec 29, 2006 12:46 am
RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl> wrote:
Quote:
Bo te rady dotyczyły germanowych półprzewodników. One naprawdę
były
wrażliwe.
Kurcze, jak ja zaczynałem to TG50 co prawda już raczej na pastę
silikonową się wyciskało, ale jakieś proste rzeczy typu zrobiona
na szybko na pająka piszczałka na germańcach lutowałem, bo miałem
ich sporo, a "nowoczesne" BC107 nie do kupienia były, więc sie
ich do beleczego nie marnowało. A lutowałem od zawsze 100W
transformatorówką.
J.
J.F.
Guest
Fri Dec 29, 2006 2:11 am
On Fri, 29 Dec 2006 00:46:08 +0100, "Jarek P."
Quote:
RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl> wrote:
Bo te rady dotyczyły germanowych półprzewodników. One naprawdę
były wrażliwe.
Kurcze, jak ja zaczynałem to TG50 co prawda już raczej na pastę
silikonową się wyciskało, ale jakieś proste rzeczy typu zrobiona
na szybko na pająka piszczałka na germańcach lutowałem, bo miałem
ich sporo, a "nowoczesne" BC107 nie do kupienia były, więc sie
ich do beleczego nie marnowało. A lutowałem od zawsze 100W
transformatorówką.
Ba, spalilem w jednym ukladzie sporo drogich BC107, az kiedys
w przyplywie geniuszu [czy moze raczej braku kieszonkowego]
wsadzilem tam TG51. Ten zadymil .. i przezyl.
J.
Goto page Previous 1, 2