Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6 Next
LordBluzgÂŽ
Guest
Fri Jan 21, 2022 8:50 pm
Dawid Rutkowski
Guest
Fri Jan 21, 2022 9:22 pm
Uzytkownik
Guest
Fri Jan 21, 2022 10:11 pm
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Sat Jan 22, 2022 3:42 am
"J.F" 1q4ciuejzplh4$.zmhrngmu4uz2.dlg@40tude.net
Quote:
pstrykam, pardon - naciskam a nie pstryka, to nacikam z drugiej
strony, az sie swiatlo zapali, a nie wchodze po ciemku, wracam itp.
Włącznik oparty o detekcję ruchu i zegarek oraz jasnomierz...
--
_._ _,-'""`-._ .`'.-. ._. .-.
(,-.`._,'( |\`-/| .'O`-' .,; o.' eneuel@gmail.com '.O_'
`-.-' \ )-`( , o o) `-:`-'.'. `\.'.' '~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~' o.`.,
-bf- `- \`_`"'-.o'\:/.d`|'.;.p \ ;'
http://www.eneuel.w.duna.pl ;\|/...
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Sat Jan 22, 2022 3:45 am
"Dawid Rutkowski" c8f5b2f4-8c9e-4743-9194-04ea5f7660acn@googlegroups.com
: Tym bardziej, że drzwi bez szyby.
Muszą mieć spore dziury wentylacyjne -- widać wyraźnie światło...
--
_._ _,-'""`-._ .`'.-. ._. .-.
(,-.`._,'( |\`-/| .'O`-' .,; o.' eneuel@gmail.com '.O_'
`-.-' \ )-`( , o o) `-:`-'.'. `\.'.' '~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~' o.`.,
-bf- `- \`_`"'-.o'\:/.d`|'.;.p \ ;'
http://www.eneuel.w.duna.pl ;\|/...
Dawid Rutkowski
Guest
Sat Jan 22, 2022 12:35 pm
sobota, 22 stycznia 2022 o 03:52:52 UTC+1 Eneuel Leszek Ciszewski napisał(a):
Quote:
"Dawid Rutkowski" c8f5b2f4-8c9e-4743...@googlegroups.com
: Tym bardziej, że drzwi bez szyby.
Muszą mieć spore dziury wentylacyjne -- widać wyraźnie światło...
Jak się do łazienki czołgasz ;P
"Ciesz się, że nie szczekasz, taka impreza była!" ;>
A musi to na Rusi, w Polsce jak kto chce.
Jak jedyna wentylacja jest w łazience, to takie dziury się przydają - ale mogą być np. zakratkowane.
I nie muszą być dzihry, a np. podfrezowanie dolnej krawędzi.
Tak właśnie rodzice wymyślili na Bródnie - bez szyby i podfrezowane.
Stąd wiem, że to tragedia.
Ale układ z tym, żeby wszędzie włączało się tak samo, jest dobry.
Niestety niemożliwe z przełącznikiem "hotelowym" - chyba że taki, jak opisałem, wtedy komputer jest nie tylko w każdej klamce, ale i w każdym pstrykaczu...
UWAGA DZIECI - dalej nie czytać!!!
A jak czytacie to nie wolno tak robić (ja się urodziłem w niedzielę, i to wielkanocną)!
Jakiś czas temu wymieniałem dławik w oprawie świetlówkowej w firmie i bardzo źle się pospieszyłem robiąc to rano zamiast poczekać, aż sam zostanę.
No ale potem to już ciemno na dworze więc i tak nie mógłbym korka wyłączyć.
Ale sobie zapamiętałem, jak jest wyłączone przełącznikiem i sprawdzałem.
Oczywiście przed najważniejszym wejściem na drabinę zapomniałem, a towarzystwo się kręciło po kuchni i któryś z "pamięcią mięśniową" przełączył...
Niezły był zaskok, jak po włożeniu drugiego drucika w zacisk cewki "stała się światłość" - choć skwitowałem/pobłogosławiłem to raczej w sposób Hugh Granta, a nie tego księdza.
Potem sobie uświadomiłem macanie drucików - warto było zainwestować w crocsy...
Collie
Guest
Sat Jan 22, 2022 1:36 pm
W sobotę, 22.01.2022 o 11:35, Dawid Rutkowski napisał:
Quote:
Jakiś czas temu wymieniałem dławik w oprawie świetlówkowej w firmie i bardzo źle się pospieszyłem robiąc to rano zamiast poczekać, aż sam zostanę.
No ale potem to już ciemno na dworze więc i tak nie mógłbym korka wyłączyć.
Ale sobie zapamiętałem, jak jest wyłączone przełącznikiem i sprawdzałem.
Oczywiście przed najważniejszym wejściem na drabinę zapomniałem, a towarzystwo się kręciło po kuchni i któryś z "pamięcią mięśniową" przełączył...
Niezły był zaskok, jak po włożeniu drugiego drucika w zacisk cewki "stała się światłość" - choć skwitowałem/pobłogosławiłem to raczej w sposób Hugh Granta, a nie tego księdza.
Potem sobie uświadomiłem macanie drucików - warto było zainwestować w crocsy...
I tak dobrze, że żona nie trzymała drabiny, bo efekt mógł
być jeszcze bardziej piorunujący. I to bez macania drucików.
Jak w innej opowieści:
Quote:
Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża żeby kupić żyrandol
z kryształów, baardzo drogi (pół roku na niego zbieraliśmy).
Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy i na skrzydłach szczęścia
popędziliśmy do domu. Po drodze kupiliśmy butelkę koniaku
(żeby nowy zakup oblać). Siedliśmy przy stole, najpierw
strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego
męża: - A może powiesimy od razu ten żyrandol? Mąż się zgodził.
Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret, mój mąż wspiął się na
tę piramidę, a mi kazał go asekurować. Stoję taka szczęśliwa,
obserwuję jak mój mąż orzeł pod sufitem majstruje (a on był -
nie wiem po co - w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok
niżej i co ja widzę w tych sympatycznych bokserkach? Wypadło
mu jedno jajeczko! No i ja taka rozczulona tym widokiem, tak
lekko pstryknęłam palcami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej
sekundzie jak nie poleci w dół z tej estakady wraz z żyrandolem,
który rozbił się całkowicie na małe kawałeczki. Wstaje szybko
i z ostatkami żyrandola w ręce podskakuje do mnie... Myślałam,
że mnie zabije, albo walnie tym żyrandolem, a on mówi: - Kurwa
mać, ale mnie prąd pierdolnął, aż do jajek doszło, dobrze, że
nie na śmierć, ale żyrandol w pizdu poszedł!
--
Tu jest Usenet - tu się nie dyskutuje, tu się walczy.
Dawid Rutkowski
Guest
Tue Jan 25, 2022 12:12 pm
sobota, 22 stycznia 2022 o 13:36:52 UTC+1 Collie napisał(a):
Quote:
W sobotę, 22.01.2022 o 11:35, Dawid Rutkowski napisał:
Jakiś czas temu wymieniałem dławik w oprawie świetlówkowej w firmie i bardzo źle się pospieszyłem robiąc to rano zamiast poczekać, aż sam zostanę.
No ale potem to już ciemno na dworze więc i tak nie mógłbym korka wyłączyć.
Ale sobie zapamiętałem, jak jest wyłączone przełącznikiem i sprawdzałem.
Oczywiście przed najważniejszym wejściem na drabinę zapomniałem, a towarzystwo się kręciło po kuchni i któryś z "pamięcią mięśniową" przełączył...
Niezły był zaskok, jak po włożeniu drugiego drucika w zacisk cewki "stała się światłość" - choć skwitowałem/pobłogosławiłem to raczej w sposób Hugh Granta, a nie tego księdza.
Potem sobie uświadomiłem macanie drucików - warto było zainwestować w crocsy...
I tak dobrze, że żona nie trzymała drabiny, bo efekt mógł
być jeszcze bardziej piorunujący. I to bez macania drucików.
Jak w innej opowieści:
Żeś zadał tą opowieścią temat do weekendowych przemyśleń.
Zakładając, że jest prawdziwa, to co się właściwie stało:
a) jednak nieco za mocno go w to jajko pstryknęła,
b) naprawdę go walnął prąd:
- żona uziemiła (ale wtedy ona by też poczuła),
- on był "naładowany" i nastąpiło wyrównanie potencjałów z nieuziemioną żoną - przez jajka, więc porządnie poczuł?
Drabiny, cholerne metalowe, niby nóżki plastikowe, ale to nie to samo co dobra drewniana.
A u mnie nie było aż tak spektakularnie, żadne iskry czy lampy łukowe - po prostu zaświeciły się świetlówki, co nie było w tym momencie w planie - a moje "pobłogoslawienie" było wynikiem szybkiej analizy tego, co przed chwilą robiłem, ale przy zmienionych warunkach brzegowych...
Collie
Guest
Tue Jan 25, 2022 12:25 pm
W wtorek, 25.01.2022 o 11:12, Dawid Rutkowski napisał:
Quote:
I tak dobrze, że żona nie trzymała drabiny, bo efekt mógł
być jeszcze bardziej piorunujący. I to bez macania drucików.
Jak w innej opowieści:
Żeś zadał tą opowieścią temat do weekendowych przemyśleń.
Zakładając, że jest prawdziwa, to co się właściwie stało:
a) jednak nieco za mocno go w to jajko pstryknęła,
b) naprawdę go walnął prąd:
- żona uziemiła (ale wtedy ona by też poczuła),
- on był "naładowany" i nastąpiło wyrównanie potencjałów z nieuziemioną żoną - przez jajka, więc porządnie poczuł?
Ten Twój nick to dla zmyłki - bo tu same chłopy - a jesteś kobietą?
Bo nie wierzę, byś nie wiedział jako mężczyzna, jaki jest efekt
uderzenia - nawet lekkiego - w jaja. A jeżeli jesteś kobietą i masz
dostęp do jakiegoś chłopa, to sprawdź przy okazji jak to będzie,
jeśli kochasia niespodziewanie pstrykniesz w jajko, gdy przyjdzie
rano do łóżka z gorącą kawą.
--
Tu jest Usenet - tu się nie dyskutuje, tu się walczy.
Waldek
Guest
Tue Jan 25, 2022 7:49 pm
W dniu 2022-01-21 o 19:27, Jarosław Sokołowski pisze:
Quote:
Pan Michał Jankowski napisał:
Woda to pikuś, ale wyłączenia gazu to się (przynajmniej kiedyś)
odbywały z wielkimi szykanami typu zakręcenie wszystkich zaworów
do mieszkań i dopiero.
Nie odbywają się nadal? Z tego co mi wiadomo włączenie gazu po
wyłączeniu to jest cała procedura.
Nie wiem. Dałem w nawiasie zastrzeżenie, bo dawno nie byłem
świadkiem takiej operacji.
Sporo się zmieniło. Najgorzej było, kiedy na przełomie lat 60/70
(w Warszawie) zmieniono zasilanie z gazu miejskiego, na ziemny.
Gaz miejski jest mokry, zawiera parę wodną. A gaz ziemny jest suchy.
Stare instalacje były skręcanie i uszczelniane pakułami. Te pakuły,
kiedy zabrakło wilgoci, traciły szczelność. Zwłaszcza, gdy zmieniało
się ciśnienie. Stąd po wyłączeniu i ponownym włączeniu kontrole,
czy gdzieś nie zaczęło się ulatniać.
Nie mam już gazu, ale jak były wyłączenia w bloku
to nie zakręcali żadnych zaworów, tylko wieszali kilka dni wcześniej
info przy wejściu do budynku, żeby lokatorzy sami zadbali
o nie właczanie urządzeń.
A co do instalacji, to starzy "fachmani" skręcając rurki gazowe
smarowali pakuły pokostem po owinięciu gwintów ;)
Pozdro
Dawid Rutkowski
Guest
Wed Jan 26, 2022 12:11 pm
wtorek, 25 stycznia 2022 o 12:25:57 UTC+1 Collie napisał(a):
Quote:
W wtorek, 25.01.2022 o 11:12, Dawid Rutkowski napisał:
I tak dobrze, że żona nie trzymała drabiny, bo efekt mógł
być jeszcze bardziej piorunujący. I to bez macania drucików.
Jak w innej opowieści:
Żeś zadał tą opowieścią temat do weekendowych przemyśleń.
Zakładając, że jest prawdziwa, to co się właściwie stało:
a) jednak nieco za mocno go w to jajko pstryknęła,
b) naprawdę go walnął prąd:
- żona uziemiła (ale wtedy ona by też poczuła),
- on był "naładowany" i nastąpiło wyrównanie potencjałów z nieuziemioną żoną - przez jajka, więc porządnie poczuł?
Ten Twój nick to dla zmyłki - bo tu same chłopy - a jesteś kobietą?
Nie no, kobietą to może była Kopernik czy nawet Einstein, ale ja mam wynik badania genetycznego ;>
Quote:
Bo nie wierzę, byś nie wiedział jako mężczyzna, jaki jest efekt
uderzenia - nawet lekkiego - w jaja. A jeżeli jesteś kobietą i masz
Hmm, lekkie to lekkie - no chyba że "uderzenie w jaja" kwalifikujemy, to tutaj lekkie będzie o wiele bardziej lekkie.
W sumie to nie trafiłem na kobitkę, która miałaby takie pomysły, by mnie w jajka pstrykać, więc nie wiem, jak w skali lekkości coś takiego kwalifikować.
Ale może jednak było coś tam z prądem - choć po przemyśleniu odpada wariant z "naładowaniem", to przecież jednak jest AC - choć może, bo przecież można oderwać się od fazy w szczycie?
A z prądem w lampach bywa różnie - u mnie w mieszkaniu przy lampach zielono-żółty tak podejrzanie mrowi w łapę..
Co ciekawe, tak samo było w poprzednim mieszkaniu.
I to nie jest subiektywne i tylko moje odczucie - potwierdził to majster, który robił mi meble (a przy okazji wieszał lampy) i w tym i w poprzednim mieszkaniu.
Coś zaczynam się robić podejrzliwy wobec mojej jedynej w swoim rodzaju lampy z 4 kulami świętojańskimi, artystycznie przerobionej tymi ręcami z wersji jednowłącznikowej na 2-włącznikową - wisiała w poprzednim mieszkaniu i zabrałem ją też do nowego...
Ale lampy to w ogóle jest zuo - teraz w salonie mam 3 plafoniery na po 4 żarówki.
Całe szczęście, że pojawiły się LEDówki o średnicy 45mm, bo te A60 się nie mieszczą (halogeny mają 55mm, miałem też LEDówki marki OBI, one miały 57mm)..
I jedna oprawka jest jakaś taka pechowa, że żarówka się z niej sama wykręca - po dokręceniu świeci dzień-dwa i potem przestaje kontaktować.
Co więcej, jakoś przeskakuje przez gwint - specjalnie narysowałem kreskę ołówkiem - i gdy brak jest kontaktu, kreska jest nieprzesunięta!
Poprzednim razem trzeba było dokręcić ok. ćwierci obrotu, ale ostatnim razem sporo więcej.
Cudo jakieś... Co prawda w tej oprawce wypadł ten metalowy pierścień, w który się wkręca, i przyklejałem go klejem.
Ale robiłem tak też w drugiej - i tam się nie wykręca....
Cóż, pewnie trzeba będzie w końcu zdjąć tą plafonierę - tej jeszcze nie naprawiałem - i wymienić tą oprawkę, całe szczęście w obi można to kupić. A wprawę już mam - ww. LEDówki 57mm tak grzały w tył, że po jakimś czasie pojarały i te śubeczki, którymi się kable wkręca i izolację kabli - a nawet i miedź porządnie podtleniły na czarno.
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Wed Jan 26, 2022 3:08 pm
Pan Waldek napisał:
Quote:
Gaz miejski jest mokry, zawiera parę wodną. A gaz ziemny jest suchy.
Stare instalacje były skręcanie i uszczelniane pakułami. Te pakuły,
kiedy zabrakło wilgoci, traciły szczelność. Zwłaszcza, gdy zmieniało
się ciśnienie. Stąd po wyłączeniu i ponownym włączeniu kontrole,
czy gdzieś nie zaczęło się ulatniać.
Nie mam już gazu, ale jak były wyłączenia w bloku to nie zakręcali
żadnych zaworów, tylko wieszali kilka dni wcześniej info przy wejściu
do budynku, żeby lokatorzy sami zadbali o nie właczanie urządzeń.
Od jakiegoś czasu wszystkie gazrurki muszą być spawane, lutowane, czy
tam klejone.
Quote:
A co do instalacji, to starzy "fachmani" skręcając rurki gazowe
smarowali pakuły pokostem po owinięciu gwintów
To jasne, że fachmiani (starzy i nowi) nie stosowali pakuł na sucho.
Mie tylko pokost, czasem też minia, czyli czerwone tlenki ołowiu z tymże
pokostem wymieszane. Nawet staremu fachmanowi zdarzało się zrobić fuszerkę,
któreś połączenie nie było do końca szczelne. Jeśli to były rury z wodą,
a z któregoś kolanka kapało, to pan Mietek gładził sę po berecie i ze
spokojem mówił: pokapie trochę, ale zaraz przestanie. I miał rację. Takie
połączenia mają zdolność do samouszczelniania. Ale to przy udziale wody.
Na sucho jest odwrotnie -- z czasem potrafią same się rozszczelnić.
--
Jarek
Mateusz Bogusz
Guest
Wed Jan 26, 2022 4:04 pm
On 26.01.2022 15:08, Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Takie
połączenia mają zdolność do samouszczelniania. Ale to przy udziale wody.
Każda rura z wodą się "sama uszczelni" minerałami (i szlamem który się
wypłucze z rur) które są w wodzie zawarte jeżeli wyciek jest na poziomie
"pocenia się". Nie trzeba do tego żadnych past, pakuły na "sucho" też
zadziałają.
Piszę, bo to co napisałeś to jeszcze ktoś pomyśli że jakieś wuu duu do
tego jest potrzebne.
--
Pozdrawiam,
Mateusz Bogusz
JarosĹaw SokoĹowski
Guest
Wed Jan 26, 2022 5:02 pm
Pan Mateusz Bogusz napisał:
Quote:
Takie połączenia mają zdolność do samouszczelniania. Ale to przy udziale
wody.
Każda rura z wodą się "sama uszczelni" minerałami (i szlamem który się
wypłucze z rur) które są w wodzie zawarte jeżeli wyciek jest na poziomie
"pocenia się". Nie trzeba do tego żadnych past, pakuły na "sucho" też
zadziałają.
Ile trzeba czekać, by szlam w minerały przebogaty uszczelnił rury? Bo te
pakuły, co na nie pan Mietek rury skręcił, robą swoje zanim pan majster
zdąży wypić piwo i zajarać fajkę. Nawet jeśli wyciek jest nie na poziomie
pocenia się, a miarowego kapania.
Quote:
Piszę, bo to co napisałeś to jeszcze ktoś pomyśli że jakieś wuu duu do
tego jest potrzebne.
Gdy z rzadka napiszę coś na Usenecie, liczę właśnie na to, że ktoś pomyśli.
Nie zawsze moje oczekiwania się spełniają.
Jarek
--
Jasiu jako mój uczeń kształcisz się u mnie na nauce. Co to jest, mój chłopczę?
-- To jest rura, panie majster.
-- Tak jest. A do czego jest dana rura?
-- Dana rura jest do niczego.
Mateusz Bogusz
Guest
Wed Jan 26, 2022 7:28 pm
On 26.01.2022 17:02, Jarosław Sokołowski wrote:
Quote:
Ile trzeba czekać, by szlam w minerały przebogaty uszczelnił rury? Bo te
pakuły, co na nie pan Mietek rury skręcił, robą swoje zanim pan majster
zdąży wypić piwo i zajarać fajkę. Nawet jeśli wyciek jest nie na poziomie
pocenia się, a miarowego kapania.
W zeszłym roku wymieniałem w starej instalacji zwykłe zawory przed
grzejnikami na termostatyczne u teścia. Z jednego po odkręceniu wody w
instalacji zaczęło kapać, tak kropla na 10-15 sekund. Teściu machnął
ręką, powiedział - do rana samo się uszczelni. Następnego dnia gdy byłem
to nakapało z ćwierć szklanki do miski i tyle.
U siebie przed zimną czyściłem sitka w zaworach. Na powrocie do pieca
musiało się coś poluzować, bo po nabiciu ciśnienia zaczęły pojawiać się
krople na łączeniu pod zaworem. Mając wiedzę od teścia zostawiłem, kilka
godzin później już nic nie kapało.
--
Pozdrawiam,
Mateusz Bogusz
Goto page Previous 1, 2, 3, 4, 5, 6 Next