Goto page Previous 1, 2, 3, 4 Next
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:21 am
Obserwator pyta o to, czego nie widzi w ciemności:
Quote:
Natomiast co do bananów, to tam chyba nie tylko o krzywiznę
chodziło, a o coś jeszcze. Z nimi jest tak, jak z żarówkami.
To znaczy jak? Za mało świecą, za dużo grzeją?
Grzanie, świecenie, krzywizna -- te rzeczy są równie mało istotne.
To łączy oba przypadki.
--
Jarek
Zygmunt M. Zarzecki
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:22 am
Quote:
W peerelu to wszystko potrafili zepsuć. Słynny był "dżem z dyni o smaku
pomarańczowym", chociaż pomarańczowy to on miał głównie kolor.
Ja pamietam cos w stylu "sok pomaranczowy", przepis: dwie pomarancze,
kilo marchwii i costam jeszcze. Smaku nie kojarze juz, moze to i dobrze
Ten sok domowej roboty jest zajebisty!
zyga
--
A fe, A psik, A ha
Butek
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:23 am
J.F. pisze:
Quote:
Ale komuna sie skonczyla, przyszedl kapitalizm i co czytam ?
Syrop malinowy .. w skladzie nie ma malin podanych.
Herbatka malinowa .. maliny 0.25%. Za to sa buraki.
Inny syrop malinowy .. cos malo tych malin. A to Herbapol.
Bo maliny z odrzu... tfu przemyslowe, wbrew pozorom, w nadmiernych
ilosciach daja gorzki smak. Prawdziwy sok/herbatka z prawdziwych malin
to tylko od babci.
Alesmy zrobili OT kulinarny ;D
--
butek
Safety note: Don't put all your enriched uranium hexafluoride in one
bucket. Use at least two or three buckets and keep them in separate
corners of the room. This will prevent the premature build-up of a
critical mass.
Butek
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:26 am
Zygmunt M. Zarzecki pisze:
Quote:
Ten sok domowej roboty jest zajebisty!
Zygo przez male z, zarzuc przepisem, ja juz nie odkopie z matczynego
archiwum, z ciekawosci i nostalgii bym sobie zrobil ;D
--
butek
Safety note: Don't put all your enriched uranium hexafluoride in one
bucket. Use at least two or three buckets and keep them in separate
corners of the room. This will prevent the premature build-up of a
critical mass.
Butek
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:39 am
Butek pisze sam sobie odpowiadajac:
Swoja droga jak juz sie tak rodzinnie i wspomnieniowo tu zrobilo to moze
ktos z Was poleci jakis latwo dostepny opamp single supply, ktory mi
ladnie wzmocni "bzzz" z odbiornika 40khz, tego takiego
tanio-i-z-chin-i-w-kazdym-sklepie za kilka zlotych, z jak najmniejsza
iloscia elementow zewnetrznych, obudowa DIP (zanim cos zaczne zelazkowac
to lubie zlozyc na bboardzie)? Myslalem nad tl082, moze cos lepszego sie
znajdzie?
--
butek
Safety note: Don't put all your enriched uranium hexafluoride in one
bucket. Use at least two or three buckets and keep them in separate
corners of the room. This will prevent the premature build-up of a
critical mass.
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:39 am
Butek napisał:
[1]
Quote:
W słynnej "dyrektywie bananowej" chodziło o to, żeby do Unii trafiały
tylko banany z dawnych kolonii francuskich i to Paryż walczył o takie, a
nie inne zakrzywienie banana. Chciał wyeliminować konkurencję z Ekwadoru.
[2]
Quote:
Z kolei lobby portugalskie wymusiło dyrektywę, że marchewka jest...
owocem, a nie warzywem. Miało to umożliwić portugalskim producentom
rolnym sprzedaż marchewkowej konfitury w krajach Unii. Rząd Portugalii,
gdzie z marchwi produkuje się dżem i konfiturę, chciał mieć ponadto
możliwość dotowania swoich producentów takich wyrobów. Gdyby marchewka
była warzywem, nie można było tego robić, gdyż jest to możliwe jedynie
dla przetworów z owoców.
Tych dwóch przykładów nie wolno ze sobą utożsamiać. Pierwszy przypadek,
to oczywiście brudna gra Francuzów. Nie dość, że protekcjonizm, to
jeszcze niejawny, ukryty pod jakimiś szlachetnymi (choć niejasnymi)
hasłami. Natomiast tego, co zrobili Portugalczycy, nie można nazywać
"wymuszeniem". Oni się tylko bronili przed skutkami rozporządzenia
jakiegoś idioty, który by nie zaznał spokoju, gdyby nie opisał z czego
można robić konfitury i dżem. W Portugalii akurat słodkości robiono od
dawna z marchewki. W Polsce zresztą też.
Jarek
--
Portugalczyku jak nóż bezlitosny
Naciąleś dziewcząt jak róż w kraju sosny
Że tylko szept z tobą szedł słów
jak liści nie uiści, nie uiści
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Oct 19, 2009 1:16 am
Butek napisał:
Quote:
Natomiast tego, co zrobili Portugalczycy, nie można nazywać
"wymuszeniem". Oni się tylko bronili przed skutkami rozporządzenia
jakiegoś idioty, który by nie zaznał spokoju, gdyby nie opisał z czego
można robić konfitury i dżem. W Portugalii akurat słodkości robiono od
dawna z marchewki. W Polsce zresztą też.
Nie mialem pojecia, sorry. Dla mnie wszystko-z-marchewki bylo raczej
synonimem PRL-u gdzie o cytrusach, soku z tychze itp. bylo mozna
pomarzyc albo wydac cala pensje rodzicow. Dla mnie PRL sie skonczyl
w bardzo wczesnej podstawowce, wiec wybacz ignorancje w temacie
Dobre to w ogole?
Dobre. Podobnie jak piernik z marchwi i inne ciasta. Zawdzięczamy to
być może kuchni żydowskiej, tam takich marchewkowych cymesów więcej.
W Portugalii też Żydów zawsze trochę było, więc mimo dostatku cytrusów
i z marchewki słodycze robiono. "Smażone zielone pomidory" to też nie
tylko tytuł amerykańskiej powieści, ale rzecz Europie znana. To na
słodko jest, taka konfitura. Jej z kolei dobrze robi dodatek cytrusów.
-- Jarek
PS
W peerelu to wszystko potrafili zepsuć. Słynny był "dżem z dyni o smaku
pomarańczowym", chociaż pomarańczowy to on miał głównie kolor. A z dyni
też można zrobić dobre rzeczy. Ale bywały też rzeczy osobliwe. Kiedyś
do sklepów rzucili limonki. Ludzie wybrzydzali, mówili, że to małe,
zielone i niedojrzałe cytryny, że władza żałuje ludowi tych normalnych
żółtych. Kupować nie chcieli. Musiało toto zacząć gnić w magazynach, bo
szybko pojawił się w sklepach butelkowany syrop z limonek (niewiedzącym
wyjaśnię, że dzisiaj limonki są kilkakrotnie droższe od cytryn).
--
Addio pomidory, addio ulubione
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół
Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół
KILu
Guest
Mon Oct 19, 2009 6:07 am
Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Dobre. Podobnie jak piernik z marchwi i inne ciasta.
....np ciasto z dyni. Jest znakomite, podobnie, jak marchewkowe. Oba naleza
do moich ulubionych. :)
k,
As
Guest
Mon Oct 19, 2009 10:42 am
Quote:
Trochę z innej beczki -- na Islandii podają tort ze śledzi.
A w Polsce spotkałem się z ciasteszkami ze skwarek. Jedno
i drugie oczywiście na słodko.
Kolega jadł w Chinach deser lodowy - zwykły lód starty na wiórki (sorbet) z
czerwoną fasolą polany czymś słodkim..
J.F.
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:01 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w
wiadomości news:slrnhdobpp.la9.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Butek napisał:
Bo maliny z odrzu... tfu przemyslowe, wbrew pozorom, w
nadmiernych
ilosciach daja gorzki smak. Prawdziwy sok/herbatka z prawdziwych
malin to tylko od babci.
Nie tylko przemysłowe, maliny po prostu tak już mają, że
przetwory
z nich nie zachowują długo (malinowego) koloru, całość mętnieje
i wygląda jak wygląda. To znaczy w babcinej buteleczce czegoś
takiego
się spodzieamy (i smakuje to dobrze), a od przetworów
przemysłowych
oczekuje się pięknego koloru. Ludzie bardziej niż w komunizm
wierzą
w kapitalizm, wierzą nawet, że w cudowny sposób potrafi on dać im
syrop malinowy o malinowym kolorze i malinowym smaku.
Ale kiedys mozna bylo kupic sok z malin. A teraz "o smaku
malinowym" :-)
J.
DJ
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:03 pm
On 2009-10-19 00:25:42 +0200, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> said:
Quote:
Ale komuna sie skonczyla, przyszedl kapitalizm i co czytam ? Syrop
malinowy .. w skladzie nie ma malin podanych. Herbatka malinowa ..
maliny 0.25%. Za to sa buraki.
I hibiskus. Malinowy może być aromat. Syntetyczny :)
Quote:
Inny syrop malinowy .. cos malo tych malin. A to Herbapol.
Bo w kapitaliźmie się produkuje dla pieniędzy, nie dla ludzi. W
komuniźmie się produkowało dla ideologii. Też nie dla ludzi.
Quote:
Musze za to Unii podziekowac, bo teraz przynajmniej nie ma klopotow z
zakupem masla. Maslo to maslo, a nie wyrob maslopodobny.
A ironizujesz, czy piszesz serio... bo smileya nie widzę.
No właściwie to problem masłopodobny nadal jest, i to właśnie za czasów unii...
Dobre śmietankowe, grafika identyczna jak na opakowaniu masła, małymi
literkami "tłuszcz do smarowania pieczywa" zawartość 40% utwardzane
tłuszcze roślinne - takie podbieranie klienta jest najczęściej. Ktoś
kto nie czyta drobnego druku da się naciągnąć.
Raz trafiłem na produkt o nazwie masło, które też miało roślinne w
znacznej ilości.
Czasem unia nie przewiduje w normach że masłem można nazwać wszystko co
zawiera powyżej ileś % tłuszczu mlecznego?
--
DJ
PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
DJ
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:09 pm
On 2009-10-19 01:23:51 +0200, Butek <email.address@is.invalid> said:
Quote:
J.F. pisze:
Ale komuna sie skonczyla, przyszedl kapitalizm i co czytam ? Syrop
malinowy .. w skladzie nie ma malin podanych. Herbatka malinowa ..
maliny 0.25%. Za to sa buraki.
Inny syrop malinowy .. cos malo tych malin. A to Herbapol.
Bo maliny z odrzu... tfu przemyslowe, wbrew pozorom, w nadmiernych
ilosciach daja gorzki smak.
W przypadku herbatki, czyli jak rozumiem suchego czegoś do zaparzania,
to jeszcze weźcie pod uwagę, że tam jest susz. Czyli owoc bez wody. Ile
maliny (żywe, świeże) zawierają wody? 80%, 90% ?
--
DJ
PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:19 pm
Butek napisał:
Quote:
Ale komuna sie skonczyla, przyszedl kapitalizm i co czytam ?
Syrop malinowy .. w skladzie nie ma malin podanych.
Herbatka malinowa .. maliny 0.25%. Za to sa buraki.
Inny syrop malinowy .. cos malo tych malin. A to Herbapol.
Bo maliny z odrzu... tfu przemyslowe, wbrew pozorom, w nadmiernych
ilosciach daja gorzki smak. Prawdziwy sok/herbatka z prawdziwych
malin to tylko od babci.
Nie tylko przemysłowe, maliny po prostu tak już mają, że przetwory
z nich nie zachowują długo (malinowego) koloru, całość mętnieje
i wygląda jak wygląda. To znaczy w babcinej buteleczce czegoś takiego
się spodzieamy (i smakuje to dobrze), a od przetworów przemysłowych
oczekuje się pięknego koloru. Ludzie bardziej niż w komunizm wierzą
w kapitalizm, wierzą nawet, że w cudowny sposób potrafi on dać im
syrop malinowy o malinowym kolorze i malinowym smaku.
Jarek
--
Niech żyje nam towarzysz Stalin,
co usta słodsze ma od malin.
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:24 pm
Butek napisał:
Quote:
W peerelu to wszystko potrafili zepsuć. Słynny był "dżem z dyni o smaku
pomarańczowym", chociaż pomarańczowy to on miał głównie kolor.
Ja pamietam cos w stylu "sok pomaranczowy", przepis: dwie pomarancze,
kilo marchwii i costam jeszcze. Smaku nie kojarze juz, moze to i dobrze
Właściwie to ja nie wiem po co smak soku marchewkowego mącić jakimiś
dodatkami. On i bez tego dobry. Teraz sok z marchewki można nabyć
w każdym sklepie (na ogół z dodatkami), ale za komuny tego nie było.
Wtedy to ja przywoziłem sobie z Czechosłowacji. Tam był.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Oct 19, 2009 12:27 pm
KILu napisał:
Quote:
Dobre. Podobnie jak piernik z marchwi i inne ciasta.
...np ciasto z dyni. Jest znakomite, podobnie, jak marchewkowe.
Oba naleza do moich ulubionych.
Trochę z innej beczki -- na Islandii podają tort ze śledzi.
A w Polsce spotkałem się z ciasteszkami ze skwarek. Jedno
i drugie oczywiście na słodko.
--
Jarek
Goto page Previous 1, 2, 3, 4 Next