Goto page Previous 1, 2, 3
William Bonawentura
Guest
Tue May 11, 2010 5:41 am
Nie można porównywać obu strategii elektryfikacji bez porównania stosunku
cen miedzi do aluminium na obu rynkach.
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue May 11, 2010 12:32 pm
Pan William Bonawentura napisał:
Quote:
Nie można porównywać obu strategii elektryfikacji bez porównania
stosunku cen miedzi do aluminium na obu rynkach.
Ciekawa teoria i dość nowatorska. Nie sądzę, by ceny aluminium miały
wpływ na wybór strategii -- gdy rozpoczynano elektryfikację, były na
takim poziomie, że nikt się nad tym materiałem nie zastaniwiał. Bez
prądu trudno o tanie aluminium. Samą różnicą w cenach miedzi też bym
tego nie tłumaczył. "Strategia amerykańska" funkcjonuje też w Japonii,
gdzie mają tylko 100V, więc powody jakby jeszcze większe.
Ale w okolicznych azjatyckich krajach zdaje się też bywa podobnie,
mimo bardziej europejskich napięć.
Jarek
--
"Komunizm -- to władza radziecka plus elektryfikacja całego kraju."
[Włodzimierz Ilicz Lenin]
William Bonawentura
Guest
Tue May 11, 2010 1:14 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnhuicii.9ln.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Ciekawa teoria i dość nowatorska. Nie sądzę, by ceny aluminium miały
wpływ na wybór strategii -- gdy rozpoczynano elektryfikację, były na
takim poziomie, że nikt się nad tym materiałem nie zastaniwiał. Bez
Nie chodzi mi o czasy dawne, lecz obecne. W mojej wsi, podczas powojennej
elektryfikacji, zastosowano ok. 5 transformatorów niskiego napięcia, zaś
odległość gałęzi rozdzielczej sięgała 3-4km. Po przebudowie w latach 90tych
ubiegłego wieku, pojawiło się ich blisko 100, zaś segment nie jest większy
niż pół kilometra. Tym samym zbliżamy się do modelu "amerykańskiego" z
kompromisem jaki wyznacza m.in. cena surówców.
CosteC
Guest
Tue May 11, 2010 1:32 pm
Quote:
Zawsze to jakaś oszczędność na kablach lokalnych linii przesyłowych
(prąd jest 100 razy mniejszy). W miastach przy gęstej zabudowie, to
dopiero muszą być grube druty, więc też zrozumiałe.
Nie tak prosto jak doliczyć koszty serwisu setek tysięcy traf w całym
kraju.
Może gdyby tak doliczyć do tego odszkodowania dla odbiorców, którzy
cały dzień są bez prądu, bo trzeba dokonać przeglądu trafa zasilającego
kilka kwartałów ulic, to by kalkulacja wyglądała inaczej. Nie że teraz
ktoś się w Polsce tym przejmuje i płaci -- wręcz przeciwnie, ciągną za
hebel bez żadnego uprzedzenia. Ale to się może kiedyś zmienić.
No to trzeba nam ustawodawstwa jak w UK
koło 200GBP za 1h braku prądu bez uprzedzenia, naliczane po 3 minucie
To fajnie wymusza jakość sieci. Naprawdę :)
Quote:
P.S. Fajnie wybuchają te transformatory... :)
Ja widziałem jak wybuchał "mój" transformator średniego napięcia na
słupie 80 metrów od mojego okna. Piorun trafił w linię. Też było na
co popatrzeć.
Mały problem polega na tym że one wybuchają z powodów dużo bardziej
błachych niż piorun. Np brak przeglądów i awaria izolacji. :)
No właśnie, to jest *mały* problem. Jak strzeli w jednym domu, to żadna
tragedia.
Nie mały bo często ktoś jest ranny a to kosztuje niebo wiecej niz awaria.
J.F.
Guest
Tue May 11, 2010 4:40 pm
On Tue, 11 May 2010 15:32:23 +0200, CosteC wrote:
Quote:
Może gdyby tak doliczyć do tego odszkodowania dla odbiorców, którzy
cały dzień są bez prądu, bo trzeba dokonać przeglądu trafa zasilającego
kilka kwartałów ulic, to by kalkulacja wyglądała inaczej. Nie że teraz
ktoś się w Polsce tym przejmuje i płaci -- wręcz przeciwnie, ciągną za
hebel bez żadnego uprzedzenia. Ale to się może kiedyś zmienić.
No to trzeba nam ustawodawstwa jak w UK
koło 200GBP za 1h braku prądu bez uprzedzenia, naliczane po 3 minucie
To fajnie wymusza jakość sieci. Naprawdę
A kto placi za te jakosc sieci ? Ci panstwo ?
Bo w kraju juz od dawna hebla nie wylacza sie tak czesto - rok czy dwa
lata temu mialem ze trzy wylaczenia i juz sie zaczalem denerwowac.
A o ile zrozumialem, to UK:
a) dzielnice na przeglad trafa wylacza, ale z uprzedzeniem wiec bez
kary,
b) minutowe wylaczenie tez jest bez kary, wiec nadal trzeba kupowac
UPS-y, albo odtwarzac robote ..
Quote:
P.S. Fajnie wybuchają te transformatory... :)
Mały problem polega na tym że one wybuchają z powodów dużo bardziej
błachych niż piorun. Np brak przeglądów i awaria izolacji. :)
No właśnie, to jest *mały* problem. Jak strzeli w jednym domu, to żadna
tragedia.
Nie mały bo często ktoś jest ranny a to kosztuje niebo wiecej niz awaria.
Dla mieszkanca tego domu tragedia taka sama jakby wylaczyli w calej
dzielnicy. Ciekawe co statystycznie czesciej wychodzi.
No i jak czesto sie zdarza ze takie trafo zablokuje cala linie - sa
tam bezpieczniki na tyle sprawne ze odcinaja ?
J.
Paweł Pawłowicz
Guest
Tue May 11, 2010 4:46 pm
On Mon, 10 May 2010 23:02:34 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski
<jaros@lasek.waw.pl> wrote:
Quote:
Czy jest to 110V, czy 230V, sprawa wygląda podobnie. Prądy ledwie
dwukrotnie słabsze.
Czterokrotnie.
Pozdrawiam,
Paweł
J.F.
Guest
Tue May 11, 2010 4:58 pm
On Tue, 11 May 2010 15:21:37 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Pan William Bonawentura napisał:
Nie chodzi mi o czasy dawne, lecz obecne. W mojej wsi, podczas powojennej
elektryfikacji, zastosowano ok. 5 transformatorów niskiego napięcia, zaś
odległość gałęzi rozdzielczej sięgała 3-4km. Po przebudowie w latach 90tych
ubiegłego wieku, pojawiło się ich blisko 100, zaś segment nie jest większy
niż pół kilometra. Tym samym zbliżamy się do modelu "amerykańskiego"
z kompromisem jaki wyznacza m.in. cena surówców.
Ale podczas powojennej elektryfikacji hasłem było "żarówka w każdym domu".
Teraz zapotrzebowanie na moc zrobiło się większe. To, że transformatorów
jest więcej, przez co stoją gęściej, nie znaczy jeszcze, że zmienił się
model. Za istotę modelu amerykańskiego można uznać zasadę powszechnego
dostępu do linii 11kV.
Wezcie pod uwage, ze 500m drutu miedzianego o przekroju 100mm^2 ma
rezystancje prawie 0.1 ohm. 10V spadku jesli poplynie 100A, a taki
drut to raczej na 1000A w szczycie, i na 500m moze byc do tego
przylaczonych sporo domow.
Ciekawe co nastapi wczesniej - amerykanizacja sieci, czy
elektronizacja urzadzen - i duze spadki przestana byc istotne :-)
J.
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue May 11, 2010 5:16 pm
CosteC napisał:
Quote:
Nie że teraz ktoś się w Polsce tym przejmuje i płaci -- wręcz przeciwnie,
ciągną za hebel bez żadnego uprzedzenia. Ale to się może kiedyś zmienić.
No to trzeba nam ustawodawstwa jak w UK
koło 200GBP za 1h braku prądu bez uprzedzenia, naliczane po 3 minucie
To fajnie wymusza jakość sieci. Naprawdę
O coś takiego mi chodziło. Jeszcze trzeba by było dobrze określic ustawowo
co jest, a co nie jest siłą wyższą (tłumaczenie, że spadł śnieg albo powiał
wiatr się nie łapie). I co to jest "uprzedzenie" (powieszenie kartki gdzieś
na słupie w lesie nim nie jest).
Quote:
Ja widziałem jak wybuchał "mój" transformator średniego napięcia na
słupie 80 metrów od mojego okna. Piorun trafił w linię. Też było na
co popatrzeć.
Mały problem polega na tym że one wybuchają z powodów dużo bardziej
błachych niż piorun. Np brak przeglądów i awaria izolacji. :)
No właśnie, to jest *mały* problem. Jak strzeli w jednym domu, to żadna
tragedia.
Nie mały bo często ktoś jest ranny a to kosztuje niebo wiecej niz awaria.
Jak wybuchał ten wyżej opisany, to chlusnął palącym się olejem na kilka
metrów. A później stanął w płomieniach, gdzieś tak na wysokość drugiego
piętra. Na szczęście stoi sobie samotnie na polance, ale takie same bywają
przy uczęszczanych ulicach i w ponliżu domów. Jeśli uznać, że mały amerykan
powoduje niemałe problemy, to jak nazwać taki przypadek?
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue May 11, 2010 5:21 pm
Pan William Bonawentura napisał:
Quote:
Ciekawa teoria i dość nowatorska. Nie sądzę, by ceny aluminium miały
wpływ na wybór strategii -- gdy rozpoczynano elektryfikację, były na
takim poziomie, że nikt się nad tym materiałem nie zastaniwiał. Bez
Nie chodzi mi o czasy dawne, lecz obecne. W mojej wsi, podczas powojennej
elektryfikacji, zastosowano ok. 5 transformatorów niskiego napięcia, zaś
odległość gałęzi rozdzielczej sięgała 3-4km. Po przebudowie w latach 90tych
ubiegłego wieku, pojawiło się ich blisko 100, zaś segment nie jest większy
niż pół kilometra. Tym samym zbliżamy się do modelu "amerykańskiego"
z kompromisem jaki wyznacza m.in. cena surówców.
Ale podczas powojennej elektryfikacji hasłem było "żarówka w każdym domu".
Teraz zapotrzebowanie na moc zrobiło się większe. To, że transformatorów
jest więcej, przez co stoją gęściej, nie znaczy jeszcze, że zmienił się
model. Za istotę modelu amerykańskiego można uznać zasadę powszechnego
dostępu do linii 11kV.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue May 11, 2010 6:55 pm
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
Quote:
Czy jest to 110V, czy 230V, sprawa wygląda podobnie. Prądy ledwie
dwukrotnie słabsze.
Czterokrotnie.
Dwukrotnie.
--
Jarek
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue May 11, 2010 7:15 pm
Pan J.F napisał:
Quote:
Ale podczas powojennej elektryfikacji hasłem było "żarówka w każdym domu".
Teraz zapotrzebowanie na moc zrobiło się większe. To, że transformatorów
jest więcej, przez co stoją gęściej, nie znaczy jeszcze, że zmienił się
model. Za istotę modelu amerykańskiego można uznać zasadę powszechnego
dostępu do linii 11kV.
Wezcie pod uwage, ze 500m drutu miedzianego o przekroju 100mm^2 ma
rezystancje prawie 0.1 ohm. 10V spadku jesli poplynie 100A, a taki
drut to raczej na 1000A w szczycie, i na 500m moze byc do tego
przylaczonych sporo domow.
Ciekawe co nastapi wczesniej - amerykanizacja sieci, czy
elektronizacja urzadzen - i duze spadki przestana byc istotne
Amerykanizacja sieci była już za komuny -- w szczycie obciążenie bywało
tak duże, że napięciu w gniazdku bliżej było do 110V niż 220V. Telewizory
ludzie zasilali przez autotransformatory albo wymyślne stabilizatory.
Poza tym mało kto się tym przejmował, a jakby się nawet przejął, to cóż
mógł zrobić? Ale za grzanie kabli na słupach ktoś jednak musi płacić,
więc nie sądzę, że to się w najbliższej przyszłości powtórzy.
--
Jarek
Paweł Pawłowicz
Guest
Tue May 11, 2010 8:40 pm
On Tue, 11 May 2010 16:55:37 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski
<jaros@lasek.waw.pl> wrote:
Quote:
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
Czy jest to 110V, czy 230V, sprawa wygląda podobnie. Prądy ledwie
dwukrotnie słabsze.
Czterokrotnie.
Dwukrotnie.
I tak to jest, gdy się napisze zanim się pomyśli. A to podobno nie
boli.
Masz, oczywiście, rację :-)
Pozdrawiam,
Paweł
Goto page Previous 1, 2, 3