Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Mon Jun 12, 2006 2:51 pm
Szukam ładowarki, która traktując oddzielnie 4 akumulatorki NiMH:
-- ładuje nastawianym prądem
-- 50 mA
-- 100 mA
-- 200 mA
-- 400 mA
-- 800 mA
-- 1600 mA
-- 3200 mA
-- 6400 mA
-- rozładowuje nastawianym prądem
-- 50 mA
-- 100 mA
-- 200 mA
-- 400 mA
-- 800 mA
-- 1500 mA
-- 3 A
-- 5 A
-- 10 A
-- 20 A
-- po naładowaniu (-deltaV, temperatura i nastawiany czas)
-- przechodzi do ładowania podtrzymującego
-- lub wyłącza ładowanie
-- pokazuje
-- aktualne napięcie włożonego (ładowanego lub nie) akumulatorka
-- rzeczywisty aktualny i średni prąd ładowania lub rozładowywania
włożonego akumulatorka
-- temperaturę części obudowy włożonego akumulatorka stykającej się
z obudową ładowarki i różnicę temperatur pomiędzy tą temperaturą
i temperaturą otoczenia
-- czas, jaki upłynął od momentu rozpoczęcia ładowania lub rozładowywania
włożonego akumulatorka
-- ilość mAh pochłoniętych lub oddanych przez ładowany lub rozładowywany
akumulatorek od momentu rozpoczęcia ładowania lub rozładowywania go.
E. :)
Postscriptum: Zastrzegam sobie ignorowanie

postów odsyłających mnie do ,,czubków''.
Piotr Pitucha
Guest
Tue Jun 13, 2006 7:58 am
Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <prosze@czytac.fontem.lucida.console>
napisał w wiadomości news:e6jvb5$8m5$1@inews.gazeta.pl...
Quote:
Szukam ładowarki, która traktując oddzielnie 4 akumulatorki NiMH:
-- ładuje nastawianym prądem
http://www.modelpartner.ig.pl/pulsar.html
albo bezpośrednio u producenta
Piotr
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Tue Jun 13, 2006 9:25 am
"Piotr Pitucha" e6lr8b$n83$1@nemesis.news.tpi.pl
Quote:
http://www.modelpartner.ig.pl/pulsar.html
Dziękuję. Nie ośmieliłem się prosić o RSa z jego konsekwencją.
(na przykład możliwość zestawienia wykresów)
http://www.elprog.com.pl/polski/?strona=1_firma&pstrona=02/01
Jeszcze nie zapytałem o cenę. Na razie sobie poczytam.
Wygląda z opisu na bardzo porządną. :)
Quote:
albo bezpośrednio u producenta
Piotr
E.
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Tue Jun 13, 2006 6:30 pm
"Bartek" e6mplp$bio$1@bandai.magma-net.pl
Quote:
Witam.
Ja także. :)
Quote:
Dziękuję. :)
Ponad dwa razy tańsza. Dla mnie tyle [funkcji] wystarczy.
Jedną z najciekawszych funkcji w ładowarkach jest liczenie
oddawanej energii przy różnych obciążeniach.

Co z tego,
że akumulatorki mają jakąś pojemność -- skoro przy różnych
obciążeniach oddają różne ilości, nie mówiąc już o wpływie
temperatury otoczenia

czy samorozładowań.
Przed paroma tygodniami mogłem boleśnie przekonać się o tym,
jak szybko spada napięcie przy dużych

obciążeniach. Gdyby
nie to, że zabrałem dodatkowe akumulatorki -- byłoby smutno.
Zauważyłem, że o ile jest to możliwe -- warto mieć dwa komplety
mniejszych akumulatorków zamiast jednego dużych. Za 20 złotych
mogę kupić 4 sztuki AA 1.6 Ah, czyli za cenę 2.5 Ah mam 3.2 Ah
i taki układ 2*1.6 Ah oddaje znacznie więcej energii niż 3.2 Ah,
choć kosztuje taniej niż 2.5 Ah -- tyle tylko, że trzeba zmieniać
to kilkakrotnie. :)
BTW: Niektóre sklepy zbierają zużyte akumulatorki. Zapewne znajdują
się tam całe masy popsutych parek, w których tylko jeden faktycznie
jest popsuty, a i to -- niekoniecznie do końca. Ciekawe, ile z tego
można odzyskać?

Niby w czasie wojny więcej się zużywa

trucizn
niż przy wyrzucaniu sprawnych akumulatorków, lecz jednak dziwi mnie
rozrzutność akumulatorkowa i CDRowa w labach fotograficznych, gdzie
używa się dwunastocentymetrowych płyt do nagrania kilku megabajtów. :)
Gdybyż tak więcej było takich wielofunkcyjnych ładowarek na półkach
sklepowych -- zapewne byłyby niewiele droższe od ,,zwykłych''. :)
Quote:
Pozdrawiam,
I ja. :)
Quote:
Bartek
E.
Bartek
Guest
Tue Jun 13, 2006 6:43 pm
Eneuel Leszek Ciszewski wrote:
Quote:
Szukam ładowarki, która traktując oddzielnie 4 akumulatorki NiMH:
Witam.
Ja używam takiej ładowarki:
http://www.adrel.com.pl/ap5.htm
Nieco mniej funkcji od Pulsara II, ale za to tańsza.
--
Pozdrawiam,
Bartek
Jacek
Guest
Thu Jun 15, 2006 8:34 am
Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <prosze@czytac.fontem.lucida.console>
napisał w wiadomości news:e6m0ar$q4l$1@flis.man.torun.pl...
Quote:
Bardzo porządna ładowarka :)
Ale nie spełnia jednego warunku podanego w pytaniu:
Nie ładuje 4 akumulatorków osobno.....
Pozdrawiam
Jacek
Eneuel Leszek Ciszewski
Guest
Thu Jun 15, 2006 3:17 pm
"Jacek" 4491143a$0$22587$f69f905@mamut2.aster.pl
Quote:
Ale nie spełnia jednego warunku podanego w pytaniu:
Nie ładuje 4 akumulatorków osobno.....
Zauważyłem. Pulsar też nie.

Trzeba dołączyć do tego
jakiś koszyczek i ładować razem szeregowo lub pojedynczo.
Ale umie policzyć rzeczywistą pojemność akumulatorka,
a to jest raczej istotne. Co z tego, że na akumulatorku
jest napisane, że ma jakąśtam pojemność, skoro nie jest
wyjaśnione, (; co to znaczy. ;)
Czasami nawet jest napisane coś w rodzaju 2600, nie mniej niż 2300. ;)
Dla mnie ważna jest:
-- pojemność faktyczna i to przy różnych obciążeniach, bo jak
wiadomo przy dużych prądach akumulatorki potrafią się mocno
nagrzewać
-- szybkość samorozładowywania się akumulatorka (jedne tracą
wszystko po miesiącu, inne trzymają niczym ,,baterie'' alkaliczne)
-- żywotność liczona w cyklach (i to raczej jest najmniej istotne, bo
prawie na pewno szybciej akumulatorek się ,,zdemoralizuje'', czyli
stanie się przestarzały, niż zużyje)
-- odporność na duże prądy ładowania i rozładowywania (na przykład
mocne lampy błyskowe lubią ciągnąć sporo)
Quote:
Pozdrawiam
Zdrowia, mądrości, urody i dobrego towarzystwa nigdy dosyć.

Też pozdrawiam. :)
Quote:
Jacek
E.
Andrzej Litewka
Guest
Sun Aug 20, 2006 8:43 pm
"Eneuel Leszek Ciszewski" news:e6jvb5$8m5$1@inews.gazeta.pl
Quote:
Szukam ładowarki, która traktując oddzielnie 4 akumulatorki NiMH:
Trochę mniejsze możliwości ale zdecydowanie polecam, bo jeszcze cena do
ugryzienia jest:
ładowarka IC 8800 firmy techno line
http://www.digicamfotos.de/index3.htm?http://forum.penum.de/showthread.php?id=17111
Na allegro do dostania.
Na razie wszystkie inne allegrowe poleciały do kosza (MW8168 - przeładowuje
i nie ma 4 niezależnych procesów, SK8168 - ta nie doładowuje), bo rozwalają
akumulatory.
Na dziś dla mnie lider to wspomniana IC 8800, zobaczymy na jak długo.
Co ciekawe nowe Sanyo 2500mAh przy starcie mają - niektóre
egzemplarze -ledwo 900mAh pojemności. Dopiero po kilku cyklach wyciągają te
lepsze 2200mAh - przynajmniej tak wyszło na testach tą ładowarką.
Jedno z ogniw nawet wydawało się być uszkodzone i ładowarka go wykrywała
jako Null. Widocznie za długo leżakowane na magazynach te blistry 4-paki
akumulatorowe.
Dopiero dostała ta jedna sztuka kopa obudzającego ze "śpiączki" (inną
ładowarką potraktowałem przez kilka minut) i zaczęła się już normalnie
"chcieć" ładować i po cyklach odświeżających osiągnęła w rezultacie
największą pojemność.
Eneuel Leszek
Guest
Thu Aug 24, 2006 1:48 pm
"Andrzej Litewka" ecaojd.198.1@and.krakow
Quote:
Dobrą cenę ma ta ładowarka tutaj:
http://www.fokus.sklep.pl/product_info.php?cPath=219&products_id=1911 0,00 zł. ;)
tu trochę gorzej:
http://www.hurt.com.pl/?o=shpp&i=1640 324,72 zł z VAT
tu jeszcze znośnie:
http://www.bill.pl/pokaz_prod.php?id=300090 175,00 zł plus VAT
najważniejsze,

że ma torbę i adaptery do innych rozmiarów...
tu niestety znowu drogo:
http://www.baltrade.pl/bn/index.php?o=shpp&i=1640&start=pasaz_wp 324,72 zł z VAT
Pewnie sama nic nie kosztuje, a dodatki (torba, adaptery) stanowią cała resztę... ;)
Dzięki za namiar.

Na razie wydałem pieniądze na leczenie zębów, więc
na ładowarkę nie mam -- szkoda, bo mógłbym sobie kupić dwie za te zęby...
Niestety nadal nie wolno mi pracować w katolickiej Polsce, gdyż tylko
cierpienie ma sens i prowadzi do pełni życia... Swoją drogą -- szkoda,
że tylko co piąty (bo takie jest tu chyba bezrobocie) Polak (nie wdając
się w płeć) osiąga pełnię życia i żyje sensownie... Reszta... Ech -- żal
słów... Reszta Polaków żyje bez sensu... I ta reszta pełni życia nie osiąga...
Hm... A może jednak wysuwam złe wnioski... Może inni cierpią inaczej
i też dochodzą do pełni życia, żyjąc sensownie... Może na przykład
dałoby się cierpieć, pławiąc w bogactwie... Może zwrócę się do prymasa
Polski z prośbą o zamianę mojego cierpienia na inne -- na przykład na
wydawaniu części zbieranych przez niego pieniędzy...
Ja wprawdzie na ten Kościół płaciłem niewiele (niemal tyle, ile przeciętny
Polak płaci do budżetu Polski) ale inni płacą na pewno dużo i prymas na
pewno ma kłopoty z wydawaniem i zechce się ze mną swoim cierpieniem
(związanym z nadmiarem pieniędzy) podzielić... :)
Oczywiście w zamian mógłbym mu ofiarować cierpienie związane z życiem porównywalnym
do życia zwierząt domowych,

które także (czyli tak jak ja) obywają się bez mebli: :)
http://www.leszekc.w.tkb.pl/lotzen/F1000010.JPG <-- tak żyję niemal od początku 2001 roku
niestety nie mogę powrócić do pracy na uczelni, gdzie pracowałem wiele lat (w tym
i kilka lat społecznie) gdyż sprzeciwia się to woli Boga, którą to wolę objawiają
duszpasterze akademiccy w Białymstoku...
Na szczęście

od jakiegoś czasu nie objawiają już głośno, iż wolą Boga jest, abym
był elektrykiem.

Nie mam wprawdzie żadnego przygotowania w tym kierunku,

ale
za to mój ojciec (którego widuję kilka

razy do roku -- może dwa, może trzy razy)
biologiczny ma i przygotowanie takowe, i firmę,

która w zamiarach duszpasterzy
miała płacić duże (rzędu 40 tysięcy złotych miesięcznie) pieniądze na ,,Kościół'',
które to pieniądze miała otrzymywać z budżetu miasta Białegostoku, rzekomo na
wykonywanie zlecanych tej firmie

prac...
Na razie czekam na kolejne marsze żałobne (podobne do tego, który miał
miejsce w Białymstoku po spłonięciu ,,szlacheckich'' dzieci uwięzionych
wypadkiem drogowym w płonącym autokarze, 30 września ubr. pod Jeżewem,
niedaleko Białegostoku) które sprzyjają zmianie woli Boga

na bardziej
korzystną dla mnie.

Dokładniej -- sprzyjają zmianie interpretacji woli
Boga, której to interpretacji dokonują właśnie duszpasterze... ;)
Może po kolejnym marszu (czyli kolejnym spłonięciu kilkunastu takowych
,,szlacheckich'' dzieci) duszpasterze pozwolą mi powrócić do pracy. Na
razie przyznaję, że cierpienie (zwłaszcza cudze) ma sens -- dla mnie
cierpienie spalonych dzieci przyniosło znaczącą poprawę życia. :)
E.
Marcin Stanisz
Guest
Thu Aug 24, 2006 3:27 pm
Dnia Thu, 24 Aug 2006 15:48:05 +0200, Eneuel Leszek napisał(a):
Quote:
Niestety nadal nie wolno mi pracować w katolickiej Polsce, gdyż tylko
ciach bełkot
E.
Może na pręgierz byś się udał wylewać swoje żale. Passus o "szlacheckich
dzieciach płonących w autokarze" był co najmniej niesmaczny i wzbudza moje
podejrzenia co do niskiej jakości towaru, który palisz.
Marcin Stanisz
--
"A lie will go round the world before the truth has got its boots on"
Terry Pratchett, "Truth"
Eneuel Leszek
Guest
Thu Aug 24, 2006 3:56 pm
"Marcin Stanisz" 1c9o0g6lky2z7.4s857hbx2aij.dlg@40tude.net
Quote:
Może na pręgierz byś się udał wylewać swoje żale. Passus o "szlacheckich
dzieciach płonących w autokarze" był co najmniej niesmaczny i wzbudza moje
podejrzenia co do niskiej jakości towaru, który palisz.
Ja bym ich towarem nie nazwał. (ani niskiej, ani wysokiej jakości)
To jednak byli ludzie -- maturzyści i trzech kierowców.

Póki
tylko ja cierpiałem -- jedynie śmiano ze mnie, ale gdy spłonęły
(żywcem -- uwięzione wewnątrz płonącego, luksusowego autokaru)
ukochane dzieci duchownych
(rozpaczano po nich w wielu kościołach Białegostoku na przykład
podczas mszy świętych przez wiele tygodni -- byle kto na tę
akurat pielgrzymkę nie jechał)
przestano mnie traktować jak towar właśnie, gdyż sporo świadczyło
o tym, że jednak to nagroda

Boża za mnie. (w skrócie pisząc)
Co do niesmaku -- tego się nie je.

Duchowni zakładali
przed laty, że żyjąc jak pies, bez mebli i w zupełnej
samotności -- zmięknę i przystanę na ich ,,propozycje''
współpracy finansowej.

Ale ,,zapomnieli'', że nie można
od człowieka żądać tego, co nie jest możliwe do uzyskania.
(na przykład od mężczyzny tego, że urodzi dziecko) ;)
E.
Eneuel Leszek
Guest
Thu Aug 24, 2006 4:27 pm
"Eneuel Leszek" eckic4$o9p$1@news.task.gda.pl
Quote:
"Marcin Stanisz" 1c9o0g6lky2z7.4s857hbx2aij.dlg@40tude.net
Może na pręgierz byś się udał wylewać swoje żale. Passus o "szlacheckich
dzieciach płonących w autokarze" był co najmniej niesmaczny i wzbudza moje
podejrzenia co do niskiej jakości towaru, który palisz.
Ja bym ich towarem nie nazwał. (ani niskiej, ani wysokiej jakości)
No -- i nie ja je spaliłem.
Jak widzę, google powoli zapominają, ale jeszcze można coś znaleźć,
choć wersja nieco ,,ciekawa'':
http://www.rmf.pl/fakty/?id=87853
Słowa kluczowe -- 30 września 2005 Sikory-Wojciechowięta
Od początku mówiono o zderzeniu czołowym, nie o otarci i rozrywaniu zbiorników.
Mam gdzieś kopie sprzed roku.

I zdjęcia autokaru z różnych stron.
Autokar niczego nie wyprzedzał i jadąc z dużą/normalna szybkością
zderzył się czołowo z jadącą z przeciwnej strony tak samo szybko
ciężarówka podobnej do autokaru masy, przez co niemal cała energia
zderzenia zamieniła się w ciepło, gdyż samochody w wyniku zatrzymały
się w miejscu -- żaden żadnego nie pchał po zderzeniu.
Wprawdzie ciężarówka po wypadku leżała w znacznej odległości od autokaru,
ale została uderzona po tym wypadku raz jeszcze -- przez jadącą za nią
inną ciężarówkę...
Choć podejrzewano podpalenie autokaru -- od samego początku spece
od wypadków (policja i strażacy) zauważali, że wydzielana w takich
przypadkach energia wystarcza do zapalenia autokaru.
Aby było jasne -- kilku lat stukałem do ,,serc'' duchownych, prosząc
o to, aby mi pozwolili żyć,

ale jedynie wyśmiewali się ze mnie.
Trochę jak Ty, tyle tylko, że oni znali moją sprawę,

a Ty być może
nie znasz.

Za ich głupotę zapłaciłem między innymi przymusowymi
głodówkami -- brakowało mi pieniędzy na ***jedzenie***...
E.
Marcin Stanisz
Guest
Thu Aug 24, 2006 9:14 pm
Dnia Thu, 24 Aug 2006 18:27:57 +0200, Eneuel Leszek napisał(a):
Quote:
Aby było jasne -- kilku lat stukałem do ,,serc'' duchownych, prosząc
o to, aby mi pozwolili żyć,

ale jedynie wyśmiewali się ze mnie.
Trochę jak Ty, tyle tylko, że oni znali moją sprawę,

a Ty być może
nie znasz.

Za ich głupotę zapłaciłem między innymi przymusowymi
głodówkami -- brakowało mi pieniędzy na ***jedzenie***...
Nie znam twojej sprawy, nie wyśmiewam się - to ty okraszasz jakieś
niezrozumiałe teksty (z których wynika, że jesteś duchem, bo... już nie
żyjesz: duchowni ci nie pozwolili żyć, mamma mia) losowo wstawianymi
smileyami...
Choć pme jest znana z dryftów OT, ale takich bzdetów to chyba nie było. Z
mojej strony EOT.
Marcin Stanisz
--
"A lie will go round the world before the truth has got its boots on"
Terry Pratchett, "Truth"
Eneuel Leszek
Guest
Thu Aug 24, 2006 10:56 pm
"Marcin Stanisz" 13o7y2rtj1p87$.1namlgiivgrim.dlg@40tude.net
Quote:
Nie znam twojej sprawy, nie wyśmiewam się - to ty okraszasz jakieś
niezrozumiałe teksty (z których wynika, że jesteś duchem, bo... już nie
żyjesz: duchowni ci nie pozwolili żyć, mamma mia) losowo wstawianymi
smileyami...
Choć pme jest znana z dryftów OT, ale takich bzdetów to chyba nie było. Z
mojej strony EOT.
Żyć pozwolili, ale na niskim

poziomie i bez zbędnych słów zaproponowali:
-- albo co miesiąc kilkadziesiąt tysiączków
złotówek na ,,Kościół'' z ,,rodzinnej firmy''
-- albo czekamy dalej na ,,wolę Bożą''...
No i śmierć ukochanych dzieci podłamała psychicznie

duchownych...
Obok tej śmierci jest jeszcze kilka ,,argumentów''.

Chodzi
o okoliczności śmierci polskiego papieża i jego honorowego
prałata -- ex-proboszcza mojej parafii.

Można by powiedzieć,
że siła argumentów sukcesywnie

wzrastała. ;)
W Białymstoku przed paru laty były bodajże trzy firmy, które miały
prawo

budować sygnalizacje uliczne, na których ,,koszono'' niezły
szmal.

A dlatego koszono, że było tych firma aż tak wiele

i ceny
nie musiały być nadmiarowo

niskie, mimo stosownych praw dotyczących
finansów publicznych.

Co więcej -- można było po drodze dużo oszczędzić,
zamieniając to i owo, gdyż nie wszystko,

co stoi na ulicach -- posiada
stosowne zezwolenia zwane w skrócie atestami. :)
Niestety gdzieś po drodze -- dla mnie zabrakło miejsca w tej firmie,

choć
byłem wówczas, czyli na przełomie stuleci, prawnie jej współwłaścicielem
w 80 procentach. :)
Problem płacenia ,,firmy'' na ,,Kościół'' był jednym, ale nie
jedynym powodem, dla którego miałem żyć jak pies i jeść jak
świnia. (albo na odwrót) Miejscem, do którego zamierzałem
powrócić z ,,rodzinnej firmy'' -- była uczelnia (a raczej
uczelnie tego regionu) gdzie wszedłbym niechybnie w kolizję
z komputerową firmą Komserwis Sp. z o.o. -- której już przed
laty ,,przeszkadzałem'', jako pracownik białostockiego uniwersytetu. :)
No i teraz składam duchownym propozycję nie do odrzucenia -- albo wracam
na swoje miejsce, czyli na uczelnie, albo czekamy na ,,wolę Bożą''.
(która ostatnio raczej wyraża się w mojej sprawie śmiercią, na dodatek
nie moją, co kiedyś ,,zapowiadałem''

na grupach dyskusyjnych)
I aby było jasne -- rozwiązałem 10 lutego ubr. firmę, która miała
prawo budowania sygnalizacji ulicznych, natomiast nie rozwiązałem
firmy, która handlowała sprzętem komputerowym.

Co więcej -- na
Uniwersytecie w Białymstoku stworzono (a dokładniej

-- świętej
dzisiaj pamięci rektor Gajewski stworzył) specjalnie dla mnie
etat, który przecież nie przepadł bez śladu.

Aby było jasne
-- Rektora Gajewskiego osobiście nie znałem i nie było to
kumoterstwo. :)
I to tyle w wielkim skrócie.
Przed laty -- śmieli się duchowni ze mnie, gdyż żyłem na krawędzi śmierci.
Teraz -- śmieję się ja, gdyż to i owo się wydarzyło.

Niestety szkoda mi
traconego czasu, dlatego ,,wolę Bożą'' trzeba objawiać śmiercią lub
przynajmniej kalectwem najbliższych duchownym... No i tak do skutku...
Jak widzę -- po roku wypadek pod Jeżewem wygląda inaczej, niż wyglądał.
Przed rokiem oba samochody zderzyły się czołowo na części jezdni ,,należącej''
do ciężarówki. W wyniku zderzenia -- wydzieliło się trochę ciepła i autokar
stanął w płomieniach (ponoć paliły się na przykład wewnętrzne okładziny
ścian autokaru, i było to ponoć typowe) i ,,stanął'' w poprzek jezdni.
Teraz czytam, że te dwa samochody się o siebie otarły, a zdjęcia ukazujące
przód autokaru (bardzo mocno wgnieciony) są albo przesłonięte ludźmi, albo
wykonane z dużej odległości, albo niewyraźne z innego powodu...
Zapewne za jakiś czas powstanie teoria mówiąca

o tym, że w kierunku autokaru
wyruszył kierowca-samobójca, którego zadaniem było pozabijanie ,,szlacheckich''
dzieci... Na mszach świętych mówiono na przykład o znalezionych w pobliżu wypadku
kanistrach, których ponoć użyto do przywiezienia na miejsce benzyny, którą oblano
autokar, w celu jego podpalenia... Niestety wersję tę słyszałem na tak zwane własne
uszy w trakcie niedzielnej mszy świętej...
Od samego początku próbowano tłumaczyć, że do zderzenia doszło, gdy oba samochody
wyprzedzały, choć zdrowy rozsądek ukazywał, że ciężarówka znajdowała się w trakcie
zderzania niemal na poboczu. Co więcej -- ten sam rozsądek podpowiadał, że stający
w poprzek autokar musiałby się zderzyć z wyprzedzanym przez siebie samochodem,
a takowego -- nie znaleziono. Nie ustalono nawet, jakiego koloru był samochód
rzekomo wyprzedzany przez autokar... Chyba nawet nie ustalono, czy był to
samochód osobowy, czy ciężarowy...
Natomiast ustalono, że dzieci zginęły (bo inaczej po prostu się nie dało)
i że (zakładając, iż Bóg istnieje, i nie milczy, lecz przemawia tak, jak
uczą tego duchowni rzymskokatoliccy -- czyli że przemawia znakami czasu)
łączy się ów wypadek z moją osobą i moją sytuacją. :)
-=-
Najtragiczniejsze jest jednak w mojej historii to, iż duchowni ,,święcie'' wierzyli
w ujawnienie pewnej tajemnicy mojego życia, które [to ujawnienie] miało mnie powalić
na kolana i zmusić do uległości. Problem jednak polega na tym, że przed wielu laty
wydarzyło się w Białymstoku coś, co skutecznie zniechęca ludzi do mówienia, tak więc
moja tajemnica raczej

nie zostanie ujawniona. :)
Aby było jasne --
http://www.leszekc.w.tkb.pl/lotzen/baran/baran.png -- mapka
ukazująca miejsce czegoś, co moim zdaniem zamyka usta (śmiercią i obawą jej
przedwczesnego

nastąpienia) tym, którzy wiedzą -- którzy znają moją tajemnicę. :)
Innymi słowy -- duchowni byli na przegranej pozycji od samego początku
wojowania ze mną, ale nie wiedzieli o tym.

Na nic ,,intensywne''
modły wzywające do mówienia -- świadkowie wolą nie igrać ze śmiercią.
Tak więc śmierć młodych ludzi niejako nastąpiła niepotrzebnie. I ewentualne
kolejne ofiary mogą nic nie zmienić...
Przepraszam tych, którym na sercu leży życie ludzkie.
Ja nie pragnę niczyjej śmierci. Ale niestety -- niczyjej, mojej także.
Jako ,,współwłaściciel'' firmy budującej sygnalizacje -- nie miałbym prawa
do życia, a jako pracownik uczelni -- mogę się rozwinąć do ,,nieskończoności'',
o ile starczy mi czasu. Można więc śmiało powiedzieć -- że walczę o życie, nie
o ewentualne pryncypia, a taka walka prowadzona może być (zgodnie z wszelkimi
prawami) z pełną determinacją, bez względu na koszty i konsekwencje. I aby było
jasne dla wszystkich -- ja wolę życie, niż śmierć i nigdzie śmierci nie gloryfikuję,
ani nie gloryfikowałem, choć niestety towarzyszy mi ona od czasu, zanim się urodziłem,
jak najwierniejsza sojuszniczka i obrończyni mojego życia, a czasami i mojego spokoju.
Jako ewentualny pracownik uczelni -- zamierzam żyć dla Boga, nie tylko nie znęcając się
nad ludźmi, którzy zgotowali mi smutny los, ale wręcz przeciwnie -- starając się z nimi
dojść do porozumienia na zdrowych zasadach.
Wybór należy nie do mnie.
E.