RTV forum PL | NewsGroups PL

Bezpieczeństwo reanimacji akumulatorów NiMH: ryzyko przy wysokim prądzie?

Reanimacja NiMH

NOWY TEMAT

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Bezpieczeństwo reanimacji akumulatorów NiMH: ryzyko przy wysokim prądzie?

Tomasz WĂłjtowicz
Guest

Fri Jun 18, 2010 10:21 am   



Znalazłem 2 akumulatorki NiMH (paluszki), które prawie rok leżały
nieużywane. Po włożeniu do mojej mikroprocesorowej ładowarki, jeden
zaczął być ładowany, a drugiemu wyskoczył błąd.

Ponieważ nie dało się namówić ładowarki na naładowanie tego drugiego,
wziąłem zasilacz 6V i podłączyłem do niego zepsuty akumulatorek. Prąd
osiągnął 1,90 A, więc po paru sekundach wyłączyłem. Po ponownym włożeniu
do ładowarki, ładowarka zaczęła go grzecznie ładować.

Zastanawiam się nad bezpieczeństwem tej operacji. Czy wybuch może
nastąpić zaraz po osiągnięciu prądu 1,90 A, czy musiałby akumulator
rozgrzać się najpierw? Bo rozumiem, że jak już są w ładowarce, to są
względnie bezpieczne, bo ona kontroluje m.in. temperaturę.

Konop
Guest

Fri Jun 18, 2010 10:30 am   



Quote:
Ponieważ nie dało się namówić ładowarki na naładowanie tego drugiego,
wziąłem zasilacz 6V i podłączyłem do niego zepsuty akumulatorek. Prąd
osiągnął 1,90 A, więc po paru sekundach wyłączyłem. Po ponownym włożeniu
do ładowarki, ładowarka zaczęła go grzecznie ładować.
Zastanawiam się nad bezpieczeństwem tej operacji. Czy wybuch może
nastąpić zaraz po osiągnięciu prądu 1,90 A, czy musiałby akumulator
rozgrzać się najpierw? Bo rozumiem, że jak już są w ładowarce, to są
względnie bezpieczne, bo ona kontroluje m.in. temperaturę.

Moim zdaniem wybuch nie nastąpi nagle, ale ile czasu potrzeba - tego Ci
nikt nie powie. Generalnie są dwie metody reanimacji akumulatorów...
Pierwsza - polega na ładowaniu powolnym (0,1C) i po prostu jest
bezpieczna dla aku, a pozwala mu osiągnąć pewne napięcie, które jest
wymagane, aby ładowarka "inteligentna" zaczęła współpracę.
Druga - podłączanie do baterii kondensatorów naładowanych do tak minimum
20V (więcej szczegółów -> archiwum!!). Takie kondensatory wywołują
krótki impuls prądu o dużej wartości. To pozwala zlikwidować ewentualne
wewnętrzne zwarcia. Być może u Ciebie zrobił to zasilacz Wink...

Ale generalnie - zacząć należy od diagnozy, co jest z tym aku... Dlatego
takie wygrzebane akumulatory zalecam ładować małym prądem i zobaczyć jak
się zachowują.

--
Pozdrawiam
Konop

J.F.
Guest

Fri Jun 18, 2010 11:02 am   



Użytkownik "Tomasz Wójtowicz" <S0RRY_STILL_SPAM@spammers.com>
Quote:
Ponieważ nie dało się namówić ładowarki na naładowanie tego
drugiego, wziąłem zasilacz 6V i podłączyłem do niego zepsuty
akumulatorek. Prąd osiągnął 1,90 A, więc po paru sekundach
wyłączyłem. Po ponownym włożeniu do ładowarki, ładowarka zaczęła
go grzecznie ładować.

Zastanawiam się nad bezpieczeństwem tej operacji. Czy wybuch może
nastąpić zaraz po osiągnięciu prądu 1,90 A, czy musiałby
akumulator rozgrzać się najpierw?

Wybuch nie bierze sie z pradu, ale cisnienia gazow w srodku. A w
tym celu prad musi plynac dlugo i raczej musi byc akumulatorek juz
naladowany, bo inaczej slabo gazuje.

No, gdybys mial zrodlo pradu idace w grube kA, to wybuchnac moglby
wrzacy metal, w czasie szybszym niz reakcja bezpiecznika Smile
Stosowne napiecie tez do tego potrzebne :-)

Quote:
Bo rozumiem, że jak już są w ładowarce, to są względnie
bezpieczne, bo ona kontroluje m.in. temperaturę.

Wlasnie ogladam jeden konczacy sie akumulatorek .. ladowareczka
firmy Forever, mimo ze automatyczna, kiepsko kontroluje temperature
:-)

J.

Piotr \"Curious\" Slawins
Guest

Sat Jun 19, 2010 8:38 pm   



Tomasz Wójtowicz wrote:

Quote:
Znalazłem 2 akumulatorki NiMH (paluszki), które prawie rok leżały
nieużywane. Po włożeniu do mojej mikroprocesorowej ładowarki, jeden
zaczął być ładowany, a drugiemu wyskoczył błąd.

Ponieważ nie dało się namówić ładowarki na naładowanie tego drugiego,
wziąłem zasilacz 6V i podłączyłem do niego zepsuty akumulatorek. Prąd
osiągnął 1,90 A, więc po paru sekundach wyłączyłem. Po ponownym włożeniu
do ładowarki, ładowarka zaczęła go grzecznie ładować.

Zastanawiam się nad bezpieczeństwem tej operacji. Czy wybuch może
nastąpić zaraz po osiągnięciu prądu 1,90 A, czy musiałby akumulator
rozgrzać się najpierw? Bo rozumiem, że jak już są w ładowarce, to są
względnie bezpieczne, bo ona kontroluje m.in. temperaturę.

osobiscie 90% akku w 'uzyciu' posiadam z 'reanimacji' akku znalezionych w
roznorakim zlomie elektronicznym (komorki, laptopy, etc)

do 'reanimacji' zwartych uzywam zwykle metody - 3 rownolegle polaczone
akumuatory zelowe 6V 4.5Ah (jeden 14Ah tez daje rade) , dwa grube druty i
troche wyczucia ;)

jeszcze zadne mi nie wybuchlo w trakcie tego procesu, ale tez zwykle nie
'mecze' ogniwa tak zeby stalo sie zbyt cieple.
zwykle do przepalenia 'zwarcia' wystarczy kilka razy na krotko podlaczyc
ogniwko, i teraz tak :

-jesli ogniwko po takim 'polaskotaniu' od razu wskakuje ladnie na 1.3-1.4V
to rokowanie jest b. dobre. mozna wlozyc do ladowarki i zapewne dlugo
posluzy.

-jesli ogniwko 'umiera nam w ramionach' tzn. jego napiecie szybko spada to
znaczy ze ma juz bardzo brudny separator i szanse na reanimacje sa nikle.
mozna probowac jeszcze metody - dac mu jeszcze troche kopa zeby w ogole dalo
sie je wlozyc do ladowarki, naladowac, rozladowac umiarkowanym pradem
_ponizej_ 1V (np. 700mV) (~1/10C) , znowu naladowac, znowu rozladowac,
naladowac, jeszcze raz 'polaskotac' duzym pradem (naladowane) , rozladowac,
naladowac... i jesli po tej zabawie ogniwo 'zaskoczy' to ma szanse na
jeszcze kilkanascie cykli ;p
z osobistych doswiadczen - lepiej takie ogniwo rozebrac w celach
edukacyjnych - mozna z niego odzyskac nikiel (rozpuszczajac + elektrode w
kwasie solnym)

ad. eksplozji - bardziej ryzykowne jest laczenie 'pakietow' rownolegle, o
czym nie tak dawno sie przekonalem Wink po naladowaniu jedno z ogniw w
pakiecie dostalo zwarcia i drugi pakiet wysadzil je pradem ponad 10A ;)

zwykle powinien puscic tylko zawor i ogniwo po prostu 'pusci dymek' , ale
akurat zawiodl zaworek i ogniwko zrobilo bum ... :
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Decapitated_ni-mh_battery.jpg



--

Guest

Sun Jun 20, 2010 2:47 pm   



Czesc,

jak dlugo lezaly i nic im nie bylo, to:

1. albo wkladam do telefon bezprzewodowego i odkladam na ladowanie (na
bazie) - po 2-3 minutach wyciagam i do ladowarki i juz napiecie jest
wystarczajace do rozpoczecia ladowania.

2. przygotowalem sobie 2 blaszki (z sekregatora do zapinania koszulek
z folii), oczyscilem z lakieru z 2 stron. Nastepnie wkladam felerny
akumulotorek, potem na biegunach wsuwam blaszki i podpinam na chwile
naladowany akumulator (inny) aby oszukac uklad kontroli/startu
ladowarki. Ladowanie startuje i juz sie laduje poprawnie. Dla tak
ladowanego akumulatora zapodaje program (discharge/charge lub
discharge/refresh).

Opis dotyczy ladowarki BC-700/900 i pewnie inne ktore same nie
wystartuja. Wg mnie brakuje w tych ladowarkach "wymuszenia"
rozpoczecia ladowania nawet jak pokazuje "null" (dla swiadomego usera
np. trzymamy 10 sek przycisk odpowiadajacy danej celi).

Natomiast co innego jest reanimacja, gdy aku zaliczyl zwarcie, ale
koledzy z grupy juz opisywali sposoby.

--
ThinkXtra

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Bezpieczeństwo reanimacji akumulatorów NiMH: ryzyko przy wysokim prądzie?

NOWY TEMAT

Regulamin - Zasady uzytkowania Polityka prywatnosci Kontakt RTV map News map