Goto page 1, 2, 3 Next
gienek
Guest
Mon Nov 19, 2018 2:14 pm
Jaka jest obecnie w wieku 21 przyjęta "naukowo-praktyczna" wersja co do
tętnień prądu ładującego tradycyjny samochodowy akumulator ołowiowy?
W epoce lat 80, w czasach miesięcznika radioelektronik panowała wersja, że
tętniący prąd - czyli mostek i lecą sobie połówki ładujące ma ponoć
korzystny wpływ na płyty ołowiowe.
Były układy, które w jednej połówce ładowały, a w drugiej rozładowywały
ustalonym prądem mającym na celu ponoć odsiarczać aku.
Jaka jest dziś przyjęta najlepsza wersja co do tętnień prądu ładowania?
Czyli ustalamy końcowe napięcie ładowania, które na końcu procesu nie
przekroczy nigdy 14,4V i ładujemy prądem na starcie nie większym 1/10 Q (co
służy trawłości aku, pomijając że w samym pojeździe aku o pojemności ~50Ah
potrafi po rozruchu mieć ładowanie nawet kilkadziesiąt A, bo od razu jest
zapięty do źródła typowo 14,4V jakie wypluwa regulator napięcia alernatora).
Rozważamy prostownik do aku, w którym prąd do ładowania aku pobieramy ze
źródła napięcia stabilizowanego (czyli przy prądzie kilku A tętnięnia to
najwyżej 100mV), a może wystarczają wyprostowane połówki z tętniemiani 100Hz
za mostkiem, bez żadnego filtrowania pojemnością, a może nawet jedna połówka
50Hz z jedną diodą?
Ma to dziś jakiś wpływ na trwałość aku ołowiowego kształt prądu ładowania?
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Mon Nov 19, 2018 11:23 pm
pan gienek napisał:
Quote:
Jaka jest obecnie w wieku 21 przyjęta "naukowo-praktyczna" wersja co do
tętnień prądu ładującego tradycyjny samochodowy akumulator ołowiowy?
W epoce lat 80, w czasach miesięcznika radioelektronik panowała wersja,
że tętniący prąd - czyli mostek i lecą sobie połówki ładujące ma ponoć
korzystny wpływ na płyty ołowiowe.
Były układy, które w jednej połówce ładowały, a w drugiej rozładowywały
ustalonym prądem mającym na celu ponoć odsiarczać aku.
Nawet nie wieziałem, że była taka teoria. Natomiast dobrze pamiętam, że
mieliśmy w domu rodzinnym ustrojstwo do ładowania akumulatorów z końca
lat pięćdziesiątych. Tam po transformatorze z liczymi odczepami do
regulacji napięcia (czyli prądu ładowania) i prostowniku selenowym był
włączony w szereg dławik do wygładzania prądu. Ten dławik był wielkości
transformatora wejściowego, czyli ważył ze trzy kilo. Ktoś uznał za
stosowne go tam zamontować -- ale może to były błędy i wypaczenia epoki
stalinizmu.
--
Jarek
JaNus
Guest
Mon Nov 19, 2018 11:40 pm
W dniu 2018-11-19 o 23:23, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
pan gienek napisał:
Jaka jest obecnie w wieku 21 przyjęta "naukowo-praktyczna" wersja
co do tętnień prądu ładującego tradycyjny samochodowy akumulator
ołowiowy? W epoce lat 80, w czasach miesięcznika radioelektronik
panowała wersja, że tętniący prąd - czyli mostek i lecą sobie
połówki ładujące ma ponoć korzystny wpływ na płyty ołowiowe. Były
układy, które w jednej połówce ładowały, a w drugiej rozładowywały
ustalonym prądem mającym na celu ponoć odsiarczać aku.
Nawet nie wieziałem, że była taka teoria.
Wg mnie owa "teoria" dotyczyła możliwości ładowania baterii, tych
nie-ładowalnych. Potraktowanie ich prądem zmiennym, asymetrycznym,
pozwalało je "nakarmić", i nie wybuchały przy tym, czy po tym.
A i obecnie jest w sprzedaży ładowarka, o nazwie bodaj "GJT",
przeznaczona do "reaktywacji" ogniw alkalicznych. I chyba oparta na tym
ładowaniu prądem "asymetrycznym", zmiennym.
Ja sobie tak tłumaczę (acz może to bzdury), że ładowanie baterii w
zwykłym trybie ładowarki powoduje powstawanie gąbczastego, pulchnego
obłożenia na elektrodzie, i ten osad powoduje, że bateria puchnie.
Natomiast co się dzieje przy tym "patentowym" ładowaniu? Otóż w cyklu
rozładowania małym prądem (oczywiście mniejszym niż ładowania!),
następuje rozpuszczanie przede wszystkim "wykwitów" warstwy osadzanej.
Inaczej mówiąc: ona tworzy się jako ścisły, gładki osad, i nie rozwala
ścian obudowy.
No cóż, taka moja teoria.
Adam
Guest
Tue Nov 20, 2018 1:02 am
W dniu 2018-11-19 o 23:40, JaNus pisze:
Quote:
W dniu 2018-11-19 o 23:23, Jarosław Sokołowski pisze:
pan gienek napisał:
Jaka jest obecnie w wieku 21 przyjęta "naukowo-praktyczna" wersja co
do tętnień prądu ładującego tradycyjny samochodowy akumulator
ołowiowy? W epoce lat 80, w czasach miesięcznika radioelektronik
panowała wersja, że tętniący prąd - czyli mostek i lecą sobie połówki
ładujące ma ponoć korzystny wpływ na płyty ołowiowe. Były układy,
które w jednej połówce ładowały, a w drugiej rozładowywały ustalonym
prądem mającym na celu ponoć odsiarczać aku.
Nawet nie wieziałem, że była taka teoria.
Wg mnie owa "teoria" dotyczyła możliwości ładowania baterii, tych
nie-ładowalnych. Potraktowanie ich prądem zmiennym, asymetrycznym,
pozwalało je "nakarmić", i nie wybuchały przy tym, czy po tym.
A i obecnie jest w sprzedaży ładowarka, o nazwie bodaj "GJT",
przeznaczona do "reaktywacji" ogniw alkalicznych. I chyba oparta na tym
ładowaniu prądem "asymetrycznym", zmiennym.
Ja sobie tak tłumaczę (acz może to bzdury), że ładowanie baterii w
zwykłym trybie ładowarki powoduje powstawanie gąbczastego, pulchnego
obłożenia na elektrodzie, i ten osad powoduje, że bateria puchnie.
Natomiast co się dzieje przy tym "patentowym" ładowaniu? Otóż w cyklu
rozładowania małym prądem (oczywiście mniejszym niż ładowania!),
następuje rozpuszczanie przede wszystkim "wykwitów" warstwy osadzanej.
Inaczej mówiąc: ona tworzy się jako ścisły, gładki osad, i nie rozwala
ścian obudowy.
No cóż, taka moja teoria.
Mam ładowarkę do akumulatorów, bardzo podobną do tej:
http://mmax.pro/prostowniki-i-ladowarki/recb208-ring-prostownik-12v-8a-pelna-automatyka-laduje-rowniez-akumulatory-zelowe.html
też "Ring". Tylko ma więcej funkcji. Jedna z jej funkcji, to regeneracja
akumulatora wedle opisu prądem zmiennym.
Tak ze dwa lub trzy akumulatory przywróciłem już do życia. Żyły jeszcze
co najmniej ponad rok czasu, do sprzedaży aut.
Dawno temu, na warsztatach w szkole też przywracaliśmy do życia
całkowitego trupa. Ale przez usunięcie elektrolitu, płukanie, zalanie
nowym i wielokrotny cykl ładowanie/rozładowanie.
Natomiast ktoś w USA "wynalazł", że dawanie wysokonapięciowych szpilek w
czasie ładowania też regeneruje akumulator. U nich ma to znaczenie w
różnych jachtach i innych caravanach.
--
Pozdrawiam.
Adam
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Tue Nov 20, 2018 8:43 am
Pan Adam ma ładowarkę do akumulatorów, bardzo podobną do tej:
Quote:
http://mmax.pro/prostowniki-i-ladowarki/recb208-ring-prostownik-12v-8a-pelna-automatyka-laduje-rowniez-akumulatory-zelowe.html
też "Ring". Tylko ma więcej funkcji. Jedna z jej funkcji, to regeneracja
akumulatora wedle opisu prądem zmiennym.
Tak ze dwa lub trzy akumulatory przywróciłem już do życia. Żyły jeszcze
co najmniej ponad rok czasu, do sprzedaży aut.
Wymiana akumulatora na nowy kosztuje teraz mniej więcej tyle, co tankownie
do pełna. Albo tyle, co ładowarka z powyższego linku. Ja mam taką za dwie
dychy z marketu i używam jej tylko raz w ciągu życia akumulatora. Gdy w
mroźny poranek mam kłopot z uruchomieniem auta, ładuję tylko po to, by
dojechać jakośś do sklepu. A potem zapominam o problemie przez następne
kilka lat.
--
Jarek
Mateusz Viste
Guest
Tue Nov 20, 2018 8:53 am
On Tue, 20 Nov 2018 01:02:15 +0100, Adam wrote:
Quote:
Natomiast ktoś w USA "wynalazł", że dawanie wysokonapięciowych szpilek w
czasie ładowania też regeneruje akumulator. U nich ma to znaczenie w
różnych jachtach i innych caravanach.
A to o tym też czytałem, ale w jakiejś PRLowskiej książce technicznej,
nic o USA tam nie podano. Te szpilki miały pomagać w razie mikro-zwarć na
celach (że niby je przepalało, te zwarcia).
Mateusz
J.F.
Guest
Tue Nov 20, 2018 11:47 am
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnpv6dvc.cbf.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
pan gienek napisał:
Quote:
Jaka jest obecnie w wieku 21 przyjęta "naukowo-praktyczna" wersja
co do
tętnień prądu ładującego tradycyjny samochodowy akumulator
ołowiowy?
Nawet nie wiedziałem, że była taka teoria.
Byla.
Tylko cos mi chodzi po glowie, ze wziela sie z ladowania zwyklych
jednorazowych baterii, a ktos przeniosl na akumulatory olowiowe.
Czy slusznie ... ktoz to wie.
A moze by tak w NASA pogrzebac ? :-)
Quote:
Natomiast dobrze pamiętam, że
mieliśmy w domu rodzinnym ustrojstwo do ładowania akumulatorów z
końca
lat pięćdziesiątych. Tam po transformatorze z liczymi odczepami do
regulacji napięcia (czyli prądu ładowania) i prostowniku selenowym
był
włączony w szereg dławik do wygładzania prądu. Ten dławik był
wielkości
transformatora wejściowego, czyli ważył ze trzy kilo. Ktoś uznał za
stosowne go tam zamontować -- ale może to były błędy i wypaczenia
epoki
stalinizmu.
Moze wypaczenia, a moze byl do roznych celow i wygladzanie bylo tam
przydatne.
Jeszcze kwestia tego pulsujacego pradu - grzeje transformator, grzeje
prostownik, ale grzeje dlawik.
Wibruje amperomierz ... moze jest sens go wsadzic przy selenowym
prostowniku ...
Swoja droga - wozki akumulatorowe, okrety podwodne, chyba troche
sprzetu kopalnianego - w latach 50-tych akumulatory powinny byc juz
dosc dobrze przebadane, i nic lepszego niz "ladowac pradem C/10" nie
znaleziono, czy naprawde tak jest najlepiej ?
Od tego czasu technologia sie ciut zmienila - plyty z Ca, Sb ...
J.
Piotr GaĹka
Guest
Tue Nov 20, 2018 11:49 am
W dniu 2018-11-19 o 23:23, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
pan gienek napisał:
Jaka jest obecnie w wieku 21 przyjęta "naukowo-praktyczna" wersja co do
tętnień prądu ładującego tradycyjny samochodowy akumulator ołowiowy?
W epoce lat 80, w czasach miesięcznika radioelektronik panowała wersja,
że tętniący prąd - czyli mostek i lecą sobie połówki ładujące ma ponoć
korzystny wpływ na płyty ołowiowe.
Były układy, które w jednej połówce ładowały, a w drugiej rozładowywały
ustalonym prądem mającym na celu ponoć odsiarczać aku.
Nawet nie wieziałem, że była taka teoria.
Spotkałem ją w kilku miejscach.
Wydaje mi się, że między innymi w książce "Eletronika w technice
motoryzacyjnej", którą gdzieś chyba jeszcze mam.
Ale sam się nigdy nie bawiłem w zrobienie zasilacza do ładowania
akumulatora. Bardziej wolałem robić gadżety instalowane w samochodzie
(regulator wycieraczek, zapłon tyrystorowy). Zapłon tyrystorowy raz na
zawsze usuwał problem odpalania samochodu zimą.
Quote:
Natomiast dobrze pamiętam, że
mieliśmy w domu rodzinnym ustrojstwo do ładowania akumulatorów z końca
lat pięćdziesiątych. Tam po transformatorze z liczymi odczepami do
regulacji napięcia (czyli prądu ładowania) i prostowniku selenowym był
włączony w szereg dławik do wygładzania prądu.
My mieliśmy taką ładowarkę, ale już bez dławika. A może ktoś postanowił
zaoszczędzić na dławiku i dorobił do tego teorię ładowania impulsami.
P.G.
J.F.
Guest
Tue Nov 20, 2018 11:56 am
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnpv7ep8.hj2.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Pan Adam ma ładowarkę do akumulatorów, bardzo podobną do tej:
Quote:
http://mmax.pro/prostowniki-i-ladowarki/recb208-ring-prostownik-12v-8a-pelna-automatyka-laduje-rowniez-akumulatory-zelowe.html
też "Ring". Tylko ma więcej funkcji. Jedna z jej funkcji, to
regeneracja
akumulatora wedle opisu prądem zmiennym.
Tak ze dwa lub trzy akumulatory przywróciłem już do życia. Żyły
jeszcze
co najmniej ponad rok czasu, do sprzedaży aut.
Zwyklym prostownikiem tez mi sie udawalo.
Quote:
Wymiana akumulatora na nowy kosztuje teraz mniej więcej tyle, co
tankownie
do pełna. Albo tyle, co ładowarka z powyższego linku. Ja mam taką za
dwie
dychy z marketu i używam jej tylko raz w ciągu życia akumulatora. Gdy
w
mroźny poranek mam kłopot z uruchomieniem auta, ładuję tylko po to,
by
dojechać jakośś do sklepu. A potem zapominam o problemie przez
następne
kilka lat.
Cos w tym jest, choc zawsze mowie, ze najpierw diagnoza, potem nowy
akumulator.
Ale bywaja zlosliwosci - np samochod dlugo stal nieuruchamiany,
akumulator kompletnie rozladowany, gdzies w lutym zabralem,
naladowalem ... a pod koniec kwietnia dostal zwarcia celi. A tu dlugi
weekend i sklepy zamkniete :-)
J.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Tue Nov 20, 2018 4:42 pm
Pan J.F. napisał:
Quote:
Wymiana akumulatora na nowy kosztuje teraz mniej więcej tyle,
co tankownie do pełna. Albo tyle, co ładowarka z powyższego
linku. Ja mam taką za dwie dychy z marketu i używam jej tylko
raz w ciągu życia akumulatora. Gdy w mroźny poranek mam kłopot
z uruchomieniem auta, ładuję tylko po to, by dojechać jakoś do
sklepu. A potem zapominam o problemie przez następne kilka lat.
Cos w tym jest, choc zawsze mowie, ze najpierw diagnoza, potem
nowy akumulator.
Też tak mówię. Pewnej nocy nagle przyszedł tęgi mróz, samochód
nie odpalił, akumulator nienowy -- więc jego wina. Wymiana zawsze
potwierdza diagnozę.
Quote:
Ale bywaja zlosliwosci - np samochod dlugo stal nieuruchamiany,
akumulator kompletnie rozladowany, gdzies w lutym zabralem,
naladowalem ... a pod koniec kwietnia dostal zwarcia celi.
To i tak długo wytrzymał, może ciepło było. Akumulatory teraz padają
nagle, na zawał (cienki ołów im się obrywa, płyta opada).
Quote:
A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete
Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
--
Jarek
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Tue Nov 20, 2018 4:47 pm
Pan Piotr Gałka napisał:
Quote:
Natomiast dobrze pamiętam, że mieliśmy w domu rodzinnym ustrojstwo
do ładowania akumulatorów z końca lat pięćdziesiątych. Tam po
transformatorze z liczymi odczepami do regulacji napięcia (czyli
prądu ładowania) i prostowniku selenowym był włączony w szereg dławik
do wygładzania prądu.
My mieliśmy taką ładowarkę, ale już bez dławika. A może ktoś postanowił
zaoszczędzić na dławiku i dorobił do tego teorię ładowania impulsami.
"Takie", czyli z odczepami transformatora i stosem selenowym widywałem
często. Ale z dławikiem -- nigdy. Ta jedna miała monstrualne wymiary,
tak z półmetra pudła z blachy. Za to samochód rodzinny do niej niewielki
-- Syrena 101.
--
Jarek
J.F.
Guest
Tue Nov 20, 2018 5:07 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnpv8arq.t0h.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Pan J.F. napisał:
Quote:
Wymiana akumulatora na nowy kosztuje teraz mniej więcej tyle,
co tankownie do pełna. Albo tyle, co ładowarka z powyższego
linku. Ja mam taką za dwie dychy z marketu i używam jej tylko
raz w ciągu życia akumulatora. Gdy w mroźny poranek mam kłopot
z uruchomieniem auta, ładuję tylko po to, by dojechać jakoś do
sklepu. A potem zapominam o problemie przez następne kilka lat.
Cos w tym jest, choc zawsze mowie, ze najpierw diagnoza, potem
nowy akumulator.
Też tak mówię. Pewnej nocy nagle przyszedł tęgi mróz, samochód
nie odpalił, akumulator nienowy -- więc jego wina. Wymiana zawsze
potwierdza diagnozę.
A potem sie okazuje, ze alternator slabo laduje, alarm rozladowuje,
rozrusznik ciezko kreci - i nowy akumulator szybko na zlom.
Jeszcze jest wersja, ze klemy wystarczylo przeczyscic, ale takie
rzeczy to tylko w fiatach ...
Quote:
Ale bywaja zlosliwosci - np samochod dlugo stal nieuruchamiany,
akumulator kompletnie rozladowany, gdzies w lutym zabralem,
naladowalem ... a pod koniec kwietnia dostal zwarcia celi.
To i tak długo wytrzymał, może ciepło było. Akumulatory teraz padają
nagle, na zawał (cienki ołów im się obrywa, płyta opada).
Przyzwyczajony bylem do tego, ze padaja powoli.
Kiedys tam mialem aku, ktoremu zostalo 4 Ah pojemnosci, i ciagle
zapalal bez problemow, tylko:
-nie wolno bylo swiatel zapomniec zgasic,
-swiece, kable, gaznik itp musialy dobrze dzialac, bo wiadomo -
zakreci raz, drugi, trzeci ... ale bardzo szybko zdechnie.
Quote:
A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete
Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
A na to nie wpadlem ... widac za malo stacje zwiedzam :-)
Drogie tam akumulatory ?
J.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Tue Nov 20, 2018 5:34 pm
Pan J.F. napisał:
Quote:
Cos w tym jest, choc zawsze mowie, ze najpierw diagnoza, potem
nowy akumulator.
Też tak mówię. Pewnej nocy nagle przyszedł tęgi mróz, samochód
nie odpalił, akumulator nienowy -- więc jego wina. Wymiana zawsze
potwierdza diagnozę.
A potem sie okazuje, ze alternator slabo laduje, alarm rozladowuje,
rozrusznik ciezko kreci - i nowy akumulator szybko na zlom.
Nigdy się tak nie okazało.
Quote:
Jeszcze jest wersja, ze klemy wystarczylo przeczyscic, ale takie
rzeczy to tylko w fiatach ...
Ostatnio miałem samochód francuski, też na "f". Te mają najlepsze
na świecie klemy. Taka nasadka na klemę z stożkowym gwintem na
zewnątrz, na to idzie końcówka kabla (klema właściwa), z dużym
plastikowym poktętłem. Zaciska się tak mocno, że nie ma ryzyka
braku kontaktu. I to wszystko bez żadnych narzędzi. Dziwne, że
inni tego nie stosują.
Quote:
To i tak długo wytrzymał, może ciepło było. Akumulatory teraz
padają nagle, na zawał (cienki ołów im się obrywa, płyta opada).
Przyzwyczajony bylem do tego, ze padaja powoli.
Tak było kiedyś, za komuny zwłaszcza.
Quote:
Kiedys tam mialem aku, ktoremu zostalo 4 Ah pojemnosci, i ciagle
zapalal bez problemow, tylko:
-nie wolno bylo swiatel zapomniec zgasic,
-swiece, kable, gaznik itp musialy dobrze dzialac, bo wiadomo -
zakreci raz, drugi, trzeci ... ale bardzo szybko zdechnie.
To kwestia samochodu. Miałem tak w koreańskim -- jeśli było choć
trochę prądu, odpalił zawsze. Ale światła doiły akumulator do
zera w kwadrans. Potem też padł nagle.
Quote:
A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete
Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
A na to nie wpadlem ... widac za malo stacje zwiedzam
Są często na tych małych, nieusieciowionych.
Quote:
Drogie tam akumulatory ?
Trochę droższe niż w sklepie (ale ja mam kilka ulic dalej sklep
pod nazwą "najtańsze akumulatory" -- i to jest prawda). Ale nie
na tyle drożej, by w kryzysowej sytuacji nie można było sobie
pozwolić.
--
Jarek
J.F.
Guest
Tue Nov 20, 2018 7:59 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:slrnpv8dsa.ucf.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Pan J.F. napisał:
Quote:
Cos w tym jest, choc zawsze mowie, ze najpierw diagnoza, potem
nowy akumulator.
Też tak mówię. Pewnej nocy nagle przyszedł tęgi mróz, samochód
nie odpalił, akumulator nienowy -- więc jego wina. Wymiana zawsze
potwierdza diagnozę.
A potem sie okazuje, ze alternator slabo laduje, alarm rozladowuje,
rozrusznik ciezko kreci - i nowy akumulator szybko na zlom.
Nigdy się tak nie okazało.
A mnie rozne takie przygody sie przytrafialy.
Gdybym nie mial miernika, to moze bym kilka akumulatorow niepotrzebnie
kupil.
I moze nawet mowil, ze wymiana pomogla ...
Quote:
Jeszcze jest wersja, ze klemy wystarczylo przeczyscic, ale takie
rzeczy to tylko w fiatach ...
Ostatnio miałem samochód francuski, też na "f". Te mają najlepsze
na świecie klemy. Taka nasadka na klemę z stożkowym gwintem na
zewnątrz, na to idzie końcówka kabla (klema właściwa), z dużym
plastikowym poktętłem. Zaciska się tak mocno, że nie ma ryzyka
braku kontaktu. I to wszystko bez żadnych narzędzi. Dziwne, że
inni tego nie stosują.
Chyba mialem cos takiego w Dacii ... w koncu jednak cos sie ukrecilo i
przestala trzymac.
Ale roznym samochodom to nie przeszkadza, zacisk slaby, a prad plynie.
A maluchu zacisk byl mocny, a prad przestawal plynac i to tak nagle.
Z czego oni te klemy robili ?
A ostatnio widzialem to samo w Punto ...
Quote:
To i tak długo wytrzymał, może ciepło było. Akumulatory teraz
padają nagle, na zawał (cienki ołów im się obrywa, płyta opada).
Przyzwyczajony bylem do tego, ze padaja powoli.
Tak było kiedyś, za komuny zwłaszcza.
Czyli lepsze akumulatory ?
Za dobre na kapitalizm ?
Quote:
Kiedys tam mialem aku, ktoremu zostalo 4 Ah pojemnosci, i ciagle
zapalal bez problemow, tylko:
-nie wolno bylo swiatel zapomniec zgasic,
-swiece, kable, gaznik itp musialy dobrze dzialac, bo wiadomo -
zakreci raz, drugi, trzeci ... ale bardzo szybko zdechnie.
To kwestia samochodu.
IMO akumulatora, samochod to przewiduje uzycie aku 40-100 Ah, a nie 4
:-)
Quote:
Miałem tak w koreańskim -- jeśli było choć
trochę prądu, odpalił zawsze.
Tak to ogolnie w samochodzie jest - odpala szybko, chyba ze diesel.
A nawet jak wymaga 10s krecenia ... przy 200A to tylko 0.5 Ah.
Quote:
Ale światła doiły akumulator do
zera w kwadrans. Potem też padł nagle.
No, przy tym stopniu zuzycia to trudno mowic "nagle" :-)
Tym niemniej pozniejsze akumulatory padaly mi na zwarcie jednej celi i
to bylo naprawde nagle.
Quote:
A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete
Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
A na to nie wpadlem ... widac za malo stacje zwiedzam
Są często na tych małych, nieusieciowionych.
Taka to we Wroclawiu trudno znalezc.
Quote:
Drogie tam akumulatory ?
Trochę droższe niż w sklepie (ale ja mam kilka ulic dalej sklep
pod nazwą "najtańsze akumulatory" -- i to jest prawda).
Ale 1 maja sklep nieczynny :-)
Quote:
Ale nie
na tyle drożej, by w kryzysowej sytuacji nie można było sobie
pozwolić.
Nie mowie nie, ale przy mniej kryzysowej sytuacji serce nie pozwala mi
dwukrotnie przeplacic :-)
J.
Cezary GrÄ
dys
Guest
Tue Nov 20, 2018 8:44 pm
W dniu 19.11.2018 o 23:40, JaNus pisze:
Quote:
Wg mnie owa "teoria" dotyczyła możliwości ładowania baterii, tych
nie-ładowalnych. Potraktowanie ich prądem zmiennym, asymetrycznym,
pozwalało je "nakarmić", i nie wybuchały przy tym, czy po tym.
Był w którymś Radioelektroniku schemat ładowarki do baterii zegarkowych,
właśnie pół okresu mocniejszy prąd, pół okresu
słabszy. I całkiem długo taka bateria działała po tym ładowaniu.
Może niekoniecznie do zegarkowych, ale ja zrobiłem w tym celu.
--
Cezary Grądys
czarekgr@wa.onet.pl
Goto page 1, 2, 3 Next