Irek N.
Guest
Tue Dec 24, 2013 9:30 pm
Quote:
Jednym z moich przyrodnich stryjków był legendarny w Warszawie blacharz
samochodowy - czyli Garbus z Grochowa. Osobiście pamiętam jak wyklepał
powypadkową Warszawę M20, zaszpachlował, jeszcze niepolakierowaną
pojechał do rodziny na wieś i rozbił... Poczym mozolnie wyklepał,
zaszpachlował, polakierował - samochód był jak pupcia niemowlaka...
Teraz to się całe wytłoczki wycina i wstawia nowe, spod prasy.
Rządzi ekonomia, a i fach w narodzie zanika :(
Quote:
Żebym parę razy w życiu blachy młotkiem i pobijakiem w imadle z
nakładkami nie giął z efektem jak z giętarki to bym się nie wymądrzał.
Osobiście wiem że się da - i osobiście wiem ile z tym roboty. Dużo!
Mnie zdziwił kiedyś ślusarz. Blacha tak 10mm gruba, szlachetna stal,
dobry metr szerokiego płaskownika. Oczywiście fale dunaju...
Gość bierze młotek z końcówką widiową - ostrą i zaczyna delikatnie
stukać w blachę, ale w stronę wklęsłą. Pierwsze co, to pomyślałem, że
ten ząbek widiowy to mu zaraz w oko odpryśnie - ale nic takiego się nie
stało. Za to blacha zaczęła się prostować.
Po chwili zastanowienia - to dlatego wszystkie obudowy które piaskowałem
były później zdeformowane - mniej lub bardziej, ale jednak. :)
Miłego.
Irek.N.