RTV forum PL | NewsGroups PL

Jakie MCU wybrać do programowalnego timera z funkcją autodiagnostyki?

Dziwny problem - part II czyli timer

NOWY TEMAT

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Jakie MCU wybrać do programowalnego timera z funkcją autodiagnostyki?

Goto page Previous  1, 2

Piotr Wyderski
Guest

Fri Mar 10, 2017 8:13 am   



sundayman wrote:

Quote:
Imo w MCU pojedynczy błąd będzie miał gorsze skutki niż w CPLD jest
oczywisty, już choćby z uwagi na ilość zasobów zaangażowanych w operację.

A dla mnie to wcale nie jest oczywiste. Przypominam, że *C*PLD
to jest Complex PLD. W przypadku awarii nie jest ważne, ile
zasobów wykorzystujesz, tylko ile ich jest w ogóle, bo potencjalnie
każdy może Ci się włączyć lub wyłączyć. To jest proporcjonalne
do powierzchni płytki krzemowej i jej gęstości, a nie do tego,
czy daną strukturę zwyczajowo nazwiesz MCU, a inną CPLD. To jest
czysta fizyka.

Quote:
Tylko, że to jest gadanie oderwanie od konkretnego przypadku.

Ale to Ty się upierasz nie mówić, co to urządzenie konkretnie robi.
Nasza wina, że słabo nam idzie zgadywanie?

Quote:
Żeby się zdarzyło nieszczęście, musiałoby nastąpić kilka rzeczy,
których początkiem mogłoby być nie wyłączenie tego przekaźnika.

Takie rzeczy się zdarzają. W Bophalu zabrakło 2 metrów rury,
rachunek: 4000 trupów. Jaki to ma z wiązek z tematem? A skąd
mogę wiedzieć, co Ty tym silnikiem kręcisz?

Quote:
W urządzeniach konkurencji wszystko działa ja jednej Atmedze. Bez
żadnych tego typu "zabezpieczeń". Nawet nikt tam nie pomyślał o tym.

No to może te zabezpieczenia po prostu *nie są* tam potrzebne?

Quote:
To co robię jest zapewne "na wyrost" - ale jestem widocznie wyjątkowo
przewrażliwony Smile A co mi szkodzi ?

Nie chodzi, o to, czy jesteś przewrażliwiony, tylko o metodologię.
Zabierasz się do sprawy od d*. strony. Zamiast rzetelnie zrobić
FMEA i dobierać zabezpieczenia jako rozwiązania konkretnych, dobrze
zdefiniowanych problemów z listy, są próby wtykania na oślep jakichś
watchdogów i głęboka wiara w przewagę jednego układu scalonego nad
drugim, choć w obudowie znajduje się niemal taka sama krzemowa płytka
o dużej skali integracji.

Bez urazy, ale spotkałem się niedawno z określeniem "afroinżynieria"
i z powodów innowacji metodologicznych mi się ono zaczyna tu nasuwać.

http://nathan-lee.com/blog/2009/10/15/welding-africa-style/

Quote:
Zrozum żesz wreszcie, że sens ma dyskusja w wyznaczonych ramach Smile
Ja wiem lepiej chyba - nie ma sensu wymyślanie cudów na kijku, ponieważ
ani nie ma takiej konieczności, ani nie takiej możliwości.

Zadałeś pytanie, to Ci podsunąłem pomysł. Nie musisz z niego korzystać,
ale przynajmniej o tym rozwiązaniu wiesz i możesz je świadomie wykluczyć.

Quote:
Czy logika zrobiona na 74xx jest pewniejsza niż na jakimś PAL'u na
przykład ? Nie wiem - tego bym się chętnie dowiedział jak i dlaczego.

Po pierwsze, to oba są układami scalonymi i podlegają tym samym
mechanizmom awarii: uszkodzenie metalizacji w wyniku elektromigracji,
odspojenie bondingu w miejscu zgrzewu, zerwanie bondingu przez
zalewę epoksydową itp. Różnice: CPLD jest znacznie bardziej złożone
i musi być wykonane w procesie o większej gęstości, a więc elementy
są bardziej wrażliwe na zmianę stanu w wyniku wstrzyknięcia takiego
samego ładunku. Jest ich też więcej, więc w większej liczbie miejsc
coś się może przestawić. Antifuse są stosunkowo pewne, ale jeśli jest
to PLD programowany flashem, a takie dziś dominują, to się może
rozprogramować. W układach 74x funkcja jest narzucona przez maskę
w momencie produkcji i nic się rozprogramować nie może. Jeśli
układ będzie bardziej złożony, to PLD wygrywa na znacznie mniejszej
liczbie połączeń: naparowane aluminium z pasywacją tlenkiem lub
azotkiem krzemu jest pewniejsza niż lutowanie.

Pozdrawiam, Piotr

Piotr Wyderski
Guest

Fri Mar 10, 2017 8:57 am   



J.F. wrote:

Quote:
Piotrze - ale czy on potrafi silnik na dobre wylaczyc ?
Bo ze schematu tego najprostszego, to by wynikalo ze to tylko dlawik,
wiec nadal niemaly prad plynie

W wariancie najprostszym prąd płynie taki, jak to wynika z reaktancji
uzwojenia roboczego. Jeśli jest z zapasem za mały, by zakręcić
silnikiem, to silnik będzie wyłączony. Jeśli potrzebujesz prawdziwego
zera, to użyj wzmacniacza w topologii push-pull. Będziesz miał
rail-to-rail od -U do U. Układ będzie jednak 2x bardziej złożony
i trudniej go będzie zrównoważyć. Coś za coś.

Quote:
Moze i silnik sie juz nie obroci, ale lepiej, zeby elektryk po kablach
nie macal.

Jak ma potrzebę pomacać, to są lepsze miejsca niż zasilony sterownik,
niezależnie od konstrukcji obwodów wykonawczych.

Quote:
No i pojdz na calosc - cala logike na wzmacniaczach magnetycznych

A to zależy od zastosowania. Wzmacniacze magnetyczne, czy ściślej
układy sterujące magnetyczne, które zazwyczaj wykonywano jako układy
impulsowe z zegarem wielofazowym i opierano się na napięciach
indukowanych przez odwrócenie pola w rdzeniu o prostokątnej pętli
histerezy, a nie na reaktancji uzwojeń, dają niezawodność, a nie
bezpieczeństwo. To są inne pojęcia. Jeśli układ jest zaprojektowany
tak, że logika krzemowa może paść w dowolny sposób, a urządzenie
zachowuje poziom bezpieczeństwa nie mniejszy niż podczas normalnego
działania, to nie ma sensu sobie komplikować życia. Jak ma przetrwać
EMP lub promieniowanie i dalej działać sprawnie, to się sytuacja trochę
zmienia i być może warto rozważyć takie rozwiązanie.

Quote:
jak piorun walnie od strony wyjscia - tranzystor sterujacy
wejsciem przetrwa ? Smile

Nie ma to jak konkretne dane. Smile W tym właśnie celu zdefiniowano
normatywne impulsy surge, by można było określić (i świadomie
zaprojektować), do którego poziomu układ ma wytrzymać, a odkąd
już nie musi. Dopasuj sobie piorun do tabelki -- pewnie poziom
3 albo 4, tj. impuls 30A@15kV prosto w drucik. :-)

W układzie, nad którym obecnie pracuję mam 10 linii wejściowych,
których awaria nie wchodzi w grę. Póki co na każdej mam GDT, za nim
TBU, za tym transil i na końcu opornik. Wszystko bardzo precyzyjnie
dobrane, z dbałością o wzajemne zakresy ograniczania napięć (a nie
na zasadzie "musi być dobrze, przecież dałem transil!"). A i tak temu
rozwiązaniu nie ufam i kusi mnie, by to zastąpić konstrukcją
opartą o macierz Rajchmana -- czysto magnetyczny dekoder kodu
binarnego na 1-z-n, o szatańsko sprytnym połączeniu uzwojeń
+ kilka własnych pomysłów.

Pozdrawiam, Piotr

J.F.
Guest

Fri Mar 10, 2017 10:45 am   



Użytkownik "Piotr Wyderski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:o9tm92$n21$1@node2.news.atman.pl...
J.F. wrote:
Quote:
Piotrze - ale czy on potrafi silnik na dobre wylaczyc ?
Bo ze schematu tego najprostszego, to by wynikalo ze to tylko
dlawik,
wiec nadal niemaly prad plynie

W wariancie najprostszym prąd płynie taki, jak to wynika z reaktancji
uzwojenia roboczego.

Dziwi mnie troche, ze zarowke na filmie wylacza :-)

Quote:
Jeśli jest z zapasem za mały, by zakręcić silnikiem, to silnik będzie
wyłączony.

Gorzej, jak sie okaze, ze w fabryce stoi, a u klienta sie kreci :)

Quote:
Jeśli potrzebujesz prawdziwego
zera, to użyj wzmacniacza w topologii push-pull. Będziesz miał
rail-to-rail od -U do U. Układ będzie jednak 2x bardziej złożony
i trudniej go będzie zrównoważyć. Coś za coś.

Pamietam stare ksiazki - kiedys to byla wiedza i uklady skomplikowane
:-)

Quote:
Moze i silnik sie juz nie obroci, ale lepiej, zeby elektryk po
kablach
nie macal.
Jak ma potrzebę pomacać, to są lepsze miejsca niż zasilony sterownik,
niezależnie od konstrukcji obwodów wykonawczych.

No w zasadzie racja. Przed macaniem wyciagnij wtyczke z gniazdka :-)

Quote:
jak piorun walnie od strony wyjscia - tranzystor sterujacy
wejsciem przetrwa ? :-)

Nie ma to jak konkretne dane. Smile W tym właśnie celu zdefiniowano
normatywne impulsy surge, by można było określić (i świadomie
zaprojektować), do którego poziomu układ ma wytrzymać, a odkąd
już nie musi. Dopasuj sobie piorun do tabelki -- pewnie poziom
3 albo 4, tj. impuls 30A@15kV prosto w drucik. Smile

Nie, impuls powiedzmy 500V od strony sieci zasilajacej.
Ile sie przedostanie do tranzystora sterujacego wzm magn ?

J.

sundayman
Guest

Fri Mar 10, 2017 7:37 pm   



Quote:
Ale to Ty się upierasz nie mówić, co to urządzenie konkretnie robi.
Nasza wina, że słabo nam idzie zgadywanie?

Ale po pierwsze - nie mam żadnych pretensji, po drugie - bardzo dobrze
wam idzie, po trzecie - właściwie już osiągnąłem cel, bo pod wpływem
dyskusji wymyśliłem ten "timer", co jest chyba ok.
Tak więc - bardzo jestem zadowolony :D

Quote:
Takie rzeczy się zdarzają. W Bophalu zabrakło 2 metrów rury,
rachunek: 4000 trupów. Jaki to ma z wiązek z tematem? A skąd
mogę wiedzieć, co Ty tym silnikiem kręcisz?

No więc właśnie - kwestia oceny ryzyka. To ryzyko w moim przypadku jest
mniejsze niż np. ryzyko, że kierowca ciężarówki dostanie zawał i kogoś
rozjedzie.

Quote:
No to może te zabezpieczenia po prostu *nie są* tam potrzebne?

Patrząc na zagadnienie "po prostu" - niby nie są.
Gdyby nie ten nieszczęśliwy piorun pewnie specjalnie bym się nie
rozczulał nad tym. Na szczęście jebnęło, no i jakoś mnie to zmotywowało.


Quote:
Nie chodzi, o to, czy jesteś przewrażliwiony, tylko o metodologię.
Zabierasz się do sprawy od d*. strony. Zamiast rzetelnie zrobić
FMEA i dobierać zabezpieczenia jako rozwiązania konkretnych, dobrze
zdefiniowanych problemów z listy, są próby wtykania na oślep jakichś
watchdogów i głęboka wiara w przewagę jednego układu scalonego nad
drugim, choć w obudowie znajduje się niemal taka sama krzemowa płytka
o dużej skali integracji.

nie jest to ani ta sama skala, ani taka sama struktura.
A i jedno i drugie na znaczenie.
Choć - oczywiście wyrażane na którymś tam miejscu po przecinku.

Quote:
Po pierwsze, to oba są układami scalonymi i podlegają tym samym
mechanizmom awarii: uszkodzenie metalizacji w wyniku elektromigracji,
odspojenie bondingu w miejscu zgrzewu, zerwanie bondingu przez
zalewę epoksydową itp. Różnice: CPLD jest znacznie bardziej złożone
i musi być wykonane w procesie o większej gęstości, a więc elementy
są bardziej wrażliwe na zmianę stanu w wyniku wstrzyknięcia takiego
samego ładunku. Jest ich też więcej, więc w większej liczbie miejsc
coś się może przestawić. Antifuse są stosunkowo pewne, ale jeśli jest
to PLD programowany flashem, a takie dziś dominują, to się może
rozprogramować. W układach 74x funkcja jest narzucona przez maskę
w momencie produkcji i nic się rozprogramować nie może. Jeśli
układ będzie bardziej złożony, to PLD wygrywa na znacznie mniejszej
liczbie połączeń: naparowane aluminium z pasywacją tlenkiem lub
azotkiem krzemu jest pewniejsza niż lutowanie.

Pozdrawiam, Piotr

Tak czy owak, dzięki za wszystkie uwagi. Przyjrzę się tym tematom, które
podsunąłeś - tutaj one nie znajdą zastosowania, ale warto je lepiej
poznać, bo może kiedyś będą rzeczywiście potrzebne.

Goto page Previous  1, 2

elektroda NewsGroups Forum Index - Elektronika Polska - Jakie MCU wybrać do programowalnego timera z funkcją autodiagnostyki?

NOWY TEMAT

Regulamin - Zasady uzytkowania Polityka prywatnosci Kontakt RTV map News map