Goto page Previous 1, 2
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Tue Oct 03, 2006 1:06 pm
"Tomasz Piasecki" eftjlq$sro$1@h82-143-136-230-static.e-wro.net.pl
Quote:
I sprawdz jeszcze opornosc i do dziury we wtyczce [obudowa]
i do kranu - bo moze byc przez wode w wezu.
Woda doprowadzona jest rurkami z tworzywa sztucznego. :)
Ale sama woda przewodzi prąd.
Nie pomyślałem o tym. :)
A z tym się pośpieszyłem i pralka ponownie wywaliła wyłącznikiem.
"Eneuel Leszek Ciszewski" eftiql$90q$1@flis.man.torun.pl
J.F.> > A probowales koncowki obrocic ?
Quote:
Trochę głupie, że na to nie wpadłem, ale nie.
Teraz nie ma nic, to znaczy jest nieskończoność w każdą
(czyli w cztery) stronę pomiędzy masą pralki i zasilaniem.
Zapewne ten upływ będzie się powtarzał w najmniej spodziewanym momencie, jak wczoraj.
Otóż jest tak:
-- gdy pralka nie jest włączona (nie wiem, jak to inaczej opisać -- gdy
pokrętło z temperaturą jest ustawione na zero, a ono uruchamia pralkę)
miernik nie wykazuje upływu na zakresie 2Mohmów
-- gdy jest włączona
-- w jedną stronę miernik wskazuje najpierw opór ujemny, około -170 kohmów,
który szybko rośnie, przechodzi przez zero (trwa to około trzech sekund)
i nadal rośnie do około +200 kohmów i być może rośnie nadal, ale
bardzo powoli (musiałbym czekać z minutę na ewentualne kolejne 20 kohmów)
-- w przeciwnym kierunku opór wynosi od razu około +150 kohmów i rośnie jak
wyżej do około +200 kohmów
W jednym kierunku i w przeciwnym kierunku -- czyli obracam końcówki zasilanie-masa.
Zmiana końcówek zasilania nic nie wnosi:
-- czy mierzę między tą_ końcówką_zasilania_i_masą,
-- czy między tamtą_i_masą
nie ma różnicy -- w obu przypadkach jest to, co napisałem wyżej. (po 'Otóż jest tak:')
Mogę spróbować rozrysować, ale źle mi to idzie. :)
Przed mierzeniem oporu -- starłem się wyłapać jakiś prąd między zasilaniem i masą,
ale miernik go nie wykazywał lub wykazywał prąd na poziomie jednego mikroampera.
E.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Tue Oct 03, 2006 1:18 pm
"Tomasz Piasecki" eftjph$sro$2@h82-143-136-230-static.e-wro.net.pl
Quote:
- jak różnicówka się zepsuje (a podobno to dość zawodny element) to
będziesz miał dym gdy upływ zrobi się poważniejszy
Wówczas są jeszcze bezpieczniki.
Prędzej jest dym. Nadprądowy wypierniczy przy zwarciu na krótko.
Może i tak, bo to ESy, i na dodatek 20 A na pralkę...
Wyłącznik różnicowoprądowy ma zabezpieczenie dopiero na 25 A.
(bo to bezpiecznik i wyłącznik w jednym)
No i prąd wyłączenia normalny, czyli 30 mA.
Quote:
To miałem wczoraj -- bo na masie pralki było sporo. :)
Względem czego???
Względem zera w gniazdku.
W łazience mam dwa -- jedno do pralki i drugie do golarki.
No i pralkę podłączyłem do jej

gniazdka poprzez przedłużacz,
w którym odłączyłem przewód ochronny (czyli pralkę pozbawiłem ochrony)
a napięcie zmierzyłem między masą pralki i ochroną w gniazdku golarki.
I było trochę, ale myślę, że to niewydajne prądowo napięcie, ale
może się mylę i nie chciałbym tego sprawdzać na własnej skórze. :)
Quote:
Jeśli względem ochronnego to natychmiast zaprzestań używania tego sprzętu w wilgotnej łazience.
Będę wówczas brudny. :)
E.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Tue Oct 03, 2006 1:48 pm
"J.F." 2374i29a84ov2unlq0rpdoo165j53111rt@4ax.com
Quote:
TO pewnie faktycznie zawilgocenie - od wody i w srodku
ogniwo moze prad dawac, a i opor zmienny w zaleznosci
od napiecia miernika.
Wygląda to właśnie na ogniwo, ale niewydolne na tyle, aby wyłączył wyłącznik
różnicowoprądowy. Po kilku minutach od ostatniego zwarcia/mierzenia mam około
pół wolta i prąd zwarcia około jednego mikroampera, który rzecz jasna szybko
spada do zera.

Do 30 mA bardzo daleko, natomiast nie wiem, jak to się ma
do prądu zmiennego. Może i wyłącznik jest nadgorliwy.

No i na pewno
ohmomierz głupieje w trakcie mierzenia.
Dzięki za podpowiedź. :)
Chyba trzeba rozkręcić pralkę, wyczyścić styki i podgrzać/osuszyć.
Gorzej, jeśli to ogniwo wytwarza się gdzieś wewnątrz na przykład
programatora. Jeszcze gorzej, jeśli zdążyło już to i owo zjeść. :)
E.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Tue Oct 03, 2006 1:57 pm
"J.F." 2374i29a84ov2unlq0rpdoo165j53111rt@4ax.com
Quote:
TO pewnie faktycznie zawilgocenie - od wody i w srodku
ogniwo moze prad dawac, a i opor zmienny w zaleznosci
od napiecia miernika.
Wygląda to właśnie na ogniwo, ale niewydolne na tyle, aby wyłączył wyłącznik
różnicowoprądowy. Po kilku minutach od ostatniego zwarcia/mierzenia mam około
**50 miliwoltów** (i raczej nie rośnie) i prąd zwarcia około jednego mikroampera,
który rzecz jasna szybko spada do zera.

Do 30 mA bardzo daleko, natomiast nie
wiem, jak to się ma do prądu zmiennego. Może i wyłącznik różnicowporądowy jest
nadgorliwy.

No i na pewno ohmomierz głupieje od tego ogniwa w trakcie mierzenia.
Ale nawet po zwarciu masy_i_zasilania na pralce (wyzerowania ogniwka,
które raczej powoli dochodzi do siebie) i natychmiastowym podłączeniu
pralki -- wyłącznik różnicowprądowy wyłącza.
Chyba trzeba rozkręcić pralkę, wyczyścić styki i podgrzać/osuszyć.
Gorzej, jeśli to ogniwo wytwarza się gdzieś wewnątrz na przykład
programatora. Jeszcze gorzej, jeśli zdążyło już to i owo zjeść. :)
Dzięki za podpowiedź. :)
E.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Tue Oct 03, 2006 7:00 pm
"Tomasz Piasecki" eftjph$sro$2@h82-143-136-230-static.e-wro.net.pl
Quote:
Wówczas są jeszcze bezpieczniki.
Prędzej jest dym. Nadprądowy wypierniczy przy zwarciu na krótko.
Zwracam honor.

Oczywiście w takim układzie na bezpiecznik
liczyć nie można, bez względu na to, jaki jest, bo nijak mu
po drodze do takiego przebicia.
E.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Thu Oct 05, 2006 1:42 pm
"Eneuel Leszek Ciszewski" efs1fn$ru6$1@flis.man.torun.pl
Quote:
Automat pralniczy

czyli pralka automatyczna wywala na starcie
wyłącznikiem różnicowoprądowym,

ale po jakimś czasie już pracuje
poprawnie.
Wewnątrz było (może i jest) ogniwko niewydolne prądowo, ale ogłupiające ohmomierz.
Przy mierzeniu napięcia -- nie rosło powyżej 50 (pięćdziesięciu miliwoltów) mV, zaś
na luzie rosło w ciągu kilkunastu godzin do około 0.5 v (pół wolta) i natychmiast
spadało w trakcie mierzenia **woltomierzem**. Oczywiście mierzenie ewentualnego
prądu zwarcia sens ma w takiej sytuacji nijaki, ale jeden mikroamper można było
uzyskać. :)
No i na pewno to ogniwko zdrowia pralce nie dodaje, ale i nie mogło raczej mieć
bezpośredniego wpływu na to wyłączanie wyłącznikiem różnicowoprądowym, choć
ogłupiało ohmomierz.
Po wyciągnięciu prali, zdjęciu tylnej osłony i podsuszeniu styków i mechanizmów typu
programator czy zawory za pomocą suszarki do włosów -- sytuacja się o tyle poprawiła,
że wyłącznik różnicowoprądowy nie wyłączał w momencie włączania pralki, ale w momencie
wyłączania, to znaczy można było spokojnie prać, ale na końcu wyłącznik różnicowoprądowy
wyłączał wszystko, chyba że się na czas wyciągnęło wtyczkę -- wówczas nie wyłączał.
Sytuacja taka powtórzyła się wielokrotnie.
Przy okazji wyciągnięcia pralki z jej miejsca -- wyczyściłem z kamienia rury odpływowe
i grzałkę. Jak napisałem -- pralka jest raczej intensywnie eksploatowana, ale kamienia
na grzałce znalazłem niewiele i rozpuściłem go niemal do końca za pomocą około 150 ml
octu spożywczego i delikatnego zeskrobywania. Niestety przed założeniem postanowiłem
grzałkę nieco rozgiąć, aby łatwiej mi było ją włożyć, co poskutkowało

jej pęknięciem. :)
Natomiast plastykowe i gumowe rury odpływowe były zapchane niemal do końca

kamieniem.
Wymontowałem więc je, pogniotłem w rękach

i wysypałem z nich całe masy białego kamienia,
po czym je ponownie zamontowałem. Niestety nie zamontowałem już starej grzałki. :)
No i tu zaczyna się poszukiwanie, które można by opisać w książce.

Masa numerów
telefonów autoryzowanych przez producenta serwisów -- podawanych mi telefonicznie
w tychże autoryzowanych serwisach producenta i na stronie producenta... Numery są:
-- albo nieaktualne (nie ma takiego numeru)
-- albo prowadzą do niewłaściwych osób, które na szczęście prowadzą dalej;
czasami zgłasza się automat, który bardzo szybko podaje jeden raz inne
numery, tak szybko że zaskoczona osoba nie jest w stanie ich zanotować,
chyba że ma stosowną do tego pamięć
-- albo zajęte (przepraszamy, ale w tej chwili itd...)
Prośby skierowane do różnych osób spoza Białegostoku za pośrednictwem internetu
zaskutkowały przysłaniem jednej

informacji, mówiącej o tym, iż grzałek takich
poproszona osoba nie ma i nie wie, kto w Białymstoku takowe może mieć. Dobre i tyle. :)
W końcu zamontowałem grzałkę nieznanego producenta, która pasowała wymiarami na
oko,choć ma moc o 200 W większą -- 2000 W zamiast 1800 W. Przymiarek było sporo.
Zdecydowana większość pralek ma taki sam otwór i takie samo mocowanie grzałki, ale
co pralka -- to nieco inna grzałka.

Moja grzałka jest złamana pod kątem 45 stopni
(bywają łamane pod kątem 30 stopni i proste, czyli niełamane) na dwie części -- jedna
ma 18 cm, zaś druga 2 cm... Zamontowanie grzałki o innych długościach (znacząco innych,
na przykład 20 cm i 4 cm) nie jest możliwe w tej pralce.
-=-
Komin w łazience mam nadal niedrożny. Będę chyba musiał zwrócić się do prawników
z prośbą o rozwiązanie dylematu:
-- Czyja to wina, że kanał wentylacyjny mojego mieszkania, który z konieczności
przechodzi/prowadzi ścianami innych mieszkań w bloku -- kilka metrów poniżej
dachu (czyli na wysokości innego mieszkania) jest niedrożny?
Póki co -- chyba będę musiał prać i kąpać się w wannie z otwartymi drzwiami do
łazienki, aby oszczędzać pralkę.
Wszystkim za pomoc -- dziękuję. :)
E.
J.F.
Guest
Thu Oct 05, 2006 2:14 pm
On Thu, 5 Oct 2006 15:42:00 +0200, Eneuel Leszek Ciszewski wrote:
Quote:
Wewnątrz było (może i jest) ogniwko niewydolne prądowo, ale ogłupiające ohmomierz.
Przy mierzeniu napięcia -- nie rosło powyżej 50 (pięćdziesięciu miliwoltów) mV, zaś
na luzie rosło w ciągu kilkunastu godzin do około 0.5 v (pół wolta) i natychmiast
spadało w trakcie mierzenia **woltomierzem**. Oczywiście mierzenie ewentualnego
prądu zwarcia sens ma w takiej sytuacji nijaki, ale jeden mikroamper można było
uzyskać.
Zalezy jaki sie ma woltomierz. Dla typowego cyfraka 1uA to bardzo duzo
:-)
Quote:
No i na pewno to ogniwko zdrowia pralce nie dodaje, ale i nie mogło raczej mieć
bezpośredniego wpływu na to wyłączanie wyłącznikiem różnicowoprądowym, choć
ogłupiało ohmomierz.
Mialo mialo - jesli jest ogniwo to byl elektrolit miedzy obwodem
sieciowym a obudowa. Przyloz 220V to poplynie wiecej niz 1uA i wyleca
bezpieczniki :-)
Quote:
Natomiast plastykowe i gumowe rury odpływowe były zapchane niemal do końca

kamieniem.
Wymontowałem więc je, pogniotłem w rękach

i wysypałem z nich całe masy białego kamienia,
po czym je ponownie zamontowałem.
Hm, mozesz sprobowac magnetyzer zalozyc.
Nie bardzo w to wierze, ale jest pare pozytywnych doniesien, coz
szkodzi sprawdzic ?
J.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Thu Oct 05, 2006 2:38 pm
"J.F." ch4ai2dhf035t63v2r28t56lfkgo9iq3sn@4ax.com
Quote:
Zalezy jaki sie ma woltomierz. Dla typowego cyfraka 1uA to bardzo duzo
W sieci taki można kupić za 10 złotych razem z przewodami i baterią 6F22, czy jak jej tam.
(ja kupiłem w sklepie za zł 25)

Za 17 można kupić taki z termometrem i czymśtam jeszcze. :)
Pomachanie przwodami powoduje pojawienie się (: napięcia na wyświetlaczu. :)
Może i 1 uA to jeszcze nie szum, ale 0.1 uA to już może być efekt błędu miernika.
W każdym razie demnem dokładmości to nie jest, nawet instrukcja przestrzega przed
zbytnią ufnością. :)
Quote:
No i na pewno to ogniwko zdrowia pralce nie dodaje, ale i nie mogło raczej mieć
bezpośredniego wpływu na to wyłączanie wyłącznikiem różnicowoprądowym, choć
ogłupiało ohmomierz.
Mialo mialo - jesli jest ogniwo to byl elektrolit miedzy obwodem
sieciowym a obudowa. Przyloz 220V to poplynie wiecej niz 1uA i wyleca
bezpieczniki
Może i tak. W każdym razie po podsuszeniu pralki można ją było włączyć,
ale już nie można było jej wyłączyć. Teraz, po paru dniach przymusowego
suszenia (szukałem grzałki) można najwyraźniej i włączyć, i wyłączyć.
Testowe pranie mam za sobą, teraz piorę kolorowe ubrania. Może należało
zacząć od białych, aby w razie czego nie płakać, gdyby się okazało, że
z jakiegoś powodu pralka pierze w zbyt gorącej wodzie, ale nie mam akurat
białego proszku, a kolorowego mam trochę (przez pomyłkę) za dużo. :)
Zanim rozgiąłem grzałkę, sprawdziłem, ile takowe kosztują, aby w razie jej
złamania nie płakać, ale nie sprawdziłem, czy taką akurat znajdę bez trudu...
Pocieszam się jednak tym, że musiała być mocno przegrzana, bo w innych miejscach
przegięcia połamałem ją z ogromnym trudem i zupełnie inaczej.

Musiałem kilkanaście
(może i kilkadziesiąt) razy giąć w tę i z powrotem, męcząc ją, zanim pękła, podczas
gdy tamto pęknięcie nastąpiło po lekkim rozgięciu i... ...lekkim przygięciu, bo
jednak

rozgiąłem ją trochę za mocno. :)
Quote:
Natomiast plastykowe i gumowe rury odpływowe były zapchane niemal do końca

kamieniem.
Wymontowałem więc je, pogniotłem w rękach

i wysypałem z nich całe masy białego kamienia,
po czym je ponownie zamontowałem.
Hm, mozesz sprobowac magnetyzer zalozyc.
Nie bardzo w to wierze, ale jest pare pozytywnych doniesien, coz szkodzi sprawdzic ?
Łatwiej raz na kilka lat wyciągnąć pralkę, zdjąć rury i wysypać z nich kamień.
Ciekawostka -- pompa odprowadzająca zużytą wodę była czysta. :)
Dobrze, że nic nie przecieka po złożeniu. :)
E.
Eneuel Leszek
Guest
Thu Oct 05, 2006 2:40 pm
"J.F." ch4ai2dhf035t63v2r28t56lfkgo9iq3sn@4ax.com
Quote:
Zalezy jaki sie ma woltomierz. Dla typowego cyfraka 1uA to bardzo duzo
W sieci taki można kupić za 10 złotych razem z przewodami i baterią 6F22, czy jak jej tam.
(ja kupiłem w sklepie za zł 25)

Za 17 można kupić taki z termometrem i czymśtam jeszcze. :)
Pomachanie przwodami powoduje pojawienie się (: napięcia na wyświetlaczu. :)
Może i 1 uA to jeszcze nie szum, ale 0.1 uA to już może być efekt błędu miernika.
W każdym razie demnem dokładmości to nie jest, nawet instrukcja przestrzega przed
zbytnią ufnością. :)
Quote:
No i na pewno to ogniwko zdrowia pralce nie dodaje, ale i nie mogło raczej mieć
bezpośredniego wpływu na to wyłączanie wyłącznikiem różnicowoprądowym, choć
ogłupiało ohmomierz.
Mialo mialo - jesli jest ogniwo to byl elektrolit miedzy obwodem
sieciowym a obudowa. Przyloz 220V to poplynie wiecej niz 1uA i wyleca
bezpieczniki
Może i tak. W każdym razie po podsuszeniu pralki można ją było włączyć,
ale już nie można było jej wyłączyć. Teraz, po paru dniach przymusowego
suszenia (szukałem grzałki) można najwyraźniej i włączyć, i wyłączyć.
Testowe pranie mam za sobą, teraz piorę kolorowe ubrania. Może należało
zacząć od białych, aby w razie czego nie płakać, gdyby się okazało, że
z jakiegoś powodu pralka pierze w zbyt gorącej wodzie, ale nie mam akurat
białego proszku, a kolorowego mam trochę (przez pomyłkę) za dużo. :)
Zanim rozgiąłem grzałkę, sprawdziłem, ile takowe kosztują, aby w razie jej
złamania nie płakać, ale nie sprawdziłem, czy taką akurat znajdę bez trudu...
Pocieszam się jednak tym, że musiała być mocno przegrzana, bo w innych miejscach
przegięcia połamałem ją z ogromnym trudem i zupełnie inaczej.

Musiałem kilkanaście
(może i kilkadziesiąt) razy giąć w tę i z powrotem, męcząc ją, zanim pękła, podczas
gdy tamto pęknięcie nastąpiło po lekkim rozgięciu i... ...lekkim przygięciu, bo
jednak

rozgiąłem ją trochę za mocno. :)
Quote:
Natomiast plastykowe i gumowe rury odpływowe były zapchane niemal do końca

kamieniem.
Wymontowałem więc je, pogniotłem w rękach

i wysypałem z nich całe masy białego kamienia,
po czym je ponownie zamontowałem.
Hm, mozesz sprobowac magnetyzer zalozyc.
Nie bardzo w to wierze, ale jest pare pozytywnych doniesien, coz szkodzi sprawdzic ?
Łatwiej raz na kilka lat wyciągnąć pralkę, zdjąć rury i wysypać z nich kamień.
Ciekawostka -- pompa odprowadzająca zużytą wodę była czysta. :)
Dobrze, że nic nie przecieka po złożeniu.

I dobrze, że grzałka kosztowała tylko 32 złote.
(bywają znacznie -- kilka razy -- droższe)
E.
J.F.
Guest
Thu Oct 05, 2006 2:50 pm
On Thu, 5 Oct 2006 16:40:37 +0200, Eneuel Leszek wrote:
Quote:
"J.F." ch4ai2dhf035t63v2r28t56lfkgo9iq3sn@4ax.com
Zalezy jaki sie ma woltomierz. Dla typowego cyfraka 1uA to bardzo duzo
:-)
W sieci taki można kupić za 10 złotych razem z przewodami i baterią 6F22, czy jak jej tam.
(ja kupiłem w sklepie za zł 25)

Za 17 można kupić taki z termometrem i czymśtam jeszcze. :)
Pomachanie przwodami powoduje pojawienie się (: napięcia na wyświetlaczu.
Może i 1 uA to jeszcze nie szum, ale 0.1 uA to już może być efekt błędu miernika.
Ale ja tu o czyms innym - wskazowkowy _woltomierz_ ma np 10kohm/V, co
innymi slowy znaczy ze musi plynac 100uA zeby w pelni wychylic
wskazowke. Zrozumiale ze napiecia zrodla o wydajnosci 1uA tym nie
zmierzysz.
Co innego byle cyfrak, ktory ma chocby rezystancje 10M ohm - tam przy
0.5V plynie 50nA. A na zakresie 2V ten byle cyfrak ma pewnie jeszcze
wieksza rezystancje.
Quote:
Hm, mozesz sprobowac magnetyzer zalozyc.
Nie bardzo w to wierze, ale jest pare pozytywnych doniesien, coz szkodzi sprawdzic ?
Łatwiej raz na kilka lat wyciągnąć pralkę, zdjąć rury i wysypać z nich kamień.
Ale przy okazji bys wiedzial czy magnetyzery dzialaja :-)
J.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Thu Oct 05, 2006 4:48 pm
"J.F." ci6ai21e49701unmd2da601b80himfmn9e@4ax.com
Quote:
Ale ja tu o czyms innym - wskazowkowy _woltomierz_ ma np 10kohm/V, co
innymi slowy znaczy ze musi plynac 100uA zeby w pelni wychylic
wskazowke. Zrozumiale ze napiecia zrodla o wydajnosci 1uA tym nie
zmierzysz.
Co innego byle cyfrak, ktory ma chocby rezystancje 10M ohm - tam przy
0.5V plynie 50nA. A na zakresie 2V ten byle cyfrak ma pewnie jeszcze
wieksza rezystancje.
Nie wiem, ile ma. Natomiast dokładność wg producenta jest fatalna.
Ale ja go kupiłem tylko do sprawdzania napięcia akumulatorków. W ten
sposób łatwo zobaczyć, który odstaje od reszty.
No i w tym mierniku (cyfrowym, ale prostym) płynie tak duży prąd, że owo
ogniwko (jak rozumiem z jakimś ,,kondesatorkiem'', czy nie wiem czym) nie
może przekroczyć owych 50 mV pod obciążeniem woltomierza, ale już bez tego
woltomierza może się rozbujać

aż do 0.5 V -- jakie tam zachodzą reakcje
chemiczne i jakie powinno być napięcie takiego ogniwka bez obciążeń -- nie
wiem. Z podstawówki i ogólniaka coś pamiętam z tego tematu, ale niewiele.
Quote:
Hm, mozesz sprobowac magnetyzer zalozyc.
Nie bardzo w to wierze, ale jest pare pozytywnych doniesien, coz szkodzi sprawdzic ?
Łatwiej raz na kilka lat wyciągnąć pralkę, zdjąć rury i wysypać z nich kamień. :)
Ale przy okazji bys wiedzial czy magnetyzery dzialaja
Ale bym musiał zapłacić.

Jak by mi zapłacono za testowanie -- czemu nie. :)
-=-
Właśnie wróciłem do ,,domu'' -- pralka doprała do końca i nic się nie stało.
Piorę dużo.

Codziennie zużywam co najmniej dwa duże (metr.trzydzieści na

metr)
i cała masę

małych (25 na 42) ręczników, ponadto bielizna, spodnie, koszule...
Jeden dzień bez prania jakoś minie, dwa to brzmi groźnie, ale trzy czy więcej wpędza
mnie w stany co najmniej nieprzyjemne... Bez żelazka (BTW od piętnastu lat nie mam
z nim problemów) jakoś można żyć, ale nie bez pralki.
Kiedyś wszystko było trwalsze. Pralki, lodówki, żelazka, odkurzacze -- to wszystko pracowało
ćwierć wieku bez zarzutu (o ile nie było w międzyczasie rzutów

-- moje żelazko dwa razy
spadło z deski na podłogę) a teraz chyba jest trochę gorzej... W żelazku tylko kilka razy
musiałem poprawić przewód zasilający, aż w końcu musiałem go wymienić. :)
Podziwiam tez stare samochody -- taki car kupił RR (Rolls-Royce) i ani myślał o serwisie.
Lał benzynę (zapewne też nie najlepszą) i olej (też zapewne nieczęsto i nie najlepszej jakości)
i jeździł latami, aż mu Czerwoni zabrali, i też jeździli latami.

Na do datek raczej autostrad
tam wówczas nie było...
Ja lubię wszystko wytrzymałe.

W niemal siedmioletniej klawiaturze część klawiszy od
stukania (od ścierania opuszkami palców) wygląda tak, jak by były podtopione, a jednak
z żadnym nie mam problemów. Nawet teraz już jej nie rozkręcam, aby przeczyścić, ale
czyszczę odkurzaczem bez rozkręcania.

Czasami wpada do wewnątrz jakiś paproch,
który przeszkadza w pisaniu.
E.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Sun Oct 15, 2006 10:26 pm
"Eneuel Leszek Ciszewski" eg3d1e$kcs$1@flis.man.torun.pl
Quote:
mnie w stany co najmniej nieprzyjemne... Bez żelazka (BTW od piętnastu lat nie mam
z nim problemów) jakoś można żyć, ale nie bez pralki.
No i wykrakałem -- wlałem do trochę

gorącego żelazka ocet, aby je dokładnie
wypłukać z ewentualnego kamienia -- i pękło. Na szczęście pęknięcie w niczym
nie przeszkadza i jest długie raptem na mniej niż 1 cm, ale pękło -- szkoda.
Pękło między dwiema dziurkami doprowadzającymi parę.
Prawie zawsze stosuję wodę destylowaną, ale czasami mi zabraknie i wówczas
stosuję filtrowaną_i_gotowaną -- bardzo rzadko, może w sumie jeden litr na
te 15 lat, a prasuję bardzo dużo -- przez te 15 lat zużyłem zapewne ze 200
litrów wody destylowanej, ale i tak

dziurki są pokryte rdzawym nalotem,
który postanowiłem usunąć. :)
Po octowej kąpieli poszedłem dalej -- rozebrałem na śrubki (wewnątrz były
kłaki jakiegoś kurzu) i wyczyściłem bardzo dokładnie, po czym złożyłem. :)
-=-
Czy zawsze ocet doprowadza do pęknięć gorącej stopki? :)
E. :)
Postscriptum: Topickową pralkę (jak już pisałem) podsuszyłem suszarką do włosów,
wymieniłem w niej grzałkę, którą niechcący złamałem zaraz

po tym,
jak ją oczyściłem z kamienia (BTW -- kamienia nie było dużo, a piorę bardzo często
szósty rok i raczej mam twardą wodę, co widać aż nazbyt dobrze tam, gdzie się ona
zbiera i skąd paruje -- w zakamarkach różnego rodzaju) i po tych zabiegach mogłem
prać z podłączonym wyłącznikiem różnicowprądowym. Następnego dnia włączono mi
ogrzewanie, więc chyba problem minie do kolejnej jesieni, kiedy znowu zawita
do mnie wilgoć -- bo administratorom nie pali się

do udrożnienia mojego
kanału wentylacyjnego w łazience.
Jak zrozumiałem: Zamiast przetkania komina -- mogą dać w mordę (przepraszam)
sąsiadowi nade mną, u którego mój komin jest zatkany. Propozycję odrzuciłem
(bo jednak wolę mieć drożny komin) ale chyba

niepotrzebnie odrzuciłem, bo
to chyba ten sam sąsiad, który mi potłukł rok temu obiektyw -- rzucając

mną
o ścianę (w ręku miałem wówczas aparat fotograficzny) po tym, jak mu się wydało,
że zalewam mu piwnicę.

I nie dość, że potłukł ów obiektyw -- to kilkakrotnie
proponował mi, że 'da mi w mordę' -- albo że 'da mi po ryju' -- nie pamiętam
dokładnie, bo mam słabą pamięć do tego.

Ponadto chyba niekoniecznie zamiast
przetkania komina mogą dać w mordę temu sąsiadowi, ale mogą dać przy okazji.
Trochę się boję żartu typu:
-- Człowiek odrzuci pochopnie, bez namysłu, w pośpiechu, jakąś propozycję,
a później tego żałuje całe życie...
Bo jeśli administratorzy przeczytają ten post i jednak dadzą sąsiadowi
w mordę przy okazji udrażniania komina lub zamiast udrażniania -- to
będzie jednak trochę

zabawne. ;)
BTW komina: Rozbawił mnie kominiarz, który zapytał:
'Gdzie posiada pan komin w łazience?'. :)
Stałem się albowiem w jego oczach posiadaczem.
Wprawdzie posiadłość

niewielka -- można by rzec, że wręcz (w normalnych warunkach)
pusta, lub raczej zbudowana z powietrza (bo komin to wręcz pustaka, o ile nie jest
zatkany, jak ma to miejsce u mnie) ale zawsze to jakaś posiadłość!!!
Goto page Previous 1, 2