Goto page Previous 1, 2, 3 Next
titanus
Guest
Mon Apr 22, 2024 7:45 am
W dniu 21.04.2024 o 19:41, Robert Wańkowski pisze:
Quote:
W dniu 21.04.2024 o 14:49, Lisciasty pisze:
W dniu 21.04.2024 o 14:19, Robert Wańkowski pisze:
> Ok, to między czym a czym jest ten 1 om czy 10 w domu? Skoro
przewód 10
> mm2 na 2 om/km?
No jak mierzysz w domu to pewnie wypadkowa między uziomem trafoka,
jakimiś uziomami sąsiadów, w przyłączach jak są itp.
Jeśli mierzone od strony zasilania domu (sieci) to jak kolega napisał -
wypadkowa.
Jeśli uziom LOKALNY i mierzony po ODPIĘCIU od szyny PE w domu to będzie
rezystywność gruntu + odrobina jeśli chodzi o sam uziom.
Quote:
No to te rzeczone 0,7 om to jako ciekawostka, a nie parametr. Takim
będzie chyba ta rezystywność.
A co ma do tego przewód 10mm2? Prund w ziemi idzie przekrojem 1km2 ;)
No tak.
....ciekawe założenie dotyczące GRUNTU (mając na myśli oddziaływanie
prądu elektrycznego na materię: nie i organiczną). :D
Quote:
Robert
Robert Wańkowski
Guest
Mon Apr 22, 2024 9:37 am
W dniu 22.04.2024 o 08:36, titanus pisze:
Quote:
W dniu 21.04.2024 o 19:41, Robert Wańkowski pisze:
W dniu 21.04.2024 o 14:49, Lisciasty pisze:
W dniu 21.04.2024 o 14:19, Robert Wańkowski pisze:
> Ok, to między czym a czym jest ten 1 om czy 10 w domu? Skoro
przewód 10
> mm2 na 2 om/km?
No jak mierzysz w domu to pewnie wypadkowa między uziomem trafoka,
jakimiś uziomami sąsiadów, w przyłączach jak są itp.
Jeśli mierzone od strony zasilania domu (sieci) to jak kolega napisał -
wypadkowa.
A tak łopatologiczne poproszę. Jeden koniec omomierza do początku uziomu
(wyobrażam to sobie jako jakiś zacisk/śrubę przy transformatorze), a
drugi zacisk omomierza gdzie wetknąć, aby zboczyć te 0,7-1 oma?
Wypadkowa czego? Oporności samego uziomu na drodze transformator - sam
uziom i czego dalej?
Quote:
Jeśli uziom LOKALNY i mierzony po ODPIĘCIU od szyny PE w domu to będzie
rezystywność gruntu + odrobina jeśli chodzi o sam uziom.
Reaktywność gruntu plus REAKTYWNOŚĆ uziomu?
Jeżeli tak w om*m. To się kłóci z tym co napisał Lisciasty, że to omy są.
Quote:
No to te rzeczone 0,7 om to jako ciekawostka, a nie parametr. Takim
będzie chyba ta rezystywność.
A co ma do tego przewód 10mm2? Prund w ziemi idzie przekrojem 1km2 ;)
No tak.
...ciekawe założenie dotyczące GRUNTU (mając na myśli oddziaływanie
prądu elektrycznego na materię: nie i organiczną).
Robert
Lisciasty
Guest
Mon Apr 22, 2024 10:51 am
W dniu 22.04.2024 o 09:37, Robert Wańkowski pisze:
Quote:
A tak łopatologiczne poproszę. Jeden koniec omomierza do początku uziomu
(wyobrażam to sobie jako jakiś zacisk/śrubę przy transformatorze), a
drugi zacisk omomierza gdzie wetknąć, aby zboczyć te 0,7-1 oma?
Nie mierzysz tego omomierzem, trzeba wymusić przepływ prądu jakimś
klamotem, więc to jest taki powiedzmy tester rezystancji uziemienia a
nie omomierz.
Chyba że faktycznie jak np. w zakładzie przemysłowym mierzy się
omomierzem, ale wtedy to wykłada się kilkaset metrów kabelka i mierzy w
punkcie odbioru a drugi koniec leci do rozdzielni/trafoka, ale jak
dokładnie oni to mierzą to nie mam pojęcia.
Najprościej dla przeciętnego zjadacza prądu wygląda pomiar cęgowy,
łapiesz cęgami za badany uziom i miernik sam odwala robotę, wymusza
przepływ prądu i go mierzy i podaje wynik w omach, prościej się nie da:
https://www.fachowyelektryk.pl/technologie/pomiary/1964-pomiary-uziemien-ochronnych-metoda-cegowa.html
Quote:
Wypadkowa czego? Oporności samego uziomu na drodze transformator - sam
uziom i czego dalej?
Generalnie użytkownika uziomu interesuje żeby jego prąd wrócił do źródła
(czyli trafoka) z jak najniższym oporem. Ale patrząc od strony domu, to
w domu mamy jedną szpilkę (upraszczając). A nasz prund nie idzie tylko
do trafoka, po drodze ma kilkadziesiąt uziomów połączonych ze sobą
(uziemienia w innych domach, uziemienia przyłączy, jakieś dodatkowe na
linii idącej z trafoka o ile zrobili), to wszystko jest połączone z żyłą
N, więc de facto stanowi jeden wielki uziom który ma zajebiście dobre
parametry, bo jest go dużo, w wielu miejscach i nasz prund może lecieć
sobie tam gdzie ma bliżej i łatwiej. Na obrazku nr 2 w artykule jest to
mniej więcej narysowane
L.
Arnold Ziffel
Guest
Mon Apr 22, 2024 1:04 pm
Lisciasty <lisciasty@post.pl> wrote:
Quote:
to wszystko jest połączone z żyłą N,
To ja przy okazji z pytaniem.
Ogródki działkowe. Instalacja stara, zaparszywiała, puszki porozwalane,
woda się do nich potrafi lać, już trzy razy przewód w ziemi (akurat nie
mój) się doziemił. Więc generalnie instalacja niepewna i do wymiany, ale
czy będzie wymiana i prucie wszystkiego, czy nie, tego nie wiem. Pewnie
będzie dopiero jak kogoś zabije albo jak się to rozleci już do końca.
W każdym razie do altany przychodzi L i PEN (czyli TN-C), wchodzi na
licznik. Rozgałęzia się jeszcze do sąsiada (przed licznikiem, choć są
działki, gdzie za, i jak sąsiad kosi to licznik kręci się u obu

ale to
nie mój problem, podobnie jak np. lampa podłączona przewodem antenowym, bo
i taki kwiatek widziałem, ale chyba już to ogarnęli).
To, co za licznikiem, to już moja instalacja.
Moja instalacja polega na założeniu różnicówki i osobnego uziomu (i za
różnicówką już normalne bezpieczniki na poszczególne obwody). Uziom to
parę szpilek wbitych w ziemię. Rezystancja w sumie spora, nie pamiętam ile
zmierzyłem, ale wyszło mi, że różnicówkę wybije (i wybija), ale
bezpiecznika (B16, taki mam największy) nie da rady. Różnicówka typu AC
(będę chciał zmienić na A lub B).
I teraz pytanie:
1. Nie łączyć mojego uziomu z PEN w ogóle (czyli PEN użyty jako N -- wyspa
TT)?
2. Połączyć przed różnicówką (robiąc TN-C-S)?
Na razie nie łączyłem. Instalacja jest zaparszywiała, niepewna, nie ufam
jej. Podłączę przed różnicówką, i niech się PEN przerwie lub upali, i się
wtedy pozostałe altanki pozamykają przez mój uziom, smażąc go przy okazji
(tu raczej nikt nie ma ani różnicówki ani nawet uziemienia, ewentualnie
mogą mieć mostek z PEN).
Jak podłączę za różnicówką, to jeszcze gorzej, bo różnicówka nie spełni
swojej funkcji. Więc to odpada.
Zgodnie ze sztuką byłaby opcja 2, prawda? Ale to chyba tylko przy
założeniu, że uziom ma zdolność rozłączania typowego zabezpieczenia?
W mnie w tej konkretnej sytuacji opcja 1 jest bezpieczniejsza.
Dochodzi jeszcze kwestia przepisów. Załóżmy, że kogoś na mojej działce
porazi prąd (przebije faza na uziom, różnicówka nie zadziała, ktoś dotknie
obudowy). Wejdzie prokurator. Czy w sytuacji 1 lub 2 mogę być pociągnięty
do odpowiedzialności? Jak to podłączyć, żeby nie być? W ogóle zrezygnować
z własnego uziomu i użyć opcji 2, ryzykując tak naprawdę, że zaczną mnie
obudowy razić, jak się ten PEN upali?
Najbezpieczniej byłoby chyba zostawić opcję 1, ale poprawić uziom tak,
żeby miał zdolność rozłączenia bezpiecznika, gdyby różnicówka zawiodła
(nie wiem czemu one są tak awaryjne, ale wiem, że są) -- czyli powbijać
tyle szpilek, żeby zejść do... no właśnie, do ilu? 14 om da 16 A, ale to
przecież nie rozłączy B16 od razu. Trzeba chyba liczyć 5x tyle prądu (80
A), czyli 2.8 oma? To się już drogo robi.
Uwagi, pomysły?
--
Idą dwie świnie przez pustynie. Jedna się pyta drugiej:
- Chcesz w ryj?
- Nie, wole grochówkę.
Robert Wańkowski
Guest
Mon Apr 22, 2024 4:25 pm
W dniu 22.04.2024 o 10:51, Lisciasty pisze:
Quote:
W dniu 22.04.2024 o 09:37, Robert Wańkowski pisze:
A tak łopatologiczne poproszę. Jeden koniec omomierza do początku
uziomu (wyobrażam to sobie jako jakiś zacisk/śrubę przy
transformatorze), a drugi zacisk omomierza gdzie wetknąć, aby zboczyć
te 0,7-1 oma?
Nie mierzysz tego omomierzem, trzeba wymusić przepływ prądu jakimś
klamotem, więc to jest taki powiedzmy tester rezystancji uziemienia a
nie omomierz.
Chyba że faktycznie jak np. w zakładzie przemysłowym mierzy się
omomierzem, ale wtedy to wykłada się kilkaset metrów kabelka i mierzy w
punkcie odbioru a drugi koniec leci do rozdzielni/trafoka, ale jak
dokładnie oni to mierzą to nie mam pojęcia.
Najprościej dla przeciętnego zjadacza prądu wygląda pomiar cęgowy,
łapiesz cęgami za badany uziom i miernik sam odwala robotę, wymusza
przepływ prądu i go mierzy i podaje wynik w omach, prościej się nie da:
https://www.fachowyelektryk.pl/technologie/pomiary/1964-pomiary-uziemien-ochronnych-metoda-cegowa.html
Wypadkowa czego? Oporności samego uziomu na drodze transformator - sam
uziom i czego dalej?
Generalnie użytkownika uziomu interesuje żeby jego prąd wrócił do źródła
(czyli trafoka) z jak najniższym oporem. Ale patrząc od strony domu, to
w domu mamy jedną szpilkę (upraszczając). A nasz prund nie idzie tylko
do trafoka, po drodze ma kilkadziesiąt uziomów połączonych ze sobą
(uziemienia w innych domach, uziemienia przyłączy, jakieś dodatkowe na
linii idącej z trafoka o ile zrobili), to wszystko jest połączone z żyłą
N, więc de facto stanowi jeden wielki uziom który ma zajebiście dobre
parametry, bo jest go dużo, w wielu miejscach i nasz prund może lecieć
sobie tam gdzie ma bliżej i łatwiej. Na obrazku nr 2 w artykule jest to
mniej więcej narysowane
Ok, teraz zrozumiałem.
Tylko ten artykuł, do którego dałeś link....
Na początku tegoż:
"Druga metoda, zwana techniczną z cęgami (lub techniczną z ART) omija tę
ostatnią niedogodność. Pomiar wykonuje się po odłączaniu badanego uziomu
od systemu, a płynący w nim prąd mierzony jest przy pomocy cęgów i
uwzględniany przez przyrząd."
Jak omija ostatnią niedogodność, skoro piszą, że trzeba odłączyć od systemu?
Czegoś znowu nie rozumiem?
Jej zaletą ma być nieodłączanie niczego.
Robert
Lisciasty
Guest
Mon Apr 22, 2024 6:20 pm
W dniu 22.04.2024 o 16:25, Robert Wańkowski pisze:
Quote:
Jak omija ostatnią niedogodność, skoro piszą, że trzeba odłączyć od
systemu?
Czegoś znowu nie rozumiem?
Jej zaletą ma być nieodłączanie niczego.
Taa coś namieszali, mój błąd bo przeczytałem po łebkach, zobaczyłem że
jest fotka miernika i rozrysowane rezystancje i stwierdziłem że nada sie.
No chyba że jest jakaś jeszcze metoda typu jakiś miernik/zadajnik + cęgi
ale tego nie znam.
L.
Lisciasty
Guest
Mon Apr 22, 2024 6:26 pm
W dniu 22.04.2024 o 13:04, Arnold Ziffel pisze:
Quote:
Zgodnie ze sztuką byłaby opcja 2, prawda? Ale to chyba tylko przy
założeniu, że uziom ma zdolność rozłączania typowego zabezpieczenia?
W mnie w tej konkretnej sytuacji opcja 1 jest bezpieczniejsza.
Ja bym robił opcję 2, można poprawić sytuację poprzez wykonanie kilku
uziomów połączonych razem bednarką. Co najwyżej będziesz robił za zbawcę
działkowiczów jak faktycznie zdechnie ten PEN. A upalić się nie powinien
skoro u Ciebie będzie wszystko funkiel nówka na porządnych przewodach.
Quote:
Dochodzi jeszcze kwestia przepisów. Załóżmy, że kogoś na mojej działce
porazi prąd (przebije faza na uziom, różnicówka nie zadziała, ktoś
dotknie
obudowy). Wejdzie prokurator. Czy w sytuacji 1 lub 2 mogę być pociągnięty
do odpowiedzialności? Jak to podłączyć, żeby nie być? W ogóle zrezygnować
z własnego uziomu i użyć opcji 2, ryzykując tak naprawdę, że zaczną mnie
obudowy razić, jak się ten PEN upali?
Nie bardzo wyobrażam sobie żeby ktoś mógł poszczuć prokuratorem w tej
sprawie skoro właściciel instalacji dochował wszelkich starań żeby było
bezpieczne. Uziemianie punktu rozdziału nie jest zabronione a wręcz jest
zalecane (lub nawet wymagane jak tak zdecyduje właściciel przyłącza).
L.
Wiesiaczek
Guest
Mon Apr 22, 2024 8:36 pm
Lisciasty
Guest
Mon Apr 22, 2024 9:04 pm
W dniu 22.04.2024 o 20:36, Wiesiaczek pisze:
Quote:
Uziemienie czego?! :)
Jeśli chodzi o przewód N to uziemiać go NIE WOLNO.
Dlatego była mowa o przewodzie PEN :>
Janusz
Guest
Sun Apr 28, 2024 10:23 am
W dniu 22.04.2024 o 16:25, Robert Wańkowski pisze:
Quote:
W dniu 22.04.2024 o 10:51, Lisciasty pisze:
W dniu 22.04.2024 o 09:37, Robert Wańkowski pisze:
A tak łopatologiczne poproszę. Jeden koniec omomierza do początku
uziomu (wyobrażam to sobie jako jakiś zacisk/śrubę przy
transformatorze), a drugi zacisk omomierza gdzie wetknąć, aby zboczyć
te 0,7-1 oma?
Nie mierzysz tego omomierzem, trzeba wymusić przepływ prądu jakimś
klamotem, więc to jest taki powiedzmy tester rezystancji uziemienia a
nie omomierz.
Chyba że faktycznie jak np. w zakładzie przemysłowym mierzy się
omomierzem, ale wtedy to wykłada się kilkaset metrów kabelka i mierzy
w punkcie odbioru a drugi koniec leci do rozdzielni/trafoka, ale jak
dokładnie oni to mierzą to nie mam pojęcia.
Najprościej dla przeciętnego zjadacza prądu wygląda pomiar cęgowy,
łapiesz cęgami za badany uziom i miernik sam odwala robotę, wymusza
przepływ prądu i go mierzy i podaje wynik w omach, prościej się nie da:
https://www.fachowyelektryk.pl/technologie/pomiary/1964-pomiary-uziemien-ochronnych-metoda-cegowa.html
> Wypadkowa czego? Oporności samego uziomu na drodze transformator - sam
> uziom i czego dalej?
Generalnie użytkownika uziomu interesuje żeby jego prąd wrócił do
źródła (czyli trafoka) z jak najniższym oporem. Ale patrząc od strony
domu, to w domu mamy jedną szpilkę (upraszczając). A nasz prund nie
idzie tylko do trafoka, po drodze ma kilkadziesiąt uziomów połączonych
ze sobą (uziemienia w innych domach, uziemienia przyłączy, jakieś
dodatkowe na linii idącej z trafoka o ile zrobili), to wszystko jest
połączone z żyłą N, więc de facto stanowi jeden wielki uziom który ma
zajebiście dobre parametry, bo jest go dużo, w wielu miejscach i nasz
prund może lecieć sobie tam gdzie ma bliżej i łatwiej. Na obrazku nr 2
w artykule jest to mniej więcej narysowane
Ok, teraz zrozumiałem.
Tylko ten artykuł, do którego dałeś link....
Na początku tegoż:
"Druga metoda, zwana techniczną z cęgami (lub techniczną z ART) omija tę
ostatnią niedogodność. Pomiar wykonuje się po odłączaniu badanego uziomu
od systemu, a płynący w nim prąd mierzony jest przy pomocy cęgów i
uwzględniany przez przyrząd."
Jak omija ostatnią niedogodność, skoro piszą, że trzeba odłączyć od
systemu?
Czegoś znowu nie rozumiem?
Jej zaletą ma być nieodłączanie niczego.
Tego sie tak nie da bo reszta zawsze będzie 'mieszała'.
Najprostsza metoda to pomiar spadku napięcia na uziemieniu jak płynie
przez niego prąd, normalnie robi to miernik ale sporo kosztuje, domowo
można to zrobić żarówką i szeregowym amperomierzem lub cęgami podłączoną
do fazy, to jeden miernik, drugi woltomierz mierzy napięcie w tym czasie
pomiędzy uziemieniem a odniesieniem, wg instrukcji do miernika takim
odniesieniem są dwie lub 3 szpilki wbite w odległości co najmniej 10-15m
od uziemienia i spięte razem i do woltomierza. Mierzymy napięcie i prąd
i dzielimy przez siebie co daje opór uziemienia. Po pomiarze uziemienie
z powrotem spinamy z PEN.
--
Janusz
Lisciasty
Guest
Sun Apr 28, 2024 10:44 am
W dniu 28.04.2024 o 10:23, Janusz pisze:
Quote:
Najprostsza metoda to pomiar spadku napięcia na uziemieniu jak płynie
przez niego prąd, normalnie robi to miernik ale sporo kosztuje, domowo
można to zrobić żarówką i szeregowym amperomierzem lub cęgami podłączoną
do fazy, to jeden miernik, drugi woltomierz mierzy napięcie w tym czasie
pomiędzy uziemieniem a odniesieniem, wg instrukcji do miernika takim
odniesieniem są dwie lub 3 szpilki wbite w odległości co najmniej 10-15m
od uziemienia i spięte razem i do woltomierza. Mierzymy napięcie i prąd
i dzielimy przez siebie co daje opór uziemienia. Po pomiarze uziemienie
z powrotem spinamy z PEN.
No tak, po co wydawać 1500 zeta za cęgówkę i mieć jeden klamot, jak
można użyć 3 mierników, żarówki, puszczając napięcie na uziom i
rozpinając PEN. A że jeszcze o dodatkowych szpilkach połączonych razem
nie wspomniałem :}
Tutaj zacytuję mój ulubiony fragment regulaminu zawodów strzeleckich
"zawodnik ma prawo do dowolnego utrudnienia sobie wykonania zadania"
L.
Robert Wańkowski
Guest
Sun Apr 28, 2024 11:26 am
W dniu 28.04.2024 o 10:23, Janusz pisze:
Quote:
W dniu 22.04.2024 o 16:25, Robert Wańkowski pisze:
W dniu 22.04.2024 o 10:51, Lisciasty pisze:
W dniu 22.04.2024 o 09:37, Robert Wańkowski pisze:
A tak łopatologiczne poproszę. Jeden koniec omomierza do początku
uziomu (wyobrażam to sobie jako jakiś zacisk/śrubę przy
transformatorze), a drugi zacisk omomierza gdzie wetknąć, aby
zboczyć te 0,7-1 oma?
Nie mierzysz tego omomierzem, trzeba wymusić przepływ prądu jakimś
klamotem, więc to jest taki powiedzmy tester rezystancji uziemienia a
nie omomierz.
Chyba że faktycznie jak np. w zakładzie przemysłowym mierzy się
omomierzem, ale wtedy to wykłada się kilkaset metrów kabelka i mierzy
w punkcie odbioru a drugi koniec leci do rozdzielni/trafoka, ale jak
dokładnie oni to mierzą to nie mam pojęcia.
Najprościej dla przeciętnego zjadacza prądu wygląda pomiar cęgowy,
łapiesz cęgami za badany uziom i miernik sam odwala robotę, wymusza
przepływ prądu i go mierzy i podaje wynik w omach, prościej się nie da:
https://www.fachowyelektryk.pl/technologie/pomiary/1964-pomiary-uziemien-ochronnych-metoda-cegowa.html
> Wypadkowa czego? Oporności samego uziomu na drodze transformator -
sam
> uziom i czego dalej?
Generalnie użytkownika uziomu interesuje żeby jego prąd wrócił do
źródła (czyli trafoka) z jak najniższym oporem. Ale patrząc od strony
domu, to w domu mamy jedną szpilkę (upraszczając). A nasz prund nie
idzie tylko do trafoka, po drodze ma kilkadziesiąt uziomów
połączonych ze sobą (uziemienia w innych domach, uziemienia
przyłączy, jakieś dodatkowe na linii idącej z trafoka o ile zrobili),
to wszystko jest połączone z żyłą N, więc de facto stanowi jeden
wielki uziom który ma zajebiście dobre parametry, bo jest go dużo, w
wielu miejscach i nasz prund może lecieć sobie tam gdzie ma bliżej i
łatwiej. Na obrazku nr 2 w artykule jest to mniej więcej narysowane
Ok, teraz zrozumiałem.
Tylko ten artykuł, do którego dałeś link....
Na początku tegoż:
"Druga metoda, zwana techniczną z cęgami (lub techniczną z ART) omija
tę ostatnią niedogodność. Pomiar wykonuje się po odłączaniu badanego
uziomu od systemu, a płynący w nim prąd mierzony jest przy pomocy
cęgów i uwzględniany przez przyrząd."
Jak omija ostatnią niedogodność, skoro piszą, że trzeba odłączyć od
systemu?
Czegoś znowu nie rozumiem?
Jej zaletą ma być nieodłączanie niczego.
Tego sie tak nie da bo reszta zawsze będzie 'mieszała'.
Ale napisali, że dużo ni miesza. A czy taki pomiar jest zgodny z jakąś
normą to nie wiem, ale potrafi szybko sprawdzić wiele uziomów i szybko
odsiać podejrzane.
Robert
Janusz
Guest
Sun Apr 28, 2024 8:26 pm
W dniu 28.04.2024 o 10:44, Lisciasty pisze:
Quote:
W dniu 28.04.2024 o 10:23, Janusz pisze:
Najprostsza metoda to pomiar spadku napięcia na uziemieniu jak płynie
przez niego prąd, normalnie robi to miernik ale sporo kosztuje, domowo
można to zrobić żarówką i szeregowym amperomierzem lub cęgami
podłączoną do fazy, to jeden miernik, drugi woltomierz mierzy napięcie
w tym czasie pomiędzy uziemieniem a odniesieniem, wg instrukcji do
miernika takim odniesieniem są dwie lub 3 szpilki wbite w odległości
co najmniej 10-15m od uziemienia i spięte razem i do woltomierza.
Mierzymy napięcie i prąd i dzielimy przez siebie co daje opór
uziemienia. Po pomiarze uziemienie z powrotem spinamy z PEN.
No tak, po co wydawać 1500 zeta za cęgówkę i mieć jeden klamot, jak
Powiedz mi po co amatorowi taki miernik? żeby się piwa napić to browar
kupujesz?
--
Janusz
Lisciasty
Guest
Sun Apr 28, 2024 8:31 pm
W dniu 28.04.2024 o 20:26, Janusz pisze:
Quote:
Powiedz mi po co amatorowi taki miernik? żeby się piwa napić to browar
kupujesz?
A po co mu 2 mierniki, szpilki i cała reszta?
Janusz
Guest
Sun Apr 28, 2024 8:33 pm
W dniu 28.04.2024 o 11:26, Robert Wańkowski pisze:
Quote:
W dniu 28.04.2024 o 10:23, Janusz pisze:
W dniu 22.04.2024 o 16:25, Robert Wańkowski pisze:
W dniu 22.04.2024 o 10:51, Lisciasty pisze:
W dniu 22.04.2024 o 09:37, Robert Wańkowski pisze:
A tak łopatologiczne poproszę. Jeden koniec omomierza do początku
uziomu (wyobrażam to sobie jako jakiś zacisk/śrubę przy
transformatorze), a drugi zacisk omomierza gdzie wetknąć, aby
zboczyć te 0,7-1 oma?
Nie mierzysz tego omomierzem, trzeba wymusić przepływ prądu jakimś
klamotem, więc to jest taki powiedzmy tester rezystancji uziemienia
a nie omomierz.
Chyba że faktycznie jak np. w zakładzie przemysłowym mierzy się
omomierzem, ale wtedy to wykłada się kilkaset metrów kabelka i
mierzy w punkcie odbioru a drugi koniec leci do rozdzielni/trafoka,
ale jak dokładnie oni to mierzą to nie mam pojęcia.
Najprościej dla przeciętnego zjadacza prądu wygląda pomiar cęgowy,
łapiesz cęgami za badany uziom i miernik sam odwala robotę, wymusza
przepływ prądu i go mierzy i podaje wynik w omach, prościej się nie da:
https://www.fachowyelektryk.pl/technologie/pomiary/1964-pomiary-uziemien-ochronnych-metoda-cegowa.html
> Wypadkowa czego? Oporności samego uziomu na drodze transformator
- sam
> uziom i czego dalej?
Generalnie użytkownika uziomu interesuje żeby jego prąd wrócił do
źródła (czyli trafoka) z jak najniższym oporem. Ale patrząc od
strony domu, to w domu mamy jedną szpilkę (upraszczając). A nasz
prund nie idzie tylko do trafoka, po drodze ma kilkadziesiąt uziomów
połączonych ze sobą (uziemienia w innych domach, uziemienia
przyłączy, jakieś dodatkowe na linii idącej z trafoka o ile
zrobili), to wszystko jest połączone z żyłą N, więc de facto stanowi
jeden wielki uziom który ma zajebiście dobre parametry, bo jest go
dużo, w wielu miejscach i nasz prund może lecieć sobie tam gdzie ma
bliżej i łatwiej. Na obrazku nr 2 w artykule jest to mniej więcej
narysowane
Ok, teraz zrozumiałem.
Tylko ten artykuł, do którego dałeś link....
Na początku tegoż:
"Druga metoda, zwana techniczną z cęgami (lub techniczną z ART) omija
tę ostatnią niedogodność. Pomiar wykonuje się po odłączaniu badanego
uziomu od systemu, a płynący w nim prąd mierzony jest przy pomocy
cęgów i uwzględniany przez przyrząd."
Jak omija ostatnią niedogodność, skoro piszą, że trzeba odłączyć od
systemu?
Czegoś znowu nie rozumiem?
Jej zaletą ma być nieodłączanie niczego.
Tego sie tak nie da bo reszta zawsze będzie 'mieszała'.
Ale napisali, że dużo ni miesza.
Napisali, papier cierpliwy wszystko zniesie, mierzysz swój uziom czy
wypadkowy całej lini?
A czy taki pomiar jest zgodny z jakąś
Quote:
normą to nie wiem, ale potrafi szybko sprawdzić wiele uziomów i szybko
odsiać podejrzane.
Na normach się nie znam, nie interesują mnie, podałem ci opis jaki
zapamiętałem z miernika uziemienia dotyczący sond odniesienia i
zmodyfikowałem o brak takowego. Dlatego dwa mierniki aby zmierzyć
jednocześnie oba parametry bo napięcie sieci pływa.
Ale jednym też zmierzysz bez problemu, błąd pewnie wzrośnie (strzelam) z
5 do 10% czy nawet do 30% co i tak nie ma większego znaczenia bo liczy
sie rząd wielkości.
--
Janusz
Goto page Previous 1, 2, 3 Next