Goto page Previous 1, 2
entroper
Guest
Fri Apr 04, 2008 1:50 pm
Użytkownik "Roman" <romantek@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:ft4m3b$c0l$1@news.onet.pl...
Quote:
Zadroszczę Ci.
Takiej Żony.
Pewna Żona (na szczęście nie moja) rozwaliła się wyjeżdzając z salonu, w 450km
można dużo więcej :)
e.
Artur(m)
Guest
Tue Apr 08, 2008 12:52 pm
Użytkownik "kris_gor" <kris_gor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:ft0qja$ri3$1@nemesis.news.neostrada.pl...
A. Grodecki pisze:
Dwa lata temu sprzedawałem Golfa II z 88r, tzn. wywiesiłem na słupie
ogłoszenie, wpisałem faktyczną wartość licznika (395000km - jak
kupowałem miał 260000). Po paru dniach odezwał się komis. Przyjechali do
mnie, zapłacili. Po dwóch dniach podszedłem do tego komisu bo jeszcze
miałem jakieś formalności załatwić i co widzę? Mój piękny golf już ma na
liczniku 210000km ;-)
Chyba nie kupię nigdy samochodu w żadnym komisie.
Jestem chyba nienormalny
Kupiłem już 5 samochodów (sprzedałem 4

)
a n i r a z u n i e s p r a w d z a ł e m l i c z n i k a
Słyszę to czasami jak rozmawiają kierowcy.
Czy to jakiś fetysz?!
Artur(m)
seba
Guest
Mon Jun 02, 2008 11:55 am
Sam cofniesz Licznik LCD w samochodzie
www.firmasonar.republika.pl
seba
Guest
Mon Jun 02, 2008 11:55 am
Sam cofniesz Licznik LCD w samochodzie
www.firmasonar.republika.pl
Jarosław Sokołowski
Guest
Mon Jun 02, 2008 1:58 pm
seba napisała:
Quote:
A po co mam to robić?
--
Jarek
Artur(m)
Guest
Tue Jun 03, 2008 12:07 pm
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <jaros@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrng47ki7.160.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
Quote:
Właśnie.
Kupowałem już parę samochodów i nigdy(!)
nie sprawdzałem licznika przejechanych kilometrów
(w każdym razie nigdy nie było to elementem negocjacji ceny)
Te kilometry licznikowe...
to jakiś fetysz.
A do inicjatora wątku.
Chyba sam się cofnąłeś (intelektualnie)
Jarosław Sokołowski
Guest
Tue Jun 03, 2008 4:15 pm
Pan Artur(m) napisał:
Quote:
Sam cofniesz Licznik LCD w samochodzie
www.firmasonar.republika.pl
A po co mam to robić?
Właśnie.
Kupowałem już parę samochodów i nigdy(!)
nie sprawdzałem licznika przejechanych kilometrów
(w każdym razie nigdy nie było to elementem negocjacji ceny)
Te kilometry licznikowe...
to jakiś fetysz.
Chyba fetysz właścicieli komisów. Znajomy wstawił kiedyś swój samochód
do komisu. Przebieg spory, ale pierwszy właściciel, samochód regularnie
serwisowany, a w załączeniu kompletna dokumentacja z ASO. Jak wóz trafił
na plac przed komisem, to już mił licznik ze dwa razy cofnięty, a cała
dokumentacja zniknęła aby nie budzić podejrzeń.
Coś takiego kwalifikuje się chyba do wytoczenia takiemu komisowemu
burakowi procesu cywilnego o naruszenie dobrego imienia. Przecież jak
ktoś kupi ten samochód, to będzie miał dane poprzedniego właściciela,
a ten będzie mógł być poczytany za oszusta. Bo przecież każdy komis
zaprze się "my nic nie kręcimy, my jesteśmy uczciwi".
Quote:
A do inicjatora wątku.
Chyba sam się cofnąłeś (intelektualnie)
To chyba jedyna skuteczna linia obrony. Wykazać przed sądem, że jest
się tak ograniczonym umysłowo, że pewnych rzeczy nie jest się w stanie
pojąć.
--
Jarek
Goto page Previous 1, 2